REKLAMA

"Zakładnicy piekła" - wspomnienia z misji w Afganistanie

Magazyn Radia TOK FM
Data emisji:
2023-05-28 14:00
Prowadzący:
Czas trwania:
11:37 min.
Udostępnij:

Gościem Przemysława Iwańczyka był pułkownik Marcin Szymański - emerytowany oficer wojska polskiego, były doradca militarny afgańskiego wojska.

POLECAMY KSIĄŻKI

Zakładnicy piekła
Marcin Szymański

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Niedzielny magazyn Radia tokfm minęła godzina czternasta kłaniam się państwu ponownie przemysłowi wiwańczyk, naszym kolejnym rozmówcą naszym kolejnym gościem jest Marcin Szymański. Dzień dobry.
Dzień dobry, witam państwa serdecznie.
Niegdyś goszczący na naszej antenie żołnierz sił specjalnych wojska polskiego, a także autor książek, które w dużej części opowiadają o misjach, które autor odbył tym razem, chodzi o kolejną pozycję zakładnicy piekła, która w jakiś sposób o esencjonuje. To, co wydarzyło się w Afganistanie, a pan był wówczas doradcą militarnym afgańskiego wojska, to taka kontynuacja te dotychczasowe pańskie projekty cieszyły się na tyle dużym powodzeniem, że postanowił pan je kontynuować w formie książek o dalszych losach Polaka, który, który służył właśnie w Afganistanie?
Tak jest, to oczywiście pewien rodzaj kontynuacji. Ja też zakładam, że jest to dokończenie historii, dlatego że miałem akurat możliwość odbycia 2 wizji w Afganistanie w czasie pierwszej dowodziłem grupą bojową i na bazie tych wspomnień powstała książka na sprzedanej wojnie, a na drugiej misji, tak jak pan wspomniał, byłem doradcą wojskowym, pracowałem z Afgańczykami. To było dla mnie. No bardzo ciekawe doświadczenie nie tylko z punktu widzenia wojskowości, ale też takie doświadczenie międzykulturowe i chciałem się po prostu tym podzielić. No to, co się wydarzyło w Afganistanie 2 lata temu nie dla wszystkich było zrozumiałe. Czy jest zrozumiałe, a dla wielu jest interesujące. No w związku z tym jako światek tych wydarzeń czuje się w obowiązku, żeby się tym podzielić?
Poprzednia książka na sprzedanej wojnie była konsekwencją Dziennika, który pan prowadził. Rozumiem, że skoro zakładnicy piekła są kontynuacją, to też mają formę takiego Dziennika płk. Marcina Szymańskiego.
Tak tak, zgadza się zresztą dopisek na okładce brzmi dziennik płk. Marcina rzeczywiście w czasie służby przez długi trzeba wprowadziłem dzienniki to było taka forma rozmowy z samym sobą, bo jak człowiek jest liderem, to czasami nie bardzo maskim pogadać. Natomiast ja zawsze uważałem pisanie dzienników jako formę autoterapii i zawsze też obiecałem sobie, że, że kiedyś wyciągnę najciekawsze wątki i gdzieś to opisze w związku, z czym tak rzeczywiście książka zakładnicy piekła jest również efektem dzienników, choć już nie napisana w formie suchego Dziennika tylko powiedzmy bardziej sfabularyzowana. Opowieść zrobiłem to w ten sposób, żeby, żeby troszkę więcej naświetlić kontekstu czytelnikowi, który no nie był świadkiem tych wydarzeń.
Wojna nawet jeśli nie przebiega w regularny sposób, gdzieś wpisujący się w taką definicję, jaką znano, znamy konfliktu bezpośredniego konfliktu militarnego, a przecież wiele misji dotyczy stabilizacji danego regionu. To też próba empatycznego wejścia w skórę tych, którzy są tam na co dzień niekoniecznie pełnią jakąkolwiek rolę w tamtejszych służbach, tylko są zwykłymi obywatelami. Czy pan próbuje zrozumieć mieszkańców Afganistanu? Np. i a jeśli tak to jaki obraz się panu wyłonił i jak go przeniósł pan na karty książki?
Zdecydowanie tak, zwłaszcza druga książka zakładnicy piekła jest formą naświetlenia. Powiedziałbym nastrojów poglądów Afgańczyków do białym z nim akurat możliwość przez pół roku przebywania, nawiązaliśmy dość bliskie kontakty. I cóż w tym w tych obserwacjach wydaje mi się jest też wiele takich praw uniwersalnych, które dotyczą nie tylko Afgańczyków, ale, ale ludzi, którzy są zmuszeni przez życie po pozostawać czy organizować sobie swoje życie w strefach ogarniętych konfliktem. Dużo się dzisiaj mówi o Ukrainie o Ukraińcach, którzy żyją na ziemiach okupowanych czy doświadczają wojny na własnej skórze. Wydaje mi się, że wiele z tych obserwacji, które to czyniłem w Afganistanie, pewnie dotyczą też tego, co przeżywają. Dziś ludzie na ziemiach dotkniętym wojną u naszego sąsiada. Zapytał pan, co jakby co zauważyłem, no przede wszystkim to był dla mnie kontakt z ludźmi, którzy byli dotknięci beznadzieją, prawda ludźmi, którzy byli zmęczeni wojną ludźmi, którzy oczekiwali stabilizacji jakiejkolwiek. I to są takie obserwacje, których wydaje mi się, że w innych w innym otoczeniu nie da się zrobić ludzi doprowadzonych do stanu takiego wie pan ekstremalnego wyczerpania, które, które powoduje, że oni tracą wszelką nadzieję. No miałem możliwość rozmów dyskusji wiele z tych dialogów przeniosłem na karty książki zakładnicy piekła. I myślę, że jest tam sporo treści, które są w pewnym sensie uniwersalne.
Z tego, co pan opowiada, trudno być i żyć w Afganistanie, nawet jeśli nie jest w żaden sposób uwikłanym w konflikt?
No zdecydowanie no trudno sobie wyobrazić życie w otoczeniu, na które człowiek nie ma absolutnie żadnego wpływu, a jednocześnie nie jest w stanie go opuścić, więc no to jest rzeczywiście sytuacja, której mam nadzieję, że nie doświadczymy w naszym kraju i sytuacja, którą przeniosłem na karty właśnie po to, a, żeby ażeby czytelnik był w stanie zrozumieć, co mogą co mogą czuć ludzie żyjący w takich miejscach.
Ponieważ był pan doradcą militarnym afgańskiego. Wojska proszę powiedzieć, coś o właśnie afgańskim wojsku, jak wygląda to powołanie ludzi do służby, czy oni są świadomi tego, że bronią ojczyzny robią to, bo muszą czy robią to, bo chcą, bo chcieliby, żeby ich obywatele mieli względny spokój i tak naprawdę jak bardzo wyczerpujące jest to, że żyje się w permanentnym stresie, gdzie definicja wroga bardzo mocno zmienia się. No podlega pewnej dynamice.
Pan zapytał w czasie teraźniejszym. Natomiast o tym afgańskim wojsku trzeba mówić już wydaje mi się w czasie przeszłym, bo jego już po prostu nie ma, bo dotargnia się po prostu rozsypała pod naporem. Natomiast, jakie były motywacje tych ludzi, to byli ludzie bardzo różni, dlatego że akurat grupą oficerów, którą współpracowałem, tam był takim miks ludzi o różnym tle, że ja powiem, szczerze nawet się trochę dziwiłem, że oni się nie pozabijali nawzajem, bo byli tam i byli, bo helini i ludzie, którzy przechodzili gdzieś tam przy akademie wojskowe w byłym związku Radzieckim i ludzie, którzy gdzieś tam za pomocą koneksji dotarli do służby wojskowej, jest mnóstwo różnego rodzaju motywacji. Natomiast powiedziałbym, że no takim chyba największym czynnikiem, który powodował, że ludzie przywdziewali mundur, to był po prostu chęć zapewnienia bytu rodzinie, no bo jednak armia służba armii dawała no rzadką w Afganistanie możliwość zatrudnienia, rzadko możliwość niewielkich, ale jakiś zarobków, a ci, a ci ludzi po prostu musieli utrzymać rodzinę w kraju, który żył na kraju ubóstwa, więc no patrzę na to z tej perspektywy, aczkolwiek tych motywacji było naprawdę wiele.
Dobrze, to w takim razie kolejne pytanie. Czy pan jeszcze nie wyczerpał całej materii, którą można opisać i ująć w książkę i jeszcze ma pan wspomnienia swoich pewnie opasłych dziennikach, które mogą stanowić pewien zaczyn pod wciągającą fabułę?
Przyznam szczerze, że jestem w trakcie pisania trzeciej książki, choć ta już ma nieco inną formę do tego, że jest tość z gatunku polityki o fiction i jej akcja, owszem, ma miejsce w Ali centralnej, a poruszam w niej temat narkotyków. No Azja Centralna Afganistan kraju ościenne. To jest wielkie Zagłębie, z którego do Europy trafia 90% heroiny, która na naszych ulicach jest sprzedawana i my niejako pozostawiliśmy ten temat. Sam sobie staram się zbudować historię na bazie, której można byłobya rozpatrzyć scenariusz, który, który potencjalnie może się wydarzyć, tam w przeciągu następny w kilku lat. I to jak ten scenariusz może mieć wpływ na to się dzieje m.in. na polskiej ulicy, na to, co się dzieje na europejskim czarnym rynku obrotu narkotykami. Więc, więc grzebie teraz tak powiem kolokwialnie mocno w tym temacie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku podziela się z czytelnikami swoimi wnioskami na tym temat.
Dobrze, to jeszcze zapytam pana czy panów brakuje trochę tej tych emocji, żeby nie powiedzieć adrenaliny, bo to takie uproszczenie ZI związanej z pańńskimi wyjazdami misjami itd. bo przecież zajmuje się pan projektami, także prosportowymi, ekstremalnych wypraw krótko mówiąc takiego eksplorowania, które no jest gdzieś na granicy pewnego pewnego ryzyka. Oczywiście świadomego ryzyka to ma jedno z drugim związek.
Człowiek trochę pozostaje zakładnikiem, tak jak ci zakładnicy piekła z książki, człowiek trochę pozostaje zakładnikiem mocnych wrażeń adrenaliny, więc ja kontynuuje tą ścieżkę, tak jak pan wspomniał, organizując aktywną, może nie ekstremalną, ale, ale bardzo aktywną i niechtampową turystykę w ramach firmy sporta węcieer akurat właśnie jestem w drodze na tzw strzrzeleckimi weekend, bo, bo organizujemy z kolegami byłymi żołnierzami też i szkolenia dla ludzi, którzy chcieliby trochę posmakować. Jak smakuje wojsko i jednocześnie nie, zaciągając się do niego. Więc, więc tak ja kontynuuję tą ścieżkę w Polsce i na świecie za 2 tygodnie wybieram się z grupą na spitzbergen, więc jak najbardziej to życie w biegu może tak to określę, jak najbardziej jest dalej moją domeną.
Dziękuję bardzo, za tę rozmowę, jak zwykle ciekawą dziś naszym gościem był Marcin Szymański, były żołnierz wojsk specjalnych, chociaż żołnierzem jest się cały czas nie ma były obecny, autor książki zakładnicy piekła. Kłaniam się i do usłyszenia do zobaczenia.
Dziękuję, uprzejmie, do widzenia, żegnam państwa do widzenia.
Schód informacji Radia tofam przed państwa. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: NIEDZIELNY MAGAZYN RADIA TOK FM - PRZEMYSŁAW IWAŃCZYK

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA