Rozwiń » Wiemy już, że w wieku 83 lat zmarła dziś Tina tarner, królowa rokenndrola albo jak dziś wielu nawiązuje zimlit Best myślę, że wielu kawał życia z jej muzyką przeżyło, więc dziś program wieczor dyrektor jej muzyki mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja, ale główny temat naszego dzisiejszego spotkania czy naszej dzisiejszej rozmowy właśnie nie wiem, czy jest 1 czy będziemy rozmawiać bardziej o czytelnictwie. W tak ujęciu prowokacyjnym o tym, dlaczego Polacy tak stosunkowo mało czytają w porównaniu do innych społeczeństw europejskich, a może będziemy bardziej rozmawiać o snobizmie o klasizmie, a może o nierównościach, gdzieś pewnie też przeskoczymy na edukacji i merytokrację, czyli niech to czytelnictwo będzie punktem wyjścia do właśnie jakieś refleksji o hierarchiach w naszym społeczeństwie. Będziemy rozmawiać już się połączyliśmy z dr. Bogdanem Balickim. Dzień dobrym.
Dobry wieczór państwu, dobry wieczór, pani redaktor.
Adiunktem, w Instytucie literatury i nowych mediach nowych mediów Uniwersytetu szczecińskiego zaczęłabym od czytelnictwa, ale niecały miesiąc temu opublikowane zostały kolejne badania czytelnictwa przez zrobione przez bibliotekę narodową i one no potwierdzają to, co od kilku lat już mniej więcej wiemy. I teraz patrząc na tę dyskusję, która po raz kolejny, bo to falami przychodzi co rok czy co kilka miesięcy? Oznaczałam się zastanawiać? Czy jest jeszcze w ogóle sens o rozmawiać? O tym, dlaczego Polacy stosunkowo mało czytają, jakie są tego konsekwencje? Czy jest się tym, czym przejmować? I dlaczego należy albo nie należy się tym przejmować, więc czy jest sens? O tym rozmawiać? Albo inaczej? Czy potrafimy jeszcze sensownie? O tym rozmawiać, bo mam wrażenie za tę dyskusja. Robi się po prostu coraz bardziej toksyczna, jak wiele innych dyskusji w Polsce, to znaczy coraz trudniej o tym rozmawiać. Jak pan postrzega potrzebę tej rozmowy? Konieczność tej rozmowy albo jej.
Niemożliwość? No.
Jeżeli chodzi o potrzebę, to jakby z racji wykonywanego zawodu. Ja, gdybym nie powiedział, że ta dyskusja jest niepotrzebna, ale ja też osobiście uważam, że ona jest potrzebna tylko rzeczywiście ona jakoś tak przybiera czasami nieoczekiwane formy tak bym to ujął, bo rzeczywiście badanie biblioteki narodowej pokazuje też, że niewielkie drgnięcie w naszym czytelnictwie, które miało miejsce w 2 lata temu w czasie takim szczycie w szczycie pandemii ono całkowicie zniknęło. W w ciągu następnych lat i wszystko wróciło do stanu normalnego. To ogóle jest to trochę jest ciekawe, że związana z pandemią. Ja pamiętam pierwsze duże lockdowny i pamiętam, jak oglądałem, wszyscy siedzieliśmy zamknięci. I pamiętam, jak oglądałem na ekranie komputera, różne prognozy jedny były apokaliptyczne, a inne były zupełnie takie hurre optymistyczne, że o oto się skończył ten obrzydliwy kapitalizm. Wiadomo, że to obrzydliwy kapitalizm z jego z jego transportowanie wszystkiego przez półś świata naraża nas na ryzyko. W związku z tym my go skończymy ten kapitalizm. Ja nie wierzę, przepraszam mówiąc o cokolwiek się zmieni i zdaje się, że po pandemii jest bardzo niewiele się zmieniło nasze świat, wrócił do wrócił na swoje stare tory.
I czytelnictwo, nasze też wróciło na swoje staretoryczne dla bardzo niskiego poziomu. Ja przyznam się, że ja przyłuchałem się wysłuchałem prze przeczytałem kilka opinii na temat tego czytelnictwa, m.in. wysłuchałem rozmowy w 1 spotkastów literackich. Wysłuchałem rozmowy z prof. Ryszardem Koziołkiem. Bardzo bardzo ciekawy w ogóle badacz profesor, rektor Uniwersytetu Śląskiego bardzo zasłużony dla polskiego czytel.
Kolega redakcyjnej kupianiszewski z nim rozmawiał, to też państwowy poważnie, to możecie wykopać z systemu.
Bardzo profesor ostatnio będą taką książkę czytać więcej czytać jako bardzo lubię, tylko że, aby profesor profesor kosiołek przemawiać postrzega światy teraz i z perspektywy szczytu, tak, bo on on się on w 1 tamastów mówi, że on czy ta kilka tysięcy nawet nie tysięcyek czytał prawda w społeczeństwie, w którym połowa ludzi w ogóle nie widzi książki w ciągu roku. Na oczy i jakby się nie pali nic na nie wskazuje, żeby to się miało zmienić, ale w 1 spotka. Przepraszam nie pamiętam którym, ale profesor kościoła mówił w takim tonie właśnie w to nie powiedziałbym redukowania tego dziwnego, dysonansu poznawczego, że o to nie czy czytamy i on mówię, że takiego, że tepe jest nieprawda, że nie czy czytamy, że mamy te wszystkie smartfony i mamy te ekrany i trzeba wszyscy piszą i czytają czytają w internecie czytają teksty naukowe, czy teksty publicystyczne i słuchają od.
Biobłków. O świat dewoluuje i teraz czytanie jest inne jest właśnie takie bardzo różnorodny, pewnie w krótszej formie, no po prostu tak.
Tak powiedział, prof. Koziołek i wiele osób tak uważa, jest też na Portalu o opress ukazał się taki dosyć taki powiedziałbym emocjonujący tekst Olgi Wróbel, który się kończy taką tezą, otwarci się czytania. Myślę udziela, o co chcą no ale okej. No możemy się odwołać do tego czytania, bo tam rzeczywiście jest taki problem mi się wydaje szerszy za chwilę o tym powiem. Natomiast powiem tylko o tych głosach, które, jakby chcą zamknąć tą dyskusję, bo dla uczciwości, żeby, żeby być fa to muszę też powiedzieć, że na Portalu polityki jest też tekst E wina Bendyka sprzed też paru dni, bo on jest z 23 maja, czyli z wczoraj nasza wspólnota nie czekania, dlaczego Polacy wzięli rozwód z książkami, jest to bardzo taki rzeczowy informacyjny tekst, który pokazuje, jak bardzo mnie nie czy czytamy w skali Europejskiej, wszyscy wszyscy dookoła czytają bardziej skanne. Mówię czytają 3 × więcej Niemcy czytają czy razy więcej to się czytają czas się czytają też dużo więcej jeszcze mają do tego przywiązania do prasy papierowej. I tyle profesor też powołuje się na badania, które wskazuje nawet nawet nawet ukrain, żetałem więcej. Ja szczerze mówiąc nie mam dostępu do danych na wschód od naszego kraju.
Są bardzo ciekawe dane opublikowane na początku roku w tej sprawy czytelnictwa ukraińskiego i one, ale chyba wzrosły.
Wcześniej tutaj małe przepis, żeby być fair, bo to jest ważne naukowo, kwestia nie wszystkie te badania są robione przy pomocy podobnych metod i czasami są tam pewne różnice, ale rzeczywiście skala generalnie skala czytania nieczytania jest widoczna przez hala. Różnicy jest widoczna coś, tu jest rzeczywiście jest coś nas różni w bibliotece, dalej, to też usłyszałem taką opinię nie pamiętam, czy ona jest w raporcie w tymrzeszczeniu raportu biblioteki narodowej, które oczywiście czytałem, i omawiałem ze studentami wielokrotnie, że wskazuje się, że nie działają wszystkie akcje promocji czytelnictwa, bo prawdopodobnie jest to leczenie objawowe, to znaczy czytelnictwo, jakby to ująć mądrze system literatury jako pewien system jako pewien układ, jeżeli mówimy ten orytarze pięknej on się daje wyodrębnić w pewnych zakresach i w pewnych społeczeństwach trochę bardziej w innych mniej jako pewien system komunikacji między autorem czytelnikiem w wydawccą itd. jest wyodrębniany. Czasem się mówi o polu literackim jak pierburdi albo o systemie literatury, jak mówił niemieccy badacze literatury z krytem Johanna schmitem na czele, natomiast samo czytelnictwo szersze to ono niekoniecznie jest fenomenem. Samo w sobie ono prawdopodobnie jest powiązane z innymi zjawiskami szerzej i dlatego też mówienie komuś czy tutaj książkę będziesz jakiś fajnieniejszy nie działa, ponieważ on, ponieważ aktor społecznym, my będą z aktorami społecznym, jesteśmy przeszczepienie do innych procesów procesów społecznych. I to czytanie musi się łączyć z czymś jeszcze prawdopodobnie coś tutaj jest wiadomo na pewno, że jest powiązany z rodziną. Wiadomo, że z tymi wzorcami z domów wiadomo, że ze szkołą to są zresztą do szkoły za chwilę przejdziemy, a szkoła z kolei jest osadzona znowu jeszcze szerszym kontekście, bo szkoła jest no, jakby szkołę szkoła. To jest też ciekawy numer, bo szkoła nas kształtuje, a teoretycznie my kształtujemy szkołę tylko jak się przeglądamy polskiej edukacji, to nie mamy takiej pewności. I myślę, że za chwilę jeszcze wrócimy do tego tematu, natomiast jeszcze jest tylko słowo tego o tym czytelnictwie, mówię powoli, ponieważ chcę dobrze dobierać słowa z jakiegoś powodu. To są moje obserwacji. Proszę państwo, żebyście to państwo pod uwagę to są moje obserwacje nie systematyczne, znaczy ja nie mam badań zrobionych w zakresie tego, co teraz powiem. Otóż moje obserwacja niesteatyczne jest tak oto, że kiedyś się w Polski przestrzeni publicznej albo nawet pół prywatnej albo na Facebooku rozmawia o czytelnictwie, czy też o nieczytaniu robi się nerwowo. Ja nie do końca wiem. Dlaczego.
A ja powiem.
To, proszę bardzo.
Znaczy wydaje się i to jest ten drugi wątek właśnie zastanawiałam się w tym sensie, o czym bardziej będzie nasza rozmowa czy o czytelnictwie, czy o hierarchiach, bo jednak zresztą pan chyba nawet też o tym pisał. Edwin będę właśnie w tym tekście przywoływanym przez pana w tygodniku polityka. No zwraca uwagę, to może ja nawet to zacytuję, że no, że u nas mówienie o czy wzywaniu do czytelnictwa staje się elementem takiej dysstynkcji klasowej sposób w jaki się o tym mówi. No jest w pewnym sensie wykluczający ma usadzić tego, który mówi ja czy tematyczemu nie czy też wyżej i zamiast właśnie się zastanowić nad tą inkluzją, czy na tym szerszym polem, o którym pan mówi. No on jest bardziej kijem do tego, żeby poczuć się samemu lepszego lepszym albo, a drugiego zglaować?
No tu jest powiedziałbym, ale jest wiecz, to mogę tu jest powiedziałbym, większość jest pogrzebany. Tak mi się wydaje. Ja teraz bardzo śledz z dużą uwagą śledzę nasze dyskusje o ludowej, historii Polski i przeglądam się tej historii profesor deszczyński Michał re wielu innych Michał Pobłocki, ten dyskusz jest dosyć taki witlny. To dużo dzieje ciekawe rzeczy.
W porządku znalazłą ten cytat tak czytanie przestaje być pisze E win wędyk czytanie przestaje być w Polsce narzędziem demokratyzacji przeciwnie służy refeudalizacji stosunków społecznych zamakowanej. Swoistym kultem Cargo polega on na przekonaniu, że w nowoczesność można wejść na skróty, budując odpowiednią in traktt, a to nie ten cytat on się przyda później, więc przepraszam oddam panu z powrotem słowo, ale chodzi mi o tą dysstunkcję klasową?
No właśnie z tą dystencją klasową, to usy straszczny kłopot, bo my jesteśmy społeczeństwo we ochotniczniczochowskim to ciężkiej annieskiej, więc skąd ta dystencja klasowe? Ja to.
Inteligencję pod szlachetkłamy.
Ale ile jest my mamy tej inteligencji, znaczy poczta 20.05. roku polskie społeczeństwo w dużej mierze jest społeczeństwem włopsko, robotniczym KO koniec kropka jest trochę tej starej inteligencji, ale jakżełem, że bałem trafia na książkę prof. Tomasza zaryskiego, którego też państwu serdecznie pamiętamm.
Że tak. To o to tem chodzi.
Tak, żeby go naciągnąć na rozmowę o o tę książkę, to tam inteligencki on chyba napisał jeszcze z kimś jeszcze w tej chwili nie pamiętam, z kim i tam też znalazłem trochę odpowiedzi, a trochę też znalazłem właśnie odpowiedzi u Michała rolszera. Otóż to się wydarzyło, znaczy to się wydarzło w dziewiętnastym wieku w Polsce, ale to się wydarzyło w dwudziestym w dwudziestoleciu międzywojennym. Otóż ta Polska inteligencja bardzo mocno, jakby sformatowana przez para tych ma romantycznych, w którym w polskim marariancie polegał na połączenie idei duchowości z ideą narodu. Ten ta Polska inteligencja dwudziestolecie, jakby uzyskała status urzędniczy, to ci ludzie czy ci posla hecka inteligencja uzyskała uzyskała status urzędniczej, ona bardzo mocno ustawiła ten paratygmat myślenia w kategorii właśnie wykształcenia u nas awansu społecznego dostępowało się poprzez wejście do klasy panów. My nam to w języku zostało pan pań itd. ja z panem ja z panią ten pan w naszym języku to jest pozostałość po właśnie po awansie do szlachty, nawet ta mityczna Szlachta utworzyła właśnie Szlachta, historycznie utworzyła zmitorizowany własny obraz zrobił to m.in. Sienkiewicz. I tu jest też ciekawy dowcip. Otóż badania biblioteki narodowej co roku, jak diabeł wyskakuje, że najbardziej ulubionym pisarzem Polaków jest Sienkiewicz.
Ale trzeba pomrozie.
Detano, oczywiście, tak to jest Remigiusz mróz, potem ktoś tam czasem się trafia gdzieś pomiędzy nimi Olga Tokarczuk, a potem znowu Marta Sienkiewicz. Ja to obserwowałem od 2015 jest takie ładne zestawienie, to może się sobie państwo zajrzeć, to na stronie może sobieąć obejrzeć 2015 rok 2022 rok i Sienkiewicz, Słuchajcie krąży między pierwszym a trzecim miejscem tak trochę takim wężykiem i ruszę się do tego pod o tym też dyskutowano. Powszechnie niektórzy uważają to jest błąd jakiś ME metodologiczny, ale ja to to przeczytałem fragment książki prof. Zaryckiego, to mi się zapalali o lampka, że ta niekoniecznie jest błąd. Otóż Zarycki twierdzi, że to właśnie ten sienkiewiczowski obraz Polski szlachty, który znamy z potopu z obiemi mieczem itd. że to właśnie ten obraz stał się bardzo ważny dla tej inteligencji, która czuła się dziedzicami tego tej tego wymyślanego świata wymyślnego świata wartości, bo nie był taki wcale. To właśnie dzisiaj odkrywamy przy tej historii ludowej Polski. Tam odkrywamy bardzo brzydkie rzeczy, prawda, nie chcę wchodzić w szczegóły w każdym razie, a teraz tak i mamy tą rzeczywistość mamy ten mit to mitologię, a ona wchodzi do szkół, ona formatuje kanon szkolny Mickiewicz. Pan Tadeusz tak słowacki pandyna, do dziś do dziś dziś chyba teraz była na jakiś tam w Mar wchodzi i zostaje i do dziś siedzi do dziś czytałem dzisiaj chyba fragment ferieetonu. Dariusz dyrektor, dyrektor polityki o tym, że to większość lektor zostaną romantyczne, zobaczcie państwo 100 lat i dalej siedzi i tylko też tak po wojnie społeczeństwo zostało po chłopskie i ten mit szlachecki wpada w to społeczeństwo po chłopskie. No teoretycznie mógłby ten chłop to przyjąć tylko, że tu jest problem właśnie, który teraz odkrywamy dzięki tym histoom Ludowym Polski, otóż odkrywamyłaściwość i teraz bardzo wszystkich przepraszam, jeżeli ja skróca jakąś myśl historyków jest wieczór. Mam prawo, otóż ten Polski chłop w swojej przestrzeni takiej życiowej on był zmuszony do pewnej prądu podany pewnej presji kulturowej, otóż np. istniał na polskiej wsi, przymus uczestnictwa w myszy świętej. Co tydzień pod karą chłosty bądź krótkopąd kar rą grzywny, oczywiście w różnych rejonach w różnym różnym zakresie, ale takiej zjawisko występowało, a teraz proszę państwa, w jakim języku była msza.
W polskim katolickim państwie po łacinie była msza, więc zwróćcie, państwo uwagę ten chłopszczyźniany uciskany z każdej strony zmuszony jest do uczestnictwa w rytuale kulturowym, którego nie rozumie.
I on musi w tym przetrwać, więc co on sobie trenuje odporność na trening kulturowy?
I jest bardzo możliwe, że to właśnie z tym mamy do czynienia, to w Edwin będnych w tym tekście, jakby w polityce pisze właśnie, że naszego czytelnictwa nigdy się nie udało sensownie postawić na nogi. Dlaczego, bo być może ten mit inteligencki ten cały kompleks pewnych konstrukcjów wyobrażeń plus tekstów i rytuałów wokół tych tekstów wrzucony do szkoły. Szkoła z kolei zaludniona dziećmi ludności post chłopskiej bądź chłopskiej jeszcze wyuczonej, żeby pozorować uczestnictwo w kulturze, bo taka była tradycja po prostu w Polsce ludowej. Prawda czy w Polsce takiej w Polsce przed przedwojennej i z tej dwudziestoleciu międzywojennym. Prawda itd. więc prawdopodobnie ma trafiamy nasze społeczeństwo trafiło powojnie w to czterdziest piątyunu taki dziw, ważne nożyce z 1 strony nacisku tego mitu inteligenckiego powiązanego z literaturą. On tam literatura w Polsce była niezwykle ważna, jest takie bardzo ciekawy tekst Stefana Żeromskiego snowisk i postęp bardzo dieta sobie odświeżyłem przed naszą rozmową. Warto tam zajrzeć tam warto zobaczyć, czym, że romki obciąży literatury, czym do niego jest literatura tak dla niego eksperymenty literackich, które są inspiracją eksperymentów zachodnich są właśnie toowaniem się są udawaniem jakiegoś postępu, podczas gdy literat to powinien pisać o problemach społecznie. Prawda w tym koncepcie takim pozytywistyczno romantycznym ma literatura by ma być tym kanałem formatowania prawdziwego Polaka. To jest sprzeczne, jakby z ideą literatury i literackości taka, jaką ona została wynaleziona na Zachodzie itd. to wiemy.
Czyli 1 zdaniem została wynaleziona jako forma właśnie wyglądana na siebie.
Forma jako ona jest literatura de facto jest epifenomenem, to znaczy jest pochodną procesów komunikacyjnych w mieszczańskim społeczeństwie na Zachodzie Europy. Bardzo to widać do dziś, to widać, że miasto czyta 200 ta dużo mniej. To jest proces to jest epifenomen czytamy, ponieważ to jest proces komunikacyjny związany ludzi wiąże obyczaje. Mało tego jeszcze jest procesem, prawdopodobnie z perspektywy długiego trwania, to znaczy, że jeżeli, bo widać następstwo pokoleń, czytających po sobie i widać następców pokoleń nie czytających i to się.
Tam w zasadzie, jakby sensowniej. Czy w sposób bardziej zniuansowany i naukowy trochę tak ja to rozumiem, przynajmniej podtrzymał pan moją publicystyczną. Tezę, to znaczy, że tu jest jakaś forma dysstynkcji, a jeszcze dodatkowo oporu, tak to znaczy nie zamienia się przymus albo jakieś moralne pouczanie jeszcze tylko dodam, ostatnio też opublikowane ciekawe badania międzynarodowe, perus, czyli uczniów czwartych klas, których wynika, że młodzi Polacy wypadają w badaniu czytelni, czytania umiejętności czytania. Naprawdę dobrze problem polega na tym, że są też, że bardzo też nie lubią tego 62% Polaków zadeklarowało w badaniu CBOS z 20.01. roku, że nie lubi czytać, czyli że.
Lubienie okej. To nie lubienie za chwilę jeszcze na wysokość przy edukacji. Natomiast jeszcze chciałbym.
Tylko właśnie, czyli latury.
A propo tej klasowości, ponieważ ta klaso.
Może to nie to słowo, ale to jakiś.
Nie to jest dobre słowo, tylko chodzi o to, że ta klasowość nam się wydarza w pewnym procesie, którego nie kontrolowaliśmy w żaden sposób, myśmy jej po prostu tak po prostu wyszło im dłużej się temu przyglądam. I jakby z tej perspektywy patrzę na polskie społeczeństwo procesy różne różnego rodzaju nie bardzo też tutaj komunikacja np. się zastanawiałem, dlaczego mam takie problemy z komunikacyjne, dlatego te zjawiska się pojawiają takie silne negatywne naszej komunikacji publicznej i coraz częściej się skłaniam kutezie, że to są syndromy właśnie. To są takie to są te namacalne syndromy tego państwa półperyferyjnego, że ono w jakiś sposób jest dostaje protesty społeczne, ale nie panuje nad nimi. Prawda, że my nie potrafimy postawić naszej szkoły, tak, jakbyśmy chcieli, to jest dramat tego właśnie tej bezwolności tego przez system społeczny jest jakby trochę tak jakby system społeczny, czyli ta nasza aktywność w ramach społeczeństwa, tylko ta aktywność, że ma społeczeństwa, czyli interesowanie się czytanie się aktywność, to teraz zrobimy. Rozmawiamy o problemach emocjonowanie się społeczeństwem, czytanie badanie itd. jakby tego było za mało na taką masę ludzi takie mam wrażenie i to, że to jest taki syndrom dużego zwierzęcia z małą głową przepraszam, że dobrze coś lepsze jest strasznie, ale nie chcę właśnie szukam takich metafor, ponieważ bardzo bardzo mi przeszkadza w tych naszych dyskur dyskusjach publicznych dyskutowanie, które prędzej czy później uruchamia z jakiegoś powodu właśnie schematy winy bądź poczucia winy bądź ucieka. Tak od prawda.
Czyli w ogóle to ja to inaczej ujmuję i znów to jest takablicystyczna obserwacja, ona dotyczy bardzo wielu tematów, że my w pewnym sensie bardzo szybko przeprowadzam dochodzimy do dyskusji moralnej, czyli oceny winy zamiast właśnie zastanowienia się nad tym, z czego to wynika i po prostu próby opracowania z przyczynami skutkami. No po prostu pracy na mechanizmach tylko jest.
Bardzo często jak się mówi o tym niskim polskim czytelnictwie, to bardzo szybko to obserwacja sojoiczna. Ja szczerze mówiąc, trzeba bardzo cenić to badania biblioteki narodowej, można oczywiście krytykować metodologię dyskutować to jest nauce bardzo potrzebne, a to trzeba cenić, dlatego że oni co roku robią bardzo podobną metodą i dzięki temu mamy obraz z pewnego synromu. Natomiast mam taki wrażenie, że jak się mówi o tym Opas, tak się mówi w takiej dyskusji, nawet takiej towarzyskiej. Polacy mało czytają, to u części osób natychmiast to przechodzi na plan osobisty, robią szybki telefonnek sumienia wychodzi im, że mało czytają i ustawiają obronnie, a ażeby o tą ob ogromne.
Opowie powiedzensywnie. Mało czytać, no ma w sobie diagnozę, że coś jest nie tak.
No tak, właśnie tak, właśnie i to tego bardzo próbuje uniknąć. Nie wiem, jak tego uniknąć, bo to jest ważne zagadnienie wbrew pozorom, to lek sposób my komunikujemy te nasze problemy społeczne, dlatego, że jakby ten tam niektóre z tych modalności, które takich emocjonalnych, które wpadamy, one mogą być tak silne, że one być może są źródła naszej bezradności. Prawda, no, jaki sposób możemy zająć problemem społecznym, jeżeli są omówienia tym problem społecznym uruchomia mechanizm obronny, prawda myśmy przed nim odbieramy go osobiście coś tutaj nie gra znaczy coś. To też nie wiem, czy to jest kwestia naszych decyzji, że to jest jakaś kwestia właściwość naszych dyskursu publicznych, jakiś taki jest jakiś jest tam taki problem właśnie, że ta nerwowość się pojawia taka niepokojąca. I to czasem u ludzi bardzo wykształconych mówię z mojego doświadczenia.
No to dygresja, bo czasami ja się zastanawiam właśnie, czy my chcemy rozwiązywać problemy, czy raczej się ustawić mieć kapitał moralny w dyskusji, ale wracając do czytelnictwa, oczywiście to to oczywista oczywistość i nie wiem, czy jest sens więcej o tym mówić, ale no trzeba wspomnieć, że kanon lektur nie pomaga i jakby właśnie sposób wymuszania ich prezentowania w szkole nie pomaga, to znaczy proces zachęcania do czytania czy pokazywania. Co czytelnik może mieć z lektury nie do końca nie działa?
Ja nie tylko kalon nie pomaga, ale w ogóle sama idea kanonu jest w ogóle oppresyjna. To o tym o tym trafnie mówił właśnie w tymtkaście, którego sobie nie mogę przypomnieć. Prof. Koziołek, pozdrawiamy serdecznie, że ten kanon jest bez sensu w społeczeństwie tak złożonym i kiedy mamy tak duży wybór różnych dzieł.
Sztuki, ale musimy coś wspólnego, no to znowu chodzi o tą o też, żeby móc o czymś rozmawiać o coś się spierać, jakby mieć punkty odniesienia, bo inaczej, a propos tej komunikacji to już w ogóle nawet punktów odniesienia nie będzie mieć.
Wspólnego, o, jeżeli mamy scyl mamy 2 mstylne i harybne powiedzmy, jeżeli mamy, jeżeli mam w 1 stronie zagrożenie w postaci przemocy kanonu, a w drugie zagrożenie w postaci braku punktów wspólnych. To jak myślę o polskiej szkole, raczej bym się zajął tą przemocą, to czas to martwić tym, że nie będziemy mieli punktów wspólnych, to się jakoś ułoży.
No i teraz.
Ja bym proszę państwa zaryzykwał tezę możecie mnie znaleźć i mi na wtykać teraz, że, jakbyśmy dzisiaj wyłączyli nauczanie języka nauczanie literatury w szkole, to za 10 lat nam wzrośnie. Czy to niectwo 2 × tak. Ale nie zrobimy tego eksperymentu, to nie możecie mnie sprawdzić. Czy mam rację.
Tak, ale myślę, że to jest taki inspirująca teza, ale.
Powiem tu optymistycznie, że obserwuję też różnych wywiadu, bo słucham też czuwam też nauczycieli, czy tam czytam też różne wywiady itd. bo to interesuje jest wielu powodów, że widzę, mam lężenie takie, że narasta narasta taka wiedza, że coś z tą szkołą, że narasta wiedza systemowa, to znaczy narasta takie przekonanie, że sen system połączeń różnych ludzi, aktorów ilości tego wszystkiego nakładów budynków. Struktury itd. ten cały system, że on jest tak duży, że on jest, że on jest duży i trudny do zmiany i że chyba prawdopodobnie przeszkadza nam wszystkim już, bo męczą się nauczyciele męczą się dzieciaki publicyści, patrzą się męczą wszyscy się męczymy nie do końca wiemy do, dlaczego i to zmęczenie wszystkich jest właśnie syndrommem tego systemu. Tylko pytanie jest takie, czy my jak to zrobić, żeby się dobrzemu się temu systemowi dobrać na gardło, żeby go zmienić. On jest trudny warto to zmiany.
No tak, bo oczywiście wiemy, co postępuje, to znaczy postępuje tak powiem prywatyzacja, czyli ci, którzy, których stać, wyprowadzają dzieci uczniów z systemu do myśląc przede wszystkim o nich, ale no oczywiście rozwiązanie radykalne byłoby takie finlandzkie czy fińskie zakazać prywatnej edukacji, wtedy naprawdę wszystkim by zależało, żeby ta publiczna była dobra również tym, którzy mają wpływ na decyzje politykom czy różnym innym wyżej w hierarchii społecznej.
No właśnie, to rozwiązanie fińskiej jest bardzo kuszące, ale za chwilę chętnie o nim pomówę jeszcze także w kontekście książki Wojciecha Woźniaka, państwo, które działa, które fascynująca i serdecznie wszystkim państwu polecamy tą książkę. Finlandia jest krajem, który pokazuje, że można to jeszcze za chwilę może o tym wrócić do tego wrócić. Natomiast w kwestii tego, jak to zrobić, czy to można zrobić, bo problem jest taki, że trzeba podjąć decyzję decyzja musi na czy ma na szczeb do politycznym. Przy uwzględnieniu gremiów profesjonalnych i to jest ścieżka Finlandii, oni mają taką ścieżkę rozwiązywania problemów i za co się nie wezmą. Dokładnie stosują tą metodę za każdym razem osiągają pozytywne rezultaty.
To znaczy naukowcy są ich autorytetami.
Tak, biorą naukowcy, mówią macie problem. Proszę znaleźć nam rozwiązanie naukowcy, rozwiązują polityka wdraża działa proste, jak drut. I to jest ciekawe, dlatego, że to jest państwo teraz tak, kto jest państwo, które mówią o Finlandii, to nie jest państwo, które ma statyc jak Niemcy Francji itd. tam nie ma duże starego mieszszczęństwa, przecież to ich było jako nie uzyskałją niepodległość 3 000 000, potem mieli 1 woj wojna drugą wojnę teraz jest ich 5 000 000. I oni na skalę i drewnie i kilku portach zrobili państwo, który do, którego dzisiaj są pielgrzymki kurczą. Jak to fajnie działa, prawda właśnie takimi racjonalnymi ścieżkami.
Tam, gdzie bibliotekitelnictwo włochą bardzo istotnym funda jakiegoś.
Powodu nie chcemy teraz wytyzować tego czytelnictwa z jakiegoś powodu czy Finowie czytają na potęgę. Prawda na stulecie państwa po to, sobieli sobie wielką wielką bibliotekę itd.
to właśnie, czy my fatyrzyzujemy czytelnictwo, to pojawiają się takie głosy, no właściwie no są są inne sposoby komunikowania opowiadania sobie, no to, o czym mówimy, że taką rolę pełni książka czy literatura. Tak teraz po prostu żyjemy bardziej choćby w kulturze wizualnej, po drugie, ludzie czytają tylko właśnie w internecie, może, że po prostu to jest jakiś olcku jakaś właśnie feterzyzacji, ewentualnie taki snobizm w tym sensie konserwatywny, no, że trzymania się jakiegoś medium już.
Starodawnego.
To jest ciekawa dyskusja, ja się boję o tym rozmawiać, myślę, że mówiąc, bo zaraz się nie wiem, dlaczego to ludzi sta się denerwuje, jest dużo badań, które jednak wskazują na to, że.
Przepraszam papier jednak ma przewagę, dlaczego to jest ciekawa rzecz, bo to jest dosyć znaczy prosta kwestia. Otóż papier nie rozprasza.
Znaczy, no my poznajemy świat umysłem, nie informacją z tego świata. To nie informacja ze świata do nas przychodzi tylko nasz umysł musi ją wygenerować z tego płynie prosty wniosek, że kondycja tego umysłu równa się kondycji generowanych informacji. To SP prostaj dru, to nie przepraszam to nie jest pro proste, jak krót tylko tak prosto brzmienia tak prosto mówię. To jest bardzo skomplikowana w istocie, ale to jest tak ten kierunek, prawda jakość naszego umysłu uważność jest bardzo ważnym aspektem. Prawda to takie pojęcie, które się pojawiło w przestrzeni publicznej, kiedy się pojawiły wszystkie te wszystkie jogi i medytacje itd. ale w dydaktyce i i w pedagogice. O tym wiadomo, dawn, że uważność jest ocennym momentem.
W jakimś sensie cennym.
Bo rzadkim, to znaczy we współczesnym świecie jesteśmy mocno przebodźcowani na wszystkie możliwe sposoby, a uważność to jest ten stan, kiedy nasz umysł wydatkuje energię w kierunku stworzenia, kiedy w kierunku powiększenia swoich zasobów poznawczych. A kiedy jest w szumie informacyjnym, no to właściwie jest jak taka małołpa na rolkach cieszę się i sobie jeździ tak może bez końca. I nie chce wchodzić teraz w tą kwestię, dlaczego tak jest jest dużo uzasadni uzasadnień naukowych, natomiast ten papier kurczy, no on jednak jest to musi być papier. Oczywiście nie ta kwestia chodzi, że ta tradycyjne formy komunikacji rozmowa prasa drukowana książka no dobraż bibliotek, że jak się pojawią internet, to my się myśleli, że te stare formy, że one się.
Skończyły.
To taki chyba takiego klipach i panował klimat we wczesnych latach dwutysięcznych i w połowie lat dwutysięcznych bardzo, że właściwie nowoczesność idzie, że to wszystko się przeniesie tak Jacek. Jacek Dukaj, do tej pory tak uważa swoje miesiąc powiedzieć.
Ale nie chyba jednak niewiele na to wskazujeuję np. dzieciaki czytające tą literatury jank adwrót, no wolą papier z jakiegoś.
Powodu dziewczyny.
Dzieciakid chłopki też czytają one mniej korzystają fantastykę częściej, ale, ale dziewczyny tak oczywiście wolą papier i teraz znowu jest ta kwestia percepcyjne, ale jest też w książce papierowej. Ten element dotyku wymiany bliskości, czasem zapachu czasem innych rzeczy i to jakby z punktu widzenia takiej socjologii sieciowej jest w takiej socjologii, rzeczy powiedzielibyśmy, że materialna książka okazuje się ma przewagę nad tą wirtualną książką czy wirtualnym tekstem, bo ma swoje ograniczenia.
To bym wcie swoją żyrzucić taki takie wyzwanie, czy taki zakład, o którym wcześniej pan mówił, a przypomnę państwu, gościem Radia tokfem pierwszego radiainformacyjneego jest drg Bogdan Balicki, więc chciałbym życzyć taki zakład z panem niewykonalny, ale czy za 100 lat, jakbyśmy się tu spotkali, to nie okazałoby się, że to, co pan mówi, jednak jest taki głos, broniący jakiś starych czasów. Tak taki jeszcze sen przywiązany sentymentalnie i racjonalizujący stare czasy, no, a idzie nowe właśnie bardziej dynamiczne bardziej rozproszone. Może ma te wadę, której mówimy, czyli problem trudno większą trudność z koncentracją, ale ma po prostu inne właściwości i jest bardziej dostosowane do nowego świata.
No dobrze, ale proszę zwrócić uwagę państwo okej, dobra może tak, to, a zwróćcie, państwo uwagę, że np. w naszych nowoczesnej społeczeństwach doły no dokonujemy do jakiegoś czasu już ponownej ewaluacji wysiłku fizycznego. Tak kiedyś nie kiedyś nie robiliśmy w wpływf u prawda, a nagle wszyscy lubią wf niektórzy uważają, że to jest znowu kwestia klasowa, że tam sięska z wyższych itd. chodzą biegają, a biednieniejszy tego nie robią. Chyba nie jednak. Dlatego.
Ja myślę, że to jest opowieść o wtedy znów o nierównościach bardzo dużych, to znaczy, kto dziś właśnie przyswaja pewne nawyki i tak.
Dalejścią o nierównościach jest taki problem, że ona jest rzeczywiście ważną kwestię, żebyśmy nie mieszali do 2 debat. Ja mi się wydaje, bo to jest chyba taki problem, może to jest też źródło tych nerwowości, że nam się tak klasowo wszędzie w propącze.
No bo to się staje i właśnie uprawianie sportu i czytanie no no chyba właśnie nie wiem, czy to tutaj nie czuje się na siłach dokładnie definiować. Czy tu chodzi o snobizm? Czy chodzi właśnie jakieś klasy społeczne, jakkolwiek dzisiaj nie do końca jeszcze dla nas jest jasne, jak one się układają?
Tak, to jest to jest bardzo taka ciszka ciekawa i dyskusja czy te klasy się nakładają na podziały politycznej, tak dalej czy gdzie one są tak czy jaka jest świadomość tych klas? Np. przy posa średnia z takimi pensjami, jakie mamy, to wy, co to w ogóle może być klasa średni są bardzo skomplikowane kwestie naukowe. Te subtelności naukowe na ogół do dyskursu publicznego nie przechodzą. Natomiast przechodzą emocje, albo tam są po prostu te emocje związane właśnie z poczuciem potrzebą awansu z postrzeganiem siebie itd. no i mamy np. tak mamy ten sport, on jest zdrowy. No co byśmy nie powiedzieli ruch jest lepszy dla naszego układu krążenia niż brak tego ruchu. Prawda znajdziemy oczywiście wyjątki, ale jednak najczęściej co do tego zgodzimy. I ja sobie trudno mieć trudno mnie sobie wyobrazić teraz przyszłość nawet za 100 lat, w której ten ruch przestanie być zdrowy, dlatego że ewolucja tak szybko nie przebiega. To znaczy na układ mięśniowy jest dosyć istotny i nie nie możemy traktować naszych ciało, żebyśmy nawet chcieli to jest niewykonalne, prawdopodobnie nie możemy traktować naszych ciał jako nośników głów. Tak kvidowin są kiedyś się w 1 ze swoich tedów, profesor pedagogiki i bardzo znany taki teżmówca żartował w tym 1 swoich słynnych wystąpień właśnie, że współczesna pedagogika i szkoła traktuje ciało dzieciaka, jakby było nośnikiem do głowy, także zapomina w ogóle o tym albo to ciała jest istotne i będzie istotne, bo to jest element naszej tożsamości i konstrukcji organizacji biologicznej. Ona jest dosyć trwała, czy w czasie i trudno ją lekceważyć i bo podlegamy jej ona też dużo.
Rozumiem czytanie, powiedzmy jest nowszą kompetencjom czy umiejętnością, czy przyjemnością?
To ja mam coraz częściej takie życzyłbym, to b byćorze jest to resensowna propozycja, żeby, żeby o tych kwestiach komunikacyjnych zacząć, rozmawia w kategoriach właśnie zdrowia. Niech mnie teraz niech mi teraz wybaczą, wszyscy ci, którzy uważają, że ideologia zdrowia też ideologia władzy, bo ja się z tym nie do końca zgadzam, ale są takie koncepcje, jeżeli w jakimś moim kierunku lecą włącznie to ja się uchylę. Natomiast, ale rozumiem, natomiast musimy wydaje, że to jest ta kwestia zdrowia, to to znaczy umiejętność dbania o swój o mój umysł i jakby karmienie go czymś co go rozwija. Jest moim zdaniem dla niego lepsze niż karmienie czymś co powoduje, że on ma zwiększoną nerwowość lękwość. A nikt nie ma się wątpliwości, że przebodźcowanie nowymi mediami, które świecą błyszczą, grają itd. zwiększa nerwowość i zmniejsza właśnie tą zmniejsza kapitał uważności w naszym życiu. To co do tego nie ma żadnych wątpliwości?
Więc, ale znowu mówienie o tym trafia na nerwowość. To jest takie dziwne zaklęte koło.
No no tak bo to by trzeba było, bo zastanawiam się, jakie są z tego wnioski? Tak, jeżeli jeszcze co.
Przepraszam, jeszcze mogę spieć jeszcze. To jesteś coś ciekawy, ale to znowu z moje obserwacji nie systematyczne. Otóż najbardziej nerwowo na te kwestie reagują ci, którzy żyją z biura bądź dla biura, to też z tego w ogóle nie rozumiem, proszę państwa, najczęściej najbardziej nerwowe reakcje na dyskusję otel emisji o jego niskim poziomie 1, że to coś by należało zrobić. Spotkałeś spotkałem ze strony ludzi, którzy albo piszą albo dużo czytają.
No ale może po pierwsze, dlatego, że dużo pan z nimi przebywa, a po drugie, nawiązując do tego, o czym pan mówił, że może priorytetem powinno być, jakby wyrugowanie ze szkoły przemocy kanalu lektor, a i to jest ważniejsze niż nawet ta utrata tego wspólnego. To zastanawiam się, no właśnie czy najpierw nie musimy sobie poradzić z tymi no takimi destynkcjami klasowymi czy takimi wyższościowością pogardą i wszystkimi tymi relacjami, dopóki sobie tego nie opowiemy i nie naprawimy właśnie nierówności, a one przecież rosną. No to trochę nie mamy szans na sensowną dyskusję nad promocją czytelnictwa.
Być może nawet powinniśmy sobie odpuścić dramaty czytelnictwa, może trzeba by wyciągnąć wniosek, tak, że jak się po raz setny robi dokładnie do samo nie przynosi efektu, to może sobie ja darują.
Nie nawet nie promocją w dosłownym znaczeniu, tylko takim zastanawianiu się, co można było zrobić, żeby ludzie po prostu z większą chęcią sięgali od czasu do czasu poowieść między serialem między czytaniem ne ust.
Nie to też przepraszam nie możemy tak mówić. Nie możemy ten stary język nie możemy uruchamiać tej ścieżki, bo na nie działa to właśnie, dlatego nie działają do promocji nieruchamia się ta ścieżka tego rozumowania w kategorii masz chwilę. To może poczytać zamiast oglądać telewizją, to w ogóle tak nie działa.
Nie to może źle to sformułowa no musimy ćwiczyć.
To jest skomplikowane, tak przede wszystkim ma pani rację, że coś trzeba by zrobić z tym obrazem nas samych i z naszym podejściem do naszych relacji i do nas samych w sensie mnie do mnie samego i państwa do was samych zwiększyć poziom. Jak, jakby samo akceptacji zmniejszyć ciśnienie z punktu widzenia oczekiwanych rezultatów życiowych, być może, bo to jest nacisk klasowy m.in. prawda na sukces ta merytokracja taka, o które piszą też sanndel.
Że musisz sobie wycisnąć te piąte poty itd. na końcu masz efekt, ale jeżeli ten efekt, jeżeli ten twój sukces oznacza rozwarstwienie społeczne, to to dołożysz się do społeczeństwa, które będzie społeczeństwem zwiększonego ryzyka, więc to się de facto już nie opłaca. To jest musi wydaje nie jestem ekonomistą, ale ja podejrzewam, że jest za jest rachunek ekonomiczny, pozytywny za zmniejszaniem wyobrażenia o różnicach.
Społecznych, a nie nie jest bardzo dużo badań na ten temat tak potwierdzających to, jeżeli.
Panie oczywiste, tylko, że to jest uwaga. To jest perspektywa, którą może ogarnąć umysł zdolny do ogarnięcia takich kwestii, a to to umysł wziąć najmniejszy wpływ mamy na rodzinę. Tak nie mamy jako społeczeństwo dostępu do tego, co się dzieje w rodzinie, mamy znikomy.
Ostatnie zmienione tygodnie tragiczne wydarzenia w kontekście śmierci dziecka, nam to świetnie uwidaczniają. Jak tam jest trudno dotrzeć, prawda mamy służby społeczne służby społeczne, które pomagają rodzinom, ale to, co nam się dzieje, to jest po naszym zasięgiem naszym zasięgu jest szkoła, no tylko, że właśnie no słuchaliśmy ostatnio oboje zresztą wywiadu z prof. Bogusławem śliwerskim, którego również pozdrawiamy w tokafemie. W poniedziałek rano i procesa śliweski, jakby z pełną uczciwością i troską też o nasze nasze społeczeństwo powiedział, że no w szkole dzieje się patologia, a on jako naukowiec jest bezradny.
I mnie, mi to skręciło jelita troszkę, dlatego że no profesor śliweski jest jednym z najważniejszych jednym z najważniejszych polskich specjalistów edukacji itd. zna się na tym jest w gremiach różnych pracuje Uniwersytecie łódzkim. Jest pracuje współpracuje z Instytutem badań z polską Akademia nauki itd. no, czyli szpica no to, jeżeli szpica od lat wie, że szkole jest patlogia, a w szkole jest patlogologii, a szpica to wie i to się nie.
Zmienia. Wiemy jest patologia, to w sensie, że system jest w tylu miejscach nieefektywna szkodliwy, że to to nie wiadomono.
Widzenia tego, co mówi nowoczesna pedagogika o tym, jak powinno wyglądać nauczanie? Jak powinno się kształtować relacje w szkole właśnie po to, żeby kształtować umysły zdolne do bezpiecznej fajnej uważności na siebie na wiedzę na świat itd. nauka wie, jak to się robi nasza szkoła. To robi drugą stronę zupełnie i my to wiemy jesteśmy bezradni, tu jest jakiś kłopot też.
Ja nie wiem i to chyba nie jest klasowy kłopot.
Bo to jest Bóg ja tu nie.
Widzę, to w tym jest, że jak ktoś ma pieniądze, to może pójść do 1 ze szkół, które oferują inne systemy.
A właśnie, to z tego z tego dopiero będziemy mieli klasowy.
Kłopot?
To znaczy, jeżeli, jeżeli jest tak, jak mówi profesorzy Bogusław śliweski, a to potwierdzają i my mojej obserwacje obserwacji wielu ludzi obserwacje nauczycieli, to rozmawiam czasami obserwację doświadczenia uczniów.
Itd. jeżeli tak jest to oznacza, że w tej sytuacji w tej gospodarce w tej rzeczywistości społecznej, której żyjemy ludzie, którzy mają zwiększone zasoby ekonomiczne, wyślą swoje dzieci do szkół prywatnych na o ogół będą to ludzie dużych miastach, bo tutaj oferta edukacyjne będzie największa. Natomiast pozostali prawdopodobnie zostaną społecznym systemie edukacyjnem, które, ponieważ jest patologiczny, to po pierwsze, będzie szkodził dzieciom. Po drugie, będzie odpychał od siebie kreatywnych nauczycieli zostaną tam tylko ci, którzy tam zostać muszą z jakiegoś powodu?
No bo mają jeszcze jakiś nieprawdopodobnie silną misję, bo to naprawdę tak albo często do.
Emerytury itd. i system się zamknie bipo polarnie i bardzo dobrze i pięknie nam się tutaj jakby nam się otwiera przepaść społeczna, potencjalnie, czyli jesteśmy teraz w sytuacji po tych słowach bosuwa siweskiego profesora śliderskiego, a też po wielu innych nasze doświadczeniach to ma dzieci. Ten wiek jesteśmy sytuacji, w której widzimy zagrożenie na horyzoncie. No i teraz powiedzcie nam państwo ja państwa pytam, pani dyrektor mnie ja was, bo naprawdę nie wiem, jak postąpić, żeby nie wpaść pod ten czołg, a on prawdopodobnie jedzie tak za 10 20 30 lat. On się ujawni i nasze dzieci nasze wnuki wpadną w społeczeństwo rozjechane, jak społeczeństwo stan Zjednoczonych, tak jak pan rdzy i będzie nieszczęście już jest już są problemy już mamy problemy z nierównościami nieowym dostępem do różnych dóbr kultury itd. a on wygląda na to, że on się będzie rozwierał, co my z tym zrobimy.
No będziemy się moralnie krytykować.
Będziemy się tak no właśnie i widzicie państwo, to jest ten nieszczęsny, wąż zjadający własny ogon siedzenia, przepraszam bardzo na tych tych pół peryferiach, że nie możemy się wyrwać. Są są znowu chcę powiedzieć na koniecamy do końca powoli. Prawda tak chcę powiedzieć też optymistycznego. Otóż ja obserwuję różne dyskusje w sieci, jestem takim ciekawskim typem i zaglądam też tam, gdzie nie, gdzie teoretycznie mój profil naukowy czy też społecznym nie wskazywał. Przykład słucham może dyskusji na prawicy o strategiach geotykach itd. z bardzo modne teraz są takie ciekawe dyskusje geopolitycznej, kiedy różni bardzo to same romantycznie wizjone zależy w marzą o wielkiej Polsce, bo oni by chcieli, żeby tu Polskę tuka i na USA. To zbudujemy wielką Polskę itd. i jest takich fajnych 2 rozmówców ja pominę ich re reją.
Fantazja fantazjowanie o tym jest głufnym zajęzowanie. Tego.
Ile jest historykiem, drugiej z geopolitykiem? Oni siedzą obaj na tle Wawelu, państwo jak sobie jak chce jesteście państwo uważny, to znajdziecie w internecie siedzą na na Wawelu i mówią, jakby Jacku, jak tą wielką Polskę zbudować, no to Jacek mówi, ale pewnomen Jacek dochodzi do takiego momentu, który mówi tylko czy nasza klasa polityczna to udźwigi isiak i wszyscy na każda to dyskusja i o wielkiej Polsce kończy się takim problemem. Kurczę, to państwo nie jest w stanie ogarnąć tych kwestii. Oni oczywiście nie interesują edukację np. bezpieczeństwem armią itd. też istotne i mam takie wrażenie, że być może ten problem uda się nam z czasem jakby udźwignąć, nie tylko na 1 stronie politycznej, bo to jest bardzo jest to jest nasze nieszczęście, prawda, że nasze problemy my załatwiamy albo lewym puza prawem. Najpierw mieliśmy epokę twardego liberalizmu i się przeganialiśmy sami siebie, traktując siebie jak pracowników w korpo, traktując siebie właśnie tak z góry twardymi reformami trwa twardym taczeryzmem itd. bo teraz następuje odbicie i mówi się o zdradzie elit i dalej. My teraz teraz pomagamy tym, a tych, a tych mamy gdzieś prawda i tona noga raz druga, ale być może już w gremiach takich tych opiniotwórczych pojawiają się pierwiostki. Ja bym tak zasugerował jakiś wspólnych wspólnej konstatacji, że z naszym systemem społecznym coś nie gaże, ani się nie da zbudować tego wymarzonego państwa lewicowego, takiego ochraniającego fajnego komunitarnego, ani się nie odbudować wielkiej Polski romantycznej od morza do morza. I problem jest wspólny tak, że to społeczeństwo nie chce ze sobą gadać, nie chce wytworzyć dobrych instytucji, żeby tworzyć dobre instytucje potrzeby są dobre elity, żeby były dobre elity, ludzie muszą się lubić, bo jak się nie lubią nie szanują, tworzą elity wrogie sobie już dobry kilkadziesiąt lat temu. Chyba nie pamiętam dokładnie Robert padł nam znany brytyjski, socjolog, rozwijając kilkanaście lat temu, chyba to było, rozwijając socjologię pieraburdie, podzielił jego pojęcie kapitału społecznego na 2 na negatywne i pozytywny na kapitał społeczny wiążący i na kapitał społeczny pomostowy. Ten wiążący to jest kapitał społeczny, który wiąże ludzi w zakresie rodzinnym mafijnym i takim krajackim i ten kapitał społeczny jest opozycyjny w obecnego jest ten kapitał społeczny pomostowych, który pomaga, który pozwala ludziom budować więzi społecznych bez tych korelacji rodzinnych, czyli one są oparty na zupełnie innych regułach. My i to tą drogą my musimy jakoś zwiększyć ilość tego kapitału pomostowego. Ja nie wiem, jak to się robi, ale no bardzo bym chciał, żebyśmy to mielili dla dobra nas samych dla dobra naszych dzieci dla dobra naszej wspólnoty. No trzeba coś w tym kierunku robić, zapomnieć ten język podziału musi i to to się też skończy w końcach. Mam taką nadzieję zapomnieć ten język podziału, bo on nas ten język podziału język tłuczenia się nawzajem on zwiększa naszą bezradność. Zwróćcie państwo uwagę, no wyobraźcie sobie przy tej przy tymwarczy społecznym, który my obecnie mamy w Polsce, czy my jesteśmy w stanie w ogóle udźwignąć jakikolwiek taki poważny problem społeczny typu szkolnictwo. Np. możemy sobie zatrudnić ministra, który nam powie, że jesteśmy, ale faktycznie chyba mamy mamy z tym problem. Tak to komunikacyjny taki relacyjny problem.
Tutaj 3 kropki postawię, bo to jest rzeczywiście wiele rozmów, tak się kończy ostatnio, ale może może jakieś przesilenie nadchodzi, oby i tak właśnie zaczęliśmy od refleksji o czytelnictwie, ale to musiało się tak skończyć. Bardzo dziękuję za rozmowę. Tak ja bardzo.
Przepraszam, że może wpadam w to.
Nie bardzo myślę, że to inaczej się nie da obawiam.
Się to właśnie może się nie wydać, ale.
Oczywiście, jak państwo znacie, adres wieczor dyrektor.
Dyrektor. Proszę państwa spróbujmy, tak na koniec spróbujmy różnicę w zdaniach i opiniach, które na, które natrafiamy w przestrzeni społecznej, spróbujmy różnicę potraktować jako zaproszenie do kreatywności dyskusji dyskusji, a nie do eliminacji siebie z dyskusji.
Dr Bogdan Balicki, adiunkt w Instytucie literatury i nowych mediów Uniwersytetu szczecińskiego był gościem dzisiejszego programu wieczorem za co bardzo dziękuję, program wydawała Małgorzata wełczyńska realizował Maciej golczyński, a za chwilę już informacja po nich oczywiście Maciej Zakrocki. Zwiń «
PODCASTY AUDYCJI: WIECZOREM
-
-
23:46 W studio: Edwin Bendyk
-
27:34 W studio: Edwin Bendyk
-
-
REKLAMA
POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ
-
-
02.10.2023 08:20 Poranek Radia TOK FM23:54 W studio: Karolina Wigura , Paweł Wroński
-
02.10.2023 08:00 Poranek Radia TOK FM12:22 W studio: Michał Kamiński
-
02.10.2023 07:20 Poranek Radia TOK FM12:23 W studio: Joanna Scheuring-Wielgus
-
02.10.2023 07:40 Poranek Radia TOK FM16:24 W studio: Małgorzata Kidawa-Błońska
-
02.10.2023 06:40 Pierwsze Śniadanie w TOK-u13:41 W studio: prof. Krystyna Skarżyńska
-
02.10.2023 06:59 Codzienny podcast gospodarczy07:52 TYLKO W INTERNECIE
-
02.10.2023 06:34 Tajemnice muzeów
-
-
02.10.2023 06:20 Pierwsze Śniadanie w TOK-u08:50 W studio: Andrzej Sadecki
-
-
-
02.10.2023 09:00 EKG - Ekonomia, Kapitał, Gospodarka14:46 W studio: Paweł Olechnowicz
-
02.10.2023 09:20 EKG - Ekonomia, Kapitał, Gospodarka25:11 W studio: Anna Popiołek , Jolanta Ojczyk , Karolina Hytrek-Prosiecka
-
02.10.2023 06:00 Pierwsze Śniadanie w TOK-u11:12 W studio: dr Marta Czapnik-Jurak
-
02.10.2023 12:00 Dzień po wyborach
-
02.10.2023 10:00 Pod dyktando
-
-
02.10.2023 12:00 A teraz na poważnie10:54 W studio: Bartosz Arłukowicz
-
-
02.10.2023 10:00 OFF Czarek38:21 W studio: prof. Inga Iwasiów
-
02.10.2023 13:00 Połączenie23:49 W studio: Tomasz Maćkowiak
-
-
02.10.2023 11:40 Kultura Osobista13:35 W studio: prof. Przemysław Czapliński
-
02.10.2023 14:40 Magazyn Europejski14:50 W studio: prof. Marek Safjan
-
02.10.2023 14:20 Połączenie08:24 W studio: prof. Joanna Zajkowska
-
-
02.10.2023 17:00 Wywiad Polityczny13:28 W studio: dr Katarzyna Lubnauer
-
02.10.2023 13:40 Połączenie22:03 W studio: mec. Maria Ejchart
-
02.10.2023 17:20 Wywiad Polityczny26:11 W studio: Szymon Gutkowski
REKLAMA
DOSTĘP PREMIUM
TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.
KUP TERAZSERWIS INFORMACYJNY
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
-
TOK FM
-
Polecamy
-
Popularne
-
GOŚCIE TOK FM
-
Gazeta.pl
-
WYBORCZA.PL