Rozwiń » Przedpołudniowy program Radia tokfm kolejnego odsłona jest jedenasta 8 na zegarach naszym kolejnym rozmówcą jest dr Konrad Knoch, historyk, spec speclizujący się w tematyce dwudziestego wieku reprezentujący europejskie centrum Solidarności, a także Uniwersytet Gdański. Dzień dobry, panie doktorze, kłaniam się.
Dzień dobry, witam pana, witam wszystkich słuchaczy.
Dziś po południu, a właściwie wieczorem wygłosi pan wykład dotyczący wojny informacyjnej w stoczni gdańskiej imienia Lenina. To to jeden z wykładów z całego cyklu przybliżający stoczni nie tylko jako kolebkę Solidarności, gdyby pan nadał taki ogólny kontekst temu wydarzeniu i przybliżył to naszym słuchaczom byłbym panu bardzo wdzięczny?
No, więc w zeszłym roku otworzyliśmy w europejskim centrum Solidarności wystawę poświęconą w stoczni gdańskiej. No cieszy się ogromnym zainteresowaniem i przedłużyliśmy i funkcjonowanie jeszcze na kolejny rok, a może i następne no i oczywiście wokół tej wystawy budujemy też program spotkania oprowadzania wykłady. No i też cieszą się ogromnym ogromnym zainteresowaniem, no i dzielimy się naszą wiedzą naszym doświadczeniem na tematy na temat właśnie stoczni gdańskiej na temat historii przemysłu stoczniowego architektury stoczni itd. itd.
no ta tematyka jest bardzo szeroka od historii powstania, ale także jak wyglądała stocznia podczas drugiej wojny światowej aż po zdarzenia wypadki tragedie, czyli bezpieczeństwo i higiena pracy w stoczni gdańskiej, właściwie można uzyskać pełen obraz tego miejsca dzięki państwa wykładom.
No staramy się takie uniwersum stoczniowe kosmo stoczni pokazać możliwie tak najszerszym wymiarze, każdy z nas też ma jakieś swoje zainteresowania pasje, które tutaj mieście chce z widzami ze słuchaczami dzielić, no i tymi pasjami właśnie siedzieli. My dzisiaj będę się dzielił na swoimi pasjami właśnie na wykładzie. No.
Dobrze, to przejdźmy teraz do klu sprawy do tej wojny informacyjnej w stoczni gdańskiej, między kim, a kim była ta wojna i czy ten drugi obiekt, który miał równoważyć przekaz oficjalny w zgodzie z interesem PRL? No był rzeczywiście bardzo istotny i w jaki sposób on wpływał też na morale samych stoczniowców?
Generalnie, zawsze nam się wydaje, że wojna to są całgi karabiny. Krew oczywiście, tak z tym się nam kojarzy, ale też całe zjawiska, które temu towarzyszą, jest taka piosenka patetyczne Janek Krzysztofa kolusa, wybitnego barda, który, który no pisał np. tak bez miejskiej partyzantki z dynamitu prohibicją, wciąż, próbując dojść zwych racji papierową amunicą. Papier informacja na papierze. Gazeta ulotka stawała się amunicją, stawała się największą bronią, więc można walczyć było także na te sposoby taka można powiedzieć praca pozytywna praca u podstaw organizatorska, która przekazywała. No najważniejsze informacje niedostępne często przeciętnemu mieszkańcowi Polski.
Przechodząc teraz do tych miejsc publikacji. No należy odnotować te tytuły, które były w oficjalnym przekazie, ale także te, które pozwalały spojrzeć na stoczni w nieco inny sposób.
No władza, chyba najbardziej znanym takim tytułem jest głos Stoczniowca, ogromna Gazeta pieniądze, ze związku przemysłu przemysłu okrętowego oczywiście wspierana przez władze brzmi często kolorowymi zdjęciami ponad 2000 muru wychodziła pięćdziesiątego roku do dziewięćdziesiątego szóstego także ogromna Gazeta. My władza wymyśliła te sobie taki zabieg w tej Gazecie, że zatrudni literatów, którzy będą pięknie ładnie pisać o przemyśle stoczniowym, wymyśliła też piękne fotografie, widział taka artystyczna. Fotografia stoczniowa. Pan Błażewicz pan Zenon mirota, tam prezentowali swoje wybitne fotografie, więc chciała tak bym powiedział uwieść trochę tym pejzażem stoczymy pokazać, jaka ta stocznia jest wspaniała monumentalna, a jak nawet pismy o problemach tej stocz, to taki sposób, że no krytykujemy. Krytykujemy, ale potem mówimy, no, że się poprawimy, że szukamy rozwiązań itd. no a po drugiej stronie mieliśmy powiedziałbym takie pierwociny prasowe drukowane na 4 sam tekst bardzo ciasno pchnięty słabo czytelny, które był robiony zupełnie bez jakikolwiek zasad wydawania gazet. No i tam chciano jak najwięcej informacji przekazać jak najwciśniej upchnąć, bo tego papieru było mało było zagrożenie, że prawda, że ta Gazeta, że ta Gazeta zostanie skomfiowana. No tutaj w Gdańsku stoczni Gdański. No chyba najbardziej takim znanym tu tytułem jeszcze przed sierpnium w 1980 roku jest robotnik Wybrzeża, w którym w, którym skupiała się tam powiedział te śmietanka opozycyjna w wolnych związków zawodowych, takich jak na walentnowicz. Czy Wałęsa państwo Gwiazdowie aina pińkowska.
Tyle że robotnik Wybrzeża to nie takie pieniądze jak głosy Stoczniowca i to zaledwie kilka numerów nie chciałbym, żeby pan opisywał teraz zawartość każdego z nich, ale, ale choćby proszę przybliżyć, jakiej tematyki dotyczyły zawarte tam artykuły?
Chyba taką najważniejszą kwestią wydaje mi się to była ta koncepcja niezależnych od władz. Związku zawodowe rzeczywiście ubolewano, że nie ma stoczniowcy nie mają takiej autentycznej reprezentacji załogi, więc to był taki ważny postulat i on się rzeczywiście przejawił. To może będzie pierwszy raz taka wysunięta dość radykalnie koncepcja na maach pisma oczywiście pisał też o problemach pracy, problemach natury społecznej, problemach zdrowotnych też narzeka na złe warunki pracy, na to, że się nie przestrzega zasady BHP. Można powiedzieć, że taki romantyczny obraz tego głosu Stoczniowca tutaj był troszeczkę no łamany takie pokazywane jakieś fakty, które no niekoniecznie sprzyjały. Tak mówiono, że stoczniowców wyzyskuje, że ta praca jest ponad ich siły, także warunki BHP są niespełniane. Więc, więc on pełnił też taką ważną rolę pilnowania pewnych rzeczywistości i zwracania na to uwagę no i oczywiście, ponieważ był czasobizmem nielegalnym, no to by mógł sobie pozwolić na dużo więcej niż oficjalna prasa.
Jak wyglądała dystrybucja, w jaki sposób można było wejść w posiadanie? Jak to się nieładnie nieładnie mówi robotnika Wybrzeża?
Czy takim oczywiście najpopularniejszą metodą, to stocznia tak pismo redagowali, pracownicy stoczni przygotowywali je, więc też miało swoich współpracowników, więc generalnie wychodziło na terenie stoczni, także kolportowano je w innych zakładach przemysłowych, Trójmiasta, także to był taki głównie obiekt Przemysław gdzieś tam je pozrzucana była też taka rywalizacja, że dzisiaj położono, to potem niezbec albo pracownicy, którzy tak powiem powiedzieć z nadania partyjnego ciebie w organizacjach partyjna. To to pismo, że tak powiem starali się chować i ukrywać i niszczyć także, generalnie generalnie taki kanoł bym powiedział po największych zakładach pracy. No i oczywiście też w kręgach opozycyjnych tutaj w Gdańsku w wolnych związkach zawodowych ruchu młodej Polski tychęgach to pismo też rozchodziła i było czytane.
O tych najważniejszych odsłonach to wojny informacyjny w stoczni gdańskiej pomówił już po skrócie informacji Radia tylko f dr Konrad Knoch jest z nami, a państwa zapraszamy teraz właśnie na skrót informacji?
Jedenasta 22 my wracamy w naszym przedpołudniowym programie do naszego gościa z nim dr Konrad Knoch, historyk, specjalizujący się w tematyce dwudziestego wieku reprezentujący europejskie centrum Solidarności, także Uniwersytet Gdański. Panie doktorze, słyszymy się.
Tak jest witam.
Ponownie, no to wracamy do, podążając w ślad za tytułem dzisiejszego Pańskiego wykładu wojny informacyjnej w stoczni gdańskiej imienia Lenina. Nakreślił nam pan ten w ubiegunowy podział na oficjalne środki przekazu, które miały stoczniowców gdzieś lokować w tym takim sznycie dobrego pracownika, a co za tym idzie także towarzysza w oparciu o koncepcję, jaką, jaką prezentowała wówczas partia by nie sprzeniewiezali się tym zasadom po drugiej stronie mieliśmy pismo drugiego obiegu, które przekaz ten równoważyły, był to robotnik Wybrzeża. Przypomnijmy to ledwie 7 numerów, ale kilka bardzo istotnych tekstów, które mogły wpłynąć, a na pewno wzbudzić niepokój władzy, to teraz pora byśmy porozmawiali o takich najgorętszych odsłonach tej wojny informacyjnej.
Myślę, że taką kulminacją tej wojny informacyjnej jest strajk w stoczni gdańskiej w sierpniu osiemdziesiątego roku. Tutaj z tym strajkiem są związane dosyć ciekawe historie mogą tutaj przytoczyć jedną z nich jest ona związana z działaczami komitetu obrony robotników Kor u, którzy wypoczywali sobie w Dębkach na wakacjach. Tutaj postać Konrada Bielińskiego i Ewy Milewicz no i będąc w tych Dębkach jechali do kartos sprzętu poligraficznego dla podziemnego wydawnictwa. Nowa z Warszawy kierowanego przez Mirka Chojeckiego no i się dowiedzieli o, że wybuch strajk, więc te wszystkie sprzęty, które mieli przywieźć na ten strajk, spotkali się z osobami, które przygotowały postulaty też miały wpływ na te postulaty. No i zobaczyli coś to, co się dzieje w stoczni gdańskiej, jest czymś naprawdę wielkim i potem postanowili wrócić do Warszawy rano bocznymi trasami przemycali te postulaty przekaz zadzwonić do Adama Michnika, a ciekawa jest historia rzemichnik nie był przerwane, jakby rozmowa z nim przez SB, bo uznawano rzemichnik się za bardzo strajkami nie zajmuje, więc nim się nie trzeba przejmować, więc przedyskutowano z Michnikiem Michnik przekazał informacje kuroniowi, ten swoim sąsiadom, którzy zadzwoni do Radia wolna Europa. No i dzięki temu, bo Kuroń osobiście nie mógł zadzwonić, informując o tym, co się dzieje na Wybrzeżu, także w taki np. sposób klucząc jadąc maluchem, uciekając przez SB można było można było tą wojnę toczyć. Korad gdyński zresztą ciekawą postacią na strajków stoczni gdańskiej, bo w pewnym momencie zaczął kierować całą poligrafią stoczni stoczni była znakomita Drukarnia z wielkimi maszynami ofsetowymi z papierem na stocznia była zamknięta w dyrekcja stoczni kluczyła nie chciała wpuścić stoczniowców. No też stocznia pssy się bali, no bo jak ktoś wejdzie do to drukarni przejmie może zostać zwolniony. Akurat Bieliński nie był pracownikiem stoczni, był człowiekiem z Warszawy, skoro, więc pozwolił sobie na właśnie kolejny element tej wojny informacyjnej i 21 sierpnia w nocy sforsował drzwi do tej drukarni. No i od tego momentu, że tak powiem, ta wojna informacyjna przybra zupełnie nowe rozmiary, bo można było wydrukować, no na zupełnie inne jakości innych nakładach. No i tutaj się zaczyna historia strajkowego biuletynu informacyjnego, który w tytule też dostał słowo Solidarność i myślę, że miał też ogromny wpływ na rozpowszechnienie tego słowa i tego wszystkiego co się stoczni gdańskie działo.
Biuletyn był takim oknem na świat dla Solidarności i jej idei?
Przede wszystkim był ogromnym źródłem informacji był wydawany w nakładzie 40 000 egzemplarzy. No to wówczas to są nakłady femenlna, ani wcześniej ani później żadna taka gazetka drogoobiegowa nie miała takich no w czasie stanu wojennego jeszcze tam później powiedzmy niektóre niektóre na sam koniec dochodziły. Natomiast w tym czasie no to był absolutny unikat i no przekazywał po pierwsze, no dokumenty wszystkie, które się w tym czasie pojawiały. To było bardzo ważne, żeby wiedzieć, o co chodzi przedstawiał represję, bo trzeba przypomnieć, że w tym czasie oczywiście działacze opozycyjni byli zatrzymywanie aresztowani i też strajkujące domagali się uwolnienia bardzo dużo tekstu dotyczyło negocjacji między przedstawicielami o strajkujących, a władzami, więc takie przebieg negocjacji był był bardzo ważny też o samym strajku opowiadano w tym w tym czasopiśmie sporo wiadomości poezja się też pojawiała tak naprawdę dużo dużo tutaj ciekawych informacji. I co ważne ten biuletyn był rozpowszechniony, można powiedzieć nam osobom skalę w Gdańsku, no niemal po wszystkich zakładach pracy, żeby ustawiały, że tak powiem tłumy, on był wyrzucany przed bramę albo paczkami wyjeżdżał wózkami jak kumulatorowymi był też dawany kolejarzom, którzy wozili go po kraju. Także to powiedziałbym papierowa rewolucja solidarnościowa rewolucja miała doskonałe narzędzie w postaci tego papieru i tej informacji o tym, co się dzieje w Gdańsku, żeby się wszyscy dowiedzieli i że tak powiem ten monopol władzy w końcu mógł zostać na dobre przełamany w sierpniu osiemdziesiątego roku. Czy.
Mógłby pan powiedzieć coś o redakcji biuletynu?
Redakcja, to jest bardzo ciekawy kosmos. To jest to jest byński to jest działacz komitet obrony robotników Ewa Milewicz, również bardzo ciekawą postacią jest Krzysztof Wyszkowski, który jest autorem pomysłodawcą dodania do do biuletynuowa Solidarność na zdjęciach w czasie strajków. Występuje zresztą w koszulkach. Z tym z tym napisem no i też jest Mariusz Wilk taki podziemno opozycjonista też wcześniej działacz SK u, który tutaj, że tak powiem przebywał i oni tworzyli tą redakcję, każdy miał oczywiście swoje jakiś tam zadania Konrad byński powiedział, że nie pamięta, że tak powiem był powiedzieć na jakiś taki adrenalinie, że, że tak powiem, że przez 2 tygodnie zębów nie był i nie spał. Jak wrócił do domu, to potem się tak rozchorował, że przez miesiąc w ogóle nie wychodził z domu, także te napięcie, które istniało w czasie strajku, też się udzielało udzielało redakcji.
Z tamtego czasu zachowały się nie tylko skany samego biuletynu, ale także takie myślę mocno unikalne fotografie samej pracy nad biuletynem także składu redakcja, a także sposobu kolportażu.
Tak, tak mamy zdjęcia, które też zamieszczamy na wystawie starej, BC są w BC i jak jak właśnie w tej drukarni siedzą strajkujący Konrad Biliński, jak przygotowują krajom makiety, mamy też zdjęcia jeszcze, zanim Konrad Byliński, że tak powiem objął tą drukarnię, mamy zdjęcia ramek, gdzie stoczniowcy siedzą na takich ramkach, przygotowują teksty. Mamy zdjęcia maszyn do pisania, gdzie się przepisuje teksty, tutaj ważna postać niedawno zmarłej bernadetystankiewicz, ale też Krzysztof Wyszkowski na tej maszynie, że tak powiem pisze, więc taka cała cała, że tak powiem cały zasób różnych różnych działań. No i oczywiście też pozyskiwanie papieru różnych różnych, że tak powiem, farb też na szczęście ich było dosyć sporo, one się pod koniec strajku kończyły, więc tamten papier przybierał, potem też inny inny kolor udrukowano na jakimś gorszym. Natomiast to przygotowanie ten cały proces na tych zdjęciach jest rzeczywiście widoczne.
Kolejnym pismem było to noszący tytuł rozwaga i Solidarność, gdyby pan zechciał powiedzieć o nim także kilka słów?
No to jest fenomenalne pismo nawiązujące oczywiście do zawołania do zawołania gdańskiego bez strchu, ale z rozwagą, więc stwierdzono, że tak samo tak samo tak powiem, odwołamy się do tego pisma. Pismo było bardzo ciekawe i że tak powiem też są ciekawe historie związane z nim pismo podlegało komisji zakładowej, taką najbardziej chyba znaną postacią jest pan moszczak, rzecznik prasowy stoczni w tym czasie, który też miał okazję, że tak powiem jako rzecznik uczestniczyć w jakichś spotkaniach partyjnych na na stoczni albo gdzieś poza nią, więc też o tych kulisach dyskusji partyjnych i o tym, co się dzieje w partii mógł pisać pisano także o tym, co się dzieje w stoczni o problemach stoczniowych. Bardzo ważna rola tego pisma jest przywracaniu przywracaniu pamięci historycznej. Te wszystkie daty pięćdziesiąty szósty sześćdziesiąty ósmy ważna, więc o, więc taki wydział symboliczne symboliczne wydarzenia przypominać takie taką rozwaga prowadziłem powiedział politykę pamięci, począwszy od powstania Warszawskiego po rok. Osiemdziesiąty ciekawe jest też to, że być może część naszych słuchaczy była i wie obok, jak wchodzimy do stoczni gdańskiej, jest brama nr 2 ta historyczna, gdzie się spotyka i strajkujący z mieszkańcami jest taki kiosk. Tam kiedyś można było kupić pamiątki. On jest czasem otwarty, czasem nie w zależności od opory i ten kiosk, że tak powiem powstał w czasie właśnie roku osiemdziesiątym osiemdziesiątym pierwszym była to bardzo ciekawa, koncepcja ten kiosk nosił nazwę kiosk propagandowy, więc strajk, więc stoczniowcy i komisja zakładowa, że tak powiem użyła narzędzi też władze i nazywała, że będzie to sama robić co władza k to komisja zakładowa zamwiała o lokalnych artystów, w pinki znaczki jakieś rzeźby Piłsudski. Np. takie wyroby artystyczne, które potem sprzedawano w tym kiosku i to to tak powiem, przynosiły całkiem niezły dochód, znaczy spłacono artystom i jeszcze z tego z tej z tych sprzedaży zostawały zostawały jakieś środki. Tam też właśnie w tymsku sprzedawano rozwaga i Solidarność ona była też rozdawana w stoczni, ale też sprzedawano chciano pokryć po prostu koszty druku i przygotowywania nie chciano zarabiać na tym na tym piśmie są drukowanie bibuły często nie wiązało się z jakimś wielkim wielkim zarobkiem, tylko taką, że tak powiem działalnością pro publico bonu, więc takiego z propagandowe rzeczywiście działał, miał na takim ogromny symboliczne jakieś znaczenie i chciał taką artystyczną też twórczością przezwyciężać ten ten monopol informacyjny informacyjny władz.
W jakim nakładzie jeszcze ukazywało się pismo, gdyby pan zechciał powiedzieć, bo zdaje się, że tego nie.
Usłyszeliśmy.
To jest nakład kilku tysięcy egzemplarzy, kilkunastu w zależności od możliwości papieru, bo to, bo to, bo to różnie różnie bywało. Natomiast z moich relacji wynika, że tu z papierem nie było specjalnych problemów, bo jak jechało się nyską zakładową, po papier mówiło się, że jest z komisji zakładowej stoczni gdańskiej, to się otwierały, że tak powiem wszystkie drzwi, bo trzeba powiedzieć, że ta Gazeta była oficjalnie, że tak powiem sygnowana pod komisją zakładową, NSZZ Solidarność finansowanie całe tego było rozliczane przez komisję zakładową aloj ze szableckiej, który był w redakcji, były też członkiem prezydium tej komisji zakładowej, bardzo pilnował wszelkich rozliczeń na łamach tego czasobisma. Publikowano tabelki wykresy, ile kto co wydał Bano się prowokacji Bano się oskarżeń ze strony władz, więc tutaj taka transparentność finansowa tu rzeczywiście postać grzegorzszeblewskiego jest bardzo ważne w tym bardzo skrupulatność, tam jak z opowieści wynika, że jak były problem z jakąś złotówką grosikiem, to on to liczył wszystko jeszcze raz, więc to było takie bardzo ważne, ta transparentność też w tym momencie, żeby nie dać sprowokować nie dać się podejść władzy, była bardzo bardzo ważna.
To jeszcze na koniec mamy niespełna minutę, tak Pański wykład jak i całość przedsięwzięcia dotyczącego stoczni to taki ukłon w kierunku uczestników tamtych wydarzeń. Czy też zwracacie się przede wszystkim do młodych ludzi, by te historie próbowali chłonąć w nieco inny sposób niż tylko przez szkolny podręcznik.
Znaczy nasza formuła jest otwarta. Zapraszamy oczywiście wszystkich ja staram się mówić takim językiem, którzy tak powiem łączy pokolenia i dosyć takim uniwersalnym, staram się nie wchodzić jakieś nadmierne. Szczegóły interesować dla mnie jest o tyle ważne, że ja składam w tym momencie jakiś hołd tym ludziom, którzy, którzy walczyli w tym cudzysłów walczyli tym drugim obiegu, bo często się i o nich nie mówi i o nich zapomina. Mamy znamy tylko pierwszy szereg, często pierwszy nazwiska, a to żmudną trudną działalność organizatorską ten to papierową amunicję produkowali właśnie oni no i oni chce w związku z tym przede wszystkim dzisiaj porozmawiać z publicznością.
Dziękuję panu bardzo za rozmowę dr Konrad Knoch był z nami historyk, specjalizujący się w tematyce dwudziestego wieku europejskie centrum Solidarności, także Uniwersytet Gdański. Kłaniam się i do usłyszenia.
Dziękuję bardzo, za rozmowę miłego dnia życzę wszystkim.
Państwu także dziękuję za wspólnie spędz spędzony czas wydawcą tego programu, był Bartłomiej Pograniczny jego realizatorem. Szymon waluta już za chwilę informacje radiatokfm po nich kulturaista i Marta Perchuć Burzyńska przemysłowiwańczyk kłaniam się do usłyszenia jutro o godzinie dziesiątej. Zwiń «
PODCASTY AUDYCJI: PRZEDPOŁUDNIE RADIA TOK FM
-
23:49 W studio: Zbigniew Mucha
-
38:24 W studio: prof. Dariusz Jemielniak
-
-
01:05:32
-
REKLAMA
POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ
-
22.09.2023 23:00 Maciej Zakrocki przedstawia51:58 W studio: prof. Aleksander Smolar , prof. Tomasz Słomka
-
-
-
18:11 W studio: dr hab. Elżbieta Korolczuk
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
36:18 W studio: Jakub Belina-Brzozowski
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
20:00 Między Słowami36:39 W studio: Edyta Chrzanowska , Jacek Chrzanowski
REKLAMA
DOSTĘP PREMIUM
TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.
KUP TERAZSERWIS INFORMACYJNY
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
-
TOK FM
-
Polecamy
-
Popularne
-
GOŚCIE TOK FM
-
Gazeta.pl
-
WYBORCZA.PL