Rozwiń » Dzień dobry Cezary łasiczka, to jest program ow czarek. Witam państwa bardzo serdecznie. I zapraszam na dzisiejsze spotkanie dzisiaj w czwartek, a więc wielka loża, a w niej pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie z katedry teorii filozofii i historii prawa. Pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg jest zastępcą redaktora naczelnego czasopisma, krytyka prawa. Dzień dobry, pani profesor.
Dzień dobry.
W dzisiejszej loży dzisiejszej dyskusji także pan prof. Maciej Perkowski z Uniwersytetu w Białymstoku przewodniczący rady programowej prawniczego interdyscyplinarnego centrum badawczego, Akademii Leona Koźmińskiego. Dzień dobry, witam serdecznie, panie profesorze.
Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.
Wczoraj w Gazecie wyborczej pojawił się artykuł redaktora Piotra żytnickiego, mówiąc o skandalu w polskiej archeologii. Odsyłam państwa, do tego artykułu. Generalnie chodzi o to, że nie tylko mamy do czynienia z naukowcem, który, które udało się przez system, mówiąc krótko przepchnąć prace, w której obszerne fragmenty były zapożyczone z innej istniejącej już pracy, ale chyba też nie przynajmniej zaskoczyła. Może dość letnia reakcja. Szczególnie pani rektor, Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i zastanawiam się nad kilkoma rzeczami. Pomyślałem, że dzisiaj o tym sobie porozmawiamy po pierwsze, jak bardzo szczelny przygotowany jest system szczelny w taki sposób, aby jednak wychwytywać plagiaty w odpowiednim momencie, bo tutaj mieliśmy do czynienia z czujnością doktoranta, który, który to odkrył, a po drugie, czy osoby na najwyższych stanowiskach naukowych uważają, że plagiat jest, czym strasznym strasznym naukowym przestępstwem. Czy po prostu coś takiego, co się zdarza i właściwie najgorzej to jak kogoś złapią za rękę, a tak jak nikogo nie złapiono, to nie ma problemu. I zastanawiałem się, kiedy to się wszystko zaczyna. Przypomniała mi się koleżanka, która studiowała pielęgniarstwo w Warszawie i kiedyś opiekunka grupy postanowiła, że studentki wezmą udział jakiś konferencji i zaproponowała, że przygotują referaty, to dla nich była nie lada gratka, bo po pierwsze, będą mogły wziąć udział w prawdziwej naukowej konferencji, ale dodatkowo no będą już miały mały dorobek naukowy, no i oczywiście pisały tworzyły i wysłały swojej opie opiekunce prace. Ona mówi tak dobrze świetnie doskonale i kiedy już referaty były gotowe, to opiekunka powiedziała no dobrze dziewczyn tylko nie zapomnijcie, mnie tam oczywiście dopisać jako współautorki tej pracy. No i to było takie pierwsze zderzenie z naukowym właśnie, jak to określić, może zacznę od pani prof. Małgorzaty skórzewskiej Amberg.
Czy i ja bym to nazwała nierzetelnością naukową, to niestety się zdarza bardzo często tutaj trzeba również powiedzieć, że w różnych dziedzinach nauki są różne przyjęte są różne standardy. Ja spotykam się również jako członek komisji dyscyplinarnej przy radzie głównej szkolnictwa wyższego z sytuacjami takich właśnie nierzetelności naukowych związanych z plagiatem z pewną nieścisłością naukową, żeby tego czy nawet oszustwem, jeżeli użyjemy już takich ostrzejszych słów. To szczególnie jest to nie jest to nie jest tylko problem Polski, żeby było jasne. My tu nie jesteśmy ani samotną wyspą uczciwości, ani samotną wyspą nieuczciwości. To jest problem generalny światowy, no szczególnie w naukach medycznych jest ten problem dopisywania różnego rodzaju autorów, chociażby tylko, dlatego że byli autorami jakichś badań, jeżeli byli autorami jakichś badań, to jest pół wiedzy, ale czasami dopisuje się np. szefa zespołu badawczego, mimo że akurat w danej publikacji nie miał swojego udziału. To jest problem dla mnie jako prawnika jest to no nazwijmy to otwarcie oszustwo korzystanie z cudzej pracy. Czy może nawet nie korzystanie z cudzej pracy, ile czerpanie profitów naukowych z tego, że ja nic nie zrobiłam, ale moje nazwisko pojawia się np. w artykule, który jest opublikowane w istotnym czasopiśmie, to jest to są również profity dla uczelni, więc to nie jest tylko taki problem związany wyłącznie wyłącznie czy dla Instytutu naukowego wyłącznie z określoną osobą, dlatego że publikacje określonej osoby czy punkty za te publikacje wpływają później na lepszą lub gorszą ocenę uczelni. W związku, z czym to jest problem bardzo złożony i wymagający no głębokiego przemyślenia, jak z tym walczyć, ale problem jest.
Ale rozumiem, że problem jest i o tym problemie wie sporo osób, a to głębokie przemyślenie jak z tym walczyć, czy ono w jakiś sposób się odbywa manifestuje działa?
Znaczy wie pan coraz częściej, znaczy coraz częściej zaczynają się zdarzać postępowania dyscyplinarne. To jest pierwszy krok postępowania, które kończą się orzeczeniami o winie, tak, czyli nie ma znaczy powoli, powoli wychodzimy z tego kręgu, że wszystko należy ukryć, że to jest wewnętrzna sprawa nas naukowców czy nas lekarzy czy nas prawników czy nas matematyków z kimkolwiek byśmy nie rozmawiali. To no jest pewna Solidarność zawodowa, to jakby to powoli odchodzi do lamusa. Tutaj olbrzymią rolę odgrywają również czasopisma naukowe na świecie, które w ostatnich latach coraz więcej tego typu nieuczciwości wychwytują i piętnują do wycofywania artykułów włącznie nawet z bardzo prestiżowych czasopism, a powiedzmy sobie szczerze dla naukowca, który którego, jakby kariera, czy, którego przyszłość opiera się w dużej mierze na jego publikacjach, jakby publiczna informacja np. na stronie internetowej poważnego czasopisma, że artykuł został wycofany ze względu na no to jest duży problem i duży cios. I ja myślę, że to jest taki pierwszy krok, który, który został zrobiony, który będzie kontynuowany.
Pan prof. Maciej Perkowski panie profesorze, gdzie to wszystko się zaczyna? Ja w rozmowie z panią profesor, czy w naszej rozmowie wspomniałem o tym dopisywaniu się osób? No, które nie brały udziału, a jednocześnie w ten sposób już budują swoją karierę, jeśli tak można powiedzieć, no bo mają listę publikacji, z którymi nie mają wiele albo nic wspólnego?
Panie redaktorze, Szanowni Państwo, przypomina mi się, podobnie jak panu redaktorowi coś z czasów studenckich. Otóż, a może czasów związanych z aplikacją sądową tuż po studiach w każdym razie głębsza refleksja nad prawem karnym i analiza analiza tego, kto ponosi odpowiedzialność. I dlaczego no i już mniejsza o niuanse i cały głęboki wywód, ale sprowadziło się to do tego, że kluczowy jest zamiar kluczowe są pobudki. Te czynniki rzutują bardzo mocno na odpowiedzialność no i właśnie istnieją oczywiście osoby, które od początku do końca działają z premedytacją z zamiarem no i chcą uczynić coś, co można by w skrócie nazwać. Tak jak pani profesor to uczyniła na początku w łagodniejszych formach nierzetelnością, a z poważniejszych przestępstwem itd. natomiast myślę, że całkiem spora ilość tych działań zachodzi w sposób taki jak w prawie karnym mówi się o lekkomyślności niedbalstwie, czyli w sposób można powiedzieć niezamierzony do końca, ale też nieusprawiedliwiony chodzi o to, że część osób, która popada w sytuację dwuznaczny, w pewnym w pewnym stopniu mierzy się z tym drobnymi krokami, czyli pierwsze doświadczenia mogą być prawie niewidoczne, następne coraz większe jak ścieżka na trawniku. Nie wiadomo, kiedy powstaje, ale w którymś momencie już jest i tak się wyrabiają pewne praktyki, które potem wchodzą w krew i następują w sposób oczywisty do rozumiany i niewątpliwe i teraz na każdym kroku przydaje się taka autorefleksja, tylko właśnie, skąd ona ma się wziąć. I tu pojawia się pewien czynnik, mianowicie pracujemy nad takim wątkiem badawczo, który sprowadza się do weryfikacji tezy czy przepisy prawne stopniowo demontują relacje uczeń mistrz. Te relacje nazwijmy to pionowe relacje wertykalne w szkolnictwie wyższym. Przyjęliśmy wstępną tezę, że raczej tak zrobiliśmy porównanie z Ukrainą, która jest państwem w tej chwili w sytuacji geopolitycznej, nie do pozazdroszczenia, ale tuż przed rosyjską inwazją. Mieliśmy okazję rzeczywiście gruntownie przyjrzeć się tym realią, Bóg w Ukrainie i porównaliśmy to celowo, dlatego że kraj ten nie jest członkiem Unii Europejskiej. Kraj ten ma swoje nazwijmy to przyzwyczajenia itd. a jednocześnie paradoksalnie te zapóźnienia pewnego rodzaju one nie konieczkie muszą oznaczać, że jest gorzej w relacji uczeń mistrz i z tej w tym co z tego dobrego wynika. No i wstępnie mogę powiedzieć, że rysuje nam się taki oto obraz, że im dalej przynajmniej z naszej rzeczywistości tym ta relacja bardziej cierpi. No i uprawiamy naukę tak troszkę można powiedzieć w biegu samotnie bez przekazywania wartości jest nastawienie na robienie punktów robienie dużej ilości publikacji po to, żeby wypełniać krótko mówiąc tzw sloty, czyli krótko mówiąc umożliwić uczelni, rozliczenie ewaluacyjne. I w sumie jest to zrozumiały proces, bo na świecie nie jesteśmy tutaj tak jak było mówione samotną wyspą itd. natomiast to wytwarza, jakby to być popyt na publikację i to najlepiej wysoko punktowane taki sztuczny, popyt powiedzmy powoduje, że pojawi się podaż. No człowiek jest jednostką inteligentną, ta inteligencja czasem jest taka bardzo efektowna i wysmakowana wyrafinowana, czasami to jest taka po prostu inteligencja egzystencjalna. I jeśli to jest nawet inteligencja, ta najprostsza, no to ona i tak pomaga w rozwiązaniu problemu jest popyt na dużą ilość publikacji coś trzeba zrobić, żeby one były i ludzie spróbujują i szukają takich rozwiązań. I teraz w poszukiwania tego rodzaju no trzeba zawsze w tyle głowy mieć tą elementarną podstawową uczciwość i skąd ją wziąć. I tu właśnie przydaje się dobra szkoła tam, gdzie ta dobra szkoła jest jest ciągłość pokoleniowa. Jest podejście krótko mówiąc, takie dążące do pewnego rodzaju ideału, gdzie mimo nawet czasami pewne niewdzięczności niezrozumienia nawet bezomfortu, psychicznego jednak osoby bardziej doświadczone starają się przekazywać młodzieży, całą wiązkę rozmaitych zasad założeń rozwiązań itd. no to częściej ma miejsce ta autorefleksja i rozwiązania, nawet jeśli wskutek powiedzmy tej tendencji, o której wspomniałem graniczą z powiedzmy obszarem niepewnym, to jednak granicy nie przekraczają. Natomiast gdy mamy do czynienia z sytuacją, gdzie powiedzmy sobie badacz zostaje zostawiony samemu sobie i musi znaleźć rozwiązanie. Początkowo nie wie, jak dochodzimy do sytuacji, gdzie wkracza czasami mimowolnie w rozmaite nieprawidłowości, a później wypiera ze swej świadomości, że może coś jest nie tak, bo przecież dział słusznej sprawy.
Rozumiem to tutaj zawiesimy i powrócimy do naszej rozmowy po informacjach radiatokefem. Te już za kilka minut o godzinie 10:20 pani profesor małgorz skórzewska Amberg i pan prof. Maciej Perkowski, czyli wielka loża informacje po informacjach wracamy.
Dzisiaj Szanowni Państwo, wielka loża o plagiacie i rzetelności naukowców, ale także szczególnie może w obliczu tzw. sztucznej inteligencji. I goście pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg i pan prof. Maciej Perkowski panie profesorze, od pana zacznę, bo wspomniałem o sztucznej inteligencji i od razu pojawiają się przy tym temacie w kwestii prac naukowych skojarzenia z właśnie maszyną. Czy też może programem, który może bardzo szybko stworzyć tekst, taki, że pewnie przejdzie tę pierwszą kontrolę, co oczywiście automatycznie stwarza pytanie, czy będzie czy będą z niego albo może jak wysoko będą z niego korzystali naukowcy, a jak. Panie profesorze, mądrze wykorzystać tzw. sztuczną inteligencję i jednocześnie jak sprawić, żeby wyłapywać te prace, które powstaną przy wykorzystaniu właśnie tej technologii.
Panie redaktorze, Szanowni Państwo, myślę nie ma przyszłość, więc trzeba na tym intensywnie myśleć, gdyby trzymać się tzw. schematów, to w zasadzie lepiej byłoby, gdybyśmy się fizycznie spotkali w redakcji w radio i nagrali audycję bezpośrednio. No ale wówczas ja musiałbym przyjechać z Białegostoku pani profesor, też musiałby odbyć swoją podróż, ma państwo musieliby na ten czas prawda zablokować na dłużej studio, na nasze wejścia itd. wykorzystujemy zdolności, jakie daje nam technologia i nie ma w tym niczego złego. No, gdyby myśleć odwrotnie, to należałoby tworzy dyskus nad wyżczością łopaty nad koparką, zdecydowanie szlachetnie jest wykopać, powiedzmy wykop łopatą niż powiedzmy korzystać z pomocy koparki, bo to nieuczciwe nie zgadzam się z tym także samo rozwiązanie to, że istnieje program aplikacja, które może pomóc usprawnić proces przyspieszyć. Nie jest niczym złym pod warunkiem powtarzam, bo zacząłem dzisiaj swój wywód od tego, że istotne są pobudki, istotne są zamiary, że od początku nie ma zamiaru zastąpienia swojej pracy intelektualnej, swojego myślenia twórczego narzędziem sztucznym, bo jeśli tak no to w tym momencie mamy do czynienia właśnie, być może mimo wolną być może wynikającą z zaniedbań z zaniechań, ale jednak czynnością na początku nieetyczną z czasem nielegalną. Dlatego bardzo ważną rzeczą jest, żeby na tym etapie, kiedy tego rodzaju rozwiązania się pojawiają i są nazwijmy to testowane, są wykorzystywane próbnie, to są, jakby pierwsze jakieś oswajania się z tymi rozwiązaniami należy już teraz myśleć, jak po pierwsze, wkomponować to przedsięwzięcie nie na zasadzie hurraoptymizmu, tylko właśnie pewnej ostrożności i profilaktyki w proces edukacyjny, bo mniej się boje o nas, czyli osoby, które potrafią pisać i mogą dostać narzędzie, który im to ułatwi podobnie, jak gdzie pies nie zabrał mi zdolności posługiwania się zwykłą mapą. Ja po prostu mogę wrócić do mapy, kiedy GPS zawiedzie, natomiast obawiam się o tych, którzy zaczną kargierę naukową czy w ogóle zaczną po prostu pisanie tekstów gdzieś w szkole i od początku odkryją, że jest takie narzędzie, które oportunistycznie ułatwi im życie krótko, mówiąc dowód na inteligencję. No są inteligentnie, więc szukają związanych ułatwiających. No i teraz to może wprowadzić rzeczywiście proces pełnej sztuczności, czyli absolutna niezdolność do kreowania czegokolwiek w zakresie twórczości słownej intelektualnej itd. i dlatego bardzo ważną rzeczą jest nie, żeby to wypierać negować histeryzować tylko właśnie intensywnie myśleć, jak nauczyć się wykorzystywać proces, a z drugiej strony jak korespondować twórcami procesu z tymi, którzy go kreują promują itd. w kierunku ułożenia go w sposób usłużny człowiekowi, ale pozytywnie w sposób skomponowany w system. Ja wiem, że to brzmi troszeczkę idealistycznie na pierwszy już Loka może naiwnie, ale innego wyjścia nie mamy, dlatego że w przeciwnym wypadku ta pozorna niższa, jaką jest nauka, która mniej interesuje całe społeczeństwo. Jeśli to okaże się wydmuszką, to wszyscy to odczujemy nauka jest ważna i niewielu pracuje dla wielu, ale tego najpierw już oka nie widać, natomiast, jakby to powiedzieć bardzo wiele rzeczy od tego zależy najczęściej w sposób nieświadomy większość społeczeństwa sobie mi zdaje z tego sprawy. I teraz jeśli ci, którzy wykonują czynności niewidoczne, często nieopłacane w ogóle zawiodą, czyli będą intelektualnie, słabiej, to wszystko się zacznie no w jakiś sposób składać walić sypać będziemy oddawali pole tym, którzy są lepsi intelektualnie sprytniejsi jako społeczeństwo itd. będziemy przegrywać konkurencję gospodarczą polityczną itd. itd. biorąc to wszystko pod uwagę. Musimy zapobiegawczo na zasadzie pewnej prewencji o tym po pierwsze, rozmawiać, nie bać się nie panikować i poznać to przede wszystkim, czyli krótko mówiąc posłużyć się próbnie, nawet może organizować specjalne warsztaty zebraniaferencję, żeby mieć świadomość, z czym mamy do czynienia kolejna kwestia. No bardzo ważna ta najprostsza reakcja tutaj i teraz, bo proces pierwszy, o którym mówiłem, musi potrwać ten nazwijmy to środek zaradczy już dzisiaj jako promotor. Zdaję sobie sprawę, że funkcjonują rozmaite próby obejścia jakieś tam załóżmy skrótów itd. staram się sugerować prowadzonym przez siebie magistrantom. Czy doktorantom takie tematy, które, jakby trudno jest napisać nieuczciwie, czyli mówiąc krótko jest tam wiele treści z założenia pierwotnych niepoznanych dotąd słabo opisanych albo na tyle złożonych, że prosty sposób, czyli jakiś zewnętrzny pisarz. Czy maszyna będzie zawodził, będzie zostawiał ślady i w tej sytuacji, jakby inteligentny magistn czy doktorant o tym wie, czyli mówiąc krótko w sam musiałby się straszliwie nabiedzić, gdyby chciał system obejść. W związku z powyższym nie ma wyjścia musi pisać. No i niestety odnotowuje coś takiego, że część moich doktorantów czy magistrantów tych prac ostatecznie nie kończy nie mam takiego dużego nazwijmy to odsetka tych, którzy nie kończę sukcesem semiarów, ale mam takiej osoby po prostu stawiam przeszkody i egzekwuje, jakby to powiedzieć zadaje pytania dyskutuje itd. na razie się sprawdza i co więcej.
No ale chyba warto też dodać, warto chyba też dodać. Panie profesorze, że doktoranci czy też doktoranci, którzy skończą pracę, to jest dodatkowy wymiar ekonomiczny prowadzącego. No, więc zastanawiam się, na ile powszechne jest takie podejście, o którym pan mówi, czyli stwórzmy jakąś rzetelną wiedzę kontra. No dobrze, każdy doktorant to jest ileś tam ekstra złotych, więc właściwie czemu mam mu rzucać kłody pod nogi.
Panie redaktorze, na szczęście i na nieszczęście nie są to duże pieniądze, bo na na szczęście dla tego procesu, a na nieszczęście dla promotorów, bo w zasadzie w zasadzie patrząc nazwijmy to czysto ekonomicznie finansowo nie jest to proces lukratywny, można w łatwiejszy sposób zarabiać pieniądze. I niestety często tak się dzieje, natomiast jeszcze chciałbym powrócić. Jeśli pan redaktor mi pozwoli na dosłownie kilka zdań bardzo proszę do kwestii właśnie przeciwdziałania. Ja np. spore nadzieje łączę z tymi nowymi narzędziami w kontekście np. osób, które, którym trudniej no osób innych tzw. mam takiego współpracownika w katedrze, którego miałem przyjemność być promotorem. To jest nie mówiący autysta i właśnie w jego przypadku tego rodzaju rozwiązania, które mogą odpowiadać na inteligentne zadane przez niego pytania i podsuwać mu pewne wiązki tekstu byłoby kapitalnym rozwiązaniem, bo u niego zawodzi sensoryka i wpisywanie tekstu, sprawia mu fizyczną trudność intelektualnie. On jest biegły, natomiast fizycznie męczy się, robi to robi to udowadnia na każdym kroku, że daje radę potrafi na psia doktorat pisze pracę itd. ale te czynności, które dla neurotypowych osób dla osób prawnych zdrowych itd. stanowią co najwyżej wysiłek fizyczny po prostu usiąść pisać i tyle w jego przypadku te tworzenie niuansów. Również forma techniczna przepisy itd. stanowią usić uciążliwość robi to udowadnia za każdym razem, że nie jest wywodem, że daje radę, ale w jego przypadku to by było pewne ułatwienie to usprawnienia wózek. Też można dyskutować, że niepełnosprawny ma wózek nie musi iść nie zużywa energii no ale ja mu nie zazdroszczę tego wózka. No ale zdarzają się oczywiście umysły, które tak odruchowo emocjonalnie wypowiedzą takie zdanie wg mnie to jest właśnie wyrównywanie szans, tylko powtarzam, musi to być odpowiednio zaprzęgnięte do procesu i tego on sam też nie zorganizuje. Tak naprawdę jest szansa stworzenia narzędzia, które może ułatwić rzecz osobom, ale z różnych powodów mają trudność. To chciałem podkreślić.
Po dziękuję bardzo, panie profesorze, powrócimy do naszej rozmowy po informacjach Radia tokfem. Bym i mam nadzieję, że pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg powie więcej o ja przekazanyach tej promyóz nie szkodzi, panie profesorze, pan prof. Maciej Perkowski. Pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg informacje o dziesiątej 40 po informacjach wracamy.
W dzisiejszej wielkiej loży rozmawiamy o plagiacie i rzetelności naukowców i zdaje się Szanowni Państwo, że nie tylko my rozmawiamy, bo już wkrótce, a dokładnie 24 maja odbędzie się druga ogólnopolska konferencja fałszywi autorzy fałszywe recenzje porwane czasopisma i czat gpt albo gpt jak chcą inni i tam w pierwszej sesji. Pani profesor małgorza skórzewska Amberg będzie mówiła o nieuczciwości w działalności naukowej, na przykładzie tzw. Paper myóz cóż to są papermyz. Pani profesor, na czym ta nieuczciwość polega?
Powiedziałabym, że można, że Paper jest można uznać za poprzednika czat, gpit swego rodzaju poprzednika w tej chwili, jakby dyskusja nasza przed przed przerwą dotyczyła kwestii wykorzystywania sztucznej inteligencji czy systemów uczących się do pisania prac zamiast magistranta zamiast doktoranta zamiast naukowca. To nie jest problem nowy do tego służyły tzw papiernie, które również już wcześniej wykorzystywały tego rodzaju systemy papiernie, są to najczęściej wyspecjalizowane firmy, które za pieniądze piszą prace, wygląda to w ten sposób, że no można znaleźć ogłoszenia bezsp specjalnych problemów w internecie zwykle dotyczą one kwerendy do pracy naukowej, przygotowania bibliografii. No oczywiście nikt nie napisze otwartym tekstem, że chodzi o pisanie pracy, natomiast osoba, która płaci za wyprodukowanie, tak to nazwijmy tekstu, to są kwoty rzędu od 800 do 1000 iluś euro w zależności od tego, jak istotnym czasopiśmie ma być opublikowany. Po prostu płaci dalej go to nie interesuje. Papiernia przygotowuje tekst i zajmuje się umieszczeniem tego tekstu w czasopiśmie najczęściej wygląda to w ten sposób, że wysyła taki tekst do n czasopism. Im więcej tym lepiej co już samo w sobie jest naruszeniem zasad, dlatego że naukowiec, który wysyła tekst do czasopisma, najczęściej zobowiązuje się, że wyśle tekst tylko i wyłącznie do tego czasopisma. I dopóki nie dostanie odpowiedzi. Czy ten tekst będzie publikowany, czy nie będzie publikowany, nie wysyła go nigdzie indziej. No niestety praktyka wygląda w ten sposób, że bardzo wielu naukowców wysyła do różnych redakcji, to później powoduje problemy, bo np. 2 lub 3 redakcje przyjmują tekst. Jeśli jest dobry i może się okazać, że będzie on podwójnie opublikowany, jeżeli naukowiec nie będzie na tyle uczciwy, żeby poinformować, że ten tekst został przyjęty, gdzie indziej. Natomiast wracając 2 pierni takich firm jest bardzo dużo, to jest problem, który od kilku lat na poważnie się wykrywa i zaczęło się od czasopism, jak zwykle z dziedziny medycyny, dlatego że tam jest najwięcej, jakby surowych danych wykresów diagramów itd. i w pewnym momencie zaobserwowano, że pewne elementy obrazowe zaczynają się powtarzać, zaczęli alarmować. Również sami naukowcy, którzy byli autorami tych badań, zaczęto sprawdzać, okazuje się, że bardzo wiele badań w ogóle jest opartych o wymyślone dane, co już jest problemem zupełnie innego zakresu, dlatego że no szczególnie w naukach medycznych tworzymy coś, co jest oparte na fałszywych przesłankach. Zresztą w każdej nauce to jest niebezpieczne i tego typu, jakby procesy są na bieżąco tworzone i wykrywane. No w ostatnich latach, jak już wspominam bardzo wiele topowych czasopism z bardzo dużym faktorem wpływu wycofywało po 800 700 artykułów rocznie. Takich, które już zostały opublikowane w związku, z czym to pokazuje skalę problemu, więc pojawienie się czat cipt, no to tylko jakby jeszcze bardziej u maszynowi, tak to nazwijmy ten proces. Tutaj trzeba wspomnieć jeszcze o 1 rzeczy, że autorzy nieuczciwi czy nierzetelni autorzy naukowcy to jest 1 strona medalu. Druga strona medalu to są to jest kwestia recenzji, każdy tekst, który wpływa naukowy wpływa do publikacji jest recenzowany, najczęściej są to 2 recenzje tzw. dabl lind, czyli ani recenzent nie wie, kto jest autorem, ani autor nie wie, kto jest recenzentem. No, jeżeli te recenzje są zgodne, to tekst jest przyjmowany do publikacji. Problem polega na tym, że coraz częściej zdarzają się również nierzetelnie recenzenić było praktyką dość powszechną, jakby możliwość sugerowania przez autora recenzentów. Oczywiście sugerowania to nie znaczy, że redakcja brała akurat tych recenzentów, prosi o recenzję, natomiast, jakby założenie było takie, że wskazuje się autorytety w danej dziedzinie. No naukowcy najlepiej wiedzą, kto w ich dziedzinie jest wiodący tak czyli kto byłby najlepszą osobą z punktu widzenia wiedzy do zrecenzowania. Niestety to zostało przekształcone w taki proceder trochę najpierw wskazywania znajomych recenzentów, którzy na pewno dadzą dobre recenzje, a druga sprawa zaczęto, jakby podawać fałszywych recenzentów w tym sensie, że był podawany prawdziwe nazwisko wiarygodna, osoba tylko fałszywe mail E mail w takich najprostszych sprawach. No to po prostu miał rozszerzenie g mail jahu, czyli stosunkowo prosto był wykrywalny w bardziej skomplikowanych sprawach maile są tworzone w ten sposób, że do złudzenia przypominają oficjalnym maile instytucji naukowych jest zamiana tylko członków np. mail domena naszej uczelni czy mojej uczelni. To jest Koźmiński edu PL i teraz, jeżeli taka papiernia tworzy sobie domenę koźmiiński, może nie koźmi edu Koźmiński PL to, jeżeli tekstów jest dużo, to na pierwszy rzut oka, czyli przy takim pierwszym przejściu można przeoczyć tego typu tego typu zamianę. I tekst może trafić do recenzenta, który np. jest ktoś z tej papierni, te recenzje są sztampowe, zwykle fantastyczne przy bardziej takich mądrych nazwijmy. To jest może złe słowo bardziej sprytnych papierniach są zwracane recenzje, które sugerują pewne zmiany. Natomiast to jest to jest jakby my wszyscy w czasopismach naukowych jesteśmy coraz bardziej na to wyczuleni, ale jest to proces trudny wychwytywania, z którym wszyscy się musimy mierzyć, no, żeby tutaj podać przykład był taki tekst. To jest tekst z ostatniego roku, który został wycofany z 2 prestiżowych zagranicznych czasopism prawniczych, bo trzecie czasopismo nagle się zorientowało, że on już był gdzieś opublikowany. Zaczęło sprawdzać okazało się, że to jest plagiat na plagiacie, plagiatem pogania i tekst najprawdopodobniej przygotowany przez papiernie, żeby było weselej, żeby chronić autorów, to te papiernie używają również fałszywych maili autorów nie nie maili instytucjonalnych, tylko np. teoretycznie adresów prywatnych później taki autor zawsze może powiedzieć, że no ja bardzo przepraszam, ale ja w ogóle tego tekstu absolutnie nie wysyłam. Ja nic nie wiem o całym procederze, w związku, z czym tu jest tu jest pewien problem do rozwiązania zaczęła się dyskusja, jakie no nazwijmy to obostrzenia, czy warunki nakładać na teksty, które są zgłaszane do czasopism, np. właśnie, żeby był to, żeby był to mail instytucjonalny, jeżeli AUTO jest niezwiązany z instytucją, no to być może trzeba będzie wymagać podpisania podpisem elektronicznym zaufanym czy kwalifikowanym. No są do tego narzędzia, ale to jest proces, który już się rozpoczął, rozpoczął się kilka lat temu trwa. To jest proces, który będzie wymagał współpracy. Może Polska nie była specjalnie jeszcze dotknięta kwestiami i papierni, natomiast no to się już pojawiło i będzie się rozszerzać, więc musimy się z tym zmierzyć.
Tak i wyzwań jest wiele, patrząc chociażby na tytuły referatów, które się na tej konferencji wspomnianej przeze mnie pojawią np. jak technologia może pomóc w potwierdzaniu tożsamości autora publikacji czy czat gpt narusza prawa naukowca. Czy naukowiec narusza prawa prawo, wykorzystując czat gpt sztuczna inteligencja i przyszłość zawodów prawniczych. To to jest ciekawe, bo no właśnie w którymś momencie być może będzie broniło, albo oskarż nas takie czat gpt i fałszowanie czy fabrykowanie badań nie?
Nie nie sądzę nie nie przepraszam. Ja przes sądzę przepraszam, że się wtrącę, ale.
Bardzo.
Sztuczna inteligencja czy tego wszelkiej maści boty maszyny samouczące się na pewno będą wykorzystywane. No nazwijmy to w tych takich prostych sprawach, kiedy mamy pewne szablony, kiedy trzeba sprawdzić, czy wszystkie dokumenty wpłynęły, czy wszystkie warunki formalne są spełnione. No ewentualnie może wtedy taki zasugerować pewną decyzję, tak w przypadku systemu prawa Kontynentalnego, w którym z, którym my funkcjonujemy. My się opieramy jednak na ustawach u nas sędzia czy w ogóle prawnik jest jakby zobowiązany do aktywnego uczestniczenia w procesie ustalania stanu faktycznego. W związku, z czym zawsze będą brane pod muszą być brane i będą brane pod uwagę okoliczności konkretnego zdarzenia, które mogą być bardzo bardzo różne, ponieważ nie mamy systemu precedensowego. W związku, z czym rozstrzygnięcia tak naprawdę w bardzo podobnych sprawach mogą być różne, bo to wszystko będzie zależało od konkretnego sprawcy od konkretnych okoliczności od poszkodowanego od stron, które ze sobą weszły w spór. W związku, z czym sztuczna inteligencja oczywiście będzie wykorzystywana do ułatwienia prawnikowi pewnych procesów. Tu wyszukania np. pewnych informacji do wyszukania orzeczeń. No coś, co my robimy w tej chwili w cudzysłowie ręcznie, używając systemów informacji prawnej, to oczywiście będzie zautomatyzowany, bo to zaoszczędzi czas. Natomiast decyzja zawsze będzie należała do człowieka. Nie zapominajmy, że mówiąc o sztucznej inteligencji, to jest taki trochę mylny termin tutaj nacisk należy położyć na słowo sztuczna. To jest rzecz, która ma nam ułatwiać życie, nigdy nie może człowieka zastąpić, bo nie ma emocji.
No niektórzy ludzie też nie mają emocji, ale rozumiem, oczywiście ma pani rację tak ma pani profesor oczywiście rację i też chyba warto przypomnieć, że przecież na co dzień korzystamy ze sztucznej inteligencji, w wielu dziedzinach. I tak jak pani to świetnie podkreśliła, korzystamy po to, żeby ułatwić prace, a nie jednak po to, aby oszukiwać czy przypisywać sobie pewne osiągnięcia. No, więc no, więc tutaj chyba leży pies pogrzewany pogrzebany i podobnie tak jak technologie możemy stosować do oszukiwania, to tak jak cytowałem tytuł jednego z referatów, też możemy stosować technologie do wykrywania oszustw. To wykrywanie o nie ciekawie, ale myślę, że pewnie dopiero nam się uda o tym szerzej porozmawiać w drugiej części, więc może jeszcze pani profesor. Proszę jeszcze kilka słów na temat tej konferencji. Czy ona jest otwarta dla wszystkich, czy nasze słuchaczki słuchacze mogą się włączyć dołączyć, czy sztuczna internet pani konferencja sprawdzała uprawnienia?
Czwarta nie nie konferencja jest otwarta. Bardzo serdecznie, zapraszamy to jest konferencja online o osoby, które chciałyby w niej uczestniczyć czy przysłuchiwać się powinny wejść na stronę Akademii lona Koźmińskiego pod adresem ww kozmiński edu PL i tam na stronie głównej w kategorii wydarzenia jest. No jest ikona tej konferencji, należy wejść zarejestrować się na konferencję. Jest to konferencja darmowa bardzo serdecznie wszystkich, zapraszamy tematyka jest na tyle ważna, że myślę, że im więcej osób zapozna się z tymi problemami, tym lepiej dla przyszłości nauki.
Tak zdecydowanie, a, a przynajmniej myślę też, no bo dla wielu osób to będą cenne wiadomości cenne informacje cenne referaty, bo wykorzystują to w pracy, a codziennej naukowe dla niektórych to po prostu może być zrozumienie tego środowiska bardzo skomplikowanego środowiska, jakim jest nauka. I też lepsze poznanie wyzwań, z którymi to środowisko musi się zmagać. Powrócimy do naszej rozmowy po informacjach Radia to KFM te informacje już za kilka minut o godzinie jedenastej. Pani profesor małgorza skórzewska Amberg z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie z katedry teorii filozofii i historii prawa, zastępca redaktora naczelnego czasopisma, krytyka prawa i pan prof. Maciej Perkowski Uniwersytet w Białymstoku przewodniczący rady programowej prawniczego interdyscyplinarnego centrum badawczego, Akademii Leona Koźmińskiego. To goście dzisiejszej audycji dzisiaj w programie oczarek rozmawiamy o plagiacie i rzetelności naukowców do naszej rozmowy wracamy po informacjach.
Wielka loża dzisiaj o plagiatach rozmawiamy oraz o rzetelności naukowców. Pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie i pan prof. Maciej Perkowski z Uniwersytetu w Białymstoku rozpoczęłem tę naszą dzisiejszą rozmowę od wspomnienia artykułu, który pojawił się w Gazecie wyborczej. Pan redaktor Piotr Żytnicki pisał skandalu w polskiej archeologii, także o tym, że w radach prestiżowego Instytutu plagiator zasiadacz może zasiadał w niektórych z nich, co ciekawe te plagiaty odkrył zupełnie przypadkowo doktorant, który w pracy, którą czytał z nas fragmenty, które znał zupełnie innego źródła. No i po nitce do kłębka. No ale zastanawiam się, jak wygląda systemowe przygotowanie do wyłapywania plagiatów. Oczywiście, mamy różnego rodzaju programy, które porównują tekst z tekstem, który jest w bazie. Tutaj mieliśmy do czynienia chyba z trudniejszym plagiatem, bo to był plagit polegający na przetłumaczeniu obszernych fragmentów prac już istniejącej, ale napisanej w nie w języku polskim no i tutaj się to trochę sprawa komplikuje, bo o ile w tym pierwszym przypadku możemy porównać 2 teksty i zobaczyć, jak bardzo one są podobne czy identyczne. O tyle chyba tłumaczeniami jest jest trudniej, ale zastanawiam się, jak wygląda technologia narzędzia instytucje procedury, które pozwalają po pierwsze, złapać, wychwycić plagiatorów, a po drugie, instytucje procedury, które pozwalają w jakiś sposób ukarać wycofać pan prof. Maciej Perkowski.
O jeśli chodzi o wychwytywanie, to z 1 strony obserwujemy trwającą próbę, nazywam cały czas to próbą znalezienia takiego złotego środka, czyli rozwiązań technologicznych, które poprzez przegląd dużej ilości prac z określonej macierzy są w stanie wychwycić wskaźniki, które mogą wskazywać mogą sygnalizować ryzyko plegiatu. I dzieje się to w sposób rutynowy i schematyczny z pracami dyplomowymi i pracami doktorskimi, natomiast już dalej jest to sprawa, jakby nie sprecyzowana. I cóż z tym uczynić, no można wykorzystywał takie narzędzia na własną rękę, próbując odnaleźć jakieś tam ślady itd. ale wydaje mi się, że kluczem jest własną rzetelność osób recenzujących tak naprawdę bowiem od ich czytania orientacji zależy pan tzw czujność. Jeśli doktorant był w stanie wychwycić określony niuanse, to oczywiście doświadczony recenzent, tym bardziej jest w stanie to wychwycić problem leży w tym, że mamy do czynienia z mnogością tekstów. Jest tego bardzo dużo. W tej chwili właśnie ten proceder ilościowy plus globalizacja, czyli tak naprawdę dostęp do tekstów z całego świata, poprzez serwisy poprzez macierze elektroniczne itd. powoduje, że ilość do przejrzenia jest niewyobrażalna. Z tego bardzo dużo. W związku z tym mamy powiedzmy pewnego rodzaju błędne koło i wg mnie każde rozwiązanie, które próbuje dosłownie dosłownie zaznaczam i w sposób zobiektywizowany taki nazwijmy, to dający się ogarnąć wyobraźnię człowieka, średnio zorientowanego, wychwycić plagiaty jest skazane na pewnego rodzaju niepowodzenie. To może być albo niepowodzenie techniczne, czyli wada programu i przez to niezdolność do faktycznego wykrywania albo z drugiej strony ogromna pracochłonność, czyli niezdolność do wykrywania wskutek zaniechań ludzi, którzy mieliby dołożyć nadzwyczajnej pracy, za którą nikt nie zapłaci, którą wkalkulowuje się po prostu jako coś oczywistego. I wg mnie pomiędzy tymi 2 ryzykami, poruszając się szukamy złotego środka, szukamy rozwiązania teraz. Ja jak można tu przeciwdziałać. Ja osobiście może nie wiem, nieco naiwnie, ale wychodzę z założenia, że skuteczniejsza jest mimo wszystko pewna działalność prewencyjna. Cóż to oznacza uważam, że im więcej będzie takich przedsięwzięć, jak ta nasza konferencja, którą właśnie pani profesor jabłocka bonsa, pani Piotr skórzewska Amberg zainicjowały, gdyby nieco publikacji tutaj Pani Poseł skórzewska Amberg wygenerowała znakomity tekst, który pokazał kazus przypadek, jakie potrafił się krytyce prawa. No i potem to wszystko ruszyło. Mamy do czynienia z sytuacją, w której należy mówić prewencyjnie, czyli oddziaływać na wyobraźni. Powiedziałbym do pewnego stopnia incepcyjnie działać, czyli pływać preyjnie intelektualnie na otoczenie mówić do ludzi wprost, że tak jest brzydko, takie jest źle, tak jest niepotrzebnie dalej. Zwracać uwagę redakcji, że to się zdarza informować o tych właśnie sposobach itd. to jest rozwiązanie lepsze niż domniemany automat, bo automat nie jako zwalnia z odpowiedzialności, czyli mówiąc krótko jeśli jest jakiś antyplagiat. No to wystarczy, że on czegoś tam nie wykaże i jesteśmy zwolnieni z troski itd. a tymczasem no, jakby to powiedzieć nic nie zastąpi myślącego człowieka, chodzi o to, abyśmy nie ustawali w wysiłkach na rzecz doskonalenia. I teraz trzeba o tym.
Mówić, panie profesorze, podziwiam pan optymizm podziwiam pan optymizm szczerze.
Te panie redaktorze, musi być optymizm nauka jest z natury optymistyczna. Ci, którzy wielki zdarza hydronów stworzyli, a potem szukali w niej przysłowiowej cząstkę życia, no musieli być optymistami inaczej nie byliby naukowcami, naukowiec sceptyk, będzie tylko segre segregował ustalenia dotychczasowej jeśli chcemy coś odkryć, musimy być optymistą. I teraz ten optymizm jest godzeniem się naprawdę również niekorzystną, czyli na to, że się nie uda. Ja mimo wszystko jest jestem optymistą, wychodzę z założenia, że tyle razy już były sytuacje trudne i nauka się jakoś tam z nimi mirzyła i ostatecznie dawał radę nie wcześniej, to później teraz operujemy krótką perspektywą, czyli przywykliśmy do takich wyzwań, które musimy załatwić już. No takie czasy, natomiast na spokojnie nauka była jak las był las nie było nas podobnie z nauką i wydaje mi się, że powinniśmy podejść do tego spokojnie, przede wszystkim, bo ruchy niespokojne plus oparte o właśnie te mechanizmy przewidywalne. Te, które dają się policzyć, zawsze są do wyprzedzenia do obejścia, natomiast przenikliwego umysłu tak łatwo się nie oszuka, nawet jeśli można go ograć technicznie na krótką metę, to ostatecznie jest coś takiego, jak przeczucie, tylko trzeba powrócić do roli autorytetu, bo tak naprawdę współcześnie słowo profesora osoby, która wspięła się wysoko i wiele razy udowodniła, że potrafi, że umie itd. nie jest traktowane z domniemania jako zaufanie publicznej itd. tylko trzeba za każdym razem udowaniać na każdej kolejnej ocenie itd. to udoowadnianie powoduje, że jeżeli naprzeciwko siebie staje osoba o zbudowane jakieś tam renomie opinii, a po drugiej stronie ktokolwiek i siły są równe. To jest na pierwszy, że toka fajne, bo demokratyczne, ale w istocie powoduje, że w zasadzie nie możemy polegać na czyimś przeczuciu odczuciu wrażeniu itd. z autorytetu. No i te te czynniki wbrew pozorom one mają znaczenie, jeżeli mamy przeczucie, że coś jest nie tak to porozmawiajmy zwykła rozmowa, taka, w której można argumentować, pokazuje, czy mamy do czynienia z człowiekiem, który rzeczywiście stoi za swoimi tekstami. I wie, co napisał i stać go na to intelektualnie, potrafi argumentować, czy też mamy rozbieżność pomiędzy tym, co czytamy, a tym, co słyszymy i to taką.
Absolutnie podziwiam pana, panie prof. Pański optymizm, bo mówi pan to w dobie, w której gdyby wszech obecną chorobą jest grantoza i punktoza. Co by jednak ja podwody do sugerowało, że te wewnętrzne mechanizmy etyczne są może lekko rozregulowane?
Panie dyrektorze, ja podchodzę do tego, jak do kąpieli w Wiśle mi sujmując kochanej rzece, po prostu jak już muszę się wykąpać. To to wychodzę szybko i czem prędzej się myję, natomiast broń Boże nie rozkoszuje się to to tą kąpielą nie pije wody itd. mówiąc, krótko punktoza jest tu i teraz gdzieś kiedyś przeminię. Uważam osobiście, że nie wolno zapomnieć o tym, co znaczy polot co znaczy myśl przewodnia, co znaczy argument, bo te wszystkie powierzchowne rzeczy, no to one są jak pewne hobby jak gra strategiczne ona wciąga ludzi, łatwo się nauczyć reguł punktozy. Można w to grać, można nawet się tym emocjonować, ale ostatecznie to i tak gdzieś kiedyś przeminie. To jest jakieś czasowe rozwiązanie, które pozwala segregować, miałem okazję kiedyśgłębiać, powiedzmy wiedzę ekonomiczną w zakresie właśnie klasyfikacji w zakresie segregowania itd. i tu tutaj jest to po prostu zrozumiały proces jest to usiłowanie właśnie stworzenia mechanizmu ewoluacyjnego, który, który da się policzyć zmierzyć i zrozumieć każdemu prawie każdemu no i to jest utopia właśnie, że takie coś nam rozwiąże, powiedzmy problemy jakości itd. nie rozwiąże, który się momencie w systemie dojdziemy do takiego wniosku. Zmienimy to natomiast to, co zostanie zostanie ta treść, co naprawdę robimy, czy naprawdę w białym pokoju za przeproszenie bez ubrania jesteśmy w stanie wygenerować coś mądrego, czy nie bez całego przyrządowania, ale.
Przecież to jest do niczego panie profesorze, nikomu niepotrzebne, bo już nie żyjemy w czasach, gdzie w białym pokoju trzeba generować, tylko można sobie stworzyć świetną karierę naukową karierykując, ale to nie czasopismach, które powstają po to, żeby takich fabrykach publikacji.
Panie redaktorze, tak patrząc technicznie jest, owszem, ale tak naprawdę o tym, czy zostanie wynaleziony określony lek czy rozwiązany dylemat, czy zostanie stworzony lepszy przepis, decyduje jednak myślenie człowieka. I teraz ten, który stworzył sobie imitację, nazwijmy to wiedzy imitację, powiedzmy kompetencji on nie jest w stanie sprostać tym wyzwaniom, a tzw. rynek potrzebuje potrzebuje rozwiązań i teraz ostatecznie maszyna nie wszystko jest w stanie wykonać, a ten, kto na podstawie podróbek maszynowych będzie budował swój autorytet, ostatecznie tego autorytetu nie obroni, bo nie jest w stanie rozwiązać prostego dylematu i w ten sposób dochodzimy do tego, że istnieje zawsze zapotrzebowanie na myślących ludzi, tylko, że po drodze pojawia się frustrację. To tak jak świetny piosenkarz, jest sfrustrowany tym, że konkurują z nim ci, którzy nie umieją śpiewać, ale wykorzystują po rozmaite sample itd. i podkłady głosu i teraz do pewnego.
Ci, którzy nie potrafią śpiewać robią wspaniałe kariery.
Robią, owszem, ale ostatecznie przychodzą takie momenty, kiedy mówiąc krótko rzecz się wyjaśnia i tyle człowiek, który śpiewa i czerpie z tego radość, ostatecznie ma te przewagi, które widać gołym okiem itd. i ja ja.
Profesor, że to cios wciąż czekamy na to aż się ludzkości właśnie to znudzą te ci piosenkarze i piosenkarki, które nie potrafią razie doskonale się mają. Unknown speaker 4 Na razie, ale powrócimy przemija.
Wrócimy do naszej rozmowy.
Długie.
Powrócimy po informacjach informacje o jedenastej 20 pan prof. Maciej Perkowski i pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg informacje po informacjach wracamy.
Rozmawiamy dzisiaj o plagiatach i rzetelności naukowej, pan prof. Maciej Perkowski jest optymistą, że no gdzieś kiedyś nadejdzie taki moment w historii ludzkości, że docenimy prawdziwy wkład rzetelny, a człowiek myślący jest tym, który spożądany przez instytucje naukowe, zakłady pracy być może nawet partie polityczne. I pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg, która jest optymistką, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję w takim sensie, że ona nigdy nie będzie tak zaawansowana, być na tyle doskonała, żeby zastąpiła człowieka, ale czy jest pani też taką optymistką, jak pan profesor, czyli że właśnie człowiek myślący człowiek pracowity, to jest człowiek pożądany jako pracownik jako pracodawca jako naukowiec i że kiedyś też właśnie to wszystko się wyjaśni i docenimy oddzielimy ziarno od Plewa.
Znaczy może nie jestem aż taką optymistką, to znaczy ja z natury jestem optymistką, więc nigdy nie będę patrzyła w czarnych barwach, ale patrząc na otaczającą rzeczywistość w ogóle na świecie. Czasami mam wrażenie, że człowiek myślący jest wręcz niepożądany, tak, ale to jest takie taka konstatacja dość przykra, natomiast oczywiście się będzie zmieniało. Jestem optymistką, jeśli chodzi o przyszłość nauki, również dzięki tej sztucznej inteligencji, której częściowo się boimy, częściowo nie rozumiemy tutaj, bo rozmawialiśmy o systemach antyplagiatowych. I o tym, że w przypadku tym archeologicznym, od którego żeśmy zaczęli było o tyle trudniejsze, to do wykrycia dla systemów, ponieważ było tłumaczenie z innego języka. No sztuczna inteligencja, która w tej chwili robi coraz doskonale inaczej przy użyciu sztucznej inteligencji, robione są coraz bardziej doskonałe narzędzia do tłumaczenia takie chociażby di PL fantastycznie tego typu narzędzia mogą być również używane do tłumaczenia tekstów sprawdzanych na różne języki i wyszukiwania pewnych wzorców, które mogłyby wskazywać na potencjalny plagiat. W momencie, kiedy mamy komputery czy system teleinformatyczne mamy zaawansowane maszyny oparte o systemy uczące się to przeszukanie sieci czy zasobów w oparciu o różne języki w n różnych językach nie będzie stanowiło problemu. W związku, z czym będziemy mieć do dyspozycji również narzędzie, które nam ułatwi życie, natomiast zawsze będzie to decyzja człowieka, koniec końców, dlatego że np. w tekstach prawniczych. Ja to my to obserwujemy przy okazji prac studenckich, system antyplagiatowy zdecydowanie inaczej musi być ustawiony w przypadku prac prawniczych zwraca dużo większy procent potencjalnego plagiatu, m.in. dlatego że prawnicy korzystają z przepisów cytują te przepisy opisują te przepisy, a w związku, z czym to generuje, jakby dla maszyny. To jest potencjalny plagiat. W związku, z czym my musimy to weryfikować, czy też rzeczywiście plagiat, czy to jest kwestia właśnie korzystania z pewnych zapisów kodeksowych ustawowych etct. Ec to jest 1 rzecz. Ja jestem optymistką również, jeśli chodzi o naukę, ale pod pewnymi warunkami osiągnęliśmy pewien niepokojący stan generalnie na świecie, że uczelnie zmieniły się w rodzaj fabryk, a mówi daliśmy sobie wmówić, że każdy powinien mieć wyższe wykształcenie, co skutkuje m.in. tym, że wymierają rzemieślnicy, tacy prawdziwi rzemieślnicy, którzy potrafili fantastyczne rzeczy robić, teraz ich nie ma. W związku, z czym wyrzucamy rzeczy, bo nie da się ich naprawić. No to jest sprzeczne, jakby z całą ideologią zrównoważone zrównoważonego rozwoju, więc my będziemy to musimy wrócić do tego punktu, w którym Uniwersytet jest pewną elitarną drogą tak czat gpt wracając do tego, może być paradoksalnie nadzieją w tym kierunku.
No właśnie, bo nas słuchać, zwracam uwagę na to, że czat gpt to jest kwintesencja plagiatu, to w jaki sposób to może być nadzieją?
Może być nadzieją, dlatego że zapraszam serdecznie w najnowszym znaczy w nowym numerze krytyk i prawa będzie publikowany. Tekst profesora strony Gorda to jest rektor szkoły głównej handlowej w Sztokholmie. To jest jedna z najbardziej uznanych szkół biznesowych na świecie właśnie refleksja dotycząca tego, czy czatge PIT będzie szkodą czy przyszłością dla Uniwersytetu i on prognozuje, że raczej przyszłością ja się z nim zgadzam. To oczywiście będzie trudniejsze dla nas pracowników Uniwersytetu, dlatego, że to wymusi powrót do pewnych metod weryfikacji wiedzy, które zostały, jakby zapomniane, to wymusi powrót do ustnych egzaminów. To wymusi powrót do kontaktu ze studentem, dlatego, że jeżeli ja mam np. pracuje ze swoimi magistrantami, to ja dokładnie z wiem, czy sposób, w jaki oni piszą, to jest ich sposób, czy nie, bo to się to się dość łatwo daje wykryć. Ja jestem w stanie powiedzieć, czy ktoś za niego napisał te prace czy nie, ale ja na to muszę mieć czas i nie mogę mieć 40 magistrantów, bo to jest nierealny. Ja tych magistrantów mogę być maksymalnie 5 do 10 na rok nie więcej, bo inaczej to będzie fabryka inaczej siłą rzeczy będziemy przepuszczać nierzetel. Czy dopuszczać i przepuszczać nierzetelność naukową, bo nie będziemy w stanie czasową ani z fizycznie tego przerobu.
To ja zapytam, pani profesor o te przewidywania pana profesora ze szkoły głównej handlowej Sztokholmie, no bo rozumiem, że pani mu trochę wieży, opierając się na jakiś przesłankach. Podejrzewam, że dobrą przesłanką byłoby to, że jego poprzednie przewidywania sprawdziły się w 100.
% ja panu powiem tak.
Czy tak czy tak, bo tak, no bo użyjmy naukowej metody do tego, że ktoś mówi taki będzie wynik w przyszłości, a pani mówi, ale na podstawie czego pan tak sądzi, czy mam jakieś twarde dane?
Jak powiedziałam to jest refleksja. Proszę pana twardych danych nie twardych danych na razie nie ma inaczej twarde dane to jest cała historia nauki. To nie jest tak, że nauka zawsze była czysta i fantastyczna. To nie jest tak, że wszyscy naukowcy byli kryształowymi ludźmi oddanymi pasji tworzenia nie wiem, prowadzenia ludzkości ku oświetlanej przyszłości nie to jest trochę jak w sporcie, to jest zawsze kwestia dopingu i wykrywania dopingu. To jest kwestia, jakby tworzenia nierzetelnych publikacji i wyszukiwania czy demaskowania nierzetelności w nauce. W związku, z czym jakby to jest zawsze kwestia, że mamy tych dobrych i tych złych, mówiąc obrazowo. I jak pokazuje historia świata, nawet jeżeli się to wydaje nieprawdopodobne, to jednak ci dobrze ciągle są górą. I ja myślę, że tak zostanie.
No, a skąd to wiemy, że ci dobrzy są górą.
Gdyby ci dobrze nie byli górą, to myślę, że świat już nie istnieją.
Nie doszli się nie doszlibyśmy do tego, do czego żeśmy doszli, jeśli chodzi o medycynę, jeśli chodzi o farmację, jeśli chodzi o matematykę, jeśli chodzi o rozwój w ogóle technologiczny. Ja wiem, że.
To panie dyrektorze, jeśli pozwolicie mi państwo dodam, coś bardzo proszę skorzystałem, że jesteśmy w tokfn wielki postulat do mediów, tak naprawdę częściowo też przed przyczyniacie się jako media do pewnego złudzenia, mianowicie, gdyby Marsjanin wylądował na ziemi, pomyślałby, że no wiele zła się dzieje pozytywnych treści jest niewiele, czyli krótko mówiąc treść pozytywna m.in. naukowa słabo się przebija. Natomiast te wszystkie sensacje i negatywnie rażą fałszywy obraz dominacji tego co złe w gruncie rzeczy większość procesów większość publikacji większość badań jest robiona. Dobrze, natomiast te wyjątkowe te negatywne one straszliwie oddziałują na opinię publiczną i to powoduje panie profesorze, to, że złudzenie.
To, żeby nie być gołosłownym, to ja panią profesor pana profesora naszych słuchaczki słuchaczy odsyłam do dziesięcio odcinkowego cyklu Zmierzch nauki znajdą państwo, to w aplikacji radiotkfem. I tam razem z panem prof. Piotrem wasylczykiem, omawiamy różne działy i myślę, że pewnie zadaniem Uniwersytetu jest mówienie o uchwalenie się mówienie o tym, jacy jesteśmy wspaniali, ale zadaniem mediów jest jednak co innego absolutnie m.in. zadanie mediów jest zwracanie uwagi na patologię na niebezpieczeństwa, ale także.
Nagłaśnianieczam uwagę na ten zwrot m.in. panie redaktorze, czyli.
To, jeżeli ja mogę ja też proszę dzisiaj.
Mówimy bardzo proszę.
Jeżeli mówimy o obowiązkach mediów, ja tutaj odwołam się do swojej dziedziny, którą się zajmuje naukowo. Ja się zajmuje naukowo kwestiami zapobiegania czy w ogóle badania wykorzystywania seksualnego dzieci, przede wszystkim w cbprzestrzeni. I to jest no to jest problem i co byśmy na tym na ten temat nie powiedzieli. To jest problem, natomiast w przekazie medialnym np. używamy słowa pedofil przez co powodujemy, że bardzo duża część sprawców czy potencjalnych sprawców wymyka się osądowi społecznemu, dlatego że pedofil to nie jest ten, kto wykorzystuje dziecko pedofil. To jest termin medyczny, w związku, z czym nie obejmuje nas prawa sprawców, którzy dla pieniędzy wykorzystują. Nie.
Mówimy pani profesor, to jest zarówno te termin medyczny jak i prawny i jeszcze to nie jest czy poziom.
Nie jest. To nie jest termin prawny, to jest termin potoczny i to jest właśnie przykład. Mówię tu oczywiście generalizując i w cudzysłowie pewnej rzetelności, to znaczy wszyscy musimy się nauczyć posługiwać precyzyjnym językiem precyzyjnymi pojęciami. Natomiast prawdą jest to również, że sensacja zawsze się będzie lepiej sprzedawać, bo jest bardziej klikalna, natomiast też musimy się uczyć nad tym panować.
Także w nauce.
Żeby było jasny, panie redaktorze, my bardzo szanujemy i pana pańskie cykla itd. bo to jest ten przykład akurat mediów, który w pozytywny sposób taki zaciekawiający refleksyjny nienachalny serwuje wiedzę i o tym, co dobre i o tym co złe. I to jest bardzo dobre, ale w dużej masie informacji z mediów w tym no niestety tych swobodnych mediów społecznościowych przebija się jednak ten obraz negatywny częściej i teraz co to znaczy nie nie protestowałbym. Niech się przebija, to jest życie. Natomiast cel lawin natomiast raczej z ocenami bym się nie bardziej powściągliwie zachowywał, dlatego że tylko rzetelne badania, paradoksalnie mogą pokazać, jak jest i trzeba to badać ostatnio na spotkaniu w sieci komisji Europejskiej i europdairek w Zielonej Górze. Dyskutowaliśmy o młodzieży, komisja Europejska ma dylemat właśnie co z młodzieżą, dlaczego się nie włącza, że to jest takie trudne. No ale zwróciłem uwagę, zgłosiłem postulat z badania tego, czego się młodzież boi, co młodzież boli, czym się martwi na co liczy, jakie ma nadzieję nie oceniania, te wszystkie klasyfikację typu pokolenie. Igrek czy z itd. one niczego nie rozwiązują, one tylko pokazują nam jakieś z jakąś próbę systematyki. Natomiast.
Ma pan rację, panie profesorze, przypomina mi się badanie jakieś unijne dotyczące problemu bezdomności w Unii Europejskiej, chyba po 3 latach okazało się, że głównym problemy bezdomności. Czy główny problem osób bezdomnych wynika z braku mieszkania, to chyba po 3 latach i par milionach euro nie, ale już musimy kończyćercja.
Unii jasne.
Już musimy kończyć pan prof. Maciej Perkowski, Uniwersytet w Białymstoku pani prof. Małgorzata skórzewska Amberg Akademia eleona Koźmińskiego w Warszawie bardzo bardzo państwu. Dziękuję informację o godzinie 11:40 dzisiejszy program przygotował Bartłomiej Pograniczny, a nad jakością naszych połączeń czuwał Szymon waluta. Zwiń «
PODCASTY AUDYCJI: OFF CZAREK
-
-
-
22:38 W studio: prof. Wojciech Szafrański
-
36:16 W studio: Gabriela Jeleńska
-
REKLAMA
POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ
-
-
01.10.2023 16:00 Program Specjalny13:39 W studio: Grzegorz Kozieł , Tomasz Żółciak
-
-
01.10.2023 15:30 Program Specjalny24:05 W studio: prof. Anna Pacześniak , prof. Leszek Koczanowicz
-
01.10.2023 16:20 Program Specjalny29:14
-
-
-
-
08:00 Poranek Radia TOK FM12:22 W studio: Michał Kamiński
-
-
-
01.10.2023 14:20 Magazyn Radia TOK FM22:53 W studio: Dawid Dziadkowiec
-
06:34 Tajemnice muzeów
-
-
-
-
-
11:12 W studio: dr Marta Czapnik-Jurak
-
01.10.2023 19:00 Sprawy Różne51:09 W studio: prof. Jacek Piotrowski
-
01.10.2023 17:00 Przy Niedzieli o Sporcie25:28 W studio: Roman Kołtoń
-
01.10.2023 21:17 Twój Problem - Moja Sprawa28:28 TYLKO W INTERNECIE
-
01.10.2023 17:40 Przy Niedzieli o Sporcie23:15 W studio: Jakub Bednaruk
-
-
01.10.2023 20:00 Wywiad Pogłębiony44:55 W studio: Magdalena Tulli , prof. Michał Głowiński
-
-
-
01.10.2023 21:00 Lepiej Późno Niż Wcale52:47 W studio: Jacek Dehnel
-
-
10:00 Pod dyktando
-
REKLAMA
DOSTĘP PREMIUM
TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.
KUP TERAZSERWIS INFORMACYJNY
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
-
TOK FM
-
Polecamy
-
Popularne
-
GOŚCIE TOK FM
-
Gazeta.pl
-
WYBORCZA.PL