Rozwiń » To jest kolejny odcinek naszego cotygodniowego podcatu kulturalnego bartyk Chęciński Mirek pelczak witamy bardzo gorąco tym razem w dwuosobowym składzie, a właściwie oczywiście w składzie trzyosobowym, bo jest jeszcze z nami gość pan Tomasz Hołuj, perkusista artysta wizualny, poeta propagator buddyzmu ze mną długo długo trzeba by było przedstawiać. Witamy bardzo gorąco, dzień dobry, kłaniam się dzień dobry, no ale przede wszystkim autor wystawy, z którą do nas przyjechał wystawy ofensywa papierowa w galerii Pustuła w porębach kupieńskich. Zacznijmy od tej wystawy, dlaczego papierowa jest to ofensywa papier, to jest teraz strasznie drogi surowiec ostatnio.
Więc, dlaczego ta ofensywa jest z papieru?
No po prostu taka jest prawda te prace są papierowe, one są na papierze z papierem o papierze, ale nie o nie o papieżu jest jest papier z wszystkich stron. One są na papierze pakunkowym rozmiarach niemal monumentalnych są tam rzeczy naklejane, wciskany wiszące prawie wszystkie są papierowy. Co jest pierwsze słowo, gdy Janek pan galerzysta znaczy zapytał mnie i jakbym jakbym widział tytuł, no to to było pierwsze słowo, które, które mi przyszło na myśl, ale nie ma żadnej specjalnej filozofii. Ja pracuje, jakby zapowiedzić na materiałach z materiałami śmieciowymi, takimi które, które się nie kojarzą no z produkcją dzieł sztuki od od bardzo długiego czasu fascynuje, mnie pewnego typu ubogość nie tyle własna. Co co pogość wyrazu i jestem pod wpływem takiego włoskiego prądu w sztuce, który się na nazywa artepwera czy sztuka uboga, no ale to jest długa rozmowa. I nie wiem, czy o to dzisiaj tutaj będzie.
Chodzić może do tego może do tego ewentualnie wrócimy.
No, ale ja powiedzieć osian w tym się też mieścił w wielkim wielkim stopniu nie tylko z tego powodu, że musimy byli biedni, no bo na początku naprawdę byliśmy biedni, ale wyglądaliśmy strasznie strasznie biednie bez bez najmniejszych pretensji. Do.
Dobrego porządnego wyglądania na estradzie, a jeszcze w dodatku trzeba przypomnieć, że żeśmy siedzieli na podłodze, a nie na krzesłach, ani na fotelach, nasze instrumenty wyglądały też no też raczej smętnie.
To właśnie panie Tomaszu, dzisiaj się przedstawia pana głównie jako artystyę wizualnego malarza, ale jak wiadomo jest pan także, poetą muzykiem właśnie współtwórcą wspomnianego zespołu Osjan. I proszę powiedzieć, czy to było także, od początku był pan artystą wielodyscyplinarnym, czy te zainteresowania poszczególnymi dziedzinami twórczości przychodziły po kolei i stopniowo?
Nie to było to było zawsze wszystko naraz szaleństwo. Ja pisałem poezję bardzo wcześnie i to nie jest i jakąś rewelacją w świecie w świecie poezji, ale też wcześniej ją publikowano i może i mogę powiedzieć dość wcześnie, w związku z tym przestałem pisać i jakoś się wypisałem. Czy nie wiem wypisałem się z poezji.
Czy to przepadać znany w świecie poetykim, można się też wcześniej zaczyna jej wcześniej poetycką karierę.
Tak, i ja ja nie miałem nigdy, żeby precesny do tego, żeby być poetą, a po prostu kochałem coś tam pisać. No mój ojciec był Pisa, że miał w zasadzie był dużo lepszym poetą niż pisarzem matka, moja pisała też tłumaczyła, potem literatury francusko na język Polski. Także ja jestem z takiego domu i z takiego środowiska, a marzyłem o tym, żeby grać na będnach dosyć młodych lat. Byłem byłem, drodzy panowie, dobożym harcerstwie od tego wiele.
Mówię pytanie, jak się z Dobosza w harcerstwie zostaje pierwszym tablicstą Rzeczypospolitej, bo tego, bo ja dzisiaj można nauczyć grania na tabli. Jak w momencie, kiedy są lata, późne nie wiem, sześćdziesiąte pewnie tak czy początek siedemdziesiątych, bo?
Ja siedemdziesiątym.
Tak tak, a pan na tej tabli grał.
Ale ja nikomu nie powiedziałem, że ja się na tej tabli nauczyłem grać.
No nauczył się pan swoją ścieżką, po prostu pan do tego.
Poszedł o właśnie to ja po prostu byłem najlepszym tabliczą w Polsce do tego, że jedynym i to trwało przez jakiś czas. Także panu przypuszczenia są bardzo sensowne. Gratuluję, ja byłem takim to listą w Polsce, jak i jak powiedzmy okeista w Nigerii mógł mógł być sportowcem. Ja nie i ja się oczywiście wygłupiam, dlatego że miałem swoje sukcesy również jako ta blista nie, niemniej jednak i ja ja się nie wyuczyłem tak naprawdę nikt do poziomu bycia cibdukim ta listo klasycznej muzyki Indii, bo my to nie interesowało aż do do tego stopnia różniej wspanianie muzyky pokazywali mi, jak to trzeba robić. I ja wtedy ja wtedy od nich uczyłem się i. Chyba pierwszym był domczery, a potem był taki wspaniałych i jeden z najzwybitniejszych muzyku w Indii, który przyjechał na dżzd jaamboi na zaproszenie stowarzyszenia jazzowego i jego tablistości rozchorował. No i do mnie zatelefonowała, zatelefonowano z biura z biura fukiwału, żebym jak jak ma prędzej pakował table i przyjechał. No to.
Jest, ale panie Tomaszu, nie grał pan nie tylko na tabi, ale też na takich instrumentach dość nieoczekiwanych, a bardziej swoiskich jak na garnkach. Np.
tak tak i to już było i to już było bardziej, jakby to powiedzieć do obronienia.
Ale możekolwiek one stroiły właściwie były takim razem stanowiły rodzaj takiego instrumentu meloycznego. Co ciekawe jak pamiętam?
Poniekąd i ja je systematycznie masz tak krowałem, bo to była część koncertów, w której jak, gdyby i jak gdyby poziom energii się wznosił niebotycznie. I ja bym poziom tej energii właśnie na tych garkach wznosiłem, więc jak się ma przed sobą, powiedzmy 1000 osób czy ileś tam to ta energia musi być intensywny, a szczególnie jak się gra w 3 albo w 2 właśnie. 100 panie Tomaszu, bo ja pamiętam, pamiętam to był 1 chyba z pierwszych koncertów Osjana, jaki widziałem, to było bodajże w siedemdziesiątym 1973 roku w Warszawie w galerii boguckich. No było jeszcze to szlachetne, prawda stare trio osjanowe, czyli pan Jacek Ostaszewski Marek Jackowski Marek Jackowski i właśnie to, a propos tego ubóstwa. Otóż to był występ szczególny, dlatego że wystąpił tam zresztą niejedyny raz z zespołem performer i rzeźbiarz Jerzy Bereś. Jurek, tak i tak jak sobie teraz to przypominałem, to pomyślałem sobie, że właściwie powinienem pana zapytać o związki środowisk artystów wizualnych i muzyków z tamtego czasu znaczy z późnych lat sześćdziesiątych wczesnych lat siedemdziesiątych. I tak no wydaje mi się, że, zwłaszcza w Krakowie one były niezwykle silne. Jak pan to pamięta? Tak, to jest to jest w jakimś stopniu ciekawa słuszna obserwacja, ona ona nie dotyczyłaby jednakowoż muzyki bardziej bardziej rozrywkowej, ona to tak tak się działo w Krakowie w pewnych kręgach, dlatego że Kraków jest tak skonstruowany, że te główne miejsca, gdzie, gdzie sztuka w ogóle się jakoś, jakby