REKLAMA

Kryzys! Kryszys?

Gościnnie: Puls Biznesu do słuchania
Data emisji:
2023-05-29 06:40
Czas trwania:
58:44 min.
Udostępnij:

Nie będzie już żadnych „czarnych poniedziałków”, ani „czarnych czwartków”, bo dziś mamy permanentny, pełzający kryzys. Ale właśnie… Czy na pewno mamy? Rozwiń »

Goście:

2'42" Ryszard Petru, Instytut Myśli Liberalnej: o trzech receptach na kryzys
13'58" Łukasz Bernatowicz, BCC: o tym, co najbardziej niepokoi przedsiębiorców
24'42" Michał Kołodziejczak, Agrounia: o tym, że formuła III RP się wyczerpała
33'40" Piotr Ostrowski, OPZZ: o znaczeniu układów zbiorowych pracy
44'05" Tomasz Prusek, „Przyjazny Kraj”: o winach banków i powieściach z kryzysem w tle.
57'40" Zakończenie Zwiń «

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Na program zaprasza sponsor bank benp, pariba, oferujący produkty i usługi dla przedsiębiorstw i korporacji.
Dzień dobry, kłania się państwu Puls biznesu do słuchania. Ja nazywam się Bartek Majer, tytułowy kryzys to słowo, które wywodzi się z greki, ale pierwotnie wcale nie musiało się źle kojarzyć. Napisał Władysław Kopaliński, wyraz ten dotyczył okresu przełomu przesilenia, także decydującego zwrotu no i oczywiście, tak jak dzisiaj go używamy także załamania gospodarczego, gdzieach świata mieliśmy wiele tego typu sytuacji. No np. w czternastym wieku w połowie czternastego wieku dokładniej, kiedy dżuma przetrzebiła ludność Europy, bliskiego Wschodu i Afryki północnej i zmarło na nią wg niektórych szacunków, nawet 200 000 000 osób. Efektem było to, że znacznie spadło zapotrzebowanie na żywność artykuły rolne, a z drugiej strony w miastach zaczęło brakować rąk do pracy, dlatego też rosły tam płace. No i ceny artykułów rzemieślniczych, które były wytwarzane właśnie w miastach, to klasyczne zjawisko nożyc cen i płac z kolei w szesnastym i siedemnastym wieku w kryzysie była Hiszpania, która nawet kilka razy zbankrutowała, a powodem tego zjawiska było, że to był nadmiernie bogaty kraj w tym czasie Hiszpanie masowo eksploatowali mieszkańców nowo odkrytej Ameryki. No i dzięki taniemu kosztowi pracy mieli ogromne ilości złota i srebra, który wysyłali rzecz jasno do ojczyzny ceny Hiszpanii rosły, więc szybko i bardzo szybko gospodarka tamtego kraju przestała być konkurencyjna wobec gospodarek innych europejskich państw. Z kolei w latach trzydziestych siedemnastego wieku mieliśmy słynną tulipanoomnię, a w 1800 pięćdziesiątym siódmym roku wybuch pierwszy kryzys, który został uznany za globalny, a jak jest dzisiaj, czy mamy już w Polsce kryzys, zbliża się stoi za rogiem. Czy może jest wciąż tak daleko, że być może w ogóle nas o minie na te pytania odpowiadają nasi dzisiejsi goście zapraszam?
Pytanie fundamentalne, jak mi się wydało, gdy przygotowywałem się do rozmów z podcastowymi, gośćmi brzmiało. Czy mamy w Polsce kryzys, czy nie i dokładnie w takiej właśnie formie zadałem je Ryszardowi Petru, ekonomiście i prezesowi Instytutu myśli liberalnej?
Jeżeli gospodarka ona zwalnia do 0304% no to na tle historycznych wyników. No to jest sytuacja kryzysowa, mamy dane o sprzedaży detalicznej, które pokazują jednoznacznie, że część firm ma, że powiem duże spadki, czyli sprzedaż mamy w niektórych branżach, tak niską, że jest to ewidentnie sytuacja kryzysowa i są branże, które, jakby trzymają się nad wodą, mamy wiele branż, chociażby np. branże meblową przy branżę budowlane, które są w kryzysie, po prostu zamówienia spadły tak drastycznie, że po prostu to jest zupełnie porównywalne z tym, co było kilka lat temu. Ja, niemniej jednak jak popatrzymy na to makroekonomicznie, to mamy sytuację w sumie jedną z gorszych, jaką można sobie wyobrazić, czyli wzrost gospodarczy koło zera i bardzo wysoką inflację, która jeszcze w kontekście tych programów socjalnych ogłoszonych ostatnio przez PiS raczy nam istotnie nie spadnie. Czy mamy ryzyko takiej jest takflacji? Tak historycznie patrząc na świat? No może długo trwać, czyli możemy mieć sytuację niskiego wzrostu gospodarczego i uporszywej inflacji, która bardzo istotnie ogranicza, jakby chęć inwestowania. I takie bezpieczeństwo co do przyszłości firm i przedsiębiorców.
Innymi słowy, gdybyśmy mówili kryzys bądź nie kryzys można odpowiedzieć to pierwsze kryzys.
Kryzys, natomiast część osób może postrzegać, że kryzys następuje nagle zaskoczenia, że wstrząsem mamy sytuację kryzysową, gdzie wiele osób w związku z wysoką inflacją. I z tym, że płac rosną włanie niż inflacja. No mniej wydaje, w związku z tym w stosunku do lat poprzednich ma pogorszenie sytuacji. To nazwałbym kryzysem, jeżeli chodzi o inflacji i w ogóle poziom cen w Polsce, pomimo tego, że dynamika za inflacji spada. No jest to czas wysoka i najgorszy to, że może być uporczywa, czyli może długo utrzymywać też sytuacja kryzysowa, czyli powiedziałbym, że mamy kryzys, ale on takim już klasycznym kryzysem pełzającym nie jest to nagły wstrząs i po prostu niestety wielu z nas się po prostu do niego przyzwyczaja.
Pewnie można by bardzo długo dywagować nad tym, jakie są powody tego kryzysu. Może to jest teraz mniej istotne chyba ważniejsze jest to, co zrobić, żeby z tego kryzysu wyjść.
No ale na pewno przyczyny, jakby mają też wpływ na to, jakie metody działają, jakie nie ja uważam, że paradoksalnie, jakby całe ten rozdawnictwo finansowe, szczególnie napór środków w trakcie covidów wywołał to olbrzymią inflację popyt, teraz został skorygowany i nie tylko w Polsce, ale na świecie w Europie wstrzymano. Wiele programów, które wcześniej wydawano na pobudzenie popytu ze względu na to, że ona getwe inflację uważa się dzisiaj dominującej liczbie gospodarek, że kluczową kwestią jest zduszenie inflacji. Historia pokazuje, że uporczywa wysoka inflacja i uwaga wysoka w Europie to jest 67% wie, co my mamy w Polsce studium bardzo wysoką. Oczywiście to nie jest hiperinflacja z początku lat dziewięćdziesiątych, ale jest to bardzo wysoka inflacja i ona bardzo istotnie ogranicza możliwości normalnego funkcjonowania, no bo cały czas nie wiemy, jaka będzie cena przyszłości, musimy się zmagać z podwyżkami, sami możemy podnosić ceny generalnie taka inflacja powoduje, że gospodarka po prostu wolnie się rozwija. I jeżeli jest uporczywa. Staje się takim fundamentalnym problemem w Polsce. Mam wrażenie, że nikt tego tak nie postrzega, bo mało, kto tak postrzega, jeżeli po stronie władz monetarnych i fiskalnych nie widzę jakieś chęci istotnego zbicia inflacji i oczekiwanie jest takie, że gospodarka jakoś sobie poradzi. Oczywiście 0% to nie stosujemy, natomiast zwykle było tak, jak Europa miała 0 to, byśmy mieli np. 2% wzrostu. Jak Europa miała 2% wzrostu, to po prostu, bo 44 pół, a teraz wygląda to, że Polska ma jeden z naszych wskaźników wzrostu gospodarczego w Europie, jeden z najwyższych wskaźników inflacyjnych. Jak dodamy do tego jeszcze deficyt, który zgodnie z tymi propozycjami PiS u roczny o 1 pół procentowy PKB to jest tam 800 plus plus te różne dodatki to wychodzi około 1% PKB dodatkowych wydatków. Nie wiadomo, skąd mają być pokryte, no to albo to będzie deficyty albo dodatkowo opodatkowanie, czyli no raczej wydaje mi się, że przekaz dla tych, których są tworzy miejsca pracy inwestować. No jest taki sobie, to znaczy negatywne.
Wygląda na to, że te kroki, które podejmują władzę, to nie są kroki, które by miały zapobiec rozwojowi kryzysu, tylko wręcz przeciwnie.
Tak oczywiście jest tak, że jak zwiększymy popytrotu to można gospodarczy wzrosnąć, ale pamiętajmy, że ten popyt z czegoś czas finansować albo wyższe podatki, które podbiją fundament wzrostu, albo też, jeżeli to nie będą podatki, no to będzie dług dodatkowy dług, który z kolei też będzie dodatkową część środków z budżetu zabierał na jego obsługę. Wydaje mi, się dzisiaj niestety, mamy oczywiście do czynienia z kampania wyborczą wyścigiem obietnic, a to są czynnikiem negatywnie wpływający na gospodarkę. Nie wiem, gdzie to się skończy oczywiście, natomiast mam wrażenie, że mamy dzisiaj do czynienia ze wzrostem polityki proinflacyjnej. Jeszcze niedawno chyba w okresie weekendu majowego pojawiły się wypowiedzi członków rady polityki pieniężnej, niektórych prawa, ale pojawiły się takie sugestią, że trzeba zacząć obniżać stopy procentowe. To jest woda na moją spekulacji, no bo przy wysokiej inflację poza się też brać kredyt tylko z kolei ten kredyt napędzi dodatkowy popyód, który z kolei jeszcze razi wywołała wyższą inflację. Obawiam się takiego scenariusza. Wydaje mi się, że my spokojnie tu rozmawiamy, wiadomo mi pan na początku pytanie. Czy jest kryzys, prawda czy nawet już jest wątpliwość na pewno jest, a z drugiej strony sytuacja uważam, że całkiem poważna i może się skończyć jakąś problemami płynności budżetu czy płynności długu publicznego, ale oczywiście dopiero po wyborach nie mam wrażenia, aby jakiekolwiek działania były podejmowane, które miałby uwolnić energii polskich przedsiębiorstw, obniżyć podatki, deregulować. Raczej mamy sytuację, w której wydaje się więcej pieniędzy, podbija się inflację i oczekuje się, że jakby inflacja globalnie zwolni ich w Polsce. W związku z tym będzie niższa, a tak nie będzie groź nam inflacja, taka siedmio 8%owa przez dłuższy okres czasu. Co bardzo istotnie będzie uczynia, bo rozwój gospodarczy chociażby, dlatego że stopy procentowe będą musiał być wyższe niż w Europie.
Dłuż okres to jest ile.
Dłuższy okres otrzymuje się dłużej niż rok, ale to może być załóżmy, że pod koniec roku inflacja będzie jednocyfrowa, ale w tych górnych przedziałach 1 cyfry, czyli bliżej 10 niż 3 oczywiście. I niestety istnieje ryzyko, że ta inflacja tam 6 ośmi procentowa może być przez cały rok przyszłych w Polsce, co jest moim zdaniem niestety bardzo realne. Nie jestem w stanie przewidzieć wszystkich działań rządu, nie jestem do końca w stanie przewidzieć, to wygra wybory i nie jestem w stanie przewidzieć zmienności decyzji prezesa glabińskiego i RPP, ale dzisiaj idzie w kierunku wyższej inflacji niż jeszcze nawet prognoza NBP braku jakiegoś istotnego ożywienia gospodarczego. I niestety obawia się w najbliższych miesiącach kolejne branże będą odczuwać to uderzenie inflacyjne.
Rozmawiamy już w dłuższą chwilę, ale nie padł do tej pory termin kpo, który wydaje się być receptą na wyjście z kryzysu. Czy w pana opinii kpo byłoby faktycznie czymś, co wydźwignęłoby nas z tego kryzysu?
Nie sądzę, aby to stworzy fundamentalne, zmieniło sytuację, ale by wsparło pewne działania innowacyjne, czy tam proinwestycyjne, natomiast to nie jeszcze, który, jakby wydźwigi nas kryzysu to byłby, jakby dodatkowy pieniądze. Oczywiście dodatkowy pieniądze też niewłaściwie wydany też może się przełożyć na inflację. Natomiast mam wrażenie, że w Europie bardzo istotnie wstrzymano część tych działań tego typu proinflacyjnych i wyłącznie próbuje się inwestować w te obszary, które zwiększają wydany gospodarczą. To jest jednorazowy zaszczyt z zewnątrz, który też pewnego dnia się skończy.
A gdyby pan miał jako makroekonomista podać 123 recepty na to, żeby wyjść z kryzysu, to co by to było.
Paradoksalnie powiedział tak no chcą 3 elementy czas dusić inflację wyższymi stopami procentowymi ograniczeniem popytu, czyli zupełnie coś innego niż teraz się dzieje, pkt 2reguulacja gospodarki, czyli jednak uproszczenie przepisu istotnie i 3 prywatyzacja, czyli nie widzę powodu, żeby Orlen był państwowy. Nie widzę powodu, że pksa czy pkbp, było państwowe nie widzę powodu, żeby kolejka linowa była państwowa, jak mamy w 3 punktach, no to zduszenie inflacji, oczywiście tam jest elementem zduszenie inflacji i stabilizacja finansów publicznych. Deregulacja gospodarki i prywatyzacja, wiem to brzmi bardzo znajomo, to są lata dziewięćdziesiąte, ale w dużym stopniu rządzący nas zapędzili w sytuację może nie tak skrajną jak wtedy, ale na swój sposóbobną.
To teraz, jeżeli mamy te 3 punkty, to jaka jest perspektywa realizacji każdego z nich.
Naie jest zerowa. I to muszę przyznać raczej mamy do czynienia z pomysłami na sygnalizacji i padła w weekend propozycja nacjonalizacja autostrad nie wiem, jakie to formule ma być, bo albo będzie to spór prawny, albo gdzie on musiałby wykupić te prywatne autostrady, dyskuntując przyszłe przychody z przejazdów trudny temat, żeby się dogadać. To ceny, chyba że zrobi się to wereci putinowski albo tutaj cenie albo w ogóle będzie miał problemy, jeżeli chodzi o duszę inflacji, na mam wrażenie, że raczej NBP akceptuje inflację 67%ową. Co naprawdę jest, jaką inf uporczywą przyzwyczajamy się do niej i bardzo będzie trudne ją zbić do takiej, której nie zauważamy, która miała miejsce w Polsce około 2% albo nawet momentami poniżej. No i trzeci rzecz, jeżeli chodzi do regulację dużo się gada nawet premieradkiemmu, tylko najniższy najproższych podatkach ma wrażenie, że sąra bardziej skomplikowane każdy, kto musiał przejść przez wypełnienie pi u albo musiał to zlecić komuś na zewnątrz, bo sobie już nie uradzić wie, jak to bardzo skomplikowane w Polsce jest, a zamieszanie z polskim ładem, tylko dodaje tego smaczku, jak bardzo ostatnich latach pogorszyła się jakoś, jakby regulacji jakoś regulacje oczywiście jest też sądownictwo. Ja tam prowadzę dla sporych gospodarczo prawne, no to trwa to latami i miesiącami, to w ogóle koszmar, jeżeli mówimy o poważnych inwestycjach, to to bardzo wiele firm przed dużych inwestycjach pisze wprost w umowach, że chce sporo rozwiązywać prawie angielskim i na prawie Polski. No to to nam chodziło przecież 30 lat temu tam 20 lat temu, żeby do tej sytuacji doprowadzić, że prawa Polski przestał być przewidywalne, ale tutaj jest raczej piłka po stronie Ministerstwa Sprawiedliwości niż po stronie przedsiębiorców.
No nie jest to optymistyczny wniosek tym, niemniej na tym musimy zakończyć. Bardzo dziękuję za rozmowę.
To ja dziękuję bardzo.
Naszym rozmówcą był makroekonomista. Ryszard Petru, prezes Instytutu wyścig liberalny.
Nasz pierwszy gość, który jest makroekonomistą i ma takie makroekonomiczne spojrzenie z lotu ptaka, nie ma większych wątpliwości co do tego, że kryzys mamy, ale zupełnie inna może być perspektywa przedsiębiorcy, który przecież twardo na ogół stompa po ziemi i ma taki punkt widzenia. Czy Biznes uważa obecną sytuację za kryzysową, o to zapytałem Łukasza Bernatowicza prezesa związku pracodawców bsi i eksperta tej organizacji?
Na szczęście z punktu widzenia przedsiębiorców jeszcze kryzysu nie mamy. Natomiast no zapewne, jeżeli nie przedsięwziemy prawidłowych kroków, bo nie zaniechamy złych rozwiązań, no to najpierw recesja potem może nawet kryzys, no bo jesteśmy rzeczywiście w takiej sytuacji, która wygląda na początek staflacji. Mamy w zasadzie na ten rok zerowy wzrost gospodarczy i wysoką wciąż inflację, więc ciężko mówić, żeby nasza gospodarka się rozwijała, jeżeli ta staflacja się potwierdzi, no to będziemy w przeciągu recesji na szczęście stamtąd jeszcze daleko do kryzysu, ale ta sytuacja z punktu widzenia przedsiębiorców różowo nie wygląda zawsze rok wyborczy jest dla przedsiębiorców rokiem, nie najlepszym po tych deklaracjach obietnicach z weekendu, które usłyszeliśmy po kongresie partii rządzącej, no to ciężko być optymistą będącbiorcą ze względu na to, że to przedsiębiorcy na koniec płacą rachunek za te obietnice polityków wygląda na to, że tym razem będzie tak samo, bo to, o co my zawsze pytamy, czy to w radzie dialogu społecznego, czy w innych gremiach. To, skąd wziąć pieniądze, jak sfinansować te obietnice wyborcze i pytamy wszystkich równo, pytamy jak sfinansować babciowe, pytamy jak sfinansować 800, plus, bo tego nie powiedziano, a co nas najbardziej niepokoi w tym kontekście, to, że 8 maja rada dialogu społecznego na plenarnym posiedzeniu omawiała wieloletni plan finansowy Polski referowała ten plan Pani Minister finansów uzupełniał to wiceminister finansów była debata były pytania była dyskusja. No i ani słowem tam nie wspomniano o wydatkach dotyczących 800, plus, więc to nas najbardziej niepokoi, no bo pytanie czy w związku z tym należy założyć, że resort finansów sam nie wie nic na temat tego pomysłu, a zwłaszcza o źródłach jego sfinansowania, więc to jest bardzo niepokojąca kwestia, bo albo będziemy się na tę okoliczność dalej zadłużać, albo ktoś straci jakaś grupa społeczna zawodowa straci, żeby znaleźć pieniądze na te oświadczenie. No albo podniosło nam podatki, no albo może wreszcie wjadą całe na biało, środki z kpo, ale, ale w to niestety.
Wątpię pan prezes Kaczyński nie wczoraj co prawda, ale jakiś czas temu mówił dosyć jasno i klarownie o tym, skąd pieniądze, bo przecież wspominał o tym, że PiS nie ma żadnego sezamu, z którego bierze pieniądze, tylko po prostu, żeby je rozdać komuś. To musi komuś innemu zabrać. I trudno chyba tutaj znaleźć bardziej trafne określenie.
No przynajmniej szczerze ja też właśnie o tym mówię, że zakładamy z obawą, że komuś zostanie odebrane, żeby komuś móc dać z 1 strony trzeba pamiętać, że takie świadczenie jak 500 plus na skutek inflacji się oczywiście zdewaluowało. I dzisiaj jest to wartość bliżej 300 zł niż 500 z 2016 roku. Natomiast waloryzowanie tego z 1 strony właśnie wydaje się sensowne, ale przy jednoczesnym wprowadzeniu kryterium dochodowego, bo sama waloryzacja dla waloryzacji. No to są ogromne wydatki, to 25 000 000 000 dodatkowo jak się oblicza rocznie, więc pytanie, skąd je wziąć, no i jeżeli rzeczywiście komuś trzeba zabrać, no to tym kimś prawdopodobnie będą przedsiębiorcy, którym się podwyższy podatki składki, jak to dotychczas bywało. No i jak my mamy potem odbić się ze wzrostem gospodarczym do tych 6% PKB z poprzednich lat, jak dzisiaj mamy niemal 0, jeżeli przedsiębiorcy zostaną drżnięci, mówiąc brzydko, a mamy tutaj taką sytuację, że rząd ma taką krowę, posługując się pewną alegorią w postaci tych przedsiębiorców i powinien o tę krowę dbać, bo ją doj i żeby ta krowa była wyżywiona, zadowolona szczęśliwa i dawała więcej mleka. To trzeba o nią dbać, a tymczasem rząd po prostu sprawdza, ile ta krowa zniesie, jak się jej w ogóle nie dożywi, jak się jej odetnie wszelkie, że tak powiem pożywienie. Krowa jest oraz chudsza, no ale jeszcze może ją wydoimy. No tak daleko nie zajedziemy i to jest problem, który widzimy kolejne jeszcze obietnice, umówmy się darmowe autostrady. To jest raczej taki symboliczny gest, bo z tego, co można łatwo obliczyć, to będzie dotyczyło raptem jakiś 250 km tych dróg.
Chyba że władze dojdą do wniosku, że trzeba znacjonalizować autostrady.
Znowu trzeba by zadać pytanie, skąd pieniądze na odszkodowania dla tych, którym się odbierze prywatną własność. Oczywiście teoretycznie jest to możliwe w państwie prawa, no ale tylko i wyłącznie jak mówi konstytucja za godziwym odszkodowaniem, więc pytanie, skąd miliardy na te odszkodowania mam nadzieję, że jednak to dotyczy tylko tych dróg, za które odpowiada Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, a nie prywatnych autostrad w Polsce. Natomiast niepokojące bardzo są też te obietnice dotyczące darmowych leków darmowe leki dla seniorów 75 plus już funkcjonują. Jest to program dosyć drogi i z tego, co wiemy resort zdrowia, zastanawiał się, ile będzie kosztować obniżenie progu do 70 lat. I te kalkulacje pokazały, że byłoby to tak drogi, że z tego zrezygnowano. No i teraz nagle się okazuje, że wychodzi prezes mówi, że jednak ten próg będzie obniżony. Co więcej dojdzie jeszcze grupa ludzi najmłodszych poniżej osiemnastego roku życia. No, więc znowu pytanie, skąd na to pieniądze, jeśli tak jak dotychczas z NFZ u to odbije się to i to łatwo powiedzieć komu zabiorą. No zabiorą nam wszystkim, którzy korzystamy z publicznej służby zdrowia, bo taki manewr odbije się w sposób dramatyczny na finansowaniu służby zdrowia przez NFZ. To po prostu nie ma pieniędzy jako instytucja na wszystko, o czym mówimy, więc gdzieś te pieniądze będzie musiał zabrać gdzieś ta kołdra będzie krótsza. No, więc wiemy, jak funkcjonujemy służba zdrowia w Polsce ciężko sobie wyobrazić, że może funkcjonować jeszcze gorzej, a do tego zmierzam.
Właściwie w pierwszym zdaniu pan powiedział, że z punktu widzenia przedsiębiorców kryzysu nie ma, ale z wszystkiego co pan powiedział, potem wynika, że ten kryzys jest. No tuż za rogiem, co by musiało się stać, żeby można było powiedzieć tak z punktu widzenia przedsiębiorców już faktycznie mamy kryzys.
No ja wolę nie mówić, co by się musiało stać, bo to wywoływanie Wilka z lasu, więc może w tym kierunku nie idźmy. Ja bym raczej wolał mówić, co trzeba zrobić, żeby tego uniknąć, bo rzeczywiście tak jak pan redaktor powiedział za rogiem czai się kryzys, jeżeli wszystko pójdzie w tym kierunku, jakim mówią politycy, może do tego dojść. Ja powtarzam, że po drodze jest jeszcze na szczęście tzw recesja, więc, zanim przejdziemy do kryzysu zgodnie z definicjami z ekonomii. Na razie jesteśmy w przeciągu tej recesji, no ale nie sprawdzajmy, jak blisko jest do ewentualnego pogorszenia się stanu gospodarki. Mamy za przykład historię grecką, która się działa kilka lat temu, ale równolegle dzieje się historia argentyńska, gdzie inflacja już jest na poziomie 110% i ten kraj w zasadzie z jednego z najbogatszych najszybciej się rozwijających kilka dekad temu w tej chwili jest światowym pariasem, jeżeli chcemy powtórzyć ten, no to należy się bardzo mocno trzymać i zapiąć pasy. To, co trzeba zrobić, żeby tego uniknąć. No recepta jest banalna. No banalna i ona jest na stole od 2 lat, weźmy środki z kpo, przestańmy się wygłupiać i w pompujmy je w naszą gospodarkę, która wymaga tego domaga się tego, jak su słucha gąbka wody, bo tak naprawdę na koniec dnia. No to my współfinansujemy jako członek Unii środki z kpo dla wszystkich pozostałych krajów, no bo dług został zaciągnięty solidarnie wszystkie kraje członkowskiego spłacają i jako jedyni w zasadzie z tego nie korzystamy. No przecież to jest paranoja i z tym trzeba jak najszybciej skończyć, zwłaszcza że konkurencja z innych krajów nam odjeżdża, a nasi przedsiębiorcy nie mogą modernizować cyfryować robotyzować swoich zakładów pracy czy firm. No bo tych środków ciągle nie ma to byłby bardzo fajny dobry impuls dla gospodarki, pomógłby w walce z inflacją. Na trwałe umocniłby złotówkę itd. no, więc to są same plusy, no, a kolejne elementy, to po prostu racjonalnie prowadzona w zasadzie polityka gospodarcza niepopulistyczna, a nie demagogiczna, chociaż w roku wyborczym. Powtarzam, jest ciężko się takiej polityki spodziewać, ale jeżeli szybciej by się udało zdławić inflację, no to gospodarka by odetchnęła i miałaby perspektywy na rozwój. No trzeba wspomnieć o braku rąk do pracy, to też jest bardzo ważna kwestia i ta odwrócona piramida demograficzna, z którą mamy do czynienia powoduje, że w perspektywie ciężko nam się będzie odbić, bo my nie mamy potencjału, jak nie ma komu pracować, ujmując rzecz efemistycznie. No to ciężko dobrobyt, więc my tracimy 500 000 pracowników rocznie z rynku pracy. To jest bardzo ostrzegawczy sygnał bardzo zły. I tu też trzeba coś zaradzić, więc pozytywna polityka racjonalna, jeśli chodzi o gospodarkę środki z kpo no i coś trzeba robić w demografii i wtedy jest szansa, że unikniemy najgorszego.
Dziękuję panu pięknie za rozmowę naszym rozmówcą był pan Łukasz Bernatowicz, który jest prezesem związku pracodawcą PC dziękuję jeszcze raz.
Dziękuję uprzejmie.
Nie zapominajmy, że rolnictwo to też Biznes, chociaż dosyć specyficzny z przedstawicielem tego sektora również porozmawiałem, zapytałem go o kryzys na wsi przed państwem Michał Kołodziejczak. Przewodniczący agrounii.
Wieś, gdzie się odczuwa kryzys i to duży mocny tutaj trzeba rozróżnić, czy to jest ta wieś, produkująca żywność, czy też ogólnie mieszkańcy polskiej wsi i dzisiaj każdego z nas u uderza. To, co dzieje się w sklepach i coraz wyższe rachunki, które z miesiąca na miesiąc płacimy. Ja tutaj mówiąc też o tych mieszkańcach wsi, którzy są rolnikami, mogę powiedzieć, że ten kryzys wyjątkowo mocno dotkną producentów z Puszczy zaczyna dotykać producentów mleka, bo koszty produkcji bardzo mocno wzrosły, a ceny spikowały w dół i to dość mocno, jeżeli pszenica tanieje o 50%, a mleko też w ciągu 3 miesięcy potrafiło stanieć z 3 zł do poniżej. 2 to wiemy, że jest duży problem przy zakupie drogich nawozów 1,5 roku temu i magazynowaniu, ich nawet na 2 lata w gospodarstwach, bo takie były też prośby Ministerstwa Rolnictwa, żeby kupić więcej nawozu, bo może być jeszcze droższy. To przy tych dzisiejszych spadkach cen możemy mówić, że jest duży problem.
W czym pan upatruje powodu tego kryzysu, który tak dotyka wieś.
Jeżeli mówimy o tym kryzysie, chociażby ekonomicznym gospodarstw rolnych, to musimy jasno powiedzieć, że przyczyny jest co najmniej kilka, z 1 strony polityka rządu, która nie skupiła się na przewidywaniu problemów i kryzysów. I tutaj może być 1 rzecz. Z drugiej strony ta polityka spółek skarbu państwa, która była nastawiona na ten łupieżczy, spacer po o kieszeniach polskich rolników. To jest też duży problem, ale też zmiany rynkowe te w cudzysłowie wolnorynkowy mają bardzo negatywny wpływ na to, co się dzieje, bo widzimy zawężanie się rynku klientów na płody rolne. Czy na trzodach chlewną tych podmiotów, które handlują owocami pracy rolników, jest coraz mniej, często dochodzi do trudnych do udowodnienia, ale wg mnie z mów cenowych, które bardzo mocno dają po kieszeni producentom żywności w Polsce.
Jeżeli chodzi o rząd, to tutaj sprawa jest powiedzmy dosyć prosta, bo rządy przychodzą i odchodzą, ale jeżeli chodzi o rozwiązania systemowe, to wydaje się to bardziej skomplikowane, jakie pan widzi rozwiązanie tego problemu?
Mogliśmy wielu tych problemów i kryzysu uniknąć chociażby zacząłem od kryzysu nawozowego, który tak naprawdę zapoczątkował, to wszystko, kiedy nawóz zaczął drożać Polski rząd powinien szybko zainterweniować i ten, który jeszcze był w niskich cenach, przeznaczyć dla polskich rolników, a na eksport robić nawóz drogi. On i tak był potrzebny spółki skarbu państwa, powinno ograniczyć wtedy marże, podobnie było z paliwem, że zostaliśmy zrobieni wszyscy w konia, bo paliwo na przełomie roku 2022 23 tak naprawdę rolnicy stracili około 15% wartości, bo nie mogli sobie odliczyć VAT u w 2022, który no w 20.03. wrócił wyższy, a cena ani została zmieniona, więc ja tutaj się niezgodzę z taką tezą, że rząd ma ograniczone możliwości, czy nie mógłby nic zrobić, mógłby zrobić, czy chociażby tak jak widzimy, firmalnimex w 2022 roku odebrała od ministra rolnictwa nagrodę za no firmę, która najwięcej zarobiła na rolnikach. Ja tak odbieram tą nagrodę, a bardzo często rolnikom nie dawała zarobić i płaciła głodowe stawki za trzodę chlewną, a sama miała rekordowe zyski, więc to już pokazuje, że coś idzie tutaj nie w tą stronę nie bez winy też pozostają supermarkety, które robią samowolkę i bardzo często wykorzystują swoją przewagę w dostępie do klientów detalicznych i brak odpowiednich instrumentów wykorzystywanych przez państwo, czyli one tworzą takie oligopole. Ja bym powiedział politykę kartelową, bardziej aniżeli wolnorynkową i skupiają się tylko i wyłącznie na tym, jak swoją pozycję wykorzystać do tego, żeby jak najwięcej zarobić, a nie, żeby współpracować z dostawcami na normalnych zasadach. No i to przyczynia się też bardzo mocno to kryzysu znane są takie historie, kiedy np. handlowcy w supermarketach przekazywali informacje dostawcom, że przez miesiąc czy 2 nie będą kupowali danego produktu, tylko skupiają się na imporcie tego produktu. I jeżeli to robią 2 czy 3 największe supermarkety w kraju to robi się naprawdę duży korek z możliwością sprzedaży i cena pikuje w dół i ta cena u rolnika wtedy nie ma totalnie nic wspólnego z ceną produktów w sklepie. To.
Jak ten problem rozwiązać? Co tutaj trzeba zrobić pana zdaniem?
Dzisiaj supermarkety mają ponad 20% udziałów rynku, tak jak jeden z największych czy innych gdzieś tam przybijają 10% trzeba postawić im odpowiednie ograniczenia, czyli nie mogą kupować danego produktu, tylko od 1 dostawcy, bo to wypacza rynek. I tak naprawdę faworyzuje tylko 1 firmę z danej branży często strategicznej. Ja zrobiłbym, że 1 dostawca nie może dostarczać więcej niż 20% strategicznego produktu, czyli m.in. jest to schab, na biał warzywa czy owoce wtedy rozbilibyśmy ich na mniejsze podmioty? Czy inaczej na większą ilość, bo to wcale nie są mniejsze podmioty, które mogłyby ze sobą dobrze konkurować i budować taki realnie wolny rynek. Ja też powiązałbym cenę końcową w sklepie z ceną początkową nie może być takich sytuacji, że dany produkt kosztuje u producenta 50 gr, a w sklepie płacimy za niego 3 czy 4 zł. I to jest naprawdę duże duże przebicie?
To bardzo radykalne zmiany, to właściwie jest przewrócenie tego, co istnieje w tej chwili do góry nogami?
No ewidentnie widać, że ta formuła dzisiaj obecna wyczerpała się, jeżeli Biedronka ma zysk około 25% wyższy w pierwszym kwartale 2023 roku niż w roku, poprzednim, który też był rekordowy. No to wiemy, że te nasze pieniądze gdzieś trafiają indziej, ktoś na tym się bardzo mocno dorabia, musimy sobie zadać pytanie, czy będziemy chcieli robić dobrze jakimś zagranicznym koncernom, je wielkim firmom, które za rządów Prawa i Sprawiedliwości mają wielkie zyski. Czy chcemy faktycznie budować gospodarkę zrównoważoną, która ma na celu budowanie bezpieczeństwa i dostęp do produktów dla zwykłych obywateli, a nie tylko Polskę dla tak jak powiedział Jarosław Kaczyńskiej, która ma być wielką strefą ekonomiczną dla zagranicznych inwestycji. No to ja takie Polski nie wybieram i widzę, jakie to będzie przynosiło niwo ta formuła trzeciej RP totalnie się wyczerpała, jeżeli chodzi o rozwój gospodarczy. Myślę, że nie każdy jeszcze to widzi, ale kto bardziej patrzy w przyszłość, ten zaczyna dostrzegać, że to idzie w taką naprawdę korporacyjną Polskę, która będzie należała do kilku firm, a my będziemy tylko i wyłącznie podwykonawcami na tych zmianach, które dzisiaj zachodom cierpi bardzo mocno przeciętny Kowalski, który będzie coraz więcej płacił za produkty, bo rynek będzie bardzo okrojone, bardzo zmonopolizowane, ale to będzie miało też przełożenie na rynek pracy tych pracodawców nie będzie wcale dużo, a my będziemy trochę jak podwykonawcy, jak firmy, które robiły podwykonawstwo dla wielkich strategicznych firmy, które budowały autostrady. To jest oczywiście czarny scenariusz, który niestety się rysuje w Polsce, nie ma też ciągle rozwiązanej sprawy zadłużenia wielu firm, bo często można firmę prowadzić czy gospodarstwo dobrze przez 20 lat 1 słaby rok i nie ma ustawy oddłużeniowej. Nie ma odpowiednich działań, które pozwalają wrócić na rynek, tylko ten system wtedy po prostu potrafi nas z tego obiegu wypluć. No i to też jest element, który wykorzystują potężne firmy, bo wiedząc, że w obawie przed takim trudnym rokiem często przedsiębiorcy czy dostawcy rolnicy są w stanie zrobić dużo i zejść nawet do niskich kosztów, byle tylko i wyłącznie zagwarantować sobie rentowność.
A to, co pan postuluje, nie będzie miało negatywnego wpływu na przeciętnego Kowalskiego.
Jeżeli dzisiaj supermarkety tworzą hiperdo dostawców, którzy mają potężny wpływ na ten rynek produkcyjne i tak naprawdę go monopolizują. To nie ma nic gorszego dla rynku niż monopol, który się tworzy, bo jest zabijana, z czasem konkurencja, więc ja chciałbym tylko i wyłącznie uratować normalne wolny rynek, który będzie funkcjonował bez wypaczeń i będzie budował dla normalnego Kowalskiego, bezpieczeństwo, czyli nie tworzymy 1 firmy, tylko tworzymy kilka firm, które będą mogły działać w momencie jak np. covidu. Co było, jeżeli jakaś firma całkowicie wypadła z obiegu.
Dziękuję panu pięknie za rozmowę naszym gościem był pan Michał kołodziejcza, który jest przewodniczącym Agro Unii.
Dzięki.
Mieliśmy już pracodawców pora na pracowników, oni również, a może nawet przede wszystkim oni mogą odczuwać skutki kryzysu. Jak obecną sytuację ocenia Piotr Ostrowski, przewodniczący ogólnopolskiego porozumienia związków zawodowych? Unknown speaker 4 Na pewno mamy do czynienia z sytuacją trudną wyjątkową. Czy to jest sytuacja kryzysowa? Pewnie moglibyśmy polemizować, natomiast no na pewno to jest sytuacja niełatwa dla pracowników. I to powiem w szczególności dotyczy to pracowników sektora publicznego. I pewnie powiedziałbym, że ci pracownicy byliby najbardziej chętni do używania słowa kryzys dla opisania obecnej sytuacji w jakiej się znajdujemy.
A w jakiej oni są sytuacji w porównaniu z innymi. Unknown speaker 4 Podstawowym problemem dla pracowników obecnie jest poziom wynagrodzeń. I Fakt, że te wynagrodzenia nie nadążają za rosnącą inflacją, co oznacza, że w gruncie rzeczy w przypadku zdecydowanej większości pracowników mamy do czynienia ze zjawiskiem spadku płac realnych, to ten spadek płac realnych najbardziej dotyczy najbardziej dotyka właśnie pracownika sektora publicznego, czasami mówi się o tym sektorze tzw. Budżetówka. Ja bym wyszedł, że to nie tylko państwowa sfera budżetowa, ale w ogóle pracownicy szeroko rozumianej sfery finansów publicznych, czy też po prostu pracownicy usług publicznych.
Jak rozumiem, tam stosunkowo nieduże są możliwości wynegocjowania podwyżek. Unknown speaker 4 No właśnie, robimy, co możemy. I tu akurat pewne narzędzia jako centrala na poziomie krajowym mamy, bo wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. To jest jedno z narzędzi, które my negocjujemy co rok, niemniej jednak ten wskaźnik w tym roku wynosi zaledwie 7 i 0,8%, kiedy wiemy, że inflacja w tej chwili grubo przekracza 15% zapewne będzie do końca roku. Ta inflacja spadać. No ale wg wszelkich prognoz ta skumulowana inflacja średnioroczna za 2023 rok będzie wyższa niż 10% mówi się o 12, więc widzimy, że co najmniej cztero może nawet powyżej cztero procent różnicy pomiędzy prognozowaną inflacją na ten rok, a zaplanowanymi podwyżkami dla sfery budżetowej istnieje. Ja dodam, że ta inflacja w zeszłym roku była równie wysoka, a Fundusz płac dla sfery budżetowej wzrósł zaledwie o 4 i 0,4% zatem łącznie za 2 lata mamy podwyżki niewiele ponad 10%, a skumulowana inflacja za poprzedni za obecny rok to będzie około 30% to powoduje, że my nie mamy do czynienia ze spadkiem płac. Realnych mamy do czynienia z radykalnym z gwałtownym spadkiem płac realnych w sektorze publicznym, co przekłada się na decyzje konsumenckie, co przekłada się na bezpieczeństwo ekonomiczne, co przekłada się na to, że te dochody w gospodarstwach domowych, w których jest pracownik sektora publicznego maleją. I to jest sądzę, podstawowy problem w tej chwili, gdy mówimy o płacach i ich relacjach do inflacji.
Ekonomiści recepty na ten kryzys upatrują m.in. we wzroście stóp procentowych. Z kolei rządzący mówią będzie się to związało ze wzrostem bezrobocia, tymczasem stopa bezrobocia to jest jeden z tych czynników makroekonomicznych, który w Polsce jest na bardzo dobrym poziomie, bo niskim jak się państwo zapatrują na tego rodzaju makroekonomiczną receptę na ten kryzys. Unknown speaker 4 Stopy procentowe urosły i wiemy doskonale, że spowodowało to podrożanie rat kredytów szczególnie osób młodszych na dorobku tych, którzy w którymś momencie swojego życia podjęli decyzję o tym, aby wziąć dom mieszkanie na kredyt, bo to głównie kredytów mieszkaniowych dotyczy. Zatem mamy tutaj do czynienia no w sytuacji wysokiej inflacji rosnących cen żywności cen dóbr konsumpcyjnych takiej pierwszej potrzeby także ze wzrostem rat kredytów. Co siłą rzeczy powoduje ograniczenie oszczędności i powoduje problem, jeśli chodzi o dochody gospodarstw domowych. My pozytywnie odpowiadaliśmy na wszelkie formy wsparcia udzielanego przez państwo czy to obniżki podatków na paliwa czy wsparcia dla osób gospodarstw domowych, które potrzebują wsparcia w kwestii wysokich cen energii. Sądzimy, że tego typu środki byłyby najwłaściwsze. Zresztą w odniesieniu do obecnych debat dotyczących polityki makroekonomicznej. My je wciąż zgłaszamy państwo, powinno pomagać tym najbardziej potrzebującym, którzy mają problemy. Czy to właśnie z cenami energii, czy to innymi kosztami, które są niezależne od tych, które ponoszą gospodarstwa domowe zatem podnoszenie stóp procentowych. Pewnie nie wiemy, że rada polityki pieniężnej tych stóp od pewnego czasu już nie podnosi. Pewnie należy ocenić to pozytywnie, natomiast te wszelkie programy pomocowe są przez nas mile widzianej, chyba to jest najwłaściwsza droga, aby niwelować negatywne skutki dla pracowników i ich rodzin.
Ekonomiści mówią, że m.in. to dosypywanie pieniędzy przez państwo jest jednym z powodów kryzysu. Unknown speaker 4 No i to jest chyba największy spór o to, z jaką inflacją my mamy do czynienia, bo faktycznie niektórzy twierdzą, że ta inflacja ma charakter takiej spirali cenowo płacowej niektórzy w tym rząd twierdzi, że jest to raczej inflacja podażowo marżowa. I my się skłaniamy do tej drugiej interpretacji, to znaczy widzimy, że jednak wysokie ceny nośników energii, a to chyba jest taką przyczyną, znaczy my nie dostrzegamy, aby rzeczywiście wzrost płac powodował wysoką inflację, bo ten wzrost płac jest poniżej inflacji. Ja rozumiem, że to byłby świetny argument, gdybyśmy mieli do czynienia ze średniorocznym wzrostem płac na po poziomie 30.
% co państwa zdaniem należałoby zrobić, żeby wydźwignąć tych, którzy w kryzysie się znaleźli z tej trudnej sytuacji, a jednocześnie, żeby to był taki sposób, który nie budziłby zastrzeżeń ani makroekonomistów, ani przedsiębiorców pracodawców. Unknown speaker 4 No tak, zawsze wszyscy krzywią się na takie odgórne regulacje, że ktoś przechodzi rząd państwo i narzuca pewne regulacje. I jaka jest odpowiedź. No ja powiem, że nie zgadzam się na taką interpretację, że inflację powinniśmy dusić zamrożeniem płac zamrożeniem świadczeń socjalnych, bo takie scenariusze przerabialiśmy w latach dziewięćdziesiątych, koszty społeczne są zbyt wysokie zbyt duże i trudne do przewidzenia. Tak naprawdę.
To, co w zamian no. Unknown speaker 4 Właśnie, czyli, jeżeli z 1 strony nie chcemy, aby były jakieś państwowe regulacje z drugiej strony i to nawet mówią przedsiębiorcy, zgadzamy się co do tego, że ten poziom życia powinna być utrzymywany siła nabywcza wynagrodzeń pracowników powinna być godziwa powinna być utrzymywana w ryzach. Przedsiębiorcy też są realistami. My uważamy, że najlepszym rozwiązaniem są układy zbiorowe pracy, czyli porozumienia zawierane dwustronnie pomiędzy związkami zawodowymi i pracodawcami. Czy to na poziomie przedsiębiorstw najlepiej na poziomie sektorowym branżowym po to, aby już bez ingerencji trzeciej strony, to ci, którzy bezpośrednio są partnerami w stosunkach pracy, wynegocjowali najlepsze warunki, biorąc pod uwagę kondycję finansową, przedsiębiorstwa jej pozycję rynkową możliwości i też to, co się dzieje wokół tych przedsiębiorstw, czyli to makroekonomiczne zjawisko, jakim jest inflacja. Też sytuacja na lokalnym rynku pracy powinna być brana pod uwagę itd. itd. czy przedsiębiorca ma potencjalnych chętnych na rynku pracy, czy nie ma. No to są niuanse, które w ramach takich negocjacji na poziomie Mezo czy na poziomie mikro powinny być rozstrzygane nikt lepszego niczego na świecie nie wymyślił w stosunkach pracy niż układy zbiorowe pracy, one w zachodniej Europie są filarem relacji pomiędzy związkami zawodowymi, a pracodawcami u nas w Polsce to kuleje z różnych przyczyn, ale jesteśmy gorącymi zwolennikami rozwijania układów zbiorowych prac zachęcania do układów zbiorowych pracy trochę w ostatnim czasie idzie nam we wsparciu Unia Europejska w listopadzie zeszłego roku weszła w życie dyrektywa w sprawie adekwatnych płac minimalnych w Unii Europejskiej. I wbrew pozorom wbrew nazwie ona nie dotyczy tylko płac minimalnych, ale właśnie także promowania układów zbiorowych pracy. Liczymy na szybkie procedowanie tej dyrektywy i implementację do prawodawstwa polskiego i wreszcie odbudowywanie systemu układów zbiorowych pracy, które są najlepszą receptą na tego typu sytuacji, bo są elastyczne one dzięki układom zbiorowym pracy. Przedsiębiorcy czy organizacje pracodawców mogą w dosyć łatwy sposób porozumieć się co do pewnych rozwiązań, które nagle pojawiają się, które wymagają lepszego dostosowania przy zachowaniu pokoju społecznego.
I oto jest kolejna recepta na kryzys bardzo panu dziękuję za rozmowę. Naszym gościem był pan Piotr Ostrowski, który jest przewodniczącym opcz. Dziękuję. Unknown speaker 4 Bardzo, dziękuję.
Na koniec zupełnie inne spojrzenie trochę historyczne trochę beletrystyczne, rozmawiam bowiem z Tomaszem Pruskiem, który jest prezesem fundacji przyjazny kraj, ale także co tu niezmiernie istotne autorem powieści, których tłem jest właśnie kryzys, a właściwie kryzysy czy obecne czasy nadawałyby się na tło kolejne jego Książ? Unknown speaker 5 Moim zdaniem żyjemy w otoczeniu kryzysowym, otoczenie kryzysowe, które ma charakter można powiedzieć permanentny. I to nie od wczoraj nie od roku nie od 2, a nawet 5 lat, ale żyjemy w takim otoczeniu kryzysowym, co najmniej od 15 lat. I to jest bardzo istotne, aby zrozumieć w jak trudnym momencie jest światowa gospodarka, a przecież Polska, chociaż wiele osób by chciało nie jest wcale żadną zieloną wyspą, która może prowadzić autorkiczną. Gospodarka nie jesteśmy powiązani z wielkimi innymi organizacjami gospodarczymi, obszarami gospodarczymi bankami, firmami i to wszystko, co dzieje się wokół nas od kryzysu finansowego w 2008 roku wpływa na Polskę raz w sposób bardziej dotkliwy raz w sposób mniej dotkliwy. I kiedy zobaczymy, w jaki sposób Polska nasza gospodarka sektor bankowy inwestorzy giełdowi reagowali na wydarzenia takie szczytowe poprzednich kryzysów. To trzeba powiedzieć jednak, że emocje brały górę, kiedy w 2008 roku 15 września upadł słynny amerykański bank inwestycyjny z Wall Street Leman bladers mieliśmy na rynkach finansowych, panikę panikę, która w zasadzie trwa przez ładnych kilka tygodni, ponieważ upadł bank, o którym dzisiaj byśmy powiedzieli. Tu biktu faill zbyt duży, aby upaść, ale przed tym jeszcze nikt o tym nie wiedział, kiedy amerykański FET oraz nadzór finansowy dały zielone światło do upadku Leman bladers nie zdawały sobie kompletnie sprawy, że bank ma tak szeroką sieć powiąza nie tylko amerykańskich, ale międzynarodowych, że upadek tego 1 banku złal Street wywoła reakcję łańcuchową na całym świecie nastąpi tzw efekt zarażania. I dojdzie do kryzysu finansowego, który spowodował, że świat gospodarka światowa stanęła w zasadzie na przepaścią. Jednak udało się wtedy gospodarkę zrewitalizować udało się zatrzymać to pasmo innych bankructw banków, ponieważ do walki weszły rządy i od 2008 roku mamy sytuację, która nazywam ekonomią 20, o. Ile do tamtego czasu można powiedzieć, że prymat kapitału prywatnego i prymat gospodarki wolnorynkowej był niepodważalny o tyle od 2008 roku, gdy tylko jest jakiś problem, to wszyscy biegną do państwa, niezależnie od tego, czy jest to państwo postkomunistyczne, tak jak Polska czy jest to państwo będące świątynią kapitaliscznego pieniądza, jak stany Zjednoczone?
Z tego, co pan mówi, można wnioskować, że właściwie kryzysy klasyczne, z którymi mieliśmy do czynienia. No kilkanaście kilkadziesiąt lat temu właściwie już przeszły do historii i teraz mamy do czynienia z zupełnie innym rodzajem kryzysu takim kryzysem, że, jakbym pełzającym. Unknown speaker 5 Jest to znakomite określenie również go używam, ponieważ skoro kryzys w różnych odsłonach światowej gospodarce trwa od 15 lat. To jakże inaczej go nazwać niż pełzający.
Co jest charakterystyczny dla tego typu kryzysów. Unknown speaker 5 Bardzo ważną cechą kryzysu tego, który obserwujemy pełzającego, który wpływa mniej lub bardziej w różnych latach na Polskę jest to, że osią tego kryzysu są banki banki, które przeszły bardzo dużą ewolucję od 2008 roku, i które można powiedzieć co roku coraz bardziej na różnego rodzaju mniejszych czy większych kryzysach się wykrwawiają. Niemniej, jeżeli byśmy chcieli poszukać przyczyn tego, to musimy się cofnąć nie tylko 15 lat, cofnijmy się o ponad 15 lat nawet do lat trzydziestych zeszłego wieku, kiedy w stan Zjednoczonych podczas wielkiego kryzysu uchwalono ustawę klas stegl ect ustawę, która fundamentalnie zmieniła układ sił gospodarce amerykańskiej, ponieważ doprowadziła do rozdzielenia działalności banków inwestycyjnych od banków komercyjnych, czyli mówiąc wprost nie można było pieniędzmi obywateli z depozytów bankowych, spekulować na wol Street. I to była ustawa, która sobie spokojnie przez kilkadziesiąt lat porządkowała całą gospodarkę amerykańską, ale jak to była z ustawami nie tylko w Polsce czasem zaczyna taka ustawa komuś przeszkadzać, zaczyna być tworzone lobby, a jeżeli to lobbi dysponuje ogromnymi wpływami i pieniędzmi, tak jak lobby bankowe w stan Zjednoczonych, to może dojść do sytuacji, gdy taka ustawa zostanie w końcu uchylona. I to stało się pod koniec lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku przy okazji chęci połączenia 2 banków mających 2 różne profile działalności z 1 strony City korp, czyli bank uniwersalny z drugiej strony travelers, czyli bank inwestycyjny, gdyby ustawa GLA stegle ect dalej funkcjonowała te banki nie mogłyby się połączyć, ale lobbyście doprowadzili do uchylenia tej ustawy zastąpienia jej inną i zielone światło dla wielkich fuzji w sektorze bankowym, czyli do budowania. Wróćmy do tego pojęcia banków tubiktu fail została otwarta kolejne lata. To okres, gdy banki rosły rosły rosły, wykonywały coraz bardziej skomplikowane i coraz bardziej ryzykowno operacje na rynku papierów wartościowych, ryzykując coraz większym stopniu depozytami ludności. W zasadzie od roku dziewięćdziesiątego ósmego 2000 do roku 2007 2008 to bardzo tłusty okres dla banków, w szczególności amerykańskich, które doszło do wniosku, że zarabianie na zwykłych kredytach. Czy to dla ludności czy dla przedsiębiorstw jest takie mało sekcji, można powiedzieć przynosi niewielkie marże, trzeba się przy tym narobić ze z niewielki premii i bonusy dla zarządu oraz zarządzających. Niewielkie znaczy można zarobić na spekulacjach na rynkach finansowych, a co do tego jest potrