REKLAMA

Czy jesteśmy skazani na kooperatywy spożywcze?

Nagłe zastępstwo
Data emisji:
2023-05-28 10:00
Prowadzący:
Czas trwania:
50:24 min.
Udostępnij:

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Kiedy byłem mały programy o rolnictwie, stanowiły dla mnie synonim telewizyjnej, żenady coś skrajnie nudnego i pozbawionego minimalnego choćby wdzięku nie mam pojęcia, czy takie naprawdę były, czy też powstawały dla widza, którym po prostu nie byłem i z którym nie miałem nic do czynienia, owszem, jak się jechała do babci i dziadka do Poznania. To było jasne, że postawili dom, a zdaje się nawet 3 i to z pracy na roli, ale wtedy już swoją ziemię ostatecznie sprzedali. I cała ta rolnicza historia należała do dawno minionych czasów, to też, chociaż z chłopskiej rodziny, to jakoś przywiązaniem do ziemi, szczególnie się nie wykazywałem właściwie ciekawość tego, czym rolnictwo może być i jakie ma znaczenie? Pojawiła się we mnie niedawno na fali rozmaitych cywilizacyjnych? Rozkmin w rodzaju czy jedzenie modyfikowane genetycznie. Szkodzi itp. ale dopiero kryzys klimatyczny, a właściwie jego za przeproszeniem medialna kariera sprawiły, że o temacie zacząłem i mówić i myśleć inaczej przede wszystkim to, co mówi. Zbigniew Karaczun, wydaje się, szczególnie istotne rolnictwo musi się stawać mniej intensywne za to coraz bardziej ekologiczne, on sam używa często pojęcia rolnictwa strażniczego, czyli takiego, które stawia sobie nie tylko cele produkcji żywności, ale też zachowania biologicznej różnorodności. To oczywiście łatwo powiedzieć, a trudno zrobić rolnictwo, dalej tkwi w paradygmacie wielkoobszarowej i efektywności produkcji taniej i wydajnej, a kwestie ekologiczne wydają się być tylko dodatkiem czymś na kształt fara muśnej ornamentyki równocześnie coraz wyraźniej widać, że jednak musi też stawać się nowąścieżką. I ta nowa ścieżka może oznaczać, że będzie drożej, nawet jeśli lepiej jakościowo nasza dzisiejsza rozmowa trochę dotyczy właśnie tych dylematów, bo skoro rolnictwo ma inaczej produkować to i my musimy inaczej konsumować. Ta zmiana może być głębsza niż się wydaje i tak rozmowa o kooperatywach spożywczych przestaje być rozmową o fochach podstarzałych hipsterów z Warszawy, a zaczyna się stawać po prostu dyskusją o przyszłości, ale rozumiem tych, o których ta dyskusja wzbudzi opór, a nawet irytację rozumiem, że, gdy ktoś wypowiada dzisiaj zwrot kapitalizm się kiedyś skończy. Wyłączamy radio albo w najlepszym wypadku ziewamy dobrze, jeśli nie kliniemy, to jest zwrot, który przez ostatnią dekadę wypłukaał się prawie z treści, choć zarazem argumentów na jego prawdziwość przybywa swoje zrobiły tutaj media nie będę udawał, że to nie jest nasze wino, ale i formy aktywizmu nie budzą szczególnego zaufania. Coś takiego jest pewnie nie tylko we mnie, że, gdy słucham tych wszystkich wiedzących lepiej zaangażowanych intelektualistów, którzy w przerwie pisania potwornie nudnych doktoratów smarują transparenty albo jeszcze lepiej biorą miotłę i sprzątają u siebie na skłocie, coś się we mnie wywraca. I nie jest to bynajmniej zastany światopogląd, chodzi raczej o nadmiary i wyższościowości i dydaktycznego zazierania nosa spotkałem kiedyś osobę, która w pierwszych zdaniach powiedziała mi, że jej zawód to zmienianie świata i nie była to Greta tunberg, chociaż podobnie irytująco może, więc nie chodzi wcale o to, żeby lansować kultaktywizmu i nie chodzi też o to, by stawiać przeciętnego odbiorcę w sytuacji zażenowania, że zamiast godnie zasuwać do sklepu takiej czy innej kooperatywy spożywczej, a zdaje się są całe 2 w Warszawie robi banalne zakupy w lokalnej biedrze. Myślę, natomiast, że z niektórymi ideami hasłami pomysłami czy formami kooperacji, wystarczy póki, co trochę pobyć, poobraca się w głowie, jak taką intelektualną kostkę Rubika i może to jest ta zmiana, na którą póki co większość z nas stać nagłe zastępstwo jako pijaniszewski. Przy mikrofonie, ja ze mną w studiu goście dr Ruta Śpiewak z Instytutu rozwoju wsi i rolnictwa polskiej Akademii nauki dzień dobry dzień dobry i dr Bartłomiej błaszczowski z Uniwersytetu Warszawskiego Instytutu stosowanych nauk społecznych. Dzień dobry dzień dobry, a będziemy rozmawiali, o KO operatywach spożywczych. Ja bym może zaczął w ogóle tak, dlaczego kooperatywy spożywcze powinny kogokolwiek dzisiaj obchodzić w ogóle, co to są te kooperatywy spożywcze?
Kooperatywy spożywcze w dzisiejszym brzmieniu trochę nawiązują do modelu spółdzielczego bardzo powszechnego i ważnego w okresie przed pierwszą wojną światową. I do drugiej wojny światowej, a równocześnie nawiązują trochę niezależnie do modelu wypracowanego na tzw Zachodzie. To są takie ciała formalne lub nieformalne, które mają za cel połączyć dostawców producentów rolnych z miejskimi konsumentami, przy ograniczeniu pośredników gdzieś tam w tle jest taka Niezgoda, czy też bunt przeciwko takiej liberalnej myśli takiego modelowi systemu żywnościowego opartego no właśnie na neoliberalizmie i dominującej roli korporacji.