to być gotowała w tych kotłach, to one były to one były o odległości powiedzmy 100 150 m od siebie w samym centrum, więc z natury rzeczy niektórzy rzezmeneni spotykali się z malarzami rzeźbiarzami, ale w tym wypadku było coś jeszcze, ponieważ w byrysiowie prowadzili takie regularne spotkania prywatne u siebie w mieszkaniu przy się maszki 22 chyba wczwartki i tam i tam się piło herbaty paliło się papierosy i prowadziły się naprawdę głębokie rozmowy o sztuce o etyce w sztuce o głębokich motywacjach, dlatego że dlatego, że z biurkiem nie dało się prowadzić rozmów o niczym płytki. Bylejaki po prostu się nie dało no i no no i gdzieś tam gdzieś tam powstał taki pomysł wspólnego występku i pamiętam, że Jurek po tym, powiedział, że to, że to chyba jedyny był. To chyba jedyne wydarzenie tego typu, w którym w, którym udało się to dobrze jakoś pożenić muzykę hepeningi.
Tak, tak, tam jeszcze pamiętam, że w ostatnim momencie tego koncertu Jacek rozdawał ser i wino biały ser i czerwone wino. To było.
Bardzo on miał wino.
Właśnie on deficytowe.
Podejrzewam, że to była genlala, tak to było takie winopokolenia. Aha tak.
No proszę, no myśmy mieli taki okres, który trwał dość długo, kiedy witaliśmy przychodzących na koncerty wejściu.
Tak było.
Slebem, solą, a na pewno przyjaźnie no i graliśmy w okręgu były rozstawione świece nie było reflektorów. No i jak gdyby o troszkę co innego chodziło niż o wykonanie programu programu muzycznego?
No właśnie, a kiedy z tej działalności trochę na pograniczu happeningu, rzeczywiście na zbiegu różnych sztuk zrobiła się działalność stricte koncertowa, bo jednak w tę stronę pan podążył przez mniej więcej 10 lat, trafiając w końcu aż do zespołu Tomasza Stańki. No i to już jest to już jest stricte stricte jednak działalność muzyczna, bo musiał się pan poczuć w pewnym momencie po prostu profesjonalnym perkusistą jazmenem.
Niestety tak tak. No, ale to się, ale to się, ale to się nie całkiem sprawdziło. Muszę powiedzieć, ja nie nie jak sztanka był był zachwycony, ale ja nie wiem, a ja nie wiem nie wiem, ja ja ze stanką z kwintetem stanki grałem dużo wcześniej i na tak się dziwnie złożyło, że nikt nikt z nich tego potem nie pamiętał.
Dociekam protokół w tym samym czasie, kiedy Jacek o Staszewski grał ze Stańką.
Ani nie nie nie. Ja i ja czy grał jeszcze dużo wcześniej, ale, ale ja mówię o kwintecie spanki, kiedy kiedy, kiedy oni grali frydże zifertem, z którym mi łączyła z zresztą przyjaźń, czyli Muniak zaifert, słuchanek Stańko, Stefański Janusz Stefański też świętej pamięci był świadkiem na moim pierwszym ślubie, ale to nie z tego powodu grałem z nimi tylko tylko z tego powodu, że była seria koncertów piwnicy pod Baranami. Ja przychodziłem na próby wcześniej i oni pozwalali mi tam bdąkać sobie z boku gdzieś i tak się wydarzyło, że Zbyszek zaifet musiał błyskawiczny wyjechać na nagrywanie swojej własnej płyty do Niemiec. I oni Stali się kwartetem i po prostu, żeby wypełnić troszkę przestrzeń, to oni zaprosili mnie, żebym przez te kilka chyba to było 3 koncerty, żebym po prostu grał z nimi, a potem jeszcze w Warszawie dla polskiego Radia za ofertem już, że byliśmy wspólne wspólne granie. Ale, ale no to moja rola była żadna po prostu tylko więcej więcej hałasu taka jest prawda.
No dobrze dobrze, ale to może może wtedy wypełniał pan przestrzeń dźwiękową, ale w Rio to już nie można było sobie na to pozwolić, bo to już była mocna gra sekcji wsparcie dla lidera prawda.
Tak tak, ale wie pan, co myśmy, że grali tylko kilka koncertów i nazwaliśmy płytę i jakoś tak się stało, że je właśnie z tego powodu musiałem wyjechać Polski, dlatego że z tego się nie dałożyć. No dlatego, że to my Stańko wyjeżdżał z grać są na Zachodzie za co do stawał powiedzmy 1000 USD za 20 minut. Co wtedy w Polsce było zawrotną kwotą i on już nie musiał w Polsce grać, czyli ci było było?
Bardzo mało, bardzo mało pracy.
Trio i tomkiemstani tom kasztanki. No i ja ja po prostu straciłem możliwość utrzymania rodziny i SP skokowałem się i wyjechała.
A byłoby jeszczeótę na chwilę do tego do tego momentu, bo to były takie takie Polki ponury czas stan wojenny, powstanie tuż powstanie wojennym?
Tak.
Byłoby w ogóle wtedy, gdzie grać w Polsce, tak, żeby rzeczywiście tak normalnie kontaktować i zarabiać.
Tak. Tak, bo to było także, mimo, mimo że istniał bojkot środowisk kulturalnych wobec wobec władzy, to Stowarzyszenie czy jazzowe postanowiło. I uważam słusznie nie należeć do tego bojkotów, dlatego że muzyka tego typu i jaki zresztą muzyka rokowa miały bardzo istotny i bardzo intensywny charakter buntowniczy. To był przecież krzyk, wycie dramat w bardzo wielkim i głębokim sensie tych słów i to pomagało mobilizować się od pod jakimś względem pod w jakimś aspekcie. To nie było uprawianie sztuki łatwej przyjemnej eleganckiej, no innymi słowy komfortistycznej prorządowej to były zawsze zebrania, które miały miały charakter. No buntowniczy, tak samo jak koncerty Ewy Demarczyk czy koncerty w większości grup rokowych.
Właśnie, a ja bym jeszcze do Osjana wrócił panie Tomaszu, kiedyś określił pan muzykę Osjana jako muzykę fruwające i ryby piękna to jest fraza, która zresztą od razu od razu podpowiada, że jednak nigdy nie przestał pan być poetą, prawda bostwa.
Ale to nie był, ale ja nie byłem autorem.
Tak twierdzi Radek Nowakowski.
No to miło, że jego strony, ale ja pamiętam, że ten tytuł czy też to to propozycje przyniósł. I ja tylko Staszewski ja tak to.
Wspominam, to zapytam inaczej, czy istotnie to jest celne określenie tej muzyki, która no wtedy, kiedy słuchaliśmy Osjana znaczy ja myślę o osobie o swoim środowisku swoim pokoleniu. To oczywiście było to coś zupełnie zupełnie innego niż taka konfekcja muzyczna prawda bigbitowa myśmy słuchali wtedy jazzu, słuchaliśmy Zachodniego roka i słuchaliśmy Osjana, to znaczy to, co było polską propozycją muzyczną dla mojego środowiska. No to był drzez to były wizyty prawda, w sali Kongresowej na na dz dżembori i to był rok zachodni i właśnie ossijan, który był takim niebywałym objawieniem, potem się okazało, że Osjan był prekursorrski, bo no po latach dopiero pitter gebrill wymyślił, że się jakoelt mi musi prawda zaczął zapraszać w artystów azjatyckich afrykańskich, a Osjan to robił na początku lat siedemdziesiątych i było to rzeczywiście muzyką fruwającej ryby.
To określenie czy też czy też to czy ten ten wers mózga sływającej ryby brało się z jakiegoś polematu zenny? Co było? Co było bardzo istotne wtedy w naszym życiu, szczególnie w życiu i Jacka. I moim stało się potem jeszcze no coraz bardziej ważne. I Jacek, jak gdyby wykorzystał ten fragment, jakoś po tematu, tak ja taki ja to w każdym razie wspominam, ale jeszcze na państwa się pytanie od to o to przekształcenie powiedzmy z jakiegoś para teatralnego misterium z koncerty, stricte stricte muzyczne. To muszę powiedzieć, że to się to się cały czas zmieniało tam z powrotem po prostu nas zapraszano na wielkie festiwale muzyczne razem z no po prostu z wszystkimi innymi żeśmy albo grali na festiwalachzowych, albo na na jakiś musizikoamach z grupami rockowymi z Niemenem. No tego typu przygoda była nawet wtedy wtedy byliśmy na estradzie muzycznej.
Właśnie, ale to jednocześnie panie Tomaszu, jednocześnie Osjan no uchodził za taki kultowy zespół hipisowski i czy co pan co pan po latach myśli o tym.
Się to samo, co wtedy jak pisem nie byłem jakkolwiek.
Ale pan.
Wygląda właśnie, aczkolwiek ISI twierdzą inaczej, a ja tylko i ja tylko wyglądałem, ale myśmy dla hipis ugrali, co co służba bezpieczeństwa miała nam za złe. I nawet mi powiedziano kiedyś, że tak tak no wiemy, że wy nie, że wy nie bierzecie z żadnych żadnych środków dragżego, ale wasza publiczność tak na co ja powiedziałem na to na to nie mam nie mamy żadnego. My tego nie stymulujemy.
Przynajmniej się nie nie staraliście, chociaż pewnie się tam muzyka kojarzyła z taką z taką muzyką hipisowską swobodną i prasową, bo ten aspektować aspekt transu był zarówno w muzykach i pisowskiej jak i w muzyce innych kultur, do której się Osjan odwoływał.
Prawda tak, no i wie pan to jest bardzo interesujące słowo transz i jest bardzo wiele rodzajów transzy. Jest jest trans, który, który lubi być niekontrolowany, jest trans niebezpieczny, jest trans przypadkowy jest trans, który można wejść pełną czujnością umysłu, po to, żeby, żeby coś osiągnąć coś szczególnego zrobić. Jest i wtedy się wie, kiedy z niego należy wyjść już nie ma transu, no ale to jest to jest wielka i poważna dyskusja.
No tak, tak to jest to jest dyskusja krajowych wchodzi, gdyż w sferę zagadnień też religijnych filozoficznych, którymi się pan zajmował, ale ale, który z tych, które jest odmiany z tych transów, czy w muzyce są osiągalne wszystkie przed poprzez muzykę.
Powiada się, że naprawdę znakomity muzyk, gdy gra, znika jest tylko dźwięk, jest tylko muzyka. Nie ma tego, który który, który tworzy nie ma wtedy tej dwójni, czy też dwoistości dualizmu między kimś, kto gra, a jego czy jej dźwiękami do wypowiadającymi się z instrumentu. Ja mówię oczywiście w tej chwili o perspektywie samego muzyka, bo jak to ktoś słyszy z zewnątrz, to jest kolejne zagadnienie. No można by ten stan nazwać transem i w wielu przypadkach tak właśnie jest moją definicją w tym wypadku byłoby takie określenie, że trans to jest. Takie złożyte, znaczy takie zdyscyplinowany, zdyscyplinowany wejście w ten stan stan zjednoczenia z w miarę kontrolowanym poziomem emocji, które, które powstają, którymi się delegtujemy i to i to na pewno miało miejsce na każdym koncercie kwintetu tą kasztanki i na każdym koncercie Osjana, w który w, którym ja grałem. Ja mogę powiedzieć, że ja na każdym występie byłem w takim transsie od pewnego momentu już od chwili dotknięcia instrumentu, co były też inne transy, dużo bardziej emocjonalne, w których ja pamiętam, że byłem zdumiony tym, że moje instrumenty są czerwone, a to po prostu była krew, które, która się wydobywała z pękających już bombli na dłoniach, czyli nie wiedziałem, że miałem dłoniej i nie wiedziałem, że one krwawią. To oczywiście brzmi wszystko brzmi wszystko groźnie, ale, ale to może być też bardzo delikatnych przestrzeniach muzycznych. Im myśmy tak grali, byśmy tak grali, że było to transowe, ale jednocześnie subtelna.
Ta muzyka, którą pan tworzył no gdzieś tam od muzyki oddalał się pan po wyjeździe do Szwecji. I w tej chwili to, czym się pan zajmuje, to są to jest głównie sztuka prawda, gdybyśmy chcieli zamknąć to klamrą teraz na koniec wrócić do wystawy, która się za moment otwiera. I chciałbym zapytać pana o wpływ muzyki i czy też korelacje z muzyką tej sztuki, którą pan w tej chwili tworzy, artyści zajmujący się sztukami wizualnymi bardzo często odwołują się do muzyki jako inspirują się muzyką po prostu słuchają jej i w jakiś sposób korespondencja między tymi dziedzinami zawsze jest bardzo często jest jest widoczna. Czy pan słucha muzyki i czy ewentualnie w jaki sposób inny ta muzyka jest obecna w pana dzisiejszej sztuce?
No to jest bardzo piękne pytanie, jakkolwiek muszę powiedzieć, że ja muzyki nie słucham, dlatego że za bardzo nam nie działa. Ja absolutnie nie potrzebuję inspiracji ani pomocy, to co natomiast jest jest podobnego w tych 2 działaniach, tak jak ja to widzę.
To jest poziom poziom zaangażowania w trakcie w trakcie robienia tego.
O tym się?
Praktycznym mówić nie, dlatego że tego tego się nie rozumie, jakby powiedzieć, na czym, na czym polega talent. Ja i ja w tej chwili będę siebie tutaj chwalił, a, ale to jest dosyć dosyć trudne talent. Moim zdaniem polega na umiejętności prowadzenia siebie samego w trakcie w trakcie pracy nad czymś przed i po.
Nie wiem, czy się jasno jasno wyrażam, czyli.
Kierowania własnymi własnymi emocjami, przekładanie energię o jakąś energią.
Energią twórczą i moim wysiłkiem, jeśli tu o wysiłku można mówić, było jest utrzymywanie tego kanału energetycznego w takim stanie, że w każdej chwili, gdy trzeba czy też, gdy ja tego chcę mogę go otworzyć i to, co będzie skutkiem tego, co będzie. Jak gdyby taniec, jak gdyby taniec no tak metaforycznie to co.
To ujmując taniec poza intelektualną świadomością samego siebie robiącego coś tam coś tam to jest to. Co.
Mi się udaje w sztuce?
Wizualnej dzięki, no dzięki wielu wielu wielu koncertom.
Ze wspaniałyminikami, gdzie właśnie intensywności zaangażowanie.
Było najważniejszym aspektem.
Czy tychsze wstąków.
Czyli mamy na koniec myśl spajającą te obie dziedziny no ale kto kto by miał nam o tym powiedzieć, jeśli nie praktykującym muzyki praktykujący, artysta wizualny Tomasz Hołuj, był naszym gościem bardzo bardzo dziękujemy za tę rozmowę.
Dziękuję pan.
Ofensywa papierowa wystawę naszego gościa już się otwiera w galerii postuła w porębach kupiińskich, tam trzeba podjechać, żeby, żeby spotkać się z tą sztuką. No jeszcze spotkać się z artystą przez moment pewnie było kilka kilka dni, pan zostanie ze swoimi pracami?
Nie sądzę, nie sądzę, muszę się pojawić w Kielcach, muszę się pojawić w Warszawie. Muszę się pojawić w Krakowie nie ma żartów. No zostawiam zostawiam ślady, czyli, czyli te prace w galerii.
No dobrze, zatem śladem będzie takim to trochę trochę begrndu podsuwającym będzie ta rozmowa przez jakiś czas. Mam nadzieję też na jakieś kolejne spotkania i kolejne wystawy w takim razie.
Czuje się zaszczycony.
Bardzo bardzo dziękujemy. Ten podkast wyjątkowo prowadziliśmy we dwójkę.
Mirosław Pęczak.
I Bartek chciński. Bardzo dziękujemy za uwagę zapraszamy do kolejnego wydania kulturalnego podkastu polityki już za tydzień.
Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów powstają one m.in. dzięki wsparciu cyfrowych prenomeratorów dołącz do grona naszych subskrementów, aby słuchać tekstów z polityki we wersji audio, oraz mieć pełny dostęp do tygodnika i jego wydań specjalnych szczegóły na polityka PL. Zwiń «
PODCASTY AUDYCJI: GOŚCINNIE: KULTURA NA WEEKEND TYGODNIKA POLITYKA
-
-
-
-
37:35 W studio: Julian Płoski
-
34:37 W studio: Olaf Szewczyk
POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ
-
26.09.2023 17:20 Wywiad Polityczny23:02 W studio: Michał Danielewski
-
26.09.2023 13:40 Połączenie15:38 W studio: Patryk Kugiel
-
26.09.2023 17:00 Wywiad Polityczny16:25 W studio: Paweł Zalewski
-
26.09.2023 13:00 Połączenie20:20 W studio: Robert Tomaszewski
-
26.09.2023 16:00 Światopodgląd24:33 W studio: prof. Andrzej Leder
-
26.09.2023 14:20 Połączenie07:23 W studio: dr Dagmara Oszkiewicz
-
26.09.2023 14:40 Raport Gospodarczy15:28 W studio: Łukasz Tarnawa
-
26.09.2023 14:00 Połączenie09:51 W studio: Anna Słojewska
-
-
-
26.09.2023 15:00 Światopodgląd11:09 W studio: Tomasz Bielecki
-
-
26.09.2023 15:40 Światopodgląd14:47 W studio: Sylwia Czubkowska
-
26.09.2023 15:20 Światopodgląd12:17 W studio: Michał Ochnik.
-
26.09.2023 18:30 TOK36008:08 W studio: dr hab. Maria Wincławska
-
-
26.09.2023 16:40 Jeszcze Więcej Sportu14:42 W studio: Weronika Możejko
-
26.09.2023 18:20 TOK36006:01
-
26.09.2023 18:40 TOK36007:20 W studio: Katarzyna Batko-Tołuć
-
-
26.09.2023 18:50 TOK36006:55 W studio: mec. Sylwia Gregorczyk-Abram
-
26.09.2023 19:11 TOK36004:23 W studio: Wawrzyniec Zakrzewski
-
07:20 Poranek Radia TOK FM11:06 W studio: Katarzyna Kotula
-
-
-
26.09.2023 19:02 TOK36003:06 W studio: Przemysław Pozowski
-
-
26.09.2023 19:21 Humor i Teraźniejszość23:04 W studio: Krzysztof Spór
-
-
07:21 TYLKO W INTERNECIE
DOSTĘP PREMIUM
TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.
KUP TERAZSERWIS INFORMACYJNY
-
TOK FM
-
Polecamy
-
Popularne
-
GOŚCIE TOK FM
-
Gazeta.pl
-
WYBORCZA.PL