REKLAMA

"Potrzebna jest nieco bardziej asertywna pozycja Polski w sprawie Wołynia"

Poranek Radia TOK FM
Data emisji:
2023-05-23 08:00
Prowadzący:
Czas trwania:
11:09 min.
Udostępnij:

O ataku Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i stosunkach Polsko- Ukraińskich w kontekście Wołynia opowiadała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Instytutu Strategie 2050 oraz była ambasadorka Polski w Federacji Rosyjskiej.

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Poranek Radia to KFM.
Katarzyna Pełczyńska Nałęcz, Nałęcz, Instytut strategii 2050 no 2050 to nie przypadek w nazwie tego Instytutu prawda.
Oczywiście, to jest Instytut, który współpracuje z ruchem Polska 2050.
I był ambasador Polski federacji rosyjskiej, a zatem po tych wstępnych powitaniach. To niech mi jeśli chciałby panie skomentować sukcesy na froncie rosyjskie, to jest zawsze irytujące, ale czasem się zdarzają bachmud wzięty powinniśmy się przejmować, bo już widzę w polskich mediach, takie uspokające komunikaty, że to żaden bachmu to ruiny bachmutu, że to nie ma żadnego znaczenia. Bronili Ukraińcy miesiące tego bachmutu, bo one nie miał żadnego znaczenia.
To była rosyjska ofensywa trzecia już z kolei, żeby tak całą historię przypomnieć na początku na Kijów wycofali się potem miała być wielka na Wschodzie nic z tego nie było i ogłosili kolejną wielką na Wschodzie. I właściwie ta ofensywa skończyła się niczym z ogniskowała się już Rosjanie po prostu swokusowali, że muszą zdobyć bachód i to będzie ich sukces o ten bachmód. To jest nieduże miasteczko, to, że jest dzisiaj rzeczywiście zamienione w ruiny no to jest katastrofa tragedia, ludzka rzeczywiście tak jest walka o to miasteczko trwała ponad 10 miesięcy, czyli to na co rosyjską armię stać, okazało się w ramach wielkiej ofensywy. Trzecie już, a drugiej na Wschodzie to jest zdobycie po 10 miesiącach nieprawdopodobnie krwawych walki. To trzeba przyznać, że z obu stron niestety strasznie dużo ludzi tam zginęło 1 miasta, to ani strategicznie ani militarnie nie posuwa Rosjan nigdzie do przodu. Jak na wielką silną armię, która miała wszystko zmiażdżyć, to nie jest sukces i to nie jest tak, że proukraińscy komentatorzy tylko tłumaczą, tylko sami Rosjanie wiedzą, że jest problem i że to nie jest sukces.
A z drugiej strony jak pojawiają się komunikaty, że oddziały wyzwoleńczego Legionu wkroczyły na terytorium federacji rosyjskiej i tam oczywiście wydały usłukające komunikaty, że przecież nie chce się putinowami nikomu nie zrobimy krzywdy. No, niemniej wojska się pojawiły, to przyznał, że odczuwam oczywiście taką radość, że jednak, proszę bardzo, a zobaczcie, jak to jest, ale z drugiej ta propaganda rosyjska, która wzywa teraz do obrony, czy może wzywać do obrony ojczyzny, nie do tego, żeby usunąć faszystowski rząd Kijowa obrony ojczyzny. Może wzmocnić chyba morale rosyjskiej. Czy ja się mylę?
Problemem tej wojny jakąś taką właściwie nieprawdopodobni nietypową sytuacją jest to, że mamy do czynienia z pełnoskalową inwazją 1 kraju na drugi, w którym z różnych powodów wiemy, jakich strategicznych uznano, że ta wojna może się toczyć tylko na terytorium tego kraju za atakowanego. No nikt jeszcze nie wygrał żadnego konfliktu militarnego z takim ograniczeniem, że może się bronić wyłącznie na własnym terytorium i ma wygrywać wyłącznie na własnym terytorium. Do takiego wniosku szybko doszli też Ukraińcy, wiedząc o obawach Zachodu, żeby nie przekładać tego konfliktu. Z powodu oczywiście groźby nuklealnej na terytorium Rosji. Proszę zwrócić uwagę, co robią Ukraińcy? Oni krok po kroku, zaczynają wkraczać z tym konfliktem na obszar federacji rosyjskiej. To były wybuchy na Krymie, pojawianie się jakiś dronów na terytorium federacji rosyjskiej strącenie tego czy innego w jakiegoś helikoptera, czy nawet samolotu nad terytorium federacji rosyjskiej. I to jest kolejny krok w tym procesie przekładania konfliktu na obszar federacji rosyjskiej. Bardzo zresztą ciekawie zaplanowany, bo to nie wojska ukraińskiej wkroczyły tylko wkroczyły, czy weszły oddziały Rosjan, którzy są w ramach sił zbrojnych ukraińskich walczą przeciwko własnemu krajowi, dlatego że uważają, że reżim Putina jest złym antyrosyjskim reżimem zresztą dali takie oświadczenie przed wejściem tam na terytorium federacji rosyjskiej, że oni tak naprawdę nie walczą z Rosjanami. Oni chcą, żeby uwolnić Rosjan od złego reżimu Putina, który ich dręczy i wkroczyły rzeczywiście te 2 takie korpusy rosyjskiej, bo to są działające jakoś tam razem w ramach czy we współpracy z ukraińskimi siłami zbrojnymi, ale odrębne z wolontariuszami rosyjskimi korpusy do obwodu biłgorodzkiego zajęły kilka wsi, a przedmiotem ataku najprawdopodobniej. Jak widzimy jest FB, czyli budynek E FSB w biogorodzie, więc to nie jest atak. Oni się bardzo pilnują, żeby nie atakować i nie było ofiar wśród ludności cywilnej, ale atakować elementy systemowe i reżimu, ale dla Putina to jest kompromitacja, dlatego że miała być zwyciężka wojenka, a zaczyna się wojna na jego już terytorium.
No ale nie obawia się tego efektu obrony świętej Rusi.
Efekt obrony świętej Rusi i tak już jest propaganda rosyjska wykonała ogromną woltę od mała chirurgiczna. Operacja specjalna wytu sobie mieszkajcie życie, jakby w ogóle nigdy nic, a my tutaj zrobimy porządek z faszystami na Ukrainie i będzie dobrze nikt od tego w ogóle nie usłyszy nie ucierpi. Od tego do stanu dzisiejszego, gdzie jest druga kolejna wielka wojna Ojczyźniana, święta wojna, bo to są już tego typu narację, w której zły zachód się z przysiąg przeciwko Rosji chce tę Rosję wykorzenić zniszczyć jej wartości całą rosyjskość zetrzeć z powierzchni ziemi. I my tu wszyscy z pełną mobilizacją musimy zrobić wszystko, żeby zawalczyć o dobro o jasność o wartości zbawić, wszystkich i uratować siebie. No to mniej więcej tak wygląda, więc już trudno tą piłeczkę i ten wębenek propagandy jeszcze bardziej podpić.
No oby panie miał rację, bo ja też chyba jednak, odstępując na chwilę od zasady obiektywizmu dziennikarskiego, wszyscy mamy nadzieję, że Ukraina wygra tę wojnę.
To nawet nie chodzi o obiektywizm dziennikarskiej, tylko o taki bardzo jasny jednoznaczny interes bezpieczeństwa każdego z nas, jak tu siedzimy, i oczywiście całego naszego państwa, jeżeli Ukraina postawi tę barierę skutecznie rosjaną, to my jesteśmy bezpiecznie, jeżeli nie to nie jesteśmy bezpiecznie, więc to jest Super proste i równocześnie bardzo jednoznaczne i poważny dla.
Nas, ale to jest odwieczny dylemat. Czy dziennikarz powinien trzymać stronę choćby najsłuszniejszą, czy po prostu powinien udostępniać stronom możliwości wypowiadania tego, co mają na myśli i ten dylemat chyba nie da się rozstrzygnąć. Tak raz na 1000 lat.
Tutaj jest nie tyle kwestia trzymania stron. Co stwierdzenie obiektywnego, myślę, że obiektywnego interesu bezpieczeństwa Polski. Tutaj z punktu widzenia Polski, a po prostu nie widzę i nawet nie słyszę bardzo rzadko są jakieś takie grona, które widzą to inaczej i mówią nie nie lokujmy nasz interes bezpieczeństwa, gdzieś tam w Rosji, a Ukraina jest po drodze przeszkodą. No są tacy ludzie i zastanawiam się, na ile to jest w ogóle jakiś odrębny ich sąd, a na ile ten sąd jest z związane z jakimiś innego rodzaju korzyściami. Jest są w Polsce ta kulturalizmem, to na szczęście to jest totalny margines. To też.
To, bo w ten sposób płynnie możemy przejść do radości, jaką wywołała twitterowa dyplomacja między polską, a Ukrainą w ostatnich dniach, bo u tych takich Ukrainą sceptyków, a często gęsto przy tym rosyjską filów tego typu niesnaski między polską, a Ukrainą w sprawach historycznych to wodana młyn.
Sprawa rzeczywiście nie powinna w żadnym razie wyjść na Twitter tak poważne rzeczy, jak dyskusja historyczna o Wołyniu to naprawdę nie jest rzecz, która powinna być przedmiotem wymiany twitterowej. I to jeszcze pomiędzy ambasadorem z Ukrainy czy rzecznikiem MSZ u zaczął niestety Polak. Tak, aczkolwiek zaczął i tu muszę uczciwie powiedzieć cokolwiek uważam o polityce zagranicznej tego rządu, a najczęściej nie uważam dobrze, że to był element wywiadu udzielony przez rzecznika dla Onetu. Jeśli dobrze pamiętam i teraz tak uważam, że w ogóle taka kwestia nie powinna być przedmiotem publicznej wymiany. Tak potrzebna jest nieco bardziej asertywna, pozycja Polski w sprawie Wołynia, po to, właśnie, żeby nasz Sojusz Ukraińsko Polski był trwały strategicznie, trwały nie można takich rzeczy zakupywać pod dywan, ale nie należy tego wynosić do mediów powinny być gdzieś takie bezpieczne. Powiedziałabym od mediów negocjacje ze stroną ukraińskią, w której strona Polska oczekuje, że pewne słowa zostaną jednak wypowiedziane, a nie Zakopane na dywan pod dywan. Przy czym ta prawda historyczna powinna być wypowiedziana z obu stron, a nie tylko Ukraińcy wszystko przepraszają, a my święci anili nigdy nic, bo to też nie jest prawda. Historia była skomplikowana i potem już idą poważne oświadczenia na poziomie prezydenta, a nie coś w wywiadzie rzecznik i potem no uważam, że niepotrzebnie bardzo ostro też ambasador Ukrainy kolejna wypowiedź to nikomu nie służy takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca po obu stronach, ale sprawa Wołynia powinna znaleźć swoje godne oświadczenie i wypowiedzenie prawdy, dlatego, że to bez tego ten Sojusz polsko ukraiński będzie wiecznie podkopywany tymi, że tak powiem o parami zatrutymi z zakopanymi pod dywanym trudnymi elementami historii. Ta historia była i o niej trzeba mówić.
Prawdziwie, ale być pani w sprawach wiem, że mało czasu i krótko próbuje dopowiedzieć, obym się nie wkopał, mianowicie w sprawach polsko izraelskich polsko żydowskich dialogu wymiany konferencji przepraszań i czego tylko jeszcze chcemy było bardzo bardzo dużo, a i tak co pan w jakaś Iskra wywołuje. No pożar w szlance wody.
To jest jakby kompletnie inny obszar, ale tak na sam koniec tylko dotykając, to, co wywołuje pożar w skance wody. To jest używanie spraw historycznych w złej intencji do kwestii politycznych, przy czym dzieje się to zarówno po stronie polskiej jak i po stronie izraelskiej. I wtedy, jeżeli politycy zamiast o historii mówić prawdy po to, żeby ułagodzić właśnie sprawy politycznej i móc inne rzeczy budować na tej prawdzie historycznej zaczynają używać historii, żeby podburzać jednych przeciwko drugich i podkręcać 1 przeciwko drugich. No to nic dziwnego, że potem rzecz wybucha i w sprawach polsko żydowskich czy polsko izraelskich obie strony niestety to robią, no to nic dziwnego, że potem wybucha.
Katarzynę Pełczyńska. Na łęcz, Instytut strategie 2050 dziękuję bardzo.
Dziękuję. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: PORANEK - JAN WRÓBEL

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA