REKLAMA

O życiu z pasją i życiu z pasji mówi Anna Olej-Kobus

Weekend Radia TOK FM
Data emisji:
2023-05-27 23:00
Prowadzący:
Czas trwania:
54:42 min.
Udostępnij:

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Dobry wieczór państwu Ewa Podolska, ja chciałam powiedzieć Anna olej Kobus. Ciąg dalszy chciałam powiedzieć Anna olej Kobus, odcinek drugi, a siedząca w wiznie. Ania powiedziałam na olejkobus po godzinach.
No bo my w zasadzie chyba tak jesteśmy po godzinach teraz.
Już no to jak ty już jesteś po godzinach, czyli jest to taki moment odprężenia. To powiedzieć, co dzisiaj robiłaś.
Znaczy obawiam się, że znowu żyłam za mało pracowałam za dużo, to jakieś takie ostatni lejtoti w mojego życia, ale to jest spowodowane tym, że kończę pracę na wielką monumentalną i wyczerpującą książką, oraz nadganiam trochę artykuły na moim blogu afrykanka, bo właściwie ostatni rok trochę zaniedbywałam, pisanie bloga, ale pacznkt pierwszy zużywałam. Mi książka i staram się wprowadzać sobie taki reżim, żeby, chociaż przez kilka minut tak wypić kawę albo herbatę popatrzeć za okno posłać jak ptaki śpiewają, a teraz fenomennalnie śpiewają i tak się nacieszyć. No cieszyć życiem cały czas jeszcze z poprzedniego wyjazdu zdjęcia nie zostały powybierane wpisy nie zostały zrealizowane, no filmy nie zmontowane. I tak myślę sobie, że żyjemy w takich czasach, które z 1 strony dają nam masę możliwości tak każdy SEL w mail m każdy może być po prostu własnym za dużo takliwe i wydawcą i autorem i wszystkim no i tego jest za dużo zdecydowanie zdecydowanie. I to jest jakaś taka choroba naszych czasów, że nawet nie mamy czasu właśnie, żeby żyć.
Aniu, tofnijmy się teraz, o ile 20 lat ty 20 kilka.
Jeszcze 3 do roku 2000 mniej.
Więcej zatrzymałyśmy się chyba w tym momencie. Po pierwsze, ty odchodzisz z korporacji, gdy pewna osoba mówi ci suchej za 10 lat, tu będziesz wielką prezeską natomiast.
Bardzo nieszczęśliwą.
Nieszczęśliwą, ponieważ nie zrealizowałaś tego, czy mówiłaś, czyli nie podróżowałaś i ludziom nie opowiadałaś o świecie, jaki jest piękny i ty zaczynasz wobec tego pisać, jeździcie pisać.
Tak, znaczy ja dosyć zabawne w sobie rozmawiając z tobą, uświadomiłam, że ja zaczynam od dziewczyny, która bardzo lubi pisać, ale kompletnie nie ma o tym pojęcia. I ciągle mi się wydaje, że nie mogę się nazwać, przecież one sposób pisarką, bo ja tylko tak opowiadam o świecie, chyba napisałam dobrych kilkaset artykułów, zanim przymierzyłam się do książki, w ogóle strasznie późno. Napisałam pierwszą książkę taką, której ja byłam autorką tekstu, to była Birma złota, za to był rok 2007 i był to jakiś przełom moim życiu, że zaczęłam właśnie pisać swoje własne książki, ale minęło jeszcze wiele wiele lat, zanim sama wydałam swoją pierwszą książki.
A czym jest inna rzecz? Zupełnie widna.
Ale chodzi o to, że od takiego dziewczęcia, które strasznie chciało opowiadać o świecie do kobiety, która wydaje książki, takie jak chce i takie, jakie jak powinny być wydawane nie pod dyktat tego, że książka ma się szybko sprzedać szybko zwrócić. Nie może być więcej stron niż, bo tak wychodzi zekela, nie może być mapy, bo tak wychodzi zeksela, bo wszędzie za to nie daj Boże zapłacić. Nie ja chcę wydawać piękne inspirujące książki za dużo ich nie wydałam, no ale to już będzie trzecia.
Bo ty tak powiedziałaś, podkreślając pewne rzeczy, z których wynika nie jest moim celem zarobienie na książce, ale trochę mnie zaraz poprawisz. Też chciałabym, ale inne rzeczy są dla mnie bardzo ważne i gdybym nie wydawała musiałabym pójść na kompromisy.
Tak, to o to, że znaczy, kiedy wydajemy wydawców, no to ci wydawcy mają jakieś swoje szablony, schemat tak mają pewnie jakieś zarządy nad sobą i się muszą wykazać zyskownością. To jest jedno, a no, gdybym chciała naprawdę pisać książki, tylko po to, żeby na nich zarabiać, to ja powinnam zacząć pisać albo kryminały albo romanse, choć obawiam się, że za chwilę tę rolę spokojnie przejmie czat g potem wolna inna. I ale taka prawda, że dużo szybciej pewnie by się pisało takie książki i sprawniej niż takie książki właśnie opisujący świat. Natomiast tak no zostałam właśnie swoim własnym wydawcom, dlatego, żeby zarabiać na tych książkach, ponieważ autor w moim odczuciu mogę to powiedzieć państwu jako osoba, która no od lat od lat CO2 tysiące 02.03. chyba, kiedy pierwszym moje album pojawił się na tym rynku. No ja obserwuję, że tak trochę no autor jest takim bicie, no ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego, tak to znaczy tatiemy od książki takiej przeciętnie na rynku, która jest teraz to wynoszą 24 zł, nakłady bardzo rzadko przekraczają 6000. Ja nie mówię tutaj o tak Super autorkach czy autorach poczetnych tak wielotysięcznych czy milionowych może nawet nakładów. Ja miał takich autorach, którzy piszą nie wiem o podróżowaniu o życiu po reporta krótkie Serie, kiedy książka się skończy się sprzeda, to na magazyn rzuca się nową książkę, bo do księganiu trzeba wysłać nowy tytuł. No, więc tak ten rynek funkcjonuje i teraz trochę jesteśmy znowu w takiej sytuacji, w jakiej świat był kilka razy, czyli np. taperzy ci, którzy przygrywali do filmów niemych na pianinie, i nagle weszły filmy dźwiękowi, tapererze przestali być światłopotrzebnie, więc część się pewnie zapiła z rozpaki, a raczej zaczęła komponować muzyka do filmów czy Woźnica, tak nagle zaczęły jeździć samochody i Woźnica.
Mar zrobić się z tym mięk najem, który tutaj będzie na ulicę.
Jorku toowego. Jak będzie sięgał drugiego piętra, a więc okazało się tak no, więc ten świat cały czas się zmienia, teraz może się zmienia jeszcze bardziej dynamicznie niż kiedykolwiek.
Cofnijmy się wobec tego te 20 kilka lat, bo to jest ważna rzecz, bo ty spotykasz Krzysztofa i wy razem to robicie razem jeździcie razem fotografuje.
Może na taki T właśnie taki zespół.
I to tak poznaliście się i myśmy.
Sami 10 lat wcześniej już tak w związku, z czym tak jakoś tak byliśmy sobie we wzajemnych orbitach i gdzieś w którymś momencie coś kliknęło. I zaczęliśmy razem tak zakochaliśmy się w sobie wzięliśmy, potem nawet jakiś ślub, a zaczęliśmy razem pracować fotografować, a ja pamiętam, jak na samym początku tłumaczamy Krzysztofowi, że my musimy to wszystko podpisywać jako nasze wspólne prace, po to, żeby nie zacząć wzajemnie rywalizować, by obserwowałam kilka takich związków właśnie fotograficznych, które potem np. rozpadały. I taka rywalizacja, związku może być bardzo niezdrowa, tak, bo, a twoje zdjęcie wzięje na rozkładówkę, ale moim wzięli 5 mniejszych, a tutaj było więcej twoi tu więcej moich, a ten artykuł to po ścier tylko poszły moje zdjęcia, a więc myśmy starali się, żeby to zawsze było podpisywawane jako tekst i zdjęcia nasze wspólnej.
Wej dia ci poznałam to z punktu widzenia zawodowego wasze życie wyglądało tak, że wy jeździliście po kraju i fotografowali na zamówienia różnych wydanic. Ja pamiętam jak Krzysztof powiedział, ile tysięcy zdjęć w macie czy slajdów, tak jak teraz powiedzieć? Przez.
Te slajdy tak to to było tak że.
Ale to można powiedzieć, że no znaleźliście swoją ścieżkę, która dawała nie złe pieniądze, może wtedy to było inaczej.
Albo my, które można się było z tego utrzymać, to trochę można powiedzieć, że wiecie państwo w życiu to jest tak, że człowiek dąży jakiegoś celu, tak wchodzi na to jakiś ten przysłowiowy Everest, potem jak jest na szczycie, to się czasem okazuje już to w ogóle nie na tą górę trzeba było wchodzić trochę tak się okazało z tą fotografią, bo myśmy faktycznie pracowali. Robiliśmy piękne albumy i ja cały czas byłam karmiona taką narracją, że jeżeli robisz piękne zdjęcia, dostaję coraz lepsze zlecenia, robisz mądre książki, jesteś coraz wyżej co ją autorką za te zdjęcia jest płacone. Coraz bardziej nikt nie przewidział tego, że wejdzie fotografia cyfrowa, wszyscy znaczną fotografowej zacznie się fotografie komórkami, powstałą mikrostoki. I szczerze nikt nie potrzebuje dzisiaj jakieś Super mikres, to znaczy one rodzice, czyli takie miejsca, gdzie można naprawdę za albo zar mieć dolara. Po prostu tak można kupić zdjęcia, albo nawet mniej tak nawet za 20 centów eurocentów czy amerykańskich centów można kupić sobie zdjęcie. Oczywiście są nadal tak jakieś utalentowane, niebywale jednostki, które sprzedają zdjęcia sygnowane, podpisane wydukowane i w ogóle i cudownie bardzo się cieszy, bo mam wrażenie, że ta to cudnie, że takie zdjęcia ocalają, natomiast no okazało się, że w moim przypadku tak się nie zdarzyło po prostu, więc nie ubolewam na tym jakoś dramatycznie, może po prostu takie było moje przeznaczenie, a może po prostu niewystarczające talent, a może po prostu robiłam coś, co robiło bardzo wiele osób i okazał, że to jest jakoś powtarzalne.
Znaczy tyle, ja zdjęcie krzywy to robi zdjęcie. Tak.
I cały świat potem też już robił zdjęcia.
Więc, ale albo my zostały.
Tak, albo my zostały można je dostać w jakiś różnych antykferiatach. Z kilku jesteśmy naprawdę bardzo dum przy np. albo mu zabytkach techniki wtedy nikt w ogóle to ruch 2006 nikt w ogóle nie postrzegał techniki.
To myśll Śląsk sfotografowaliście?
O liście całą masę rzeczy, ale myśmy fotografowali akwedukt, to wiadukt.
Aktyzę mówił te Kiel.
Świat książki, przekonaliśmy wtedy panią wydawczyni, że to będzie piękna książka prezentowa dla ojców braci i mężów, bo to jest taki zawsze problem, co im kupić i żeby nie kupować kolejnego swetra. Czy czy jakiegoś tam krawata to będzie można kupić taki piękny album, cały rozdział był 1 o kolei o górnictwie, zaczynając od Krzemionek opatowskich neu politycznej kopalni krzemienie pasiastego, a skończywszy na kopaalniach. Tak też właśnie na Śląsku. No to było piękny piękny bardzo ciekawe album, a drugie alm zrobiliśmy niebywale dumni, to był Polska wielu kultur to było album, który pokazywał Polskę przez pryzmat różnorodnych tradycji obrzędów, religii grup etnicznych. Pani wydawczyni, jak dostała tą propozycję od nas tak popatrzyła powiedziała, że to nie wygląda, żeby to się jakoś masowo sprzedało, ale to jest bardzo inspirujące i ona jest ciekawa, no by to chciała przeczytać na takiej zasadzie podjęła tą decyzję i w zasadzie no jak została sprzedana ta pierwsza pula tych albumów, czyli tam chyba mówimy, to są dawne czasy. Tak rok 2005 czy szósty, a więc sprzedanych zostało wtedy kilka tysięcy i to potem już nie zostało wznowione, więc to gdzieś plantektariatem.
Tak Polska wielukultur.
Taki taki biały Kruk trochę na tej podstawie zrobiliśmy pokaz. Myśmy na ten albumu pracowali bez przesady z 9 lat, czyli to musiał być późniejszy dziesiąty 2010 chyba rok wydanie w każdym bądź razie pracowaliśmy z 10 lat, a potem kolejnych jeszcze z 67 dorabialiśmy różne zdjęcia. Także mamy też o tym pokaz i za każdym razem, kiedy przyjeżdżamy do domów kultury, bibliotekek na festiwale, podróżnicza. Mówimy teraz opowiemy wam o takim niezwykłym niesamowitym fascynującym kraju. Jak Polska i to jest cały pokaz, który jest tylko o ludziach, tam w ogóle praktycznie nie ma żadnych jakichś zabytków. Praktycznie nie ma jakiś krajobrazu, Mar przyroda w ogóle jest gdzieś tam od czasu do czasu ich myśl kotłem. To jest historia o ludziach o zwyczajach o tradycjach. I to jest dla mnie znaczy to też był właśnie pierwszy taki album, które tak kompleksowo pokazywał tą Polskę i tą naszą różnorodność i to dla mnie to było w ogóle fascynujące, że się tak różnimy, że mamy czasem różne wierzenia różne języki różne tradycje, różne stroje różne posiłki, a jednocześnie tak to cały czas jest Polska.
A powiem mi koncepcje i te szczegóły to wy wymyślaliście, na ile mieliście wolności?
Absolutną, wtedy cały czas absolutnej wolności, to my razem z Adamem dylewskim, który był autorem tekstu i wymyśliliśmy, że zrobiliśmy to jakby w ciągu roku, żeby pokazać od wydarzeń, które mają miejsca w styczniu, czyli kwestii Jordanu, potem kusaki, czyli Kusy wtorek w wiedlińsku.
Podcjardannu.
Ach, no to przepraszam na w styczniu na pamiątkę chrztu Chrystusa w Jordanie wszystkie wody na Podlasiu i na ścianie wschodniej stają się właśnie mitecznymi Jordanem i tak się ta tradycja nazywa i potem po kolei po kolei różne różne wydarzenia różne historie, potem białoruskie tradycje wielkanocne ochólki chodzenie po domach śpiewanie.
No ale to już to sobie sprawę, że utrwaliliście coś, to się już bardzo zmieniło. To.
Miałam wrażenie, że im mniejsza im dłużej fotografowaliśmy, czym bardziej widzieliśmy, jak to odradza, że jest taki renesns.
Radę poko ciekawy. Ja myślę, że tam pojechać po latach.
A ja myślę, że para znaczy ja myślę, że paradoksalnie nawet teraz może być jeszcze lepiej niż kiedyś, albowiem obserwowaliśmy tę zmianę pokoleniową, że to np. przy tych tradycjach białoruskich to młodzi ludzie odtwarzali te tradycje, to oni sięgali do swoich korzeni, to oni siadali z babciami z dziadkami. Mówili to jak to było Opowiedz nam to, jakie pieśni śpiewało takie pamiętam zarzynki fotografowaliśmy, to jest zarzynki, tak my wszyscy oczywiście znamy dożynki tak za PRL u świetnie rozpropagowane, czyli że kończymy ścinać zboże i z tego powodu świętujemy i wielka feta odpowiednio tak w całej Polsce obchodzona. Natomiast zarzynki to jest rozpoczęcie zbiorów i myśmy to właśnie fotografowali soce chrześcianka puchły to jest taka kraina otwartych okiennic na Podlasiu, gdzie właśnie odtwarzano tą tradycję zarzynek, czyli to w ogóle przesiąknięte wielowarstwą, symboliką, że wychodzi się na pole, że śpiewa się, że wspólnie się modli, że wyprowadza się Korowaj, czyli taki okrągły pieczony chleb po to, żeby tak te zboże potem nam ten chleb też dało, że się wspólnie chodzi po domach. Śpiewa gospodarze cię witają częstują, potem są tańce, oczywiście idzie się z muzykami, no i tam była cała masa młodych ludzi tam wręcz było także siedzi jakaś babciana przyzbie ze łzami. W oczach mówi jakiejś świeżu wykrochmalonej chusstyce, że ona jako dziewczyna pamięta, że się tak chodziła, ale potem to już nie wolno było za bardzo chodzić, to nikt nie chodził i to oni przyjdą do nas przyjdą. No i tak no i duti dutbriddu tak to było takie wzruszjące takie piękne.
Wieliście takie intensywne i kolorowe życie, bo dużo jeździliście tak potem trzeba było to opracowywać. Rozumiem.
Znaczy to jest trochę tak, że jak się patrzy z boku, to ja faktycznie.
Podróży tak.
Piękne piękne życie, bo to jest trochę tak, wiecie życie życie jest trochę Góra. Lodowa tak widać to, co jest powyżej morza, a tych rzeczy, które się ciągnął w dół, które są monotonne i duune to za bardzo nie widać. No, więc praca nad albumem poza oczywiście tym, że się podróżuje, że się czeka na piękny światło na piękny chmur, na to, żeby to wszystko się jakoś tak zdarzyło, żeby te zdjęcie oddawało jakąś historię. No potem było wywoływanie tych zdjęć, wybieranie tych zdjęć uprawianie w ramki teraz jest to po prostu zrzucanienadal trzeba sk to wszystko powybierać. Po opisywać jestem cała masatek i żmudnej pracy, które nie wymaga i jakiegoś specjalnego zaangażowania, a ktoś mu się zrobić. Po.
Prostu to jest macie ciągle te zbiory u siebie w domu. Mamy olbrzymie mamy i co chcecie z nimi?
To jest bardzo dobre pytanie, mamy naprawdę tysiące slajdów nie umiem powiedzieć.
Macie do porządniemy. Tak.
Tak, co my mamy.
Ja jest.
Wyobraźcie sobie tak państwo takie takie etyki regał takie jak regały magazynowe i od góry do dołu są teczki ze slajdami i my na układkach teczek jest napisaneana. Litera czasem jest tak np. Kraków, Kraków 1 Kraków 2 albo to tylko Kraków Wawel tak cała teczka to są tylko zdjęcia z Wawelu albo np. tak Tatry i osobno nie wiem, morskie oko albo np. Kaszuby i osobno wyjęte pielgrzymka Kaszubska na kutrach i stoją te teczki 1 obok drugiej.
Ale te slajdy w takich ramytka.
Slajdy w rameczkach rameczki w płachtach wiemy właśnie 20 slajdów, wiemy w każdej w każdej teczce jest między 20, a 30 płacht może więcej, a no i to tak stoi tak nie wiemy jest tych regów, od góry do dołód góry do dołu. I tak patrzę na to czasem i myślę sobie maciecie, gdyż ten moment, kiedy patrzy, kiedy człowiek patrzy sobie tak z tego eferestów wdrapał się. No i tak fajnie, że to mamy tylko to właściwie nie ma tak naprawdę żadnej wartości, więc teraz tak albo należy poświęcić trochę czasu i to wywalić, albo należy poświęcić dużo więcej czasu i wybrać te zdjęcia, które, jakkolwiek rokują. Chcemy je zachować dla potomności czy czegokolwiek i przeskanować. To jest ogrom pracy. Tu mówimy po prostu tutaj.
Wcześniejglądnąć.
I tak po co właściwie, bo może nikt nigdy nie będzie chciał tych slajdów, to po co wam teraz te setki godzin na to poświęcać. No i to się okazało trochę taka źleślepa ścieżka ewolucji po prostu tak no i one są są są, a jak nas nie będzie pewnie będzie to problem naszych dzieci. Pewnie to po prostu musiał wyrzucić.
Pani też w tym roku zaczęliście żyć z cyfrowych już zdjęć, bo musiała.
To to był taki moment był taki moment, tylko myśmy jeszcze przez jakiś czas. Ja pamiętam, jak kiedyś pożyczyliśmy aparat i tam w tym aparacie była haa i na tą kartę wchodziło 512 MB tą film o homeopatycznych ilościach wiem, że jak się zrobiło tam dosłownie nie wiem nam 30 czy 40 zdję to trzeba stawać pod sklepem wyjmować komputer i zgrrywać. Te zdjęcia i to były początki fotografii cyfrowej. Mi się wydaje, że ona jakoś tak zapanowała około 2006 jakoś tak 06.07. bo już pamiętam, że jakoś może wcześniej, bo już pamiętam, że na mibie to fotografowaliśmy cyfrowo.
Aparatem tych czasów w momencie ginamiczny.
Tak mamy w ogóle całą taką bezstawkę łącznie z jakimiś takimi tak jakimiś takimi zbiekcji przez dawny czas mnie to się powyzbywaliśmy takie korpusu z obiektywami jakiejś pozostawiliśmy trochę jako dekoracje osób przyciski do papieru trochę większe trochę większej teraz z niej poręczne.
Gdy ja cię poznałam? To był trudno okres swoim życiu prywatnym.
Tak.
A i właściwiełaj, gdy przyszłość po raz pierwszy, to tutaj wcale nie opowiadałaś mi o podróżach.
Tylko rozmawiagraf o życiu już w takim odciszym aspekcie.
Życia o twoim doświadczeniu?
Tak, bo właśnie nawet teraz miałam taką refleksję, że tu tak mamy z dzień mamy i wszyscy wszędzie wrzucają zdjęcia i bobaski i w ogóle tak byłam wtedy na świeżo po stracie córeczki, a która zmarła po porodzie, wskutek wyrodzonych wielu Walt. Co było po prostu genetycznym przypadkiem i to była bardzo duża trauma dla mnie i pamiętam, że wtedy właśnie zaczęłam musiałam przekuć jakoś działanie, w związku, z czym wtedy moją misją było chodzenie po różnych miejscach i opowiadanie o tym, że jest coś takiego strata dziecka jest coś, jak poronienie. Co, bo mógłbym być tematem tabu, pamiętam, jak w pewnym momencie przyszłam właśnie do tygodnika polityka i przekonywałam na czas redaktor naczelną działu panią Ewę wiegrze. Ja muszę napisać tak o tym wszystkim do niej. Ja już byłam wtedy w ciąży zaawansowany, ona tak trochę patrzyła, że no to nie wygląda, że tak tu mama z dużym już brzuszkiem rosnącym, a tu opowiada o stracie dziecka, o poronieniu, o takich różne rzeczy, które się z tym wiążą, ale pamiętam, że to były takie 2 artykuły właśnie poronienie i bronić po ludzku chyba i o stracie dziecka. Tak co się co się z tym wokół tego dzieje i to są bardzo stare teksty, one do dzisiaj w cyfrowej polityce, można je znaleźć. I wiem, że wielu mamom pomogłe i pamiętam i jak bardzo niespójne dla mnie wtedy było to, że kościół tak bardzo walczyło o te życie poczęte, a dla wielu kobiet ogromną tramą było, że kiedy urodziły np. martwe dziecko, które zmarło przed porodem, nie zdążyło być chrzszczone, księża odmawiali pochówu. Takich dzieci, tak ja te kobiety czuły potrzebę, że chciały pochować dziecu, bo to też nie wszystkim miały taką potrzebę tak i to w ogóle nie wolno tego nikomu z zewnątrz oceniać. Natomiast no co wam będę mówić wszyscy wiemy, że z czasem spójność poglądów ludziom się rozjeżdża, po prostu w każdym czasie. Pamiętam, że przez długi czas bardzo źle reagowałam na teksty pt. o masz synka, to teraz pora na córeczkę, czy potem masz już 2 synów pora na córeczkę i dopiero po jakimś czasie, jak już to wszystko wszystko gdzieś tam przełożyłam sobie w głowie, a to czasem jeszcze do tej pory. Ktoś mówi, a nie żałuję, że nie miałaś córeczkiem. Bardzo żałuję, niestety zmarła po porodzie, to, czego się ludzie nie spodziewają, ale no nie wchodźmy ludziom z butami, pytając, dlaczego nie macie dzieci, albo co tak późno albo, że do partii by się coś przydało. Ja wtedy bardzo działałam też w takim stowarzyszeniu, które wspomagało właśnie rodziców, po stracie dziecka, mamy po poronieniu, bo tu głównie myśmy się jako mamy spotykały i z niektórymi z tych wszczę. Do dzisiaj mam kontakt, a małgo rzadko udzia się w 2004 roku, więc to była bardzo dawna historia, ale która zostanie ze mną do końca życia.
Potem przychodzą na świat najpierw stać, no Michał Michał potem stać tak, bo pamiętam wcześniej takłoczego no i co się zaczyna, jakby ja to nazywam wasze specjalisty dla myzą zaczynacie podróżować z bardzo małymi dziećmi. Te twoje zdjęcia Staś w chuście. Tak nie wiesz i z daleki to nie są podróże, że jedziecie z Warszawy do Krakowa albo z Warszawy do Zakopanego, że nawet tam idziecie na jakąś halę lub jeszcze wyżej nie wy podróżuje czy do Azji i zaczynacie o tym opowiadać, czyli zaczynacie pisać.
Tak, bo Stasz o Stasz o pół roku, kiedy pojechali Michał mi ją 2 latka staż pół roku pojechaliśmy Birma Tajlandia kamboże jeszcze z nich staszą siostrą Olą, która miała wtedy 21 lat.
Tak to było takie mam wrażenie, znaczy przede mną oczywiście, ludzie już jeździli z dziećmi, tylko internet i możliwości to, że pojawiają się strony internetowego, łatwość dzielenia się informacjami. No to znowu tak ja w tym momencie pokazuje, że można, że niekoniecznie czechać na koniec świata, ale że nie ma co odkładać tego podróżowania z dziećmi nieskończoność, a bo po pierwsze nie wiemy, co nam pisane. I tu wracały do mnie zawsze wspomnienia z tych spotkań mam po stracie, gdzie to było dramatyczne historie i w różnych momentach tak te dzieci miały miesiąc 2 rocze 35 12 lat i po prostu ja niektóre te historie pamiętam do dzisiaj. I wiem, że nigdy przenikdy do końca m mojego życia, nie będę miała w sobie takiej pewności, że te dzieci to one mi są już dane na zawsze, tak więc trzeba się cieszyć tym, czasem póki on jest, zwłaszcza, że te dzieci tak szybko dorastają, bo my najpierw czekamy, żeby to dziecko nie wiem chodziło potem, żeby mówiło potem, żeby poszło do szkoły, a potem, zanim się zorientujemy, to dziecko będzie miało 18 lat i własne życie. I powiem nam, że tak z całym szacunkiem, ale chyba już zupełnie inne dzieckoński niż jeżdżenie z nami, chociaż na szczęście nasi syn jeszcze chcą z nami pojechać. I tak myśmy wtedy dużo o tym pisali, myśmy prowadzili takiego bloga. Mały podróżnik teraz tu się zmieniło na planybusów.
I pamiętam, że wtedy faktycznie w ogóle bardzo mało było takich miejsc, że można było uzyskać takie informacje, więc ja czerpałam wiedzę od innych mam, które jeździły, a czasem się zdarzały właśnie tak, a pod naszymi relacjami takie histeryczne reakcje pt. że kto to widział ciągać dzieciąteczka, jak tam tak gorąco no i ale w zasadzie w Polsce w wakacje też jest bardzo. Co prawda albo, że coś im się może zdarzyć, ale ja za każdym razemla no może się zdarzyć oczywiście, tylko ja prowadziłam grupyę wsparcia dla kobiet, którym to zdarzyło się tutaj na podwórku przed blokiem. Obok.
Tak, no tak, ale to wielu byśmy wyszły w dyskusję, gdy jam weszła w gdy chcę dodykowali pani, że statystycznie prawdopodobieństwo, że znajdzie z lekarza szybciej do niż. Tu.
Nie ma statystyka jest z wielkim hichotem historii. Natomiast to nauczyło mnie pewnej pokory, oraz tego, że chyba nie ma, co się oglądać na poglądy innych. To jest jedno A2, no mój Boże myśmy po prostu jeździli, bo robiliśmy materiały, robiliśmy zdjęcia, pracowaliśmy nad książkami. I ja sobie nie bardzo wyobrażam, że będę teraz zostawiała tak dzieci wyjeżdżała i zostawiała i wyjeżdżała.
To swoje dzieci w wasze dzieci mają szczególne dzieciństwo, też, bo wtedy, gdy były małe pojechały na mibii, prawda, tak wtedy np. nieeś takie powszechne nauczanie domowe. Prawda.
Dzięki mogłemm miał 2 lata drugie 3 nie musiał panie muszą.
Osiągnąć, ale, ale jednak przebywając z wami, przebywając z wami w tym wieku, jak starsze, to tak jakby wiesz dla mnie one przebywam w szkole się uczyły. To.
Jest takiego, co my w ogóle zaniedbujemy, co nazywa się szkoła życia, zresztą bafryce jest takie powiedzenie, że, a dobre dzieci pomagają w domu złe idą do szkoły tak, bo z tych dzieci co idą do szkoły, to czasu nie ma żadnego pożytku, a to, co zostanie w domu, tak to drewno przyniesie i wodę przyniesie.
I teraz mam taka dygresja w pewnym momencie w NASA zorientowano się, że mamy coraz lepiej wykształconych inżynierów naukowców i coraz gorzej o nie reagują w sytuacjach kryzysowej. Powiedzieli sobie panowie, a możemy powinniśmy rozmowie rekrutacyjnej pytać o to wszystkie dyplomy z pytajmy, jak oni się bawili jako dzieci, co oni robili, bo jeśli ten młody człowiek tak ganią z rodzicami po lesie, rajdy rowerowe rozpalanie ogniska. To on jest jakąś zahartowany do życia do niewygód i może ma jakąś większą odporność, że to nie jest takami Moska, tak wożona po prostu z pianina na TENIS, który po prostu zawsze był pod kloszem, które czy, która i nasze dzieci miały właśnie takie bym powiedziała dzieciństwo stylu bulerby, czyli no my gdzieś wyjeżdżaliśmy, potem, kiedy byli troszkę starsi do wyjeżdaliśmy w 23 rodziny. Np. do Szwecji biwakowanie, bo to jest tak cudowanie najtańsza forma podróżowania, a poza tym legalne, a poza tym najfajniejsza tak naprawdę, bo my wszyscy lubimy bardzo być w przyrodzie i uwielbiamy to, że wieczorem robi się ognisko, albo robi się posiłek na ognisku, albo ma się biwak nad jeziorem, się wskakuje rano do tego jeziora i dla chłopaków. To było takie takie supernaturalne, że tak trzeba drewno zebrać na ognisko, że trzeba potem wszystko posprzątać, więc, jakby taka cała nauka takiej powiedzmy nie wiemy, ekologii nie zostawiania śladów w przyrodzie. No to było takie absolutnie naturalne tak i też taka łatwość podróżowania. Im się myślę zachowała w głowie, że to nie jest jakieś coś niebywałego, tylko, jeżeli marzysz o podróżach, marzysz o czymś, to po prostu trzeba to spełnić. Ja pamiętam, jakie też wyrażenie nam nie wywarło, a jak kiedyś dziewczęcie młodym będąc jeszcze w ogóle dopiero ledwo aspirującą fotografką pojechałam nad Biebrzę i tam były przepiękne złotem mgły, bo to maju w ogóle fenomennalnie i potem te slajdy jeszcze pokazywałem mu mojemu wujkowi i fujek mówił, że to, że tak mi strasznie zazdrościł. Jak był ze Śląska, bo on całe życie marzył, żeby, ponieważ nad wierze. Ja tak mówię, ale dlaczego tego nie zrobiłeś, a mówi no to mi się wydawało takie odległe i wtedy sobie poprzysięgam, że będę starała się spełniać moje marzenia, nawet jeśli wydają mi się odległe, dlatego że szkoda jest obudzić w wieku 80 czy 90 lat i powiedzieć sobie, że może właściwie mogłam mogłem to zrobić, a właściwie nawet nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłam.
Twoje dzieci, mają troszkę opisane swoje dzieciństwo nie mają.
Afać znaczy to jest to Książ. Tak, bo jak ja teraz do książek po 3 chciałam tej moje książki o zwierzęta chciałam też jakieś moje zdjęcie z dzieciństwa. To ja mam za 4 zdjęcia z przedszkola, takie w dcie maksymalnie wysztywnionej wystylizowane, a jakieś pojedyncze gra dobicie właśnie z mojego dzieciństwa. Tak natomiast moje dzieci właściwie tak od dnimowleństwa są opisane w książkach nie mam czy do tego sięgną, no ale może wnuki je, a może nikt zobaczymy, ale tak.
No i złe ja wiem, bo Azja prawda te pierwsze podróż to było w przypomnieniu, jaki kraj.
Birma pelir, Tamm Boga. Tak.
Wiem na mibi, gdzie jeszcze stany Zjednoczone, ale to już.
Stan to już nastolatki, to już nawet sami prowadzili samochód, więc można powiedzieć, że jużkorzystywaliśmy nieletnich, byliśmy z chłopakami na bali. Byliśmy z nimi o całą Europę, bo objechaliśmy kilka razy w Chorwacji, Szwecja, tak sobie teraz myślę, czy jakąś tam egzotykę z nimi jeszcze.
Bo później były tylko wakacje.
Tak, ale nie tak, ale nie, dlatego że dlatego nie, dlatego że jak pracowaliśmy nad książką o Turcji dla naszego ografing, a właśnie seriat trzymali podróżnicy wielkim świecie. I pamiętam, że Michał był wtedy chyba jakaś pierwsza pie pierwsza klasa szkoły i ono odrabiał lekcje. No jest Staś ofidowała jakieś kolorowanki, jest przedszkola, żeby była jakaś sprawiedliwość elementarna, ale prawda jest taka, że to, co w ciągu tak całego dnia było w szkole przerabiamy, to myśmy 1,5 godziny to byli w stanie, czyli takie Ala można powiedzieć nauczanie domowe i potem jeszcze za 2 czy 3 × ich zabieraliśmy w czasie roku szkolnego, ale staraliśmy się jednak, żeby to się opierało o oferie albo jakieś takie dłuższe wyjazdy. I tu w ogóle zachęcam to patrzenia w kalendarz w sposób twórczy, bo to właśnie nasz wyjazd do zostaną w roku 2019 to był także on trwał 33 dni. To był przełom kwietnia i maja i tak cudownie się złożyło już najpierw były ferie wielkanocne, potem były egzaminy klas ósmych, oni byli wtedy jeszcze szóste i siódma klasa, więc egzaminy ich nie dotyczyły znowu 3 dni wolnego dodatkowo potem była majówka. Taka akurat i idealna, że ten 01.03. padały w środku. No ja zaliczą, że nie będzie ich 2 tygodnie, nawet 33 dni, a potem na to się słucha jeszcze nałożył strajk nauczycieli i w zasadzie to nie wiem 5 dni może opuścili z czasem się udaje.
To jakby ty powiedziałaś o tej serii w wielkiej przygody duże.
Mali podróżnicy wielkim świecie makubie jeszcze byliśmy o byłabym była zapomniłam, a.
Komitetę opowiadać kiedyś dobrze mali podróżnicy wielkim świecie, czyli to było dla kogo? To.
Było nasze rorgo gafi.
Ja wiem, ale nie o to chodzi, to miał czytać rodziców, już wiadomo z dziećmi i teraz co zrobić. By to było.
Pokazanie różnych krajów przez pryzmat rodzinnej podróży, tak, czyli nie jesteśmy, dzielny mi się prężymy muskuły, jedziemy na rowerze, grając na skrzypcach i jadąc do tyłu albo przedzieramy się przez dżungle i Bush i w ogóle jesteśmy to nieprawdopodobnie. Niesamowici to było suche jesteśmy rodziną i chcieliśmy pojechać z dziećmi i teraz powiemy wamik jest np. na bali, kiedy je dziecię z dziećmi co tak co warto zobaczyć? Co się może zdarzyć? Co może być interesujące dla dzieci? Były przewodniki? To były takie powiedziałam Ala reportażystkawiane?
Można.
Nie. To wszystko gdzieś krąży po tanich książkach antykwarialnych.
Ale masę, co się zdezaktualizowała, ale, ale różne rzeczy nie.
Chyba tosto tak o Szwecji o krainie i pilangsztum i o tym, że bólerby niski naprawdę to będzie wieczne.
Więc.
Tak, to te książki gdzieś gdzieś pewnie można jeszcze można jeszcze dostać no i to to wróciliśmy z chłopakami ferie. No to już był rok 2018 10 lat, później, czyli oni mieli gdzieś tam 12 13 lat. No i znowu tak ja w ogóle, jaką kochająca moje dzieci mama pierwsze to sprawdzałam, kiedy wypadają ferie i pod to ustawiałam sobie jakieś tam ewentualnie wyjazdy. No i pomyślałem sobie, że właściwie tak 2 tygodnie przed feriami to już się za dużo w tej szkole nie będzie pewnie robiło zwłaszcza, że to jakoś tak wtedy te ferie wypadały zaraz po sylwestrze, Mazowsze wtedy miał jako pierwsze. No, więc pojechaliśmy i istotnie właściwie nic nie mniej nawet specjalnie do nadrabiania. Ja wiem, że to może jest obrazobuczek. Ja mówię, żeby zabrać dzieci ze szkoły, ale pamiętajcie, że ta szkoła życia to jest coś, co my szalenie zaniedbujemy, a co jednak się bardzo przydaje. Tak w życiu jakaś odpowiedzialność planowanie nie wiem, zarządzanie pieniędzmi, zarządzanie czasem posługiwanie się ma po GPS no rozpalanie ogniski biwaki nauka przyrody, no to jakoś gdzieś myślę, że zdecydowanie ma wartość ogromną.
Ma wartość nie chce, które SPO rozpoczynać dyskusję o tym, jak to teraz jestjaczy str tościm.
Samemu, bo tak tak tak no mogły być kleszcze atakują, ale znaczy ja myślę, że w ogóle tak naprawdę najważniejszą rzeczą, która dla mnie była najcenniejsza w tym rodzinnym podróżowaniu. To jest ten czas wspólny to jest budowanie relacji. To jest wyjście codziennego kiratu, gdzie ja naprawdę się w pewnym momencie orientowałam, że właśnie nie ma specjalnie kontaktu z moimi dziećmi, a w ogóle nie wiem, co im siedzi w głowie, taki wiecie no taki trzynastolatek jak wraca do domu, naprawdę ostatnia rzecz. To jest teraz zwierzać się mam o nie ze swojego dnia ze swoich problemów, tak jak było w szkole dobrze, ale nie no mówi się dobrze, bo jak się powie źle, to będzie trzecią rzeczą rozmowach dobrze, też można zamknąć, czyli do swojego pokoju.
A ten.
Czas zdawał.
Bycia razem. Przyznaję, że często było także, pierwszy tydzień był trudny, bo my się musieliśmy znowu dotrzeć. My się musieliśmy przyzwyczaić z powrotem, że nie jest tak, że my się tylko tak obijamy o siebie przez kilka minut dziennie, a tylko faktycznie jesteśmy cały czas razem i jest dużo czasu właśnie wtedy na porozmawianie, a na takie nie wiem, tworzenie czegoś razem no się no budowanie tych wieli się tych relacji. To w ogóle tego nic nie jest w stanie zastąpić.
No i to jest chyba dla mnie w ogóle powód podróżowania z dziećmi.
Mówisz jeszcze dzieci chcą z wam jeździć, mają już 18.
Jeść 1 młodzieniec już odebrał dowód osobisty za chwilę będziemy 17 urodziny. No i właśnie jedziemy z nimi znaczy ja teraz za chwilę na początku czerwca, bo jest poże ciało, więc znowu jest kilka dni płynę z nimi na kajaki. Bierzemy bierzemy nami od ciebiebie rehama, bo jestem hamakować dziewczyna i płyniemy sobie z przyjaciółmi kajkami, a potem potem gdzie.
Karzeka półg Bóg.
A potem w sierpniu jedziemy na wyspę wizis i tam będziemy.
Nurkowaćis. Wiz, gdzie.
Wysspawisje z Chorwacji myśmy byli na wyspieli z Chorwacji, byliśmy tam właśnie w polskiej bazie nurkowej, do której są wracamy pozdrawiamy wszystkich.
I tam mamy takie zdjęcia właśnie, jak chłopcy mają jakieś tam nie wiem 78 lat i niosą te Bucze takie po prostu przejęte małe chłopaczki. No a teraz będą nosić butle. Mam nadzieję, że mam oni też trochę będą nosili, bo to Bóg to ciężkie, a już nie mam zdrowie tak i wracamy właśnie na nurkowanie. Także to jest takie najbliższy plan, a dalsze zobaczymy no bo wiem, że też chłopcy planują jakieś swoje ekspedycje rowerowe, ekspedycje kajakowe, ekspedycje górskie, a słowa ekspeetyc oczywiście należy potęne po prostu są to wyjazdy. No ale ponieważ oni sami to będą robili po raz pierwszy, więc wyobrażam sobie, że podobnie jak ja są przekonani, że w ogóle jeszcze czynnik przed nimi nie przejechał trasy i w ogóle to będzie wielka przygoda.
Aniu, wiem, że piszesz książkę, już właściwie kończysz książkę. Wiem, że jeździsz, bo przecież przychodziłaś się opowiadałaś tutaj jesteś przewodniczką twoją specjjaallnością, stała się Afryka.
Prawda to znaczy przewodniczką zostałam strasznie późno, bo w wieku 48 może źle nie myślę, że nie myślę, że nie tylko chodzi o to, że ludzie są przekonani, że ja od zawsze tak zawsze książki nie pierwszą książkę. Napisałem od lat 40, myślę, że od zawsze pilotowa nie pilotuje, dopiero jak skończają 48 lat, już chłopcy byli wtedy na tyle duży, że też to jakoś tak mniej kolidowało, a poza tym ten model życia utrzymywanie się spisania i fotografowanie już wtedy się kompletnie zaczął rozjeżdżać, więc zaczęcie rozpoczęcie pilotowania było nowym wyzwaniem. Ja lubię, nowe wyzwaniewania w życiu no i też okazało się, że ja w ogóle to kocham, że ja naprawdę uwielbiam te bycie skrzyżowaniem. Jak ja to mówię, Ka owca z przedszkolankką, tak jako kałowiec dbam, żeby osoby, które ze mną jadą dowiedziały się jak najwięcej, żeby to był bardzo wartościowy czas, żeby im jak najwięcej pokazać zachwycić, żeby jej masę pozytywnych wrażeń jako przedszkolanka. Przypominam, że trzeba wziąć krem z filtrem nałożyć i żeby zabrać zapasowe baterie, że będzie potrzebna woda z sobą do zabrania, bo teraz gdzieś tam idziemy albo takie buty. Czy inne no także trochę to taki jest jest miks. Mama Afryka się śmiał mojej miejscowym przewońcem, a na ty jest coś taka mama Afryka.
No i to.
Jest ciekawe, że mam czasem spotkanie z młodymi ludźmi, mam taką MOW motywacyjną oszukaniu swojej drogi, żeśmy czasem dobrym przykładem osoby, która wykonywała bardzo wiele bardzo różnych zawodów, wielu z nich odniosła sukces mniejszy lub większy, ale myślę, że jednak jest to sukces, kiedy człowiek utrzymuje się z tego coko. Jeszcze sprawia mu to frajdę.
Ale.
Co jakiś czas coś radykalnie zmieniam w tym moim życiu tak, kiedy im mówię właśnie, że nie wiem, że kursórkowy zrobiłam w wieku lat 40, a fri davingu, czyli nurkowania na zatrzymanym oddechu 45 wtedy też uczyłam się przez czas jakiś grana bemna, a czy jak miałam 48 lat, to zaczęłam uczyć się pilotażu i zostałam pilotką, a w wieku 53 lat zaczęłam uczyć języka słahili. I tak widzę, jak im oczy, robiąc coraz większe, no bo generalnie myślę, że jak ma się lat 18 Toczek, jest przekonane, że czterdziestka też stoimy nad grobem i nic nas nie czeka, a ja pokazuje, że nie, że całe życie możemy robić coś innego, możemy coś zmienić w swoim życiu i no i to jest cudowne, że nie zawsze mamy oczywiście takie możliwości, czasem są jakieś zewnętrzne, które nas przyduszają i nie dają nam takie wolności, ale mam wrażenie, że co, więc sporo osób mogłoby mogłoby żyć bardziej tak jak chcą, ale boimy się, boimy się zmian, gdyż, albowiem nieznane dobro jest trudniejsze niż znane zło bądź rutyna, więc jak tu chciałam wam powiedzieć, że zastąpicie się jeszcze mać jakieś marzenie większe bądź mniejsze i zastąpiście się, co musicie zrobić, żeby je spełnić, bo, a jak to ładnie kiedyś ktoś powiedział marzenie się nie spełniają, to my musimy się za nimi wstawić. I o nie powalczyć.
Zawsze robić na mnie wrażenie osoby bardzo optymistycznie do życia nastawionej takie, która niesie sobą właśnie tę radość i życia, ale także siłę taką i tak się zastanawiam, jak chcę sobie radzić z jakiejś ścieżki. Mi momentami, które przecież w życiu były i czy w ogóle.
Czasu sobie nie radzę.
Czy ludzie cię widzą, gdy nie wiem, jesteś smutna, może zrozpaczona lub no nie wiem Bosz przekaz, który sobą niesiesz. To jest właśnie przekaz osobniczki, no, za którą by się poszło, a media ani tak tak.
Absolutnieu to możecie pomoże no tak.
Nie.
Miałeś to.
Tak, to ja mogę bardzo gdzieś na etapie około dwudziestego roku życia wykonałam dużą pracę nad sobą, w jaki sposób?
Wróciłam do korzeni można powiedzieć. To znaczy jako dziecko z opowieści mojej mamy. Wiem, że byłam osobą bardzo niezależną bardzo konsekwentną bardzo trudną do wychowywania, bo trudną do utęperowania.
A potem im byłam starsza, tym, bardziej starałam się dopasowywać do oczekiwań innych wie, wiecie chciałam naprawdę, ja naprawdę chciałam być tą grzeszną dziewczynką i to w ogóle nie wychodziło im bardziej mi nie wychodziło, tym bardziej się staram i tym bardziej to nie wychodziło.
I miałam takie poczucie, że gdzieś też momencie zatraciłam siebie i gdzieś właśnie tak na etapie studiów zaczęłam weszłam nowego środowiska. Mam szansa, że oni w ogóle nic o mnie nie wiedzą. To ja zawsze się po prostu przedstawiać jako taka Anka, która po prostu wie, czego chce w życiu tak i mówiłam, że ja będę podróżować nie podlega to negocjacjom i że w tym jestem dobra, bo też pamiętajmy, że wychowanie dziewczynek polega na tym, że mówi mi się, że sieć w kącie znajdą się, że zacytuję pana prezydenta i generalnie dziewczynki mają tak czekać. Przynajmniej tak za moich czasów trochę dziewczynki były wychowywane w każdym bądź razie takie przebojowe dziewczyny. No to zauważane wtedy w otoczeniu i gdzieś odnalazłam mam wrażenie siebie.
A też gdzieś w którymś momencie mając do wyboru być nieszczęśliwą jako dziecko, byłam bardzo histerycznym dzieckiem. Ja naprawdę dużo rzeczy wyprowadzało zrów równowagi, bo świat jest wyprowadzające z równowagi i dawałam światu odczuć to i bardzo się wściekakami, niestety świat miał to kompletnie w nosie i potem jak dorosłam, to doszłam do wniosku, że no nie ja po prostu chyba powinnam się skoncentrować na tym, co jest w życiu pozytywne, a nie na tym, co jest negatywne na tej przysłowiowej szklance. Bardziej do połowy pełnej niż pustej, bo znowu zacytuję klasyka po co być w złej myśli, skoro można być dobrej i faktycznie jest także, ja się gdzieś tak napędzam, staram się robić sobie takie jak ja to nazwam se seansem wdzięczności co MO mojej synowie przewracają mówią mamo. To jest jeszcze jakaś spóźniona i Piska Tęcza jednorożcy miłość do świata, to tak nie działa bez sęgu, ale pomyśl o czymś dobrym o czymś pozytywnym. No bo wiecie jak my chciał o czymś negatywnem, to wystarczy, że otworzę dowolne wiadomości. Będę ja negatywnej.
Informacjiaktykę za wygląda w swoim.
Wykonaniu.
To zaraz do tego dojdę i tylko powiem, że i, ale oczywiście tak są chwile, kiedy czujesz bardzo samotna bardzo nieszczęśliwa bardzo niedoceniona przez świat. Mam wiele różnych swoich demonów, z którymi się zmagam.
I gorszych chwil. I od.
Tego są przyjaciółki przyjaciele, żeby w takich chwilach po prostu czasem tylko pojechać, czasem pogadać, czasem napić się herbaty, czasem się wypłakać, czasem, żeby ktoś się przytulił, a czasem, żeby po prostu tylko był obok tak podtrzymał się za rękę. I powiedział jestem, bo ja nawet nie oczekuję, że oni będą rozwiązywali moje problemy, bo one są moje i to ja muszę sobie z nimi jakoś się uporać. Sensu wdzięczności, są bardzo proste, bo byli tacy psychologowie nie wiem, czy dobrze pamiętam, nazwisko hejsnego ojciec i sen, którzy napisali w taką książkę, właśnie o mądrym życiu i tam gdzieś był taki rozdział o tym, że każdy może być szczęśliwe i że badali, czym jest szczęściem bardziej, że szczęście to jest wtedy, kiedy zdarza się coś powyżej naszych oczekiwań, ale szczęście jest bardzo krótkotrwałym stanem, dlatego, że jeżeli tak dostaniemy premię, to jesteśmy szczęśliwi, ale za chwilę już w tej premii nie albo ją wydaliśmy, albo dostaniemy podwyżkę, jesteśmy szczęśliwi, ale w zakresie przyzwyczajamy kupimy większy samochód, jesteśmy szczęśliw, a potem tu już jest normalneczne. Samochód zwiększa się jeszcze zepsuć i trzeba coś tam z tym zrobić innymi słowy. To są takie wachnięcia, a kiedy nie wiem, to nawet to, co dzisiaj rano zrobiłam także otwieram okno i słyszę ptaki po prostu i mam kubek dobre herbaty. I słyszę te ptaki patrzę ikono gdzieś tam sobie latają i wiatr w jej słońce i to jest moment zrobić przez chwilę zachwycić światem. Ja wiem, że potem może będzie gorzej, bo będę musiała siedzieć przed komputerem i pracować dalej nad książką, ale, żeby zbierać w sobie takie takie chwile czystego szczęścia, żeby je łapać, żeby ładować akumulatory, żeby, a naszą zdaje się, że gdzieś też czytanki, a dlatego, że osoby po zawale zaczynają celebrować życie, bo wiedzą, że życie jest kruche. I te wszystkie rzeczy, których nie dostrzegaliśmy, nagle zacznęją nabierać wartości.
Ale wcześniej powiedziałaś o bardzo ważnej rzeczy i myślę, że wiele osób może ci pozazdrości powiedziałaś o tych swoich przyjaciołach, masz taką grupa masz ludzi, których z nas jeszcze nie wiem, ze studiów ze szkoły, a dzieci.
A najbardziej tak no moja najstarsza, przyjaciółka jest do szkoły podstawowej, a więc właśnie z Hania liczyłyś, może lekko, licząc zeznamy się 45 lat chyba trochę dłużej.
Moja najmłodsza, że tak powiem stażem przyjaciółka moja duchowa, siostra Monika, poznamy o2 tysiące pierwszym roku była ze mną na wyjeździe i bardzo sobie przepadłyśmy do serducha.
I to.
Jest też niesamowite, że przyjaciół można poznawać nowych to grono może się powiększać.
A i o.
Przyjaźń trzeba dbać trzeba ją pielęgnować. Ja tu mówię jakieś straszne truizmem, ale znowu odwołam się do takiego artykułu i książki, czego najbardziej żałują umierające, to też mi dało do myślenia pewnym momencie, jak ja tu taka zagoniona, że tu jeszcze to muszę i tu i wyzwanie no i nagle czytam, że nie ich tu umierając nie żałował, że mógł kupić większy do mieć większą firmę zbudować nowy oddział mieć większy jacht. Nie wszyscy żałują relacje relacje z bliskimi zaniedbania właśnie przyjaciół, a tego, że nie spełniali swoich marzeń, tego, że nie odważyli się żyć po swojemu. To są jakieś strasznie proste elementarne rzeczy.
I gdzieś.
Ja mam poczucie, że oczywiście bardzo też zaniedbuję wielu moich przyjaciół nie mam czasu, żebyśmy się tak spotykali często ja chcemy, ale jednak mimo wszystko się spotykamy. Czasem jest tak, że nie wiem, że nie widzimy się nawet bardzo długi czas, a potem siadamy i jakby nigdy nic, a znowu ze sobą rozmawiamy znowu ze sobą jesteśmy.
I.
Wiem, że ja jestem też takim wsparciem dla kilku osób i kilka osób dla nie jest takim wsparciem i to jest strasznie ważne, żeby mieć takie osoby i żeby czasem po prostu nawet tylko zadzwonić, jeżeli nawet nie udaje się w tym momencie spotkać.
To jakieś przeczytam, że, że masz takie osoby świadczy, czy taką osobę, chociaż jedno świadczy, to, że jest ktoś do kogo może zadzwonić do drugiej w nocy jest ktoś, o kogo może do kogo może zapukać? Jedenastej wieczorem powiedzieć przynosuj. Mnie, bo tak weszło jest ktoś, do którego możesz właśnie zadzwonić po jej słuchaej pożywiwszy tysiące złotych, bo no, bo no, bo też tak weszło tak właśnie, a co takie osoby, które nie mają do tego się tak.
Pytanie.
Dlaczego tak się stało, ale to do tego musisz zaprosić panią psycholog albo psychologa, bo to ja mogę tylko amatorską o tym mówić, ale wiem, że myślę, że warto warto ufać ludziom kochać ludzi mieć mieć ludzi, z którymi spędzamy czas nawet cokolwiek razem robić. To jest szalenie budujące.
Powiedziałeś, że Monikę poznałeś wyjeździe, to wtedy jeszcze nie byłaeś przewodniczką.
Nie byłam przewodniczką testcka śmieszna historia.
Powiedzieć, że 2001 rok to.
2000 o je przepraszam 2020.
Gdzie jest pierwszy, a to zmieniastać, że najmłod.
Najmłod najmłoższa straż jest Monika 2021 to śmieszny wyjazd, bo ja pilotowałam wtedy wyprawa do na mibi, a i zadzwoniła do mnie uczestniczka wyjazdu Monika i jej relacja była taka. No i my myślę tak skoro mam praca zdalną, to równie dobrze mogę pracować z nami i bi, bo styczeń luty marzec w Polsce nie są może najpiękniejszymi miesiącami do życia. I to ja zadzwonię do tej Anki przewodniczka, ona tam jeździła od tej nami, jeśli spytam o i pewniej powiem, no to nie jest zły pomysł, ale musi już rzecz pod uwagę todzwoni do mnie Monika i właśnie się przedstawia i mówi, że ma taki pomysł.
A mówię, fantastycznie. To.
Świetnie to słuchać, jak będziesz to od razu musisz to tak odciąga tą słuchawkę. Patrz mi, jakaś wariatka po prostu przykać na wiedzą entuzjastka, ale się okazało, że, że jesteśmy obie trochę takie nawiedzone entuzjastkę życia miłośniczki.
Co pojechał. Monice.
Monika pojechałam. Monika została, potem ja tutaj w lutym tak łączyłam się z nią jakimś tam mesenndgrze i patrzyłam zazddrroościnia jak na siedzi w tym słońcem. I no strasznie gorąca ja na Monika proszę się pojechała na wolontarie ze słonia i mogę zrobiła różne fajne rzeczy na mibi, które cały czas ja mam dopiero na moje bakiet listu.
Zrobienia zaprosić Monikę wod wobec tego.
Monika jest przewodniczką pokenii tak wokółła na.
Teczką w ogóle Afryki im bardzo mądrą dziewczyną, która bardzo dużo wie o tej Afryce.
Więc tak, to myślę, że będzie się miał, o czym porozmawiać w każdym razie?
Ciągle ciągle spotykam jakieś pozytywne osoby, może nie z wszystkim jestem w stanie się oczywiście zaprzyjaźniać, ale, ale co dobrze, że są.
Tak spotykamy. I to, co właśnie najcenniejsze możemy też da z długiiem człowiekowi to czasu w tym zabieganym świecie. Prawda nie dawn nie wiem. Natomiast.
Jedyne i znowu powiem coś, co jest oczywistą oczywistością, ale jedynym nieodnawialnym zasobem w naszym życiu jest nasz czas i to też chodzi o to, żeby go dobrze przeżyć.
Anio powiedz, gdzie można zobaczyć w sieci, bo może ktoś, kto tak zasłuchał się pomyślał, a ja coś więcej o nie chce.
A nie za bardzo.
O sobie, ale, ale tak tak tak.
No to ten mój blok afrykanka, gdzie, gdzie opisuje różne różne miejsca historię spotkania. No mówię nie koncentruje się na sobie, bo myślę, bo myślę, że może dla moich Czytelników mniej istotne jest to, że ja tu upłynęło młodzią, czy coś, ale, żeby opowiedzieć o tych.
Miejscach, więc tak afrykanka.
Jedno zdanie czekam na książkę. Książka jest 1 zdaniem.
Zwierzęta Afryki wschodniej i Południowej przewodnik nie tylko na safari będzie obiecuje tej jesieni tej jesieni tej jesieni. Gruba będzie jak walnie cinią, żeby zabić koma to stół się rozleci od razu uprzedzał.
Czekamy na ciebiewie i na książkę proszę państwa. Ania olej Kobus była z nami tę godzinę przed północą. Bardzo serdecznie ci dziękuję.
Ja też dziękuję. No i kochani. Mam cieszę się, że się dopóki możemy, bo możemy wszyscy kiedyś.
Dziękuję ci bardzo.
Dobrej. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: WEEKEND RADIA TOK FM

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA