Rozwiń » Do wysłuchania podcatu trzepaki Irek siolatarii zaprasza sponsor muzeum Krakowa.
Czy współczesne dzieci wiedzą do czego służył podwórkowy, trzepak i jak grały się w kapsle? Czy są w stanie wyobrazić sobie, że bajki emitowane były tylko raz dziennie bez możliwości wyboru tej, którą akurat chce się oglądać o tym, jak wyglądało dzieciństwo ich rodziców? Opowiada wystawa trzeba grekio atarii w muzeum nowej Huty o samym muzeum oraz jego współpracy z mieszkańcami dzielnicy, a także o wystawie pokazującej gry i zabawki z korresu PRL. Porozmawiam z ekspertkami muzeum nowej Huty w Krakowie zapraszam do wysłuchania kolejnego odcinka tajemnic muzeów?
Moją rozmówczynią jest pani Karolina żłobecka, kierowniczka muzeum nowej Huty w Krakowie dzień dobry.
Dzień dobry.
Nowa Huta to jest taki wyjątkowy projekt, ponieważ rzadko się zdarza, że miasta są budowane właściwie od podstaw od zera, a tak było właśnie z nową hutą, której budowa ruszyła w bodajże czterdziestym dziewiątym roku i ona była budowana w myśl takiej koncepcji miasta idealnego, co to wówczas znaczyło?
Tak decyzja o budowie nowej Huty wynika. Z wynika z uwarunkowań powojennych i decyzji o tym, że należy rozwijać przemysłu ciężki i potrzebny jest kombinat metalurgiczny ta wykonywano wyboru miejsca lokalizacji, różne lokalizacje były rozpatrywane i finalnie zdecydowano, że to ten kombina zostanie utworzony podkrakowem na terenie dawnych wsi mogiła i pleszów.
Czy jest trochę prawdy? Czy to jest w ogóle jakiś mit, że jednym z powodów właśnie takiego umiejscowienia nowej Huty był była chęć takiego zdyscyplinowania trochę Krakowa, który był mało socjalistyczny?
My to raczej rozpatrujemy obecnie jako jeden z mitów dotyczący nowej Huty i bardziej tu zwracamy uwagę na pewne uwarunkowania, które, jakby sprzyjały też lokalizacji tego zakładu w tym miejscu chociażby dostęp do rzek do Wisły i długi bliskość Krakowa jako centrum, z którego można pozyskiwać kadry, że tych powodów lokalizacji było więcej, ale oczywiście w tamtym czasie też wszystkie te decyzje były jakimś wynikiem ze zderzenia jakiś czynników gospodarczo polityczno Ekonomiczno ideologicznych, więc po też zawsze trzeba mieć mieć z tytułu głowy, kiedy taka zapadła decyzja w czterdziestym dziewiątym, że to będzie teren tych wsi podkrakowem. To rozpoczęto jeszcze czterdziestym dziewiątym roku też budowę miasta, ponieważ za decyzją o tym, że będzie utworzony zakład pracy, postanowiono stworzyć warunki do mieszkania robotnikom i zwano utworzenie nowego miasta. Nowa Huta on krótko nowa buta była osobnym miastem, ponieważ tam po roku została włączona jako dzielnica do Krakowa i też w tej architekturze tej planowanej tej koncepc Tadeusza Ptaszyckiego i jego zespół wygrali tutaj konkurs na koncepcję nowej Huty. Widać też takie założenie, że to będzie osobne miasto, bo też w nowej Hucie miał istnieć, miał istnieć ratusz miał istnieć dom partii wielki teatr i to są też takie miejsca, które budynki instytucje funkcje, które nie zostały zrealizowane. To znamy po prostu z tych planów, które i dotyczący budowy nowej Huty i faktycznie to miało być takie miasto dobre dla młodych ludzi idealne do życia dobrze skomunikowane, zakład pracy był też bliskiej bliskiej odległości. Takie miasto młodych, które, jakby tworzy nową jakość, nową jakość oderwaną od dawnych sentymentów i konserwatywnych np. korzeni to te kolejne lata funkcjonowania nowych Huty pokazały, że to założenia, jakby się nie sprawdziło. I.
No właśnie, ile z tego miasta idealnego się udało.
Zależy pod jakim względem to mamy na myśli o mieście idealnym, bo jeżeli chodzi o założenie urbanistyczne, to myślę, że bardzo dużo i obecnie no whuta jest postrzegana jako takie miejsce dobre i wygodne do życia. Z tego względu, że jest dobrze skomunikowane, jest bardzo dużo zieleni są szerokie szerokie chodniki, szerokie ulice, ona też była realizowane w ramach takiej jednostki koncepcji jednostki sąsiedzkiej, gdzie określona liczba budynków czy osiedli. Tam mieszka kilka tysięcy kilka tysięcy osób. I to jest w ten sposób zbudowane, że dla każdym z tych osiedli np. w środku jest jakiś budynek użyteczności publicznej, także w centrum takiego osiedla mamy albo przedszkole albo żłobek albo ośrodek zdrowia albo szkołę. Także to zakładasz bardzo niską dostępność do różnego rodzaju usług. I też jest to w ten sposób było budowane, że mieszkania są na wyższych piętrach, a na większość takich donych partii tych budynków osiedli zawiera usługi, więc tutaj jest wszystko wszystko pod ręką nie trzeba, jeżeli mieszka się na terenie tych starej nowej Huty, często używać samochodu, bo wiele takich miejsc, które są na co dzień potrzebne do życia. Mamy zasięgu w zasięgu spaceru.
Czyli taka trochę koncepcja miasta 15 minutowego.
Tak, tak dokładnie nie tak to wygląda i ta zieleń tu jest też duża odległość między między blokami nie jest zabudowywana. I to też ze względu na architekturę na urbanistykę też to założenie nowej Huty zostało docenione i w 2004 roku zostało wpisane na listę rejestru zabytków, później jeszcze jakby taką opieka konserwatorska się się pogłębiła. Mamy tutaj obecnie jesteśmy na terenie parku kulturowego, a jeszcze, a w tym roku nowa Huta to założenie też podkreślono założenie urbanistyczne wpisana na list pomników historii, więc to jest już taki najwyższy wymiar docenienia w Polsce tego obszaru.
Czy nowa Huta w związku z tym, że była budowana tak od podstaw jako zupełnie Nowe Miasto, czy ona wykształciła jakieś swoje własne tradycje zwyczaje.
To było kiedyś, dlatego w mniejszym stopniu wywieszanie wywieszanie prania na podwórkach nowochuki między między osiedlami i to już wydawało się w zanik, a mam tutaj koleg w zespole muzealnym, który jeszcze czasami w czerwcu mówi atak jeszcze jest zachowała się zachowała się niektórzy jeszcze wywieszają to prania i wrzuca wrzuca takie zdjęcia z tych podwórek. To, co jest charakterystyczne, też jest takie poczucie takiego patetyzmu lokalnego mocnego i to jest też taka reakcja na to, że od początku nowa Huta czy mieszkańcy nowej Huty byli jakby nie czuli się, jakby częścią Krakowa. Tak też też też byli początkowo postrzegani jako tacy nie nie pasujący do tego miasta.
No tak dzielnica przynajmniej jakiś czas temu nie cieszyła się zbyt dobrą opinią nie miała dobrego pijaru.
Tutaj też większość też ze względu na to, że nowakuta była też często wykorzystywana jako taki motyw propagandowy, pokazujący siłę siłę systemu. Czytam w okresie lat pięćdziesiątch panów plan sześcioletniego tutaj i później tutaj przyjeżdżali różnego rodzaju dygnitarzy i z Polski z zagranicy już się fotografowali i pokazywali jak ta szczególnie na kombinacie. Tak jako taka duma z tego miejsca z tego zakładu pracy i no jako taka trochę to było tatelowane jako takie zakazoczepka miejsce takie komunistyczne i później wszedł tym na okres lat, osiemdziesiątych i 9 dziesiątyych, kiedy kombinat też tracił tracił na znaczeniu tracił tracił pracowników dużo osób wiele osób w latach dziewięćdziesiątych też dotknęło jeszcze bezrobocie. I tak traktowano na ochutę jako takie miejsce niebezpieczne czy dużej przestępczości. Tutaj jeszcze właściwie też ten konflikt jeszcze też leży upoczo o początku, ponieważ nową hutę budowano na terenach wsi, które mają czas taki rowód średniowieczny, one się rozwijały miały swoich mieszkańców. I ci mieszkańcy po prostu zostali wywłaszczeni za bezcen i musieli opuścić te mieszkania, więc tutaj też u podstaw u początków nowej Huty tkwił taki konflikt między tymi, którzy tu mieszkali wcześniej, a tymi, którzy przyjechali budować nową hut, to tam we wspomnieniach projektantów. No pojawiają się czasami to, bo Stanisław juchnowicz opowiadał, że on jak chodził wykonywać jakieś pomiary, to musiał zderzyło musi kilka razy uciekać przed przed chłopami, którzy już wiedzieli, że coś się szykuje, że mogą być te ziemie ziemie odbierane, więc to jest jeszcze taki inny aspekt takiej tej czarnej legendy nowej Huty. I to wszystko, o czym mówię, też zaowocowało w tym, że tu już teraz ta grupa takich osób, które, jakby czują swoją odrębność i dumę z tego, w jakim miejscu mieszkają, ponieważ też te osoby, które tu przyjechały. To jest taka tradycja budowniczych nowej Huty, ci ludzie przyjechali są na początku w tych lat pięćdziesiątych i oni własnymi rękami zbudowali swoje miejsce pracy i swój dom i osiedlili się w tym miejscu. I też są dumni z tego, co udało im się ciągnąć.
Z tego, co czytałam, wy dość mocno współpracujecie z mieszkańcami dzielnicy. Proszę trochę o tym opowiedzieć, bo to faktycznie rzadko się tak zdarza, że część np. zbiorów muzealnych jest pozyskiwana właśnie dzięki mieszkańcom.
To tak mnie się by wydawało, że to już raczej powinna być taki standard albo jest standard, że muzeum pracuje mocno z publicznością ze środowiskiem lokalnym, które ma, które ma wokół, jakby dla nas to jest to nie wyobrażamy sobie funkcjonowania bez tego kontaktu bez tego wsparcia. No nie bylibyśmy w stanie po prostu wykonywać swoich zadań, no muzeum nie dotyczy tylko przeszłości nie opowiada o przeszłości, ale funkcjonuje jest zaangażowany jakoś teraźniejszość tego miejsca i rozmowy czy dialog dotyczący przyszłości. Tak to nie jest tylko pokazywanie np. starych przedmiotów i opowiadanie historii to te cele, jakby mocno się E ewoluowały przez przez ostatnie lata. Ja mam takie wrażenie, że ten kierunek partycypacji współpracy jest tak mocno mocno eksplorowany, nie tylko przez nasz oddział. I mówię tak niegołownie z tego względu, że no niejako muzeum przygotowujemy nawet wystawy czasowe różnego rodzaju i zawsze przy okazji powstawania takich wystaw czasowych zwracamy się do mieszkańców nowej Huty z prośbą o przekazanie jakich obiektów na tej wystawie można pokazać, czy opowieści, które nagrywamy audio czy wideo i dotyczące tego tematu. I oni nam o tym opowiadają realizowaliśmy w ten sposób wystawę o kombinacie, gdzie nie jest już tak łatwo znaleźć obiekty, które i 300 powiedzmy lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych, które są związane z pracą w tym miejscu. I też zwracaliśmy się do mieszkańców do tych osób, które pracowały kiedyś w zakładzie czy oni nie mają jakichś wspomnień zdjęć z tamtego czasu, więc to jest jakby coś takiego oczywistego, tak, że takie zbiórki i taką prośbę o wsparcie też opowieści, żeby też to ta historia, które opowiadam, ona nie była taka oderwana i taką historiaą nie tylko polityczną, więc stara mi się ją zawsze uzupełnić tak osobistą perspektywę, bo często ona jest całkiem, ona jest inna.
I faktycznie jest odzew, ludzie przychodzą przynoszą ta histor i te pamiątki ze swoich domów?
Tak dokładnie tak tak to wygląda, ale nawet jeszcze bardziej to się uwidocz widocznie u nas w pracy rzeczywistość, jakby podstawą naszej istoty, czyli tym, co wyróżnia na co innych instytucji kultury. To jest to jest kolekcka muzealna, to, że my się zajmujemy opieką i przechowywaniem dla przyszłości obiektów. Czy też już obecnie opowieści i tu mamy taką bardzo dobrą współpracę i z mieszkańcami całej myślę całej nowej Huty, że często do nas dzwonią, czy piszą osoby, które mają jakieś pamiątki z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych w swoim mieszkaniu lub przy okazji będą realizowane będą robić remont. Albo ktoś z najbliższej rodziny, np. tych osób, które budowały jeszcze nową Huty osiedla lub się tutaj w latach pięćdziesiątych te osoby odchodzą mieszkania dziedziczą np. i wnuki i będą coś zmieniać w tym mieszkaniu i mają takie poczucie, że ta historia to przedmioty, które ten dziadek czy babcia zebrali. To jest ważne i oni ich też często chcą zachować dla siebie, ale nie są w stanie i przychodzą do nas, że chcieliby, żeby ktoś inny też pamiętał o tym człowieku, żebyśmy też przy okazji jakiejś wystawy kolejnej pokazali. To mieli też taką opowieść o tej o tej osobie i przekazują nam.
Jakie skarby jakiś kilka przykładów udało wam się w ten sposób uzyskać?
Zgłosił się zadzwonił do nas, młody mieszkaniec nowej Huty i powiedział, że zmarła jego babcia Marianna Godzic i zostawiła mieszkanie zostawiła, że dużo rzeczy sobie i z babcia była taką wyjątkową osobą dla niego. Babcia była taką eleganką, bardzo dużą wagę przykładła dostroju, sama siła kupowała materiały w nowej Hucie. Tutaj przy placu centralnym śledziła jakieś trendy. Rozumiem modowę dba też o obniżu teię, że takich elementów miała i on część z tych rzeczy, jakby chciał zachować dla siebie, ale nie był w stanie wszystkiego i chciał też, żeby została jakaś pamiątka po tej babci też gdzieś w innym miejscu właśnie muzeum. I zapytał nas, czy my byśmy nie chcieli przyjąć takich obiektów i spotkaliśmy się on przyniósł dużo sukienek jakiś garsonek płaszcz biżuterii bardzo dużo klipsów jakiś naszejjników i wspólnie to broszek wspólnie to oglądaliśmy i wybieraliśmy takie, które wcześniej nie mogliśmy wszystkiego przyjąć, ale jakąś taką reprezentatywną część tej kolekcji mamy bardzo fajne obiekty do pokazania i historię też do opowiedzenia, że dostaliśmy chyba klasa tą klasykę, czyli perfumy pani wap pani Walewska i też po matkę, więc to jest taka 1 taka historia jeszcze drugą, którą mogłabym powiedzieć, to zakład fryzjerrski zadzwoniła do nas pani, która jest kikieenką, była piętką zakładu fryzjerskiego, działającego dla siedemdziesiątych. No się duszkolnym nowej chucie i powiedziała, że jeżeli bardzo przykro, że przez wiele lat chodziła do tego zakładu, ale ten zakład będzie się zamykał, ponieważ nie jest w stanie się utrzymać w trakcie covidu. To było jakiś 2 lata temu jest jest bardzo przykro i chciałaby w jakiś sposób podziękować czy upamiętnić to, że ten zakład funkcjonował. I my, jakby to nie było w naszych możliwościach, żeby, jakby uratować ten zakład, ale to, co my mogliśmy zaproponować, to zrobienie takiej dokumentacji fotograficznej tego miejsca powiedzenie tej historii tego zakładu na naszych mediach społecznościowych i przyjęcie jakiś materiałów, które były możliwe do naszych zbiorów. I faktycznie tutaj poszliśmy pani właścicielka, zakładu była zaskoczona i bardzo wzruszona ucieszyła się też z takiej z takiego pomysłu i z takiej akcji. I faktycznie my zrobiliśmy dokumentację taką fotograficzną pozwały też panie, które pracowały w tym zakładzie opowiedzieliśmy to na naszym Facebooku i jakby całego zakładu nie mogliśmy doposażenia przyjąć, ale przyjęliśmy do zbiorów suszarkę, też, którą taką dowłosu taką taką bardzo tradycyjną z lat siedemdziesiątych chyba tak i teraz też to jest taki obiekt, który pokazujemy, czy będziemy pokazywać na naszych wystawach, plus na zajęciach różnego bostamy, jakby 1 czy są nasze działalność educyjna i my też te obiekty pokazujemy, np. dla na warsztatach czy spotkaniach z dziećmi nie zawsze są w stanie rozpoznaćnkc. I ta opowiadamy oferttara do prania jest to nie jest takie nie jest takie oczywiste, więc my jesteśmy bardzo otwarci też na taką codzienność i taką opowieść o tym, jak to po prostu kiedyś kiedyś to życie funkcjonowało.
O tym jak funkcjonowało życie w czasach PRL, opowiada także najnowsza wystawa muzeum nowej Huty trzepakierekxio atarii o jej najciekawszych eksponatach, a także o tym, jak reagują na nią zarówno dorośli, jak i dzieci porozmawiam z jej kuratorką?
O wystawie trzepakirekxio atarii porozmawiam z panią Agatą Klimek z deps muzeum nowej Huty, która jest kuratorką tej właśnie wystawy. Dzień dobry pani Agato.
Dzień dobry państwu.
Pani Agato, zacznę od takiego pytania, ponieważ pani Karolina powiedziała nam przed chwilą o tym, jak ściśle muzeum nowej Huty współpracuje z mieszkańcami. I proszę powiedzieć, czy przy tej wystawie również ta współpraca była i czy część eksponatów również udało się pozyskać dzięki uprzejmości mieszkańców?
Tak Karolina spor mówiła o partycypacji, która jest jednym z naszych głównych właśnie zadań. I myślę, że przy tej wystawie zrobiłam zrobiliśmy jako zespół wszystko, żeby ta partycypacja była tutaj na maksymalnym i wielowymiarowym poziomie z 1 strony jest to wystawa, która opowiada o zabawach i rozrywkach dziecięcych, więc jest to temat bliski każdemu bardzo uniwersalne też w pewnym sensie ponad czasowy też bardzo mi zależało na tym, żeby pokazać różnorodność dziecięcych doświadczeń, jakby od początku wyszłam z założenia, że to nie ja będę opowiadać tak odgórnie zwiedzającym naszym gościom o tym, jak wyglądał to dzieciństwo, ponieważ każdy może być tutaj ekspertem w kwestii swojego dzieciństwa, dlatego też m.in. dlatego wystosowaliśmy o te apel dla naszej publiczności. Od tego właściwie zaczęła się praca nad wystawą, to był listopad 2021 roku zachęcający do dołączenia do współtworzenia wystawy poprzez podzielenie się swoimi wspomnieniami, ale też podzielenie się właśnie pamiątkami. I to było naprawdę niesamowite, jaki był odzew na ten apel akurat przy tej wystawie, ponieważ skontaktowało się z nami kilkadziesiąt osób. To była tak fantastyczna sprawa, że postanowiłam, że od każdej z tych osób coś pokażemy i faktycznie od każdej z tych osób pokazujemy coś jedno zabawki, kilka czasem samo wspomnienia zgłosiło się też kilka osób, które mówiły, że nie mają swoich pamiątek, że one się nie zachowały, ale mają dużo opowieści, więc też nagraliśmy takich firm, które jest zmontowane na wystawie z wypowiedziami tych osób z ich wspomnieniami, drugim takim wątkiem partycypacyjnym jest to, że od samego początku prawie od samego początku prac nad projektem podjęliśmy współpracę z takimi 3 partnerami, czyli instytucjami podmiotami, które poza tym, że użyczała nam eksponaty, jak też inne instytucje zaangażowało się też w ten proces twórcze. Tutaj na myśli krakowską fundację muzeum komisu na muzeum zabawek w Krakowie i muzeum elektroniki w Krakowie i trzeci niesamowicie przyjemny aspekt partycypacyjny. Tutaj to jest Fakt, że w wystawę w tworzenie wystawy były zaangażowane dzieci, ale może o tym jeszcze jeszcze opowiem, przy okazji opowieści już o samej zawartości i 2 ścieżkach zwiedzenia.
Jasne, to proszę powiedzieć, tak krótko o jakiś takich największych skarbach, które uzyskaliście dzięki mieszkańcom właśnie na wystawę.
Jest duże rozróżnienie pomiędzy tym, co jest wartościowe z takiego punktu widzenia kolekcjonerskiego. I tutaj to są takie prawdziwe perełki, jak np. oryginalna lalka emisyyjna misia Uszatka czy oryginalne folia animacyjne ze studia filmmów rysunkowych, które nam możeczuło muzeum dobra maę w Rzeszowie, natomiast zupełnie inną wartość dla mnie jako kuratorki akurat tej wystawy to jest wartość porównywalna. To są pamiątki osób prywatnych i absolutnie ja tutaj nie kategoryzuje, dlatego że osoby, które nam przyniosły swoje pamiątki, udostępniły je na czas wystawy. To są to są osoby, które są z tymi pamiątkami bardzo związane to są rzeczy, które ci ludzie przechowali do dzisiaj, ponieważ to są rzeczy z ich dzieci, i SPA ich najcenniejsze misie ulubione lalki wycinane laleczki z papieru. I moim zdaniem to świadczy o wartości tych zabawek o ich wartości świadczy to, że kto się przechował do dzisiaj i dla danej osoby to są właśnie rzeczy najcenniejsza. Mamy np. taką misija Albercie misia albercia to jest misia, która należy do pani Joanny z nowej Huty. Pani Joanna dostała w latach pięćdziesiątych albercia była wtedy misiem takim typowym misiem truciniakiem natomiast pani Anna zawsze chciała mieć mi się dziewczynkę i z czasem, kiedy albercia ulegała coraz większemu zniszczeniu, bo pokazujemy też wiele misiów, które są bardzo wykochane, wyliniałe albercia też zaczęła się czasem sypać. No i to był taki pretekst, żeby w warunkach domowych przemieniać ją powoli w dziewczynkę, więc albocja już teraz absolutnie nie wygląda jak taki klasycznymiś raczej właśnie zdecydowanie jak misia dziewczynka. Pani Joanna też sama zwraca uwagę na to, że albercia nie jest najpiękniejsza, ale do dzisiaj twierdzi, że nie zamieniłaby jej na żadną inną lalkę.
No tak trudno to oceniać wartość takiego przedmiotu. Prawda ta wystawa z tego, co przeczytałam, skierowana jest do wszystkich zarówno do dorosłych, jak i dzieciaków, o czym świadczy choćby to, że są 2 ścieżki zwiedzania. Inna troszkę dla dorosłych inna dla dzieci, skąd ten zabieg i czym te ścieżki się różnią?
Myślę, że to jest jedyny taki temat, gdzie naprawdę rozmawiamy o czymś zupełnie zupełnie uniwersalnym i bliskim każdemu, dlatego faktycznie myślę, że ta wystawa to jest wystawa, na której każdy znajdzie coś dla siebie. I tutaj dla nas oczywiste się od początku wydawało, że powstanie osobna ścieżka dla dzieci, ale nie taka ścieżka, że będzie kilka punktów dzieci sobie przysiądą, tylko taka porządna równoważna ścieżka, że potraktujemy dzieciaki jako po prostu poważnego zwiedzającego, który będzie u nas gościł. I chcieliśmy od samego początku, żeby to była zarówno osobna narracja dla dzieci taka, która by była dla nich zrozumiana czytelna i atrakcyjna, ale też, żeby wystawa była bardzo interaktywna, więc na ścieżkę dla dzieci składają się zarówno przestrzenie interaktywne, w których są różne pamiątki z epoki, ponieważ wiele osób zgodziło się przekazać swoje pamiątki na stałe, żeby dzieci mogły pod doświadczać pobawić się podotykać. Czy poczytać, ale też materiały przekazane przez sponsorów, czyli np. edycję współczesnych wydawnictw albo np. np. takie ponadczasowe gry czy puzle puza od Trefla naszego mecenasa. Za założenie było tak, że to będzie ścieżka dla dzieci, to będą materiały interaktywne dla dzieci, ale tak naprawdę wszystkie pokolenia z wielką radością i używają. To chciałbym.
Tak myślałam właśnie, że dorosłych chyba nie powstrzymacie.
Tak także, to stronie jest tak, że te interaktywne to tylko dla dzieci, tylko np. rodzice z dziećmi siedzą razem grają kokea stołowego w bilarda albo zdarzyła się też sytuacja, gdy przyszła grupa szkolna. Mamy stanowisko, gdzie można zagrać na komodorę w grę komputerową Rob, bo, która też ma fantastyczną historię, została nam udostępniona przez laboratorium komputerowy awalon i była taka scenka, gdzie dzieciaki ze szkoły obserwowały jak nauczyciel z takim dużym zaangażowaniem i takim dziecięcym i emocjami pokazuje mi, jak to rok grać. Także przeróżne takie międzypokoleniowe historie się zdarzają, co jest fantastyczne, a jeżeli chodzi o same teksty, ale też zwrócenie uwagi na to, co dla dzieci może być najciekawsza. No praca nad wystawą to jest taka praca trwająca wewnętrznie w muzeum około 1,5 roku, a więc, kiedy miałam już gotowy scenariusz, wystawy zaprosiliśmy do współpracy grupy dzieci ze szkoły podstawowej w nowej Hucie siódemkę uczennic i uczniów z tej szkoły, którzy byli wówczas uczniami klasy czwartej i piątej szkoły podstawowej. I te dzieciaki pomogły nam zarówno w doborze takich eksponatów, które powinny być najbardziej wyróżnione właśnie dla dzieci, ale przede wszystkim napisały z teksty do wystawy. Jest 11 takich stanowisk na wystawie, które zawierają specjalnie sterowane do dzieci, teksty stworzone przez dzieci zastosowaliśmy taki zabieg, że te teksty dzieci są włożone w usta 2 narratorów. Mamy takie narysowane, postacie ZOS i Antosia, które, którzy są rodzeństwem, to są współczesne dzieci, które wyruszyły w podróż w czasie do PRL wróciły i właśnie opowiadają współczesnym dzieciakom, jak tam było i to, co też ciekawe. I w sumie cieszę się, że to zrobiliśmy, bo się bardzo dobrze sprawdza te teksty, można też odsłuchać ze starych radyjek. To bardzo pomaga w zwiedzaniu rodzicom z dziećmi, które jeszcze np. nie potrafią czytać i dzieciaki, które stworzyły te teksty, zostały też ich lektorami i byli zachwyceni, że mogą jechać do studia i zostać profesjonalnie nagrani właśnie jako lektorze ścieżka dla dorosłych jest dość złożona. Myślałam, tutaj zarówno o tych zwiedzających, którzy raczej nie będą chcieli wnikać, już w samą historię bardzo dokładnie, tylko raczej skupić się na eksponatach, ale też o takich, którzy są bardzo wnikliwie, więc mamy takie podstawowe teksty dotyczące każdego z 8 segmentów wystawy, ale też różne ciekawostki cytaty. Co jest bardzo ważne, mamy cytaty wspomnienia związane z konkretnymi pamiątkami znajdującymi się na wystawie, ale też informacje kontekstowe o epoce, czyli już takie bardziej osadzenie tematu w realiach systemu komunistycznego.
No tak dla dorosłych to może być ciekawe, a proszę powiedzieć, bo ta wystawa już trochę trwa. Tak jak pani sama powiedziała już wielu zwiedzających miał okazję ją oglądać, ale też, jakby korzystać z niej, bo ona jest interaktywna. I proszę powiedzieć, z pani obserwacji, jak reagują dzisiejsze dzieciaki na te zabawki z poprzedniej epoki czy one je rozumieją, czy one są dla nich ciekawe?
Dzieciaki, jak najbardziej rozumieją, zabawki zresztą mamy taki celowy zabieg, który pokazuje pewną uniwersalność dzieciństwa i zabawę i przed wejściem na główną część wystawy znajduje się taka gablota, gdzie pokazujemy zabawki sprzed ponad 100 lat. I od tego zawsze z dzieciakami zaczynamy zwiedzanie. Ja ich wtedy też pytam, czy oni wiedzą, co jest w tej gablocie i oni doskonale wiedzą, że to jest lalka, to jest miść to jest ciuchcia. To są klocki, natomiast też zwracamy razem z dzieciakami uwaga na to, że zarówno designe jak i sposób wykonania materiały, z których zostały wykonane te zabawki, się zmieniają wciąż, więc jest tak wiele takich rzeczy, które rozpoznają troszkę mniej, znana jest np. gra w kapsle kompletnie nie znana, znaczy kompletnie już taka abstrakcyjna. Nie powiedziałam, że nieznana, ale abstrakcyjna jest ówczesna technologia, której też poświęcałam na wystawie dużo czasu, bo uważam, że do dzisiaj jest to bardzo ważne wątek jak rozwój technologii przemiany w tym zakresie wpływają na spędzanie przez nas czasu wolnego na pewno dużym zainteresowaniem. Cieszy się też w związku z tym właśnie wspomniana grarobbo i ciekawym tematem jest trze PAK, które dzieci doskonale wiedzą do czego wystawa jest pokazwała z perspektywy dzieci, więc z perspektywy dzieci podstawowym zastosowaniem trzepaka na pewno nie było trzepanie dywanu i niektóre dzieci doskonale wiedzą do do czego służy trzepak, prawdopodobnie, dlatego że mieszkają na osiedle, gdzie te trzepaki jeszcze są i rodzice im kiedyś albo ktoś inny po prostu pokazał. Są też dzieci, które kompletnie nie wiedzą, czym jest trzepa, prawdopodobnie, dlatego że w ich okolicy po prostu takich trzepaków nie ma słyszałam też bardzo sympatyczne głosy o tym, że dzieci na wystawie dowiedziały się, czym jest trzepaki, potem sobie zażyczyły takiego koło domu albo po prostu się bawić po wyjściu z muzeum na pobliskie trzepaki. Już wiedziała, o co chodzi.
Już wiedział, jak z niego korzystać? Ja sama swojej własnej córce niedawno tłumaczyłam właśnie ona robiła fikołki na jakiejś takiej drabince na placu zabaw. Ja je pokazywałam, jak się te fikołki robię i tłumaczyłam, że jak ja byłam w jej wieku, to tak jak fi kołki robiło się właśnie na trzepaku, wtedy padło pytanie, a cóż to takiego ja musiałam jej wytłumaczyć, więc faktycznie dzieciaki zwłaszcza, które mieszkają no na takich osiedlach tych noszych, na których trzepaków już nie ma, to może dla nich być abstrakcja, a jak one reagują na te technologie właśnie na te dawne gry, które no kiedyś pasjonowały, a teraz w obliczu tych technolog technologii, które robią wrażenie współczesnych gier z fabułą itd. to te pierwsze jeszcze wciągają dzieci. Czy to jest bardziej taka ciekawostka?
Z technologią, to z technologii w ogóle jest bardzo dużo na wystawie, bo zaczynamy od tematu telewizji, która noce w ogóle sprzętów dźwiękowych rzutników bajek aż właśnie po komputery łkmen magnetowity, więc no pierwszą abstrakcją dla dzieci jest to, że kiedyś w telewizji był tylko 1 program, program pierwszy aż do siedemdziesiątego roku i tylko 1 program dla dzieci, czyli dobranocka i że nie można było obejrzeć innych rzeczy, kiedy mieliśmy na to ochotę i tutaj rewolucją były dopiero magnetowidy fałhersy. I tak też im to właśnie tłumaczę, że właściwie to, co pojawiło się wraz z upowszechniem się magnetowido trwa do dzisiaj, bo do dzisiaj mamy możliwość oglądania tego, na co mamy ochotę w danej chwili zupełnie. Zupełnie dziwaczne wydaje mi się sprzęty dźwiękowe typu np. magnetofonszpulowy zwracają uwagę na to, jakie duże kiedyś były te sprzęty radio, odbiorniki też np. bardzo już te lata osiemdziesiąte znowu tutaj wydają się atrakcyjniejsze, bo dzieciakom się np. bardzo podobałokmen. Podoba im się mechanizm wkładania kasety, bo sobie też mogą przetestować. Podoba im się też to dzieciaki właśnie, które z nami współpracowały przy wystawie, zwróciły też uwagę na to, że włokmenie najfajniejsze jest to, że można go przyczepić do paska, bo mamy specjalną zaczepkę. Okazuje się, że dzieci dobrze znają całkiem nich bajek, ponieważ panie w przedszkolach wciąż bajki naszych rzutniku, czasem im wyświetlają. Na pewno szokujące jest wygląd starych komputerów, to znaczy to, że takich komoryczatali, które mamy na wystawie, przypominają raczej klawiaturę, także Fakt, że jak w jaki sposób były zapisywane gry, że były zapisywane na kartridżach czy na kasyach magnetofonowych, ale też np. w formie kodów były drukowane tylkody. Trzeba było znacznie wklepać do komputera, jeżeli chodzi o samą grę Rob bon, którą można zagrać na wystawie, to na pewno uderza, to po pierwsze, joestec.
Po drugie, jakość obrazu piksele i jakość jakość obrazu, ale ta grano wcale nie jest łatwa, jak mówią o cywie trawni, gracze i ona nie zniechęca dzieci do tego, żeby próbować prawda, więc to jest taka rodzinna zabawa przy tejże i raczej wciąga podoba im się to jest dla nich atrakcyjne, mimo że wygląda na takie stare. To jednak jednak im się podoba.
A jak na tę ścieżkę dla dorosłych reagują, ci starsi zwiedzające.
Kiedy przychodzą do nas dorosłe, osoby można zaobserwować i po ich zachowaniu emocjach, że w nich się nagle budzą te dzieci sprzed lat i najczęściej powtarzany chyba słowem wśród dorosłych jest to, że takie miałem albo takie miałam. I to jest taki moment, w którym odpala się o nich cała lawina wspomnień.
No nie wiem, jak nasi słuchacze, ale ja czuje się bardzo zachęcona do tego, żeby odwiedzić te wystawę koniecznie z dziećmi, bo myślę, że to raz, że taka fajna podróż sentymentalna dla dorosłego A2 rzecz też okazja pokazania i wytłumaczenia też dziecku. Jak to wyglądało kiedyś i właśnie rzeczy, które czasami nam się wydają oczywiste, a dla naszych dzieci już zupełnie nie są, czyli ta kwestia chociażby tych bajek, które teraz są na zawołanie i dowolnej ilości. Natomiast kiedyś była 1, na którą się czekało cały dzień tak ja myślę, że jak tylko będę w Krakowie, to bardzo chętnie państwa wystawę odwiedzę naprawdę może być ciekawe doświadczenie, zarówno jak się ma dzieci. Jak i dzisiaj nie ma każdy z nas był kiedyś dzieckiem i takie zabawki pewnie gdzieś pamięta podejrzewam, że, które już o niektórych już zapomnieliśmy, a może wystawa nam je właśnie przypomni. Także bardzo dziękuję pani Agato za te opowieść.
Dziękuję bardzo, przy okazji no ja oczywiście państwu bardzo dziękuję i bardzo serdecznie zapraszam na wystawę, która będzie czynna do 7 stycznia. Natomiast chciałabym też zaprosić na weekend 03.04. czerwca na dzień dziecka do muzeum nowy Huty, bo mamy wyjątkową okazję do tego, żeby zrobić piękny dzień dziecka, więc będzie można się u nas przez te 2 dni pobawić w zabawy podwórkowe, ale też posłuchać oprowadzania dzieciaków, będziemy mieć też pokaz akrobatyki powietrznej w wykonaniu dziewczyn młodzieży i będziemy mieć też warsztaty dla dzieciaków. Pokazujące, jak powstaje animacja pokladkowa i pokazujące, jak można zrobić własręcznie pań na zabawki?
No brzmi bardzo interesującą także to do czasu, kiedy jest otwarta wystawa, będzie można te zabawki poprzednich lat obejrzeć, a czasem się nawet nimi pobawić.
To był pokaz tajemnicę muzeów, a ja nazywam się Anna sobańta, zapraszam państwa na kolejne. Zwiń «
PODCASTY AUDYCJI: TAJEMNICE MUZEÓW
-
-
26.06.2023 06:59 Tajemnice muzeów
-
22.05.2023 06:34 Tajemnice muzeów
-
27.03.2023 06:59 Tajemnice muzeów
-
19.12.2022 06:59 Tajemnice muzeów
POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ
-
22.09.2023 17:40 Wywiad Polityczny13:04 W studio: prof. Sebastian Gajewski
-
-
22.09.2023 17:00 Wywiad Polityczny13:03 W studio: Krzysztof MIeszkowski
-
22.09.2023 23:00 Maciej Zakrocki przedstawia00:00 W studio: prof. Aleksander Smolar , prof. Tomasz Słomka
-
22.09.2023 15:50 Gościnnie: Wysokie Obcasy26:07 TYLKO W INTERNECIE
-
22.09.2023 19:59 Gościnnie: Polityka Insight podcast01:14:14 W studio: Andrzej Gantner , Marek Świerczyński , dr Piotr Łukasiewicz , Sonia Sobczyk-Grygiel
-
22.09.2023 17:20 Wywiad Polityczny12:12 W studio: Wiesław Szczepański
-
22.09.2023 16:20 Światopodgląd12:02 W studio: prof. Piotr Skubała
-
22.09.2023 18:30 TOK36007:38 W studio: Kamil Syller
-
22.09.2023 19:39 Gościnnie: Polityka Insight podcast16:24 W studio: Kastor Kużelewski
-
22.09.2023 16:55 Przewodnik w Podróży01:31
-
22.09.2023 19:20 Lista Przebojów TOK FM09:39
-
22.09.2023 16:40 Jeszcze Więcej Sportu11:44 W studio: Jakub Bączek
-
-
-
-
-
-
22.09.2023 18:59 Babel. Rzeczpospolita Multi-Kulti36:32 TYLKO W INTERNECIE
-
22.09.2023 19:40 Codzienny Mag. Motoryzacyjny13:29
-
22.09.2023 18:20 TOK36005:57
-
-
-
22.09.2023 21:12 Twój Problem - Moja Sprawa
-
22.09.2023 21:52 Twój Problem - Moja Sprawa
-
-
22.09.2023 22:00 Interluda53:21 W studio: Artur Paczesny , Grzegorz Dębowski
-
-
22.09.2023 20:30 Mikrofon Radia TOK FM15:22 W studio: Maria Libura
-
18:11 W studio: dr hab. Elżbieta Korolczuk
DOSTĘP PREMIUM
TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.
KUP TERAZSERWIS INFORMACYJNY
-
TOK FM
-
Polecamy
-
Popularne
-
GOŚCIE TOK FM
-
Gazeta.pl
-
WYBORCZA.PL