Jakbyśmy tak próbowali bardziej tak po ludzkiemu. To znaczy, co się dzieje, żeby taka koapka operatywa zaistniała, w jaki sposób ona się zawiązuje, zazwyczaj i jak to działa w praktyce po prostu na jakimś przykładzie. No pewnie trzeba by zacząć od takich od historii po prostu, ale nie historii najdalszaj spółdzielczej, tylko historii ostatnich lat, tak jak rzeczywiście to w Polsce powstawało kooperatywy w Polsce istnieją no powiedzmy od 15 lat tak maksymalnie te nowego typu i wywodzą się właściwie z 2 źródeł. To znaczy z 1 strony z tego, o czym powiedziała Ruta, to znaczy gdzieś tam daleko odnoszą się do kontekstu historii spółdzielczej. Prawda o tym możemy powiedzieć, później więcej, ale z drugiej strony pewnie z tego takiego fermentu, który na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych odbywał się w środowiskach aleterglobalistycznych, kiedyś się tak mówiło, tak teraz już się tej nazwy trochę nie używa anarchizujących. Czy po prostu ekologicznych, gdzie próbowano rzeczywiście stworzyć jakąś taką formę, jakby gospodarowania przekazywania sobie rzeczy, bo tu nie mówimy tylko o karatywach spożywczych, ale w ogóle o operatywach w równościowy sposób tak znaczy dysponowania zasobami w równościowy sposób. No jednocześnie też tworzenia jakiegoś takiego laboratorium przyszłego świata, które miałoby prawda pokazać ścieżki. No właśnie jak wychodzić z tego zgniłego świata kapitalizmu. Oczywiście po drodze kooperatywy napotkały 1000 różnych barier. I to też pewnie o tym powiemy za chwilę pokazuje, dlaczego ten ruch w Polsce on się rozwinął do pewnego momentu, a potem, jakby stanął i to właściwie był jeden z powodów, dla którego dla, których powstał ten raport. Tak znaczy, bo on był takim pytaniem, czy można ten ruch jakoś właśnie rozwijać dalej. Czy to w ogóle jest potrzebny i no i w ogóle, w którą stronę i jak to zrobić dzisiaj, dlatego że no chyba jest jakaś taka potrzeba, tak taka potrzeba generalna stworzenia alternatywnego systemu.
Żywnościowej, ale odpowiadają tak bezpośrednio na pytanie kooperatywy spożywcze, bo oczywiście tak jak bardziej podział możemy być różne Kooperatywa spożywcze, polegają mniej więcej na tym, że tak jak powiedziałam poza 1 formalną kooperatywą. Wszystkie są w Polsce nieformalne, mieszkańcy miasta umawiają się z rolnikami, że będą dostarczać produkty spożywcze lub jakieś tam formy rękodzieła dookreślonego punktu punktów w mieście. To czasami są miejsca zupełnie przypadkowe, znaczy nieprzypadkowe tylko z miejsca na zewnątrz, czasami niektóre domy kultury czy jakieś instytucje miejskie udostępniają, udostępniają swoją przestrzeń. Oczywiście to jest bardzo wiele problemów, bo to są nieformalne instytucje, a z drugiej strony obracające żywnością już dla wielu instytucji jest to taka taki śliski temat. Tak czy można. Czy.
Musimy gdzieś warunki fitosamanitarne spełniać prawda, a tutaj się okazuje, że właśnie mamy grupę zapaleńców, którzy chcą to robić, jakby zupełnie z pominięciem tych reguł?
Tak, znaczy nie z pominięciem tych reguł. Obok obok jest chyba lepszym słowem, także jak docelowo. I myślę, że trochę temu miał służyć nasz raport, nie chcemy niczego omijać działać na pograniczu takiej szarej strefie, chcielibyśmy, żeby, żeby instytucje publiczne, w jaki sposób rozpoznały tego typu instytucje. Przynajmniej to też jest jakby no podział w naszym środowisku, czy chcemy to formalizować, czy nie chcemy, ale na dłuższą metę przy braku formalizacji. No to tak jak bardziej powiedział, wydaje, wydaje mi się, że za zatrzymaliśmy się w pewnym momencie taki okres romantyczny miną i trochę jesteśmy nigdzie, więc w tej chwili kooperatywy działają trochę obok tych przepisów itd. ale docelowo moim zdaniem tak dalej tak tak się nie da ciągnąć tego w nieskończoność i w naszego raportu, gdzie analizowaliśmy różne kraje europejskie wynika potwierdza się to, co moje słowa.
Ale spróbujemy sobie zadać takie pytanie na co to ma być remedium, bo czy tam ma być remedium na to, że mamy nie wiem, rolnictwo wielkoobszarowe ze wszystkimi, jakby negatywnymi konsekwencjami tego, czy, że mamy gigantyczne fermy kurze i też tam dochodzi do no dandtyjskich scen i to właśnie jest oparte o jakiegoś rodzaju. No nadużycie można chyba tak powiedzieć wprost czy no chyba tak tak jest chyba najbezpieczniej, to określić, jaki jest cel, co Kooperatywa próbuje zmieniać, jak wy to widzicie, może ja zacznę tak bardziej ogólnie. No pojawia się na początku podstawowe pytanie, to znaczy czym jest żywienie się i żywność zwykle, jakby oddajemy no żywienie nas zewnętrznym podmiotom w gruncie rzeczy w większości przypadków międzynarodowym korporacją albo bardzo dużym jakimś holdingom takim państwo, prywatnym kooperatywy i kooperatyzm, podobnie jak ten historyczny kooperatyzm jest jakby próbą wzięcia tego procesu żywienia się czy konsumowania. Może już w takim najszerszym znaczeniu tego słowa we własne ręce no i z tego mniej więcej wyniki. Jeżeli, jeżeli podajesz kilka kwestii, prawda np. związanych z rolnictwem wielkoobszarowym nie wiem, masową produkcją mięsa itd. no to owszem to są to jest jeden z powodów albo jeden z jedna z tych kwestii, którym kooperatywy miałyby zaradzić w takim znaczeniu bardzo praktycznym. Czy no nie wiem takim technoekonomicznym, ale są też powody zupełnie inne, to znaczy nazwijmy to społeczno polityczne. Tak ruch kooperaty kooperatywny.
Dodałaby jeszcze obywatelskie.
No w jakim sensie?
Dla mnie to było jest to taka obywatelstwo w praktyce tak lekcja wymaga to wzajemnego zaufania budowę zaufania współpracy, to, czego naszych szkołach dzieci nasze się nie uczą. Nie byliśmy tego uczeni, tylko takiej współpracy na poziomie bardzo lokalnym bardzo dzielnicowym itd. a z drugiej strony budowania porozumienia też w oparciu o zaufanie z mieszkańcami i mieszkankamisi.
Tak i tutaj zupełnie zmienia się, jakby sposób postrzegania właśnie tego życia społecznego czy obywatelskiego, to znaczy, bo nam się często wydaje, że to, co techniczne ekonomiczne, takie prawda materialne jest jakby oddzielone od tego, co społeczne polityczne tożsamościowe, kulturowe itd. w ruchu kooperatywnym. Tak naprawdę tego oddzielenia nie ma, tak znaczy raczej może mówić o takim sensie źródłowym ekonomii politycznej, to znaczy możliwości, jakby kolektywnego decydowania o materialnych zasobach. Tak to wydaje mi się kluczową, jakby ideą, która stoi za tym ruchem, tak no w literaturze oczywiście bardzo różnie się to nazywa nie wiem gospodarowaniem czy rządzeniem dobraami wspólnymi nie wiem, post wzrostem także itd. itd. ale tą na co to może być remedium, jakbyśmy sobie opisali ten punkt, w którym jest współcześnie rolnictwo. I w ogóle, jakby produkcja żywności i koopertya jako próba odpowiedzi, na które bolączki, jak jak pani doowi to doruty Śpiewak już takje?
Wprost w świecie idealnym, którym niestety nie żyjemy. No to byłaby to odpowiedź na bardzo różne bolączki bardzo ważną kwestią, które nie pominęliśmy kwestia klimat, znaczy trochę powiedzieliśmy, taka to jest kwestia klimatyczno środowiskowa takich prozaicznych rzeczy, że się o tej świadomości, o której mówił Bartek, to jest również nie wyrzucanie jedzenia. Świadomość, co to znaczy produkcja sezonowa, to znaczy też większa wartość dodana z produkcji zostaje w rękach rolników, bo pomija się pośredników, którzy biorą bardzo dużą część z tej produkcji z moich badań realizowanych parę lat temu z dr Bilewicz wynikało, że również rolnicy są zadowoleni z tej współpracy, bo wiedzą, czego oczekują oczekują konsumenci. Co mogą poprawić i zmienić przy okazji mam takie poczucie, że czegoś nas uczą dla mnie też to jest taka było taką funkcją edukacyjną dla moich dzieci, szczególnie właśnie praktyce. Co to jest sezonowość itd.
i co to jest to?
Sezonowość to, że no np. dowiedziałam się, że przez 4 czy 5 miesięcy w roku nie można nie ma możliwości, żeby był ser owczy, bo owce w tym czasie rodzą karmień itd. nie będzie nie będzie sera owczego jako osoba urodzona bez korzeni wiejskich. W zachwycie była mi cały czas ciekawości, jak dużo rzeczy w ogóle o tym nie wiemy, pamiętając, że jesteśmy w dobie gigantycznej katastrofy klimatycznej. No dla mnie to są bardzo ważne rzeczy, ktoś przykładają w praktyce tak nie marnuje się jedzenia, kupuje się, jeżeli się kupuje mięso, kupuje się do prawdę wysokiej jakości mięsów bardzo ograniczone ilości, bo jest ono choćby, dlatego że jest ono trochę jest ono bardzo drogie.
Czyli w pewnym sensie rozumiem, że to jest taka sytuacja, kiedy mamy kontakt z taki niezafałszowany trochę z w ogóle z produkcją żywności. To jest uczciwsze. To jest jak rozumiem, bardziej, że tak to nazwijmy szczere, to są te kwestie tożsamościowe i bezpieczniejsze zarówno dla odbiorców jak i dla środowiska tak można by to.
Tak doskonale, to pan ujął równocześnie, co jest ważne dla mnie, no to też już o tym wspominałam. No to jest taka lekcja obywatelskości i takiej to budowania też tożsamości lokalnej w wielu kooperatywach, np. zamawia się tylko produkty lokalnik, lokalność jest różnie definiowana np. w obrębie 1 województwa tak i to jest naprawdę lokalna żywność. Te dostawy są siłą rzeczy w ten sposób mniej emisyjne itd. z drugiej strony kooperatywy w tym modelu, w jaki funkcjonuje obecnie w Polsce są bardzo elitarnymi przestrzeniami. Dlatego mówię cały czas w czasie przeszłym, że byłam, bo już nie jestem członkinią właśnie m.in. dlatego że ta żywność, choć wspaniała i na tym wychowałam swoje dzieci, równocześnie przestała być wraz z tą inflacją dom dla mnie dostępna. Więc, żeby się za zrobiła się drogo po prostu tak i mówię o tym otwarcie, że to jest w tej chwili dla mnie żywność no niedostępna i tęsknie i zarówno za tą żyw żywnością i także za ludźmi, którzy kooperatywę, bo to jest dla mnie dla bardzo ważne, taka właśnie lokalna dzielnicowa. Społeczność.
W tym w tym waszym raporcie jest zresztą takie zdanie, że to jest właściwie propozycja w tej chwili w Polsce, tak jak to funkcjonuje czy funkcjonowała do tej pory? Taka propozycja dla ludzi o dużym kapitale. I to różnorodnie rozumianym, czyli właśnie bardzo elitarna i dla tych, którzy rozumieją i dla tych, którzy, których na to stać.
Dla tych, których stać finansowo i dla tych, których stać czasowo, bo to również jest niestety w tej formie. Wtedy niestety no angażujące angażujące czasowo. I niestety no mamy mamy powiem Polacy mam tak mało bardzo mało aktywności takiej w organizacjach pozarządowych może 2 wolontariatu, no można to potraktować jako formę wolontariatu, na swoje właściwie swoje potrzeby. Czy też potrzeby małej społeczności. Więc, ale tak to wymaga też nie tylko pieniędzy, ale też tak jak pan powiedział wiedzy, jakby umiejętności docenienia tego i no i czasu.
A jeżeli pani była członki o takiej kooperatywy, to co pani tam robiła, jeżeli już mówimy o czasie.
Różne rzeczy, ponieważ jestem z fatalna z rozliczeń itd. no to często po prostu byłam kontaktowałam się z rolnikami rolniczkami, to to zdarzało się no każdy tak różne rzeczy tam sprzątali, sprzątało się miejsce, w którym w, którym się spotykaliśmy, czasami jeździłam po produkty do rolników. Jak oni nie mogli przyjechać.
Ile to było godzin tygodniowo?
No miesięcznie, to są 3 godziny pracy, plus trzeba zamówić odebrać być pamiętać i tej dalej.
Czyli 3 godziny, ale jakby w sumie działań więcej niż.
Działań.
3 godziny.
No ja jestem członkiem już teraz spółdzielni, dobrze do niedawna koopertywy.
Dobrze, a co to jest właśnie, jaka jest różnica między spółdzielnią, a operatyw? No.
To no to jest to zajęłoby nam czy czwarta audycji, gdybyśmy próbowali tę spółdzielnię tę różnica zdefiniować, ale ona jest tak naprawdę czysto terminologiczna, to znaczy pierwotnie w Polsce obu tych terminów używało się na oznaczenie tego samego typu podmiotów. Tak znaczy mówię pierwotnie to znaczy przedwojną, że tak się wyrażę w dwudziestoleciu międzywojennym, czy na początku dwudziestego wieku Kooperatywa. To jest słowo pochodzenia łacińskiego, spółdzielnia jest słowem, jakby ła Słowiańskim, tak później wraz z PRL em te 2 słowa się rozjechały z pewnych powodów politycznych władzą PRL u nie na rękę, bo używanie słowa Kooperatywa, bo ono jednak kojarzyło się z tzw spółdzielczością neutralną, czyli taką miękko lewicową z perspektywy państwa, autorytarnego nieprawomyślną. Tak zbyt związaną z dawnym takim polskim PPS owskim etosem socjalistycznym, no i w związku z tym, jakby ta taka materialna baza tego nazwijmy to neutralnego zanikła, nabudowano spółdzielczość. To słowo spółdzielnia zostało kojarzy nam się bardzo różnie. Jak wiemy, a słowo Kooperatywa wróciło dopiero wraz z tym nowym ruchem, głównie właśnie kooperatyw spożywczych. Dziś mamy do czynienia z taką trochę schizofreniczną sytuacją, bo Kooperatywa dobrze, który jestem członkiem od lat, powstając te kilkanaście lat temu nie chciała przyjąć miana spółdzielni w znaczeniu takim czysto. No, jakby nazwy własnej spółdzielnia dobrze tak, tylko nazwała się kooperatywą dobrze, ale, żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawę z punktu widzenia prawnego była jedyną sformalizowaną kooperatywą w pewnym momencie była stowarzyszeniem, czyli ngo, dlaczego dlatego, że na początkowym etapie działalności funkcjonowanie jako jako spółdzielnia było po prostu zbyt trudne dla grona zapaleńców trudne w znaczeniu rozliczeń niemożliwości korzystania ze środków przeznaczonych dla ngos u środków grantowych. Różnego typu itd. można by jeszcze wymieniać te problemy przyjęto formę stowarzyszenia, która też jest o wiele bardziej demokratyczna i zostawia dużo większą autonomię wewnętrzną, jakby taką strukturalną dla organizacji. I w tym sensie paradoksalnie w polskiej rzeczywistości nie tylko prawnej, ale rzeczywistości w ogóle mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, w której z 1 strony Stowarzyszenie o wiele bardziej jako forma prawna odpowiadało na te takie autonomiczne demokratyczne ideały kooperatyzmu. Spółdzielnia zaś była do tego przeznaczona od strony ekonomicznej w ostatnich latach sytuacja się trochę zmieniła, że tak powiem na rynku i dobrze uznało, że zmienia formę prawną i staje się rzeczywiście spółdzielnią spółdzielnią Spożywców w znaczeniu prawa polskiego. Dziś istnieją, jakby 2 podmioty Stowarzyszenie Kooperatywa, dobrze, że jest naszym takim kulturalnym organem, że tak się wyrażę, oraz jego oraz jego emanacja, czyli spółdzielnia dobrze wbrew pozorom to.
Jesteśółdzielcom. Czy jesteś członkiem stowarzyszenia? Czy.
Jestem jestem 1 i drugim jestem członkiem stowarzyszenia, jestem jestem członkiem spółdzielni tak.
Jako spółdzielca masz jak ja mówię.
Trochę podobne do tych, o których powiedziała Ruta, ale w dobrze, które jest po prostu dosyć dużo, chociaż koopertywa Grochowska. Także jest duża, ale jednak mniej sformalizowana nieposiadająca własnych sklepów. Dobrze ma 2 sklepy jest też jedyną kooperatywą w Polsce, która ma, jakby swoje materialne siedziby polega to na tym, że raz w miesiącu muszą odrobić 3 godzinny dyżur, to może być sprzedaż w sklepie. To może być nie wiem, pranie brudów, które się nazbierały przez tydzień, to może być ja np. zwykle odrabiam, to w postaci transportów dostaw. Po prostu życzam własnego samochodu, jeżdżę odbieram towar i przywoże do sklepu, ale mogą być to także dyżury. Nie wiem, nazwijmy to bardziej merytoryczne np. praca nad ofertą kooperatywy. Nie wiem, nad jakimś kwestiami reklamowo pijarowymi nie wiem, nad przygotowaniem walnego zgromadzenia etc. Tak ja przez jakiś czas też, działając jakby, robiąc różnego typu projekty, takie powiedzmy społeczno kulturalne wokół działalności kooperatywy w ten sposób też odrabiałem dyżury, więc to są bardzo różne opcje, no ale podstawą jednak jest funkcjonowanie tych 2 sklepów, które mamy.
I a te sklepy działają dla wszystkich czy tylko dla członków samegooperacji?
One działają dla wszystkich, ale dla członków kooperatywy, lepiej, że tak się wyrażę, dlatego że jako członkowie kooperatywy, czyli w tym wypadku już teraz, bo kiedyś rzeczywiście jako członkowie stowarzyszenia, którzy płacą składkę. Dziś już jako członkowie spółdzielni, którzy wpłacili wkład na kapitał żelazny, spółdzielni, mamy prawo po prostu do zakupów ze zniżką i ta zniżka jest sensowna, że tak się wyrażę. Ona, jeżeli robi się rzeczywiście zakupy w sklepie, to na bardzo szybko się znaczy bardzo szybko zwracają się te pieniądze, które włożyliśmy. No jeśli oczywiście koopertywa będzie się rozwijać, no to, pozostając inwestorem, czyli osobą, która włożyła wkład, jest członkiem spółdzielni, kto wiem, może dorobię się potężnych pieniędzy na.
Dywidach. To oczywiście żal.
No dobrze, ale to w takim razie skoro mówimy o tym i właściwie nawet ta historia ze spółdzielczością, która się koniec końców, jakby wyrodziła z tej kooperatywy, dobrze, o którym co przed chwilą opisałeś, można odnieść takie wrażenie, że my mówimy o jakiejś takiej działalności, jeszcze do tego, przywołując właśnie to jaki kapitał reprezentują, członkowie, że mówimy o takiej działalności, która nawet ona nawet nie jest antysystemowe. No jest jakby obok systemu trochę, że jest to coś bardzo marginalnego, więc czy są jakiegoś rodzaju wnioski z tej całej historii kooperatyw polskich, ale nie tylko, bo wy też patrzyliście na kooperatywy czeskie węgierskie włoskie hiszpańskie hiszpańskie, którą czy są jakieś wnioski, które da się, jakby podnieść do rangi? No właśnie czegoś więcej niż tylko i wyłącznie jakiegoś marginesu.
W Polsce też w krajach Europy Środkowo-Wschodniej z tych badań jakościowych wynika, że nasz brak zaufania, że nasz pamięć o tym, czym, że spółdzielczość jest wciąż taka żywa pamięć, że spółdzielczość kojarz nas kojarzona z komunizmem. Ma, więc czymś czymś złym ta ten kooperatywizm kuleje i jest taki tak bardzo bardzo dla banki w krajach takich jak Włochy i Hiszpania. No tam jednak dzięki właśnie instytucjonalizacji pewnej dzięki dostrzeżeniu te takie działalności przez insty instytucje publiczne, choć boję się tego mówić teraz w Polsce, ale, ale to to to się rozwinęło naprawdę sprawny, sprawny ruch. Oczywiście to jest w dalszym ciągu pozostaje to niższą we Włoszech i w Hiszpanii, no ale jednak mówimy o zupełnie innych innych. Liczbach tam są instytucje wspierające poszczególne kooperatyw, samorządy widzą i rozumieją znaczenie tego typu organizacji w Hiszpanii jest bardzo duża ruch spółdzielcze jest bardzo duże, dowiedziałam się, że zdziwieniem, że FC Barcelona jest również spó spółdzielnią. Nie wiem, jak w praktyce to wygląda, ale bardzo to było ciekawe odkrycie, więc, jakby ta spółdzielczość jest naprawdę tam jest istnieje nie wiem, czy to świadomości Hiszpanów jest takie oczywiste, że w chce Barcelona jest spółdzielnią, ale to było ciekawe odkrycie, ale tu potrzeba oczywiście, dla nas jest bardzo trudne, bo kapitał społeczny szalenie niskiej w naszej regionie, ale, żeby coś ruszyć. Wydaje mi się, że potrzebne jest wsparcie, szczególnie tutaj kładłabym nacisk na lokalne samorządy różnego rodzaju lokalne organizacje. No nie mam zaufania obecnie do państwa polskiego, więc myślę, że może to nie jest teraz czas na wspieranie, znaczy tak nie wiem, czy chciałam, żeby obecne instytucje publiczne na poziomie centralnym wspierały kooperatywy.
No bo historycznie rzeczywiście jest tak, że spółdzielczość jako taka emanacja jednej z wielu historycznych form instytucji dobra wspólnego albo elinorostro używacza takim razem takiego określenia instytucje wspólnego działania. No wywodzi się z dołu. Tak to znaczy ona ma charakter płaski, jakby społecznych. Nie wiem wielościowy masowy no i zawsze pozostaje w pewnej relacji, a jednocześnie sprzeczności do instytucji odgórnych przez nie rozumiem zarówno państwa, jaki rynek i rzeczywiście to co nie wiem, czy słowo zniszczyło. To jest to końca dobre słowo, bo spółdzielczość istnieje nadal z punktu widzenia liczbowegoowego spółdzielnie takie historyczne nadal są uwaga największym pracodawcą globalnym. To znaczy, jakby. US.
Globalne globalnie w Polsce słucham. No.
Nie w Polsce nie w Polsce, choć w Polsce tak naprawdę wbrew dyrektor branżach nadal ruch spółdzielczy jest dosyć moc pytanie tylko oczywiście, jak on rzeczywiście działa, ile zachowuje z tych pierwotnych ideałów? Na ile jest demokratyczny przede wszystkim, bo tutaj. Właśnie.
Znaczy to ciekawe mnie czy jeżeli, kiedy mówisz, że globalnie spółdzielczość jest największą największą pracodawcą, co jak to praktyce działa jasne?
Ja to jak najbardziej rozumiem. Mówimy tutaj o w gruncie rzeczy, no często po prostu korporacjach spółdzielczych, tak no takim przykładem jest często przywoływany w tym kontekście korporacja Spółdzielcza mądragon z kraju Basków, która jest z 1 strony stawiana za wzór. No takiej, jakby właściwie nie firmy to to de facto państwo w państwie tak w kraju Basków, a szczególnie w Dolinie mądragonu ona jest po prostu ona właściwie prowadzi szkoły instytucje urzędy, znaczy własne Uniwersytet własne takie taki lab, w którym w, którym testuje nowe rozwiązanie ekonomiczne techniczne itd. czyli z Wa GI re senter. No 1000 rzeczy tylko, że na zewnątrz działa. Jak bardzo zwykła korporacja.
Tak jak chcę Barcelona?
Tak jak chcę Barcelona tak.
Np. nie wiem, no ja mam takie wrażenie, że akurat jeśli chodzi o być może odbiorców radiatoka, tam, choć nie jestem tego taki pewien, więc z pewnością dla jakiejś części świata mediów i Warszawy takim przykładem była polityka przez lata. Prawda, które funkcjonowała mówię o tegoku polityka, która funkcjonowała jako spółdzielnia, ale się tak przyjrzało uważnie, jak to działało, to się okazwa, że w środku byli równi równiejsi, bo jedni byliółdzielcami, a inni po prostu pracowali. To wszystko zależy od tego i co się przez tą spółdzielczość rozumie i jak się stosuje w praktyce, ale to.
Spółdzielnia pracy prawda, to znaczy ona miała rzeczywiście, jakby zamkniętą strukturę kooperatywy spożywcze czy spółdzielnie spożywcza teraz już używajmy tego słowa zamiennie, bo nie chodzi o historyczne zaszłości? W założeniu, że tak powiem są otwarte, ale nawet nie w takim sensie, że, że takie są ideały. Znaczy to jest kwestia być albo nie być osoba, która się nie rozwija, która się nie rozszerza właściwie albo w pewnym momencie zaczyna się kurczyć, bo np. warunki ekonomiczne wokół niej się zmieniają i ona po prostu nie daje rady albo staje się takim zamkniętym klubem. Dla prawda warszawskich hipsterów i teraz wtedy wszyscy jesteśmy po prostu znaczy hipsterów zwykle ludzi działających w wolnych zawodach finanserów. Nie wiem zawodach kreatywnych mających jednak jakieś właśnie jak powiedziała, Ruta kapitały nie zawsze finansowe wbrew pozorom, bo z naszych takich wewnętrznych badań w dobrze to wcale się nie potwierdza, że to są zwykle ludzie bardzo majętni, tak, ale jednocześnie nie cierpiący jakieś takich na takiej nagłej biedy. Tak do takiej takiej codziennych trudności może mogący sobie pozwolić na pewną kreatywności, dysponowanie własnym czasem itd. no i pytanie, które należy postawić znaczy pytania są 2 pytanie jest pierwsze jest takie, które.
Dodajemy, że to są przede wszystkim kobiety, które niezależnie od tego, czy jest to system bardziej bardziej taki tradycyjny czy mniej i tak kobiety przejmują rolę żywicie lek tak jak aktywnych osób w tych w tych, więc to też jest, że to też jest ważne, że mi, nawet jeżeli wśród mężczyzn jest jest duża grupa mężczyzn, którzy, jakby zgadzają z tymi ideałami, to w dalszym ciągu jest ich w praktyce tam bardzo nie niewielelu, czyli tutaj kobiety też wykonują swoisty.
Astronomiczny wymiar dżenderu zostaje.
Utrzymane zostaje z naszych bato nie jest to nasze. To też wynika z naszych badań, ale też potwierdza to literatura także z całego świata.
I rzeczywiście większości przypadków takimi no napędowymi tego ruchu rzeczywiście są kobiety tak większość ważniejszych teraz użyje formy męskiej, żeby ona była ogólna większość ważniejszych aktywistów w tym ruchu. To jednak były kobiety tak tutaj lokalnie, ale jeszcze wrócę do tych pytań, bo z 1 strony stawiamy sobie często pytanie. No już tak ogólnie co po kapitalizmie, tak to znaczy w jakim świecie żyjemy i czy ten świat nie doprowadza nas na skraj no tak często mówimy o katastrofie. Nie wiem, ja nie lubię używać słowa kryzys klimatyczny, lepszym jest katastrofa, bo tak naprawdę katastrofa dzieje się na naszych oczach, ona jest rozciągnięta w czasie tak ona nie.
Ma już mało, kto używa słowa.
Kryzys, niestety są nadal tacy szczególnie Polity. I to jest pytanie z 1 strony to znaczy o to, jaka forma życia zbiorowego, bo to nie chodzi tylko o gospodarowanie żywnością. Czy nie wiem, pracę chodzi o wszystko o pracę i żywność także pozwoli nam jednak na przetrwanie przetrwanie zależne jest od no po prostu zmiany pewnego paradygmatu funkcjonowania, w którym żyjemy, czyli kapitalizmu opartego na wzroście, a właściwie może może szerzej po prostu idei wzrostu w ogóle tak właśnie własności wzrostu. I to jest pierwsze pytanie, drugie pytanie jest takie, czy kooperatywy są właśnie tym, to jest konieczne. Znaczy co jest jakby warunkiem sine qua non istnienia systemu, w którym wzrost nie będzie rzeczą podstawową, bo rzeczywiście ukop znaczy w założeniu kooperatywy spożywcze nie funkcjonują w ramach idei wzrostu, to, że one działają na rynku. To oznacza, że one, jakby liczą się z rzeczywistością, ale.
Powiedziałeś, że muszą rosnąć, żeby przetrwać.
Rosnąć w znaczeniu rozrastać, ale one nie generują zysku, który mógłby być kapitalizowany. Prawda, czyli to trochę tak jak u markssa nie chodzi o własność, tylko chodzi o własność akummulacyjną. To jest trochę co innego. Czy.
Jakby muszą zwiększać swój zasięg, ale nie muszą zwiększać, jakby zarobku, tak czy nie muszą.
Zarabiać? Tak tak. No bo ten zarobek jest przeznaczany na kolejne pączki, że tak powiem, które, które powstają szczerze mówiąc, to wszystko oczywiście brzmi dość utopinie z perspektywy naszej rzeczywistości, ale teraz, jakby spojrzeć na to z drugiej strony to znaczy, czy możemy sobie wyobrazić świat, w którym utrzymujemy ideę wzrostu ekonomicznego, czyli tak naprawdę wzrostu w znaczeniu w ogóle jakimkolwiek. Mamy po prostu wzrastamy w znaczeniu liczbowym ekonomicznym technologicznym politycznym, no bo to też generuje nowe formy zwykle dość zamordystycznej polityki i jednocześnie hamujemy katastrofę klimatyczną wzrost CO2 w powietrzu równa się, jakby akumulacji pieniądza one są bezpośrednio skorelowane. Nie wiem, czy kooperatywy to jest dokładnie odpowiedź na to pytanie, ale z pewnością jakaś forma gospodarki nie wzrostowej to jest jedyna możliwość w innym wypadku musimy się zabrać z zielonym maskiem na Marsa, bo.
Znaczy ja rozumiem, że to jest no tak, ale inaczej znaczy musimy sobie trochę chyba to bardziej sprowadzić do tu i teraz znaczy, czego my byśmy chcieli od tych kooperatyw i jak sobie wyobrażamy, nie wiem, ich właśnie wzrastanie poszerzanie tej popularności i w pewnym sensie ten takie oddziaływanie edukacyjne, które tam rozumiem, jest wpisane w sam model kooperatywy. Prawda właśnie świadomości większej większej sprawiedliwości uczciwości tego całego procesu, ale przede wszystkim, czego my dzisiaj chcemy opertyw, bo to, co powiedziałeś, to jest interesujące, ale przez swoją odległość i warunkowość takie trochę przerażające. To ta ta wizja, że jakby kooperaty tylko kooperaty mogą nas uratować, co to dzisiaj znaczy ta współpraca w ramach kooperatyw spożywczych?
W naszym raporcie piszemy o tym, że paradokksalne jest to, że te z antysystemowe czy obok systemowe instytucje działają w obrębie systemu tak i że to jest tym bardziej utrudnia to rozwój, bo rolnicy tak promowani są diduzi rolnicy, więc mamy problem z na znalezieniem dostawców i dostawczyeń, bo coraz mniej jest rolników produkujących żywność nie monokulturach, a oni to robią, ponieważ taki model jest obecnie promowany tak wielu monokultury. I więc to jest problem jest tak naprawdę oczekujemy tego, żeby to, co robi próbuje robić spółdzielnia dobrze, żeby być mieć na tyle dużo konsumentów, żeby tym rolnikom opłacało się mimo albo obok, a obok tych dopłat taki tworzyć model gospodarstw, żeby mogli współpracować z kooperatywami, dlatego tak ważne jest to, co powiedział Bartek, że potrzeba dużo tych dużo tych konsumentów świadomych konsumentów, którzy będą wiedzieli, że trzeba zapłacić więcej za dobrą żywność. Wiem, że to jest tak szerokie pojęcie i dosyć nie konkretne, ale za to są gotowi i zapłacić za to dobrą żywność i równocześnie, żeby rolnikowi rolnicy opłacało się wyprodukować wysokiej jakości żywność, nie w oparciu o monokultury i nie tylko w oparciu o logiki więcej więcej więcej tylko w oparciu o o to ta żywność ma być ma być ma być dobra pracownicy. Pracowniczki mają być traktowani na, jeżeli SO jacyś traktowani z poszanowaniem itd. itd. więc to jest, więc to jest problem także, oni, że ci rolnicy działają w obrębie systemu, który w żaden sposób nie wspiera funkcjonowania ich w obrębie kooperatów. I to naszą skalą możemy możemy możemy próbować na nich jakoś to wymusić np. mieliśmy wspaniałego rolnika, który produkował naprawdę znakomite warzywa, w oparciu o rolnictwo węglowe, tylko, że było nas za mało, że nie w oparciu tylko w ramach rolnictwa węglowego, ale było nas za zespołem było nas za mało, żeby to było on było dosyć daleko, żeby musiał opłacało do nas przywozić te swoje produkty, a dla nas więc, gdyby nas było więcej moglibyśmy go w ten sposób w ten sposób też wesprzeć. Jest taka nie pisana zasada, że nawet nie negocjuje się cen z rolnika, myślę, że jeżeli rolnik rolniczka podaje taką cenę, to znaczy, że prawdopodobnie to jest cena, którą on musi że to to, takie koszty produkcji plus jego zrównoważony, zarobek rolnictwo węglowe. To teraz staje się to bardzo modne popularne. To jest taka forma rolnictwa, tak naprawdę to takiego trochę takiego, które kiedyś było no, że rolnictwo, że się powinny być w gospodarstwie zarówno zwierzęta, jak i produkcja roślinna. Nawóz zwierzęc jest wykorzystywane w większym stopniu niż nawóz sztuczny również nie ma nie ma ORI bez jest to bezorkowe rolnictwo co powoduje z 1 strony ma to są to profity dla środowiska, bo może być to nieemisyjne albo nawet ujemnie emisyjne rolnictwo, a przy okazji to jest wyższej jakości żywność, bo jest?
Czemu o czemu węglowe powinno się nazwać antywęgle, bo.
Chodzi o to ten sposób. To z tego węglow wiem ten termin jest trochę trochę, trochę trochę myląąc, jak go słyszę, to jest trochę.
No chodzi tutaj pewnie jakąś równowagę biegguc tak.
Toujem na dobrze prowadzonym gospodarstwcie można doprowadzić do ujemmy, że on przy odpowiedniej do odbiorze roślin, że pochłania więcej o niż generuje niż generuje. To, ale wracając do konkretu, jeżeli chodzi o kooperatywę, no to potrzeba nas dużo, żebyśmy byli mieli jakiś jakąś siłę siłę przebicia i możliwość, jakby włożenia nogi w drzwi systemu. Tak.
Czyli co co mogą?
Przepraszam dzisiaj gdzieś wydarzyło do tej pory, to znaczy nawet w tych krajach, które ma gdzieś więcej zachęt systemowych, czy gdzie to popularniejsze, gdzie nie ma tego obciążenia historycznego, jest większy kapitał społeczny. Wydarzyło się to gryź, że gdzieś takie operatywy zaczęły zmieniać rzeczywistość?
No.
Trudno to ocecie, ale wydaje się, że właściwie nie, bo rozmawiałam np. miałam bardzo długą rozmowę w rysuoperatywą w Barcelonie i oni mówili, że ich dostawca też mierzy się z bardzo różnymi problemami. Oni z kolei też uważam też to ta żywność jest dosyć droga, więc znaczy chciałabym na to patrzeć jako na proces, no, że nie to jest coś skończonego, ale wydaje mi się, że to tak naprawdę tak naprawdę nie udało, choć oni są 30 km dalej od nas, jeżeli chodzi o skalę, taki też, jakby tak, że to jest w ogóle jest przestrzeń w debacie społecznej. Na dużo większa na kooperatywy i nikt im pewnie nie wymyśla od komunistów.
To jest taki wiesz trochę odbiję piłka taki zarzut czy gdzieś to się udało w domyśle oczywiście nie udało się nigdzie nie zaplanował świetlany komunizm przyszłości tak. To chyba.
Nie używacie słowa hasła komunizm nie, więc.
Nie.
Taki malutki przy tych no w każdym razie nie tu nie chodzi o komunizm w ogóle tak tu chodzi o działanie. Tu i teraz w tych możliwościach, które są i rzeczywiście dobrze, toru to to ujęła to raczej nie chodzi o zresztą rta ujęła to dokładnie jak jeden z liderów przedwojennej kooperacji Marian Rapacki, prezes Społem wtedy w latach trzydziestych, który atakowany właśnie ze strony radykalnie lewicowej, że kooperat wy nie doprowadzają do rewolucji. Nie zmieniają świata itd. odpowiedział, a co wy tak naprawdę zmieniliście, wprowadzicie tylko jakieś jedno państwo totalitarne. I co się stało? My tak naprawdę nie działamy przede wszystkim dla celu, tylko my działamy tak jakby tu i teraz my jesteśmy całą drogą. My po prostu staramy się robić to, co dobre i w takich granicach, jakie są, jakie są możliwe, no i wtedy pozostaje rzeczywiście znaczy wracamy do tego twojego pytania, co kooperatyści mogą zrobić, ale ja do niego dorzucamy jeszcze jedno pytanie. Co kontekst może zrobić dla kooperatyw, tak bo jakby bez odpowiednich warunków nie da się rozwijać nie rewolucyjnym, trybem żadnego typu nowych organizacji. Tak to znaczy prawda jest taka, że praca na rzecz kooperatyw i na rzecz różnego typu innych podmiotów ekonomii społecznej czy ekonomii politycznej. To jest praca, która wyrasta poza ich taką statutową działalność. To jest praca lobbingu, to jest praca nie wiem, demonstracji pewne rzeczy to jest praca naukowa, no to stała dyskusja i m.in. nawet ta audycja temu służy. By te rzeczy stawały się widzialne, jak, jakby czy gdzieś istnieje no.
Proszę to komu był potrzebne wasz raport i do czego to znaczy po to, żeby się dni napisali, żeby było, bo my musimy produkować raporty i wykazywać, że coś robimy, to tak Przytyk do trzeciego sektora, który często coś taki taką pułapkę wpada, czy też po to, żeby rzeczywiście jakiś program nie wiem stworzyć spróbować go zrealizować. Myślę o IT fud, który jest teoretycznie. No takim nibytor ramieniem Unii Europejskiej w obszarze innowacji technologii, prawda niby o to gdzieś tam ma chodzić?
Z dalszych bat, znaczy wiedzieliśmy, to już wcześniej potwierdziły się w naszych badaniach, że tam, gdzie kooperatywy spółdzielczość się rozwija i 1 bardzo ważnych aktorów wzmacniających, są instytucje parasolowe, szeroko pojęte, które organizują, wspierają dzielą kapitał wiedzy też finansów itd. w Polsce na krajach badanych, czyli w Europy środkowows wschodniej takie jak instytucji nie ma. I głównym zamysłem tego było to, żeby to była zebrane dane i nasze rekomendacje mają być miejmy nadzieję, że nie mówię wcześniej przeszłym mają być kołem zamachowym. Może przesadzam przeceniam, ale w każdym razie mają być inspiracją dla stworzenia tego ciała, wydaje się, że w tej chwili w sytuacji jak jest nasz Polski kooperates. Doszliśmy do ściany i jeśli nie powstanie jakieś takie ciało bardziej profesjonalne kooperatywy zaczną no raz się zwiną tak.
Ale czy to ciało może powstać bez zainteresowania i wsparcia rzecznego państwa, na które pani już tak nie liczy?
No? To znaczy.
Tak, ja liczę bardzo, jeżeli na kogoś liczę, to tylko i wyłącznie na samorządy i w naszych rekomendacjach jest np. jedno z tych rzeczy to jest to, że samorządy udostępniają bezkosztowe albo przy bardzo niskich kosztach przestrzenie tak to są bardzo konkretne rzeczy, że udostępniają przestrzenie może jakieś innego rodzaju. Nie wiem, technologie, a to ciało może powstać też właśnie z 1 strony przy wsparciu samorządów, a z drugiej strony przy wsparciu trzeciego sektora, które może można wiele zarzucić. I myślę, że możemy próbować ominąć nieszczęsne instytucje centralne.
Tak jedną z pewnie najważniejszych rzeczy byłoby byłaby przychylność instytucji centralnych i zmiana regulacji prawnych, stworzenie odpowiedniej formy prawnej dla kooperatyw, która łączyłaby te cechy stowarzyszenia i spółdzielni itd. itd.
ale kooperatywieia dobrze to się udałoby zmianę przepisów. Mi się wydaje, że.
Rynek eksperyment to nie jest.
W Instytucie nie są w stanie publiczne z tego centralne.
Nie, no jasne, ja mówię to, co teraz mówię, jest życzeniowe, i choć np. w niektórych strategiach Ministerstwa Rolnictwa widać zainteresowanie kooperatywami spożywczymi. No one jest bardziej nominalne, to jest kwiat do kożucha, po prostu one się tam pojawiają, żeby zdywersyfikować tak samo.
W samorządach tak w różnych planach strategicznych samorządów nic za tym nie idzie na razie pojawia się hasło Kooperatywa, więc to gdzieś tam się przebija, ale na razie nic za tym nie idzie.
Tak, ale, ale rzeczywiście tak jak Ruta powiedziała na tym poziomie samorządowym, ten ruch byłby dużo prostszy, dużo bardziej możliwy. Niewiele niewiele naprawdę trzeba by było zrobić, by mocno ułatwić funkcjonowanie kooperatyw, a wręcz ich takie rozsiewanie i rozwój. No ale właśnie jak zapytałeś, dla kogo my pisaliśmy ten raport, to jednak my go przede wszystkim pisaliśmy dla samego kooperatystów, to znaczy chcieliśmy im coś po prostu pokazać i w tym raporcie z 1 strony przede wszystkim chodziło o to, żeby pokazać jak w ogóle funkcjonuje ten ruch na świecie, znaczy w Europie. Przepraszam, może nie na świecie w podobnym i niepodobnym kontekście do naszego, a z drugiej strony dać pewne przykłady, no właśnie takiej. Ja to nazywam często metaorganizacją, czyli tych organizacji parasolowych, które byłyby w stanie dokonywać jakiegoś. Prawda jakiejś takiej dyskemminacji tej idei rozszerzania, tak poprzez całe mnóstwo różnych.
Działań nie ma znania tego, co już jest.
I wzmacnia tego? Co jest tak. Ja zawsze w tym kontekście się do tego odnoszę i dzisiaj też to zrobię, no, że w roku 1904 w Polsce, a konkretnie w królestwie Kongresowym, bo tutaj ruch po kooperatyw spożywczych rozwinął się później najbardziej ten ruch właściwie nie istniał. Znaczy to były jakieś pamiętam z książki Stanisława Wojciechowskiego, czyli późniejszego prezydenta i twórcy Społem bodajże w królestwie Kongresowym w 1904 roku istniało około 50 kooperatyw, z czego około 12 było aktywnych po rewolucji Robotniczej w 1905 roku, kiedy w 1906 powstała organizacja, Społem wydająca własne własne czasopismo. Tworząca później coś coś nazwał biurem informacyjnym, a potem własną hurtownię. I to jest bardzo istotne hurtownia, która jest właściwym, jakby takim nie wiem punktem, od którego zaczyna się rozwój tego ruchu, dlatego że po prostu można za jej pomocą ominąć choćby całe mnóstwo pośredników. Tak ten ruch zaczął pączkować, momentalnie powstała organizacja, która zaczęła go uczyć zrzeszać. Nie wiem, etcet, a tak przekazywać pieniądze wiedzę itp. to jest rzeczywiście kwestia na dziś dla tego sektora.
Wspaniałe przykładce. Nadzieję.
Powiedzcie, gdzie można ten raport znaleźć, to swoje dziecko, tak na końcu zareklamuje.
Na stronie koperatywy Grochowskiej, która jest jednym z partnerów wydania tego raportu.
Dziękuję bardzo, druta Śpiewak z Instytutu rozwoju wsi i rolnictwa Polskiej Akademii Nauk i dr Bartłomiej błyszowski z Instytutu stosowanych nauk społecznych Uniwersytetu Warszawskiego byli państwo i moimi gośćmi.
Wielkie dzięki.
Dziękujemy. Unknown speaker 4 Magłe zastępstwo. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: NAGŁE ZASTĘPSTWO

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA