REKLAMA

Jeśli paliwem gospodarki mają być dane, to jej silnikiem są chipy - i tu zaczynają się nasze problemy

Nagłe zastępstwo
Data emisji:
2023-05-21 10:00
Prowadzący:
Czas trwania:
50:07 min.
Udostępnij:

Książka Chrisa Millera "Wielka wojna o chipy" stawia może nieco ryzykowną, ale też nie bezzasadną tezę, że amerykański strach o Tajwan ma swoje gospodarcze podłoże. Bo jeśli najbardziej zaawansowane technologie świata czegoś potrzebują, to są to mocne półprzewodniki. A te najłatwiej i najszybciej można wyprodukować tylko w jednej firmie - tajwańskim TSMC.

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Największą wartością książki cressa Millera wielka wojna o chipy jest jej dokładność, a nawet szczególarstwo w opisie wyzwań, na które natrafia każda współczesna firma, której zamarzy się obecność na rynku pół przewodników. Otóż produkcja tych najbardziej zaawansowanych technologicznie, a tym samym tych najbardziej pożądanych to przedsięwzięcie tak drogie, że opłaca się dopiero przy bardzo, ale to bardzo dużym wolumenie produkcji, stąd nawet słynny producent mikroprocesorów imd, który skutecznie konkuruje z Intelem, a zdaniem wielu przebija go nawet jakością swojej oferty, musiał swoje fabryki zamknąć i produkcję zlecać na zewnątrz utrzymywanie ich pod swoimi skrzydłami. Okazało się nieopłacalne w tej chwili, jak pisze Miller, jest 3 poważnych producentów, zaawansowanych technologicznie chipów Intel Samsung oraz tajwański koncern tsmsi ten ostatni ma szczególne znaczenie gospodarczej i to nie tylko dla Stanów zjednoczonych, ale dla całego świata. Otóż tajłan z sermikondaktorz z manifaktur i Kompanii, bo tak brzmi jego pełna nazwa swój sukces zawdzięcza osobliwemu modelowi biznesowemu tie ssi produkuje chipy dla wszystkich, którzy tego potrzebują przede wszystkim zaś dla nvd apla 2 rynkowych gigantów fabryki T smsi. To coś, jakby szwallnie chipów na zamówienie podczas gdy pozostałe 2 Samsung i Intel trzaskają pół przewodniki głównie dla siebie, tym samym stany Zjednoczone, które technologie produkcji chipów opracowały stworzyły i w dużej mierze sfinansowały przez swoje programy najpierw program podboju kosmosu, a potem rozwoju armii amerykańskiej straciły w dużej mierze kontrole nad tą technologią. Więcej stały się tak jak cały świat zależne od 1 producenta chipów właśnie od tańwańskiego tismsi wnioski geopopolitycznej z tej sytuacji są zdaniem Millera. Jasne strach przed wojną o Tajwan jest strachem przed załamaniem światowej gospodarki pozbawionej swojego no właśnie jak to nazwać, można by powiedzieć paliwa podobno paliwem gospodarczym są dane. Tak chcemy wierzyć i tak sobie powtarzamy od czasów słynnej okładki tygodnika diekonosty, ale, ciągnąc dalej te metaforę te dane gdzieś to całe paliwo musi się spalać nie da się tego zrobić bez silnika, a silnikiem są właśnie chipy. Najlepiej te od nvid, bo one najskuteczniej obsługują systemy sztucznej inteligencji, ale od tych chipów ich dostępności zależy także przyszłość gospodarki chińskiej, która póki co własnych nie produkuje popyt na towar jest, więc ogromny, a podaż nadąża, tylko dzięki 1 producentowi. Skądinąd jak twierdzi Miller obserwowany po wybuchu pandemii kryzys na rynku pół przewodników ich niedostępność cen, a problemy z dostawami wcale nie wynikały z zaburzenia łańcucha dostaw przeciwnie były dowodem gwałtownego skoku popytowego wywołanego właśnie przez raptowną i powszechną modernizację sprzętu firmy, przenosząc co się da do sieci. Tak by dostosować się do wymogów pracy zdalnej, musiały uaktualnić swój hardwer, drugim czynnikiem była branża motoryzacyjna, potężny klient, który do każdego egzemplarze nowego auta potrzebuje około 1000 chipów, na które najpierw na początku pandemii obciął zamówienia, a potem, gdy w to zwalniające się miejsce wskoczyli. Inni zamawiający, zaczął wywierać presję, by jednak jego zamówienia zyskały priorytetowy charakter, czyli to nie tak, że łańcuch dostaw nie zadziałał, zadziałał świetnie, to był klasyczny kryzys podażowy. Wystarczył jednak by politycy się wystraszyli, jak pisze fajnachal Times, który zresztą wielką wojnę o chipy nagrodił tytułem książki roku 2022 na parę dni przedoficjalną premierą tytułu w grudniu ubiegłego roku w Arizonie doszło do przełomowego zdaniem wielu spotkania morsa Changa szefa tie smsi z jobadenem. I to podczas uroczystości położenia tzw kamienia węgielnego pod fabrykę tismsi w tym właśnie stanie inwestycja ma kosztować. I to jest zaporowy element pokazujący znaczenie tego nesa 40 000 000 000 USD. Czy to triumfalny powrót największej na świecie odlewni chipów na ziemie, skąd pochodzi chi poowywrót, no to się dopiero okaże. Póki co jak ustalił nie York Times w samym tssi rosną obawy, czym tak giga inwestycja może się skończyć, bo jeśli trzeba wyłożyć 40 000 000 000 USD. To, skąd się trzeba najpierw wziąć, a inaczej z czegoś zrezygnować gdzieś przyoszczędzić tymczasem przewagi ty smsi brały się także z dobrze finansowanego sektora badań i rozwoju. Jeśli tam zabraknie kasy to i cała ta Arizona może nie wypalić, ale to już rozdziały, których Miller jeszcze nie dopisała. Ale kto wie po obecnym gigantycznym sukcesie tytułu może należy oczekiwać siquela nagłe zastępstwo Jakub Janiszewski, a ze mną w studiu jest prof. Renata Włoch delapuwu oraz Instytut socjologii, wydział socj wydział SOC przepraszam się. Poprawiam.
My płacimy do karnego słoiczka, jak się ktoś pomyli? Czy to jest Instytut wydział?
I tak pan Maciej.
Mamy tak tak tak przecież przez lata byliśmy Instytutem teraz awansowaliśmy, a dzień dobry państwu.
A będziemy rozmawiali o książce kryisa Millera, wielka wojna o chipy książce wydanej przez wydawnictwo przy świty w Polsce książce, która już teraz, jeśli chodzi o tę działkę technologiczną, taką popularyzatorską. Jest zdaje się na pierwszym miejscu w Amazonie, co swoje robi, to jest rzeczywiście książka, która próbuje pokazywać, gdzie jesteśmy jeśli chodzi o produkcję chipów o produkcję mikroprocesorów, już sam nie wiem właśnie jakiego, jakiej terminologii używać. On tutaj autor akurat miesza, ale wiem, że to się dość ściśle dzieli, że to nie jest to.
Samo to nie jest absolutnie to samo autor jeszcze wprowadza dodatkowe pojęcie czy plletu naprawdę nie wiem, zastanawiałam się wczoraj, jakby można było to przytłumaczyć na język Polski. Wychodziło mi same niecenzuralne tłumaczenia, więc może może to zostawmy na boku, a faktycznie tak czym innym jest tranzystor, czy innymś czy inaczej działa mikroprocesory. Autor też tłumaczy bardzo szczegółowo, jak się dzielą te poszczególne chipy i do czego one służą, dlaczego np. stany Zjednoczone są w stanie budować swoją przewagę w chipach 1 rodzaju, czyli np. ich chipach, ale to analogowych, które wchodzą np. do sensorów używanych w produkcji przemysłowej. I tworzą takie o przyrządowanie przemysłu 4 0-A dlaczego znacznie gorzej im idzie w tych chipach, które służą za pamięć naszych urządzeń elektronicznych, ale to jeszcze dodam do tego, co mówisz, że ta książka właśnie próbuje pokazać, jak jest, jeżeli chodzi o chipy. Ją tą całą politykę, która wokół się tego tworzy, ale też on bardzo ładnie pokazuje tę historię, powiedziałabym nawet, że załadnie to znaczy, że ta naracja jest taka bardzo uporządkowana i podporządkowana sukcesom. Za mało tam jest tych dylematów tych niepowodzań tych porażek, które z całą pewnością towarzyszyły całej tej osadzaniu się tej technologii. I to jeszcze 1 rzecz, która mi, jakby bardzo się narzucała w momencie, kiedy czytałam tę książkę, że to jest książkę, która się wpisuje w pełni szczegle rąż, czyli właśnie takie książki popularnonaukowe dotyczące historii technologii i one wszystkie bardzo mocno inspirują się słynną książką. Liczę Daca, za które to został ulic zaraz tę książkę, czyli książkę o tym, jak zbudowano bomby atomową i one wszystkie też mają podobną strukturę narracyjną.
No i też chyba podobne wady, to znaczy ta książka jest z 1 strony bardzo przystępna, łatwo się ją czyta rozdziały króciuteńkie, a z drugiej strony, ponieważ tematyka jest bardzo skomplikowana, wymaga pewnej wiedzy technologicznej. Czy trzeba tę wiedzę cały czas gdzieś sączyć, to ta książka się powtarza, autor się powtarza, co chwilę wracamy do tego samego, 3 × czytamy o produkcjach chipów w skrajnym netwiolecie x razy czytamy o tym, że Rosjanie próbowali je skopiować, ale i mnie wyszło. No znaczy dużo tutaj jest takich rzeczy, do których cały czas autor wraca i to jest miejscami dość męczące, ale to chyba wynika po pierwsze z komplikacji samego tematu, a po drugie z zakresu, które krys Miller jako historyk. Tutaj przyjął, to znaczy on próbuje od jaja, to znaczy od samego początku, kiedy w ogóle powstał eeniak, powiedzieć, dzień dojechać. No i wychodzi tak jak wychodzi to jest bardzo trudna hi historia do opowiedzenia te wszystkie przemiany, jeśli chodzi o i wynalazki i myśl w ogóle tego, co to jest komputer, jak to ma działać.
Ale to powiedzmy sobie jeszcze jak już mamy się troszeczkę, że tak powiem przyjechać po te książce ją troszkę pokrytykować, jeżeli chodzi o sam sposób pisania, to ja czasami miałam takie iość kontrowersyjnego takie poczucie, że tam trochę powieść erotyczną, dlatego że tam były takie w stawki w rodzaju odgarniając czarną grzywę z pedytrującym spojrzeniem niebieskiego wejrzenia. Pochylił się nad mikroskopem, który posłużył do wytworzenia specyficznej teorii specyficznej technologii wytwarzania chipów, więc ja mam poczucie, że znowu ten styl naracji w tego typu książkach popularno naukowych czasami bardziej zaciemnia obraz niż go rozjaśnił.
To prawda i tu jeszcze jest 1 taka uwaga stylistyczna, Amerykanie bardzo mocno aglesasi można powiedzieć, ale Amerykanie chyba bardziej poszli w takie anegdociarstwo na początku każdego rozdziału i to nie jest ani literatura, ani to dobrze nie robi tematyce. Bardzo odwraca uwagę i w pewnym sensie męczy, to znaczy ja teoretycznie lubię, kiedy się coś zaczyna anegdotą, ale naprawdę nie każdy rozdział musi się zaczynać anego, a tam się każdy zresztą zaczyna każdy absolutnie każdy każdy ma tym samą konstrukcję. I zawsze jest jakiś bohater, który albo spojrzał w lewo albo w prawo albo się zmartwił, albo odebrał telefon albo wyłącz. No coś strasznego po prostu tam to nagromadzenie postaci, które są często epizodyczne, nie mają żadnego znaczenia.
Jak i to też jest pisanie historii właśnie poprzez historię indywidualnych biografii? Tak mniej zwraca uwagę na te czynniki strukturalne instytucjonalne one się gdzieś tam pojawiają w tle, ale cała ta historia jest opisywana tak jakby to faktycznie był rezultat działań poszczególnych osób, które miał ogromny wpływ na kształtowanie tej technologii, a jeszcze miały ogromną zdolność przewidywania, tam się bardzo często pojawiają. Właśnie takie wstawki o tym, jak wizjonerski był np. morisczank, tak, czyli jak bardzo dużo na temat gruzów tak na temat przyszłości miał do powiedzenia, szaklej tak dużo jest tego faktycznie w tej książce, bo to sobie pokrytykowaliśmy.
Trochę tak, zostawmy już to za to zajmijmy się tym, co ta książka rzeczywiście przynosi. I dlaczego warto do niej zajrzeć? Czy było jakieś odkrytko dla pani profesor?
Było odkrytko pod tym, jak ładnie, to ująłeś, dlatego że tak jak powiedziałam na początku cały czas porównywałam tę książkę do książki rouca i to, co rzuciło mi się w oczy to, że on jednak próbował odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie udało się z wytwarzaniem chipów. To samo, co udało się z wytwarzaniem broni nuklearnej, to znaczy, dlaczego ta ścieżka, którą poszedł związek radziecki, a potem od dawna już próbują iść Chiny, czyli kradzieży wartości intelektualnej, własności intelektualnej, zwrotnego odtwarzania tego produktu nie udała się w przypadku chipów, a w końcu udała się w przypadku broni nuklearnej. I odpowiedź jest taka i tu Miller głosi pochwałę kapitalizmu, że to chodziło nie tyle o naukę, ile raczej o kompleks naukowo, inżyniersko militarne i o splot tych wszystkich i o splot tych wszystkich czynników. I on pokazuje jak ogromne znaczenie dla tej technologii mieli właśnie inżynierowie, którzy brali, no właśnie te badania podstawowe ten pomysł naukowy i następnie metodą bardzo żmudnych eksperymentów próbowali tę technologię doprecyzować skądinąd. Tu się pojawia i to jest kolejne ciekawa rzecz, a propo tej książki pojawia się jedyne nazwisko kobiety enporter MORiS chyba, która zajmowała się właśnie eksperymentami, które pokazywały w jaki sposób lepiej umieszczać linię przepływu na tych poszczególnych chipach. Tak i robiła to ręcznie, wyliczając całki, bo wtedy przecież no nie było komputerów, w związku, z czym ona była tym komputerem, a tak, ale ta książka też jest bardzo męska. To też jest ciekawa i tak przedstawię właśnie tą politykę technologiczną jako polityka, która jest monopolem mężczyzn wyłącznie.
Rzeczywiście coś w tym jest, ale to, co myślę ta książka przede wszystkim przynosi. I co może być dla Czytelników odkryciem i takim wstrząsem pewnego rodzaju to to do jakiego stopnia całe te nasze gadanie o sieci o wirtualności o zależności od internetu, nawet o cyfrowej gospodarce? Tak zaryzykuje, trochę jak to wszystko zależy od materialności od fizycznych dostaw fizycznych komponentów i od możliwości realnych spinania łańcuchów dostaw. To znaczy jak to wszystko wisi na przysłowiowym włosku tak bym powiedział.
I on to pokazuje w tej książce w maszację bardzoadnie, pokazuje, że właśnie przejście od tup próżniowych do tranzystorów, następnie do tych mikrocipów. To było to, co wytworzyło te materialne podstawę gospodarki cyfrowej, tak to, co wytworzyło materialne podstawy internetu, pokazuje też takie bardzo ciekawe, można powiedzieć miejsca decyzyjne, które następnie się rozgęziały dotyczące tego, w jaki sposób poszczególne firmy wchodziły właśnie w proces tworzenia tej technologii. Tak i pokazuje np. jak duży błąd popełnił w pewnym momencie Intel, kiedy nie chciał wejść we współpracę z aplem i wytwarzanie chipów do iPhona, ponieważ ci, którzy Stali wówczas na czele intelaby i tak syci swojego sukcesu można powiedzieć, że po prostu nie widzieli, gdzie mogliby jeszcze skorzystać na tym, że apel będzie produkował zupełnie nowy rodzaj chipów do urządzeń mobilnych. No i to jest ten moment, który można powiedzieć, że przegrali bardzo dużą część rynku. To jest to jest 1 sprawa. Druga sprawa jest taka, że to też bardzo wyraźnie widać w tym momencie w delabie badamy firmy produkcyjne i tam wyraźnie widać, że spadek ceny chipów, które wchodziły w sensory, no to było to, co umożliwiło w ogóle pojawienie się idei rewolucji nowej rewolucji technologicznej w przemyśle tego, co nazywamy dość górnolotnie przemysłem 40 tak, ale bez taniej solidnej infrastruktury nie ma po prostu gospodarki cyfrowej. Ta materialność bardzo mocno podpiera wirtualność.
Ta materialność jest tutaj traktowana. Oczywiście w pewnym sensie ze łzami w oczach, bo napisał to Amerykanin i to jest takie trochę Rek, wiem, dlatego przemysłu amerykańskiego, który kiedyś był na absolutnym topie. Jeśli chodzi właśnie o wynalazczość, jeśli chodzi o produkcję tej tych towarów o największej wartości dodanej, a teraz już nie jest to wszystko wylądowało. Koniec końców na Tajwanie w 1 firmie, która się nazywa te smsi, która to firma ma bardzo specyficzny modelbiznesowy, którego nikt wcześniej nie testował, nikt nie próbował i to, że im się to udało też jest w zasadzie jakiegoś rodzaju cudem. Tutaj cudów jest dużo. No tak jest taka książka, trochę jak Biblia, prawda dużo objaw objaweń. Natomiast warto tutaj przytoczyć, dlaczego to jest taka niezwykła firma, ponieważ ona rzeczywiście produkuje bardzo zaawansowanejnologicznie, chipy, korzystając z bardzo zaawansowanej technologii. Natomiast ona nie jako produkuje on diment, czyli, jeżeli ktoś będzie chciał zaprojektuje, sobie chip, to oni mogą mówiąc krótko wypalą czy odleją, bo to są takie zwroty jak odlewnia, czyli krótko mówiąc, ta fabryka działa pod klientów, którzy mogą mieć własne działy rozwoju i poszukiwań nowych technologii, a oni jakoś są w stanie nadążyć. I te wszystkie wymogi spełniać, co też przekłada się na duży wolumen produkcyjny i dzięki temu to w ogóle uzyskuje jakiegoś rodzaju. To się spina ekonomicznie.
Miller mówi o tym, że 37% w ogóle wszystkich chipów jest produkowanych, wcie na tewanie. Ja sprawdzałam inne źródła, które mówią nawet to 41% no ale to jestia, część ogromna ilość chipów, ale też trzeba powiedzieć, że to nie jest tak, że Tajwan ma monopol na tą produkcję, który jest nie zagrożone, ponieważ elementy do tych maszyn, które wypalają chipy, są produkowane z kolei, gdzie indziej i są też bardzo mocno uzależniona od amerykańskiej technologii. Czy tu wyraźnie widać, w jaki sposób w latach osiemdziesiątych staną Zjednoczone, ustawiły się w tych sieciach wartości, to znaczy one się ustawiły nie jako producenci, jakby końcowego towaru, tylko jako ci, którzy dostarczają myśl technologiczną tak i rozproszyli faktycznie te swoje swoje sieci dostaw bardzo mocno, ale to też w tej książce też się pojawia bardzo jasna teza, że to wynikało z tego, że ci, którzy właśnie znowu czasami rozmawiamy. Tutaj o tej specyfiej ideologii, która pojawiła się w dunie Krzemowej, ta ideologia była ideologią bardzo mocno antyzwiązkową i w tej książce pojawia się taki wątek, który mówi, że te fabryki zostały wyniesione do Hongkongu do Tajwanu. W każdym razie pozostanę Zjednoczone, ponieważ ci, którzy np. tworzyli te pierwsze firmy produkujące tranzystory, a potem chipy nie wyobrażali sobie tego, że mogłyby w ramach tych ich przedsiębiorstw powstać ruchy związkowe i tylko w momencie, kiedy zaczęły się właśnie tego typu działania tego typu aktywności. W momencie, kiedy pracownicy zaczęli żądać wyższych pensji, no to w tym momencie po prostu cała ta działalność została wyniesiona i bardzo świadomie wyniesiona. Tak to było to outsorsowanie wszystkich tych działań w amerykańskiej gospodarce, które były za drogie ze względu na struktura amerykańskiego rynku pracy.
I to jest ważne punkt, znaczy myślenie o tym, czym jest gospodarka myślenie o tym, czym jest rynek i jak to powinno być robione, czy gdzie to może być robione? Może nawet bardziej to jest w pewnym sensie coś, co to jest taki niewidzialny bohater tej historii? Mam wrażenie, to znaczy Miller przez to, że się tak bardzo koncentruje na tych mikro historiach na poszczególnych indywidualach na poszczególnych firmach. Nie widzi tych przemian politycznych szerszej skali. Prawda nie widzi pewnej idei, która się za tym kryje i nie akcentuje jej wystarczająco.
Tak np. prześlizguje się, oddając bolisowiczonowi, bardzo dużo miejsca w tej historii przyślizguje się nad wybory politycznym, którego dokonał w pewnym momencie rząd tajwański, który polegał na tym, że zaczął bardzo dużo inwestować. W te zakłady w te technologie to były inwestycje, na których w tamtym momencie gospodarka amerykańska nie miała ochoty, a wojsko, które zazwyczaj bardzo mocno inwestowało w technologie, też nie widziało w tym aż takiego dużego interesu. Znaczy to był ten moment, w którym oni już wysłali swoje rakiety na Księżyc do tych rakiet, też były im potrzebne te chipy, więc w tym momencie wsparli bardzo mocno ten przemysł produkcji mikroczipów, natomiast później to zainteresowaniu trochę spadło, czy one spadło po wojnie w Wietnamie i Miller też gdzieś tam o tym wspomina, że w momencie, kiedy okazało się, że nie prowadzą takiej bezpośredniej wojny, do której są potrzebne rakiety pociski, które będą precyzyjnie trafiały w cel, to wtedy był właśnie ten moment, kiedy to zainteresowanie wpadło i spadło i wtedy wszedł w to Tajwan z bardzo przemyślaną polityką ustawiania się w tych globalnych sieciach dostaw. Tego faktycznie jest tę książce w tej książce za mało, ale.
Też trochę mało jest takiego myślenia, może dlatego, że to właśnie pisał Amerykanin i ta perspektywa jednak wymaga spojrzenia z boku, czyli takiego słabe rozpoznanie takiego imperializmu amerykańskiego, który tutaj jest ewidentne. Prawda znaczy, czyli takie przekonanie, że w pewnym sensie czy my to będziemy produkowali u nas czy w Azji to się nic nie stanie, a się nagle okazuje, że się dzieje.
Nagle się okazuje, że się dzieje stany Zjednoczone i to też tak książka trochę tak brzmi, jakby byłapisaneana rzecz i w latach dziewięćdziesiątych i miłać takiego wrażenia niż obecnie, ponieważ tam faktycznie bardzo dużą rolę na na kartach tej książki odgrywa Japonia. I to, jak dużym zagrożeniem dla gospodarki japońskiej jest dla gospodarki amerykańskiej Japonia i tam widać te Echa tego, co się działo właśnie w tej gospodarce amerykańskiej na początku lat osiemdziesiątych tak nagle się okazało, że Japonia z tego kraju, który no w jakiś tam sposób był pokanany, który w jakiś sposób tam wybito te zęby militarne nagle wyrasta na potęgę gospodarczą, która trzyma w swoich rękach bardzo dużą część. No tych bardzo istotnych technologii z perspektywy z perspektywy amerykańskiej, ale tu powiedziałeś o Stanach Zjednoczonych, ale tam się pojawia też wątek Francji Francji, która zupełnie zlekceważyła. I tu również ze względów takich kulturowych potencjał tej technologii tak tam się pojawia ta anegdota o tym, jak degol się spojrzał z pogardą na radiotranzystorowe, któremu przyózł jeden z japońskich oficjalni i żeby po prostu widział to jako rodzaj takiej zabawki rodzaj takiej pustej pokazowej technologii. Natomiast nie był w stanie dostrzec tego, jaki to może być przełożenie, no właśnie chociażby na rozwój gospodarczy francuskich firm, ale też na potencjał militarny Francji.
No właśnie, to jest ta wada tej książki, to znaczy to, że się zastanawiamy czy dehl coś dostrzegłów tranzystorach w radiu tranzystorowym, a nie wiemy, na ile gospodarka francuska była gotowa czy nauka francuska była gotowa, żeby w ten wyścig czy w tą tematykę wejść, a to jest kluczowe?
Wg mnie to się pojawia gdzieś bardzo między słowami. W tym sensie on twierdzi, że nauka i francuska i np. i rosyjska chińska nie o tym za chwilę były bardzo gotowe do tego, żeby te innowacje wytwarzać. Natomiast to, czego zabrakło, to był przemysł, to byli ci inżynierowie, którzy byliby w stanie docyzelować tą innowacje i którzy byliby w stanie stworzyć skalę produkcji w ramach tej innowacji. To jest to, co się udało Stanów Zjednoczonym i u Millera przejawia się to przebija się to przekonanie, że to dlatego, że to była gospodarka kapitalistyczna, która kładła nam się właśnie na zysk na drenowanie firm, drenowanie pracowników po to, żeby dążyć do jak Najwyższego zysku i ograniczenia kosztów. I on też ja miałam poczucie, że opisuje te postaci, które przewijają się naprawdę w dziesiątkach. Ja przyznam szczerze nie pamiętam wszystkich tych nazwisk przez karty tej książki, właśnie ona opisuje ich jako takich gnialnych innowatorów, ale też bardzo bezlitosnych przedsiębiorców takich bez skrupułów, tak i że tego jest potrzeba, żeby ta technologia znalazła się w powszechnym dostępie.
No tak, ale z drugiej strony, jakby na to spojrzeć krytycznie, to nie do końca ten kapitalizm tutaj był taki znowu znaczy on pewnie był istotny w kontekście redukcji kosztów. Prawda, natomiast, jakby spojrzeć na te węzłowe punkty tej historii, to wcale nie tutaj było, jakby interwencja państwa i rola państwa była kluczowa absolutnie kluczowa i dalej jest znaczy bardzo wyraźnie widać, że jeśli politycznie się nie wydarzą pewne decyzje, jeśli się nie podejmie pewnych decyzji o udostępnieniu gigantycznego kapitału. To te skrajnie nowatorskie technologie się nie rozwiną. I tutaj, gdyby stany nie postawiły na podbój kosmosu, gdyby im tak bardzo na tym nie zależało, to nie wydarzyłoby się to wszystko być może albo nie w takim tempie.
No tak i można powiedzieć mnie już pompatycznie, że, gdyby nie były im potrzebne pociski sterowane, tak, bo potem znowu wojna w Iraku ten wątek też się pojawia w książce Millera pokazały, jak bardzo istotne dla współczesnej wojskowości. Są precyzyjne precyzyjne sterowane pociski, do których chipy były niezbędny potrzebne i to też napędzało, to też napędzało ten przemysł, ale tak jak już mówisz o tej roli państwa, to możemy odwołać tego, co bardzo często mówi Mariana macukato. Pominiemy w tym momencie jej poglądy na wojnę w Ukrainie i zajmiemy się tylko tym, co mówi na temat roli państwa w gospodarce. I tu warto np. podkreślić, co się działo w Europie, gdzie część państw zdecydowała jednak Holandia chociażby, że będzie kładła nacisk na rozwój tych nowych technologii i że będzie się usiłowała. To było ciekawe wpasować, wtedy dosyć gęste już sieci sieci wartości tak i oni weszli tam z no właśnie taką propozycją wartości, jaką jest wytwarzanie maszyn bardzo skomplikowanych maszyn, z których każdy element jest ściśle strzeżoną technologią. Tak w tej maszynie, która służy do wypalania w tym momencie tych najbardziej nowoczesnych czipów jest 450 000 części, które, które są wyjątkowym osiągnięciem technologicznym i z tego też powodu tak trudno jest tą technologię. W tym momencie wykrać, czy podrobić.
A cała maszyna kosztuje ponad 100 000 000 USD, żeby to w ogóle zadziałało, trzeba było wejść w bardzo ścisłą współpracę technologiczną stuzami np. optyki, prawda, czyli z casem, które produkuje tam jakieś soczewki, aż nawet nie próbuje tutaj wyjaśniać, co one dokładnie robią, ale generalnie to spięci łańcucha dostaw. To jest dopiero problem i to jest osiągnięcie tej firmy, a sml prawda tak i on bardzo wyraźnie zaznacza, że, choć przed chwilą powiedzieliśmy o tym o tej roli państwa, to, że ten moment, kiedy dana firma zaczyna osiągać, jakby wydolność produkcyjną. To jest moment, kiedy ona już jest ponadnarodowa. Tak nie wiadomo, jaką ma tożsamość.
Kiedy i, kiedy umie się odnaleźć właśnie w tych sieciach w tych międzynarodowych sieciach wartości tak i to trochę przeskoczymy w tym momencie w bok. To jest bardzo interesujące też z perspektywy tych naszych badań nad przemysłem w Polsce, tak i nad rozwojem przemysłu w Polsce, bo zrobiliśmy wywiady z no ponad 30 firmami produkcyjnymi i też dostawcami technologii na polskim rynku. I tu wyraźnie wyłania się z tego takie przekonanie, że Polska ma bardzo specyficzne miejsce w tym łańcuchu wartości, to znaczy do nas są przerzucane te średnie część tego łańcucha, to znaczy jesteśmy podwykonawcami, tych wszystkich elementów, które są właśnie brudne trudne czasami niebezpieczne, czyli np. jesteśmy spawaczem Europy. W tym momencie, no i teraz jest pytanie, jak my tę wiedzę o tym, gdzie my się lokujemy w tych łańcuch wartości, możemy wykorzystać do tego, żeby faktycznie budować przemyszcz 40 nie łudzić się tym, że będziemy budować samochody elektryczne, bo to być może mogą sobie robić Chiny, które mają odpowiednie zasoby pod tym kątem i mają też odpowiednią akurat tę technologię Chiny mają całkiem nieźle rozpracowaną. Natomiast u nas czasami się narzekamy, czasami narzekamy, jak patrzymy np. na dane dotyczące wskaźnika robotyzacji w Polsce tak, ale w Polsce nie da się łatwo wprowadzać robotyzacji, chyba że mówimy o firmach, które dostarczają pod zespoły do przemysłu motoryzacyjnego, dlaczego dlatego, że w polskie firmy bardzo często wytwarzają krótkie Serie produktów, tam czas przyzbrojenia robota może się okazać bardzo wysoki, a jeszcze trochę się zejdzie za te roboty będą się automatycznie przyzbrajały, bo będą oparte po prostu na sztuczne inteligencji, która będzie umiała to robić tak. W związku, z czym jak Polska firma liczy sobie, ile kosztuje wprowadzenie robota i ile czasu to będzie zajmowało. I widzi, że nie ma bardzo jasnych zysków, jeżeli chodzi o wydajność o efektywność, może są zyski, jeżeli chodzi o jakoś pracy, takie hasło, które się pojawiało chcesz zatrzymać automatyka w firmie KUP mu robota, żeby się nie nudził. Tak, ale to do czego próbuje dojść tą przydługą, jakby dygresją, to jest to, że faktycznie w przypadku każdej technologii, która przychodzi z jakby od innowacji do produktu, który jest sprzedawane na rynku, przydaje się jednak takie strategiczne myślenie instytucji państwa. Tu się akurat zgadzam z Marianą macukato i to takie myślenie, które jest oparte nad danych. Na to jest to musi być ewiden b policji, to nie może być taka strategia, którą ma opieramy na swoich aspiracjach, to musi być strategia, która jest oparta na tym, jakie mamy faktycznie zasobę tego mi cały czas w polskiej polityce przemysłowej brakuje.
Ale to jest bardzo ważne, dlatego że aspiracje akurat w tym obszarze to jest rzecz zgubna i bardzo wyraźnie widać, jak się czy za tę książkę, że jeśli chodzi właśnie o takie technologie, jak chipy, to pociąg już odjechał. I to dawno temu i żadnych aspiracji znaczy aspiracjami się już nic nie w skóra wspomnieliśmy, a sml, czyli o tej firmie holenderskiej, która produkuje maszyny do produkcji chipów. Na mnie zrobiło wrażenie na mnie zrobiła wrażenie 1 rzecz, która tam jest opisana w kontekście właśnie działań tej firmy, że, ponieważ te maszyny są tak koszmarnie trloggie to kiedy już się kiedyś powstają i jadą na miejsce. To razem z nimi jedzi jedzie pracownik, który tam zostaje tak po to, żeby to serwisować. Co jest oczywiście też. Tutaj warto odnotować, że to nie jest takie proste serwisowanie, dlatego, że to nasze na sama informuje, co się za chwilę zepsuje, trzeba być cały czas na bieżąco i zamówić to w porę, żeby przestój był jak najkrótszy, bo jeżeli no właśnie, jeżeli coś kosztowało 100 000 000 USD. To, jeżeli to się zepsuje na 1 dzień to straty idą w dziesiątki dziesiątki tysięcy dziesiątki czy nawet milionów, więc trzeba tutaj działać szybko. I to widać, że to musi być tak spięte.
Przemyślem, ja myślę, że to też jest sposób na chronienie się jednak trochę przy tym szpiegowską przemysłowe bardzo tam pracownik jest jakby przezna przeznaczone do obsługi tej maszyna. I pewnie też na tyle dobrze wynagradzane, że jakby firma pilnuje tego, żeby te sekrety łatwo nie wypływały, ale to, co mnie w tej książce też zadziwiło, to było to jak łatwo Miller uznaje, że Chinom nie uda się powtórzyć tego sukcesu wyprodukowania tego typu maszyn.
Właśnie też mnie to zaniepokoiło. Znaczenie takie wrażenie, jak czytałem, ten ostatni rozdział, że to jest trochę zaklinanie deszczu, że to jest przekonanie, że nie to się nie uda. To jest za drogie, to kosztuje takie straszny pieniądze, że oni nie dadzą rady, że jakby stworzenie firmy, która w ogóle czy stworzenie technologii zwanej właśnie produkcją w tym skrajnym na fiolecie tyle kosztowało, że tego się nie da dalej rozwinąć bez kontroli nad samą produkcją i bez kontroli nad maszynami, które służą do produ.
Produkcji to jest wg mnie absolutnie zaklenie deszczu, tak jak tytułująłeś i też z perspektywy geopolitycznej, bo tam pojawia się na końcu tej książki wątek tego, czy Chiny zaatakują Tajwan, czy też nie zaatakują, jakie są scenariusze tego ataku i Miller dochodzi do wniosku, że chiną w żadnym razie nie opłaca się atakować Tajwanu, ponieważ one są skrajnie uzależnione od gospodarki opartej na chipach i wyłączenie Tajwanu. Chociażby na kilka dni ze światowej produkcji chipów może oznaczać, że gospodarka światowa się załamie, a najbardziej na tym stracą Chiny, więc on tam przeprowadza taki wywód. No i teraz tak, gdybym była na miejscu Chin. I gdyby od lat moim podstawowym celem geopolitycznym było dołączenie Tajwanu do macierzy, to w tym momencie inwestowałabym wszystkie pieniądze, jakie tylko można w to, żeby zbudować przewagę właśnie w zakresie wytwarzania chipów, skoro Chiny budują komputer kwantowy. To jakoś trudno mi sobie wyobrazić i też produkują, jakby setki tysięcy inżynierów rocznie. Tak, jeżeli chodzi o ich system szkolnictwa wyższego, to trudno mi jest sobie wyobrazić, że oni nie dążą w tym kierunku, żeby tę technologię jednak starać się wytworzyć, być może i to znowu jest myślę, że pewne ograniczenie horyzontu myślenia, który Miller reprezentuje w tej książce, być może myślą własną technologię produkcji chipów. Tak, bo ta technologia, która w tym momencie jest opracowywana, już naprawdę idzie, jakby w ekstrema tak to jest już naprawdę technologia, która osiąga granice wzrostu prawo mura, którym też jest dużo w tej książce.
O to cię chciałem zapytać, czy to prawo mura, dlatego że anonim pisze w bardzo dziwny sposób, to znaczy ja twojej książki, którą napisałeś wspólnie z Katarzyną śledziewską. Wiem, że prawo mura to po pierwsze nie jest żadne prawo, tylko bardziej obserwacja nie prawo, a ono nim pisze tak jakby to był jakiś dogmat, na który stoi cały kościół produkcji chipów i jak on nie zostanie spełniony. To się rzecz posypie. Co to jest ze sposób myślenia?
No to jest sposób myślenia, który naprawdę ustawia na rację w tej książce, tak który, jakby sprawia, że wszystkie wydarzenia podpinają się pod to prawo mura, tak to jest naprawdę bardzo silny rdzeń narcyjny w tej książce. No ale teraz tak to prawo mura jest bardzo fetyszyzowana, ale można się zastanowić, jakby do, którego stopnia ta miniaturyzacja jest tam potrzebna w tym momencie. My widzimy, że raczej nam jest potrzebnych, jakby seria rozmaitych sensorów, np. jeżeli chodzi o rozwój rozmaitych urządzeń autonomicznych, a niekoniecznie i dalsza Miniatura z miniaturyzacja. Tak ona jest potrzebna np. właśnie wojsku ona jest potrzebna, jeżeli chodzi o produkty konsumpcyjne, natomiast, jeżeli chodzi o dalszy rozwój wielu technologii, które stanowią istotną część gospodarki cyfrowej, to dalsza miniaturyzacja. Ja bym powiedziała, że nie jest aż tak i istotna czy, że ta technologia pod tym kątem wydaje się wystarczająca tak no właśnie ona musi się stać tańsza.
No otóż to znaczy wydaje mi się, że to jest ważniejsze, bo czasem tutaj trafiamy na takie zdania, że jeśli to jest właśnie tak specyficznie pisane, jeśli tam jakaś inwestycja się nie powiedzie, to prawo mura przestanie obowiązywać. No i co się stanie?
No już nie będzie można wygłaszać tych korporcyjnych pogadanek. Tak natomiast prawa mura i z całą pewnością zaszkodzi to firmie Intel, która na tym, jakby zbudowała swój przekaz marketingowa i też tak tomaszacy znowu bardzo fajnie to ująłeś, że tam jest cały ten kościół właśnie Gordona mura no. I SA tak, który pokazuje, jak duży wpływ oni mieli na to, żeby no dunakszuowa stała się tym, czym jest w tym momencie.
Tutaj wspomniała się o Intelu i chyba warto jeszcze powiedzieć od troszeczkę więcej o tych firmach i o Intelu i o samsugu, bo to są 2 duże korporacje, które jeszcze produkują chipy, ale głównie na własny użytek, dlatego to jest taki, dlatego to te smc jest takie istotne na Tajwanie, bo ono właśnie produkuje tak dla szerokiego świata i dla tych wszystkich, którzy sobie coś wymyślą. Także dla tych, którzy handlują i produkują chipy, teoretycznie są producentami, ale tak na dobrą sprawę fizycznie one powstają właśnie tam, ale te 2 firmy są bardzo istotne. On mocno akcentuje, że na potędze Intela w tym momencie w pewnym sensie wisi gospodarka amerykańska i jej przewaga, a ta potęga się chwieje bardzo mocno, bo Intel poszedł w którymś momencie w zboczył nazwą ścieżkę. Taka jest tutaj konstatacja i w pewnym sensie odpuścił cały ten kawałek rynku, który produkuje najbardziej zaawansowanej technologicznie. Czy chipy takie, które np. przydają się do sztucznej inteligencji.
On przywołuje w pewnym momencie tej książki postaci cursenea, który pisze o destruktywnych innowacjach, to co zapamiętałem, czego nie wiedziałem, że żadnego innego źródła, że kisnsem miał 2 m 10 cm. Tak to są właśnie te szczegóły, które człowiek w tej książce, że może poznać i że wszyscy na zdjęciach mu sięgali do ramienia, ale on w każdym razie w pewnym momencie próbował współpracować z Intelem, żeby pokazać im w jaki sposób oni mają budować swoje przewagi konkurencyjne na rynku. I Miller twierdzi, że Intel terady w dużej mierze zignorował, znaczy gdzieś tam wykorzystywał ją marketingowo, natomiast nie zastosował tego w swojej praktyce wewnętrznej i to może być traktowane trochę właśnie jako taki cais firmę, która w pewnym momencie daje się pokonać właśnie tym dysruktywnym dysruktywnym innowatorom. No i właśnie 1 błędna decyzja, która mówi, że nie wchodzimy w chipy do aipada, która potem naprawdę miała bardzo duże reperkusje, tak no bo chodzi przede wszystkim o to, że w tym momencie Apple zaczyna budować swoje chipy. Zresztą microsof też 2 tygodnie temu młogosiu, że zamierza to robić swoje chipy, które będą zdolne do operowania tymi dużym modelami językowymi na urządzeniu tak nie gdzieś tam wchmuze, tylko na urządzeniu. I wg mnie to jest to, co absolutnie zrewolucjonizuje nasze funkcjonowanie tak z funkcjonowanie przede wszystkim firm, bo w tym momencie dla wielu firm podstawową barierą rozwoju jest konieczność korzystania z chmury konieczność korzystania z serwerów na zewnątrz. To jest nie tylko problematyczne pod kątem cyberbezpieczeństwa, ale też drogie tak naprawdę no i w tym momencie, jeżeli firma będzie mogła na własnych urządzeniach przetwarzać te modele językowa aplikować sztuczną inteligencję tą generatywną sztuczną inteligencję. No to tu detafikacja naprawdę będzie galopować tak, bo te generatywne wersję sztuczną inteligencji będą w stanie analizować na bieżąco te wszystkie dane, które firmy mają uniezależniając je tak naprawdę od części tych dostawców technologicznych. To będzie dopiero przełomie rynku.
No właśnie, jak tutaj wspomnieliśmy o Intelu i przywołać też przykład Europejski. Myślę, że to jest ważne, także w kontekście tego, co często w Polsce się przywołuje jako pomysł na rozwój, znaczy oczywiście trzeba się wpiąć w te łańcuchy produkcji. To jest jasne, natomiast takim hasłem, które często próbujemy akcentować, czy próbujemy sprzedawać, to jest ściąganie takich fabryk produkcyjnych do siebie, prawda w przypadku mikroprocesorów to się po prostu nie uda w przypadku chipów to się nie uda. To dość wyraźnie widać to znaczy, żeby to się udało musielibyśmy działać, musielibyśmy być bardzo mocni politycznie i mieć świetnie, znaczy to akurat być może mamy to, czy świetnie wykształcone wykształconą siłę roboczą. To może i w tym obszarze byśmy jakoś mieli.
Ale czy siłę roboczą tak krzywie się, dlatego że siłę roboczą, której rosną aspiracje, siłę roboczą, która niekoniecznie chce pracować np. na 3 zmiany siłę roboczą, która no dopiero, jakby wchodzi w przyzwyczajenie się do tego, że pracuje w środowisku cyfrowym.
Tak, ale spójrz z tego, co wiem, Inter niedawno ogłosił, chyba to nawet sprawdziłem jakoś przez tą naszą rozmową, że będzie tworzył fabrykę w Europie i to będzie w Niemczech.
No tak, zobaczymy, jakim się to uda, dlatego że wiadomo, że ta produkcja chipów jest też ogromnie energochłonna. Ja bym się zastanawiała nad tym, znaczy tak oni na pewno muszą zdywersyfikować swoje miejsca produkcji, tak, bo w tym momencie nie wiem, większość część ziemi na Tajwanie i naprawdę światowa gospodarka leży w gruzach i to też nie są żarty. To nie są żarty Miller, też o tym bardzo często pisze, więc na pewno muszą to zrobić. Natomiast są badania, które pokazują, że produkcja chipów jest znacznie, jakby bardziej obciążająca dla środowiska niż nawet konsumpcja tych wszystkich przedmiotów elektronicznych, których my używamy codziennie, tak więc to, jakby jest też potrzebna tania energia, jest też potrzebna tak jak mówię, już wykształcona siła robocza. No i jest też potrzebne pewna stabilność polityczna. No 2 z tych 3 rzeczy Niemcy mają, więc zobaczymy, jak to wyjdzie, ale tak jak mówię, ja bym jednak podchodziła do tego w sposób jednak trochęstansowany.
Przywołałem ten przykład, ponieważ zastanowiła mnie, gdzie w całym tym projekcie czy może szerzej w całej tej machinie ponadnarodowej produkcji rozwoju technologii służącej do produkcji chipów, gdzie w tym wszystkim jest Europa?
No Europa pojawia się bardzo często właśnie jako ten dostawca tych urządzeń. Europa też ma bardzo ambitne cele, które pojawiają się w kolejnych dokumentach strategicznych europejskich, że będziemy produkować te chipy wielkości 2 nm to są chipy, które, których grubość chyba tak to trzeba powiedzieć jest mniejsza niż grubość sieci dna, czyli sieć te konitki dna, więc to są naprawdę bardzo bardzo małe urządzenia, w których wytwarzania potrzebna jest ogromna precyzja. Natomiast bardzo jasno jest pokazane w tej książce Millera, że Europa nie ma właśnie odpowiedniej technologii odpowiedniego tego właśnie nonow how, które nadal bardzo mocno strzegą Amerykanie, jeżeli chodzi o możliwości wytwarzania tych chipów, więc to właśnie są młżonki, to właśnie są strategii oparte na aspiracja ha niena rzeczywistych zasobach.
Jakiego rodzaju lekcja tak na dobrą sprawę płynie z całej tej historii związanej z technologią produkcji chipów, która niejako tak odpłynęła ze Stanów zjednoczonych, znaczy, jak, gdybyś to nazwała z 1 strony jako socjolog, ale też jako specjalistka od relacji międzynarodowych. Co tutaj się wydarzyło takiego, czy to jest właśnie takie imperialne przekonania o tym, że w zasadzie czy to będzie u nas? Czy to będzie u sąsiada, to 1 pies przysłowiowy, ponieważ my i tak mamy nad tym kontrolę, czy nie jak to widzimy.
Już co dla mnie to było takie ciekawe ćwiczenie, bym powiedziała z myślenia paradygmatycznego globalizacji, dlatego że Amerykanie w pewnym momencie, zwłaszcza kiedy zakończyła się ta rywalizacja zimnowojenna, zwłaszcza kiedy zabrakło im tego bezpośredniego wroga, o czym pisał samoel handington. Koniec historii nastąpił, jak to mówił huku jama, oni mieli faktycznie takie przekonanie, że określona wizja rozwoju gospodarczego zwyciężyła. Tak to znaczy ta wizja globalizacyjna frdman ten dziennikarz ten sam mówił, świat jest raz płaski. Tak wszędzie mamy dostęp znaczy faktycznie, jakby ma.
Chwilę to jest jakiś sukces jest niebezpieczny. To jest coś niesamowity, ale.
Czy może powiedzieć, że to to samo, co cała całe państwo amerykański, jakby to samo mówięś przed chwilą Intelu, tak jakby to jest ten sam mańcet, to samo to sama ramamentalna, która kierowała tą polityką i Amerykanie naprawdę byli przekonani, że ta globalizacja pozwala im produkować taniej szybciej te sieci dostaw. No w końcu tak jakby w sieci krążą po oceanach płyną statki, które wiozą kontenery, jakby wszystko jest wszystko jest bardzo bezpieczne, a ich potęga militarna będzie gwarantem tego, że ta globalizacja będzie wyglądała w taki ani w inny sposób, że będzie bardzo podpięte pod interesy amerykański. I ja faktycznie myślę, że to, czego stan Zjednoczone nie przewidziały w latach dziewięćdziesiątych i znowu wrócę do haningntona, ale nie da się do niego nie wrócić wbrew temu, jaki mamy odczucia co do co do jego koncepcji, że ta książka hanliingtona psś człowieka, który był mówię w momencie o zderzeń cywilizacji człowieka, który był bardzo blisko projektowania amerykańskiej strategii politycznej geopolitycznej pokazywała, że Amerykanie faktycznie nie widzieli tego wroga. Po osiemdziesiątym dziewiątym roku i gdzie oni zaczęli szukać tego wroka, ani, że zaczęli szukać tego wroga w świecie muzułmańskim. Tak jakby wojna w Iraku, jakby te wszystkie wydarzenia, które ześrodkowały się na bliskim Wschodzie, tymczasem tuż pod nosem wyrósł i śmieszne przeciwnik.
Tak to mieli poczucie, że azje kontrolują.
Tak i dlatego wiersz znowu takim szokiem mówiłeś o książkach, które się pojawiają na tych listach bestsellerów Amazona, no to książka kajhuli, tak, które pokazuje o tym, w jaki sposób Chiny stają się potęgą, jeżeli chodzi o no właśnie gospodarkę opartą na danych gospodarkę, opartą na sztucznej inteligencji, ona też wywoła bardzo duży szok w tych amerykańskich kręgach i opiniotwórczych i tych, które i ludzi, którzy decydują o polityce, dlatego że ona pokazywała, że stany Zjednoczone nawet tego swojego monopolu na tą własność, jeżeli chodzi o gospodarkę, cyfrową nie zachowają. Ja myślę, że ten szok to był też ten szok, który, jakby został wywołany przez chińską umiejętność kopiowania tych amerykańskich nie tylko rozwiązań technologicznych, ale też modeli biznesowych, tak no bo to co się stało z bajdu z tym cenem z rozwojem tych firm, które po prostu skopiowały i od kawiotkę. To, co wymyśli Amerykanie pod kątem tego, jak te firmy, jaki te firmy mają mieć model operacyjne, jaki te firmy mają mieć też model biznesowy? I tu się okazało, że Chiny po prostu potrafią to robić, tak. Więc teza, które pojawia się na końcu tej książki, które już rozmawialiśmy tak, że Chinom przez bardzo długi czas jeszcze nie uda się wytworzyć technologii, która służy wytwarzaniu wytwarzaniu tych chipów i budować nad tym swojej gospodarki. Ja myślę, że ona jest błędna.
Ja myślę, że to jest to naprawdę robi wrażenie i ale w pewnym sensie w tą pułapkę wpada sam Cis Miller, to znaczy to, co on nazywa tą tym okresem jedno bieguowości. Prawda, czyli ten moment, kiedy stany wygrały i przestały widzieć świat w pewnym sensie, to znaczy ten moment zwycięstwa był takim przekonaniem, że w pewnym, że historia się skończyła, że właśnie w pewnym momencie skończyły się wyzwania. To zarazem przekłada się na ten finał tej jego książki. Prawda, czyli na takie myślenie, że nie to jest niemożliwe, żeby to jest po prostu literalnie i dosłownie niemożliwe i niewyobrażalne, żeby ktoś technologie chipów nawet nie tyle skopiował, co stworzył inną prawda, czyli jakby w ogóle ją przejął.
A przecież są tylko tak naprawdę 2 dekady rozwoju technologicznego, tak znaczy to technologia z całą pewnością jest skomplikowane kilkukrotnie mówił o tych 450 000 części, które są w tej maszynie. Natomiast no z całą pewnością ona nie jest niedoskopiowania dla chińskich inżynierów.
Znaczy jeśli się ktoś uprze tą, kto wie prawda.
To kto wie tak, ale to przekonanie Millera o tym, że to jest niemożliwe jest faktycznie bardzo silna, być może, dlatego że pozwala mu to no właśnie i innym amerykańskim politologom czuć się bezpiecznie, jeżeli chodzi o konflikt wokół Tajwanu, tak, ale też no oni są tylko tak, że oni są przekonani, że jedyna rzecz, która powstrzymuje Chiny przed atakiem na Tajwan. No to są właśnie fabryki, które w ostatecznym w ostatecznym rozrachunku tym grożą przecież władze tajwańskie zostaną wysadzone w powietrze, tak, żeby Chiny nie miały dostęp do technologii, ale to nie chodzi o dostęp do technologii. To chodzi o obecność Tajwanu, tak jak powiedzieliśmy sobie w tych łańcuchach światowego handlu.
Ale też mam wrażenie, że to, co on pod koniec pisze, czyli zniszczenie chwałya, czy może osłabienie mocno osłabienie chwałyja. To jest takie niemcze do końca, znaczy trochę to zauważa, ale miałem pewną wątpliwość, czy faktycznie to jest mocne i precyzyjnie nazwane, jakim się to odbyło politycznym kosztem nieprawdopodobnym, to znaczy okej stany mogą wytoczyć ciężkie działa i komuś utrudnić funkcjonowanie na tyle rząd traci swoje przewagi, ale to się nie odbywa z, a fri to znaczy za to sięłaci gigantyczną cenę.
Co też płaci gigantyczną cenę, a znowu historia z Japonią, jeżeli stany Zjednoczone chciałby się uczyć czegoś z historii dowodzi, że nawet mocno ograniczenie transferu technologii nie powoduje, że ci rywale nie wyrastają w końcu w oparciu o własne zasoby tak i własnąnologiczną, czyli nie masz takiego przekonania, że to jest znowu książka, bo poprzednim razem rozmawialiśmy o książce, która miała bardzo europocentrycznego. Tak punkt widzenia tym razem też mamy do czynienia z takim myśleniem opartym bardzo mocno na przekonaniu o zachodniej wyższości intelektualnej rozwojowej modelu gospodarczego. Tak i to przesłania no tak jak możemy powiedzieć taką skrzętczącą rzeczywistość, która powoduje, że ta dominacja Stanów zjednoczonych się kruszy.
No właśnie, do tego zmierzałem tak trochę w ramach pointy tej naszej rozmowy, że to jest dość przykra historia zadufaania nieprawdopodobnego i trochę mnie niepokoi, to, że to nie zostało mocno nazwane, a zamiast tego mamy takie uspokajające. Błędy, to znaczy, że on niby to widzi, ale właśnie nie widzi.
Może książka by się nie sprzedała, gdy byłoby za bardzo katastroficzną.
Bardzo prawdopodobne. Dziękuję bardzo, prof. Renata Włoch delapuw oraz wydziału filozofii Uniwersytetu socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
No to Kuba jest już w inny 10 zł.
Odkładam dziękuję bardzo.
Dziękuję. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: NAGŁE ZASTĘPSTWO

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

W maju TOK FM Premium 40% taniej. Podcastowe produkcje oryginalne, Radio TOK FM bez reklam i podcasty z audycji.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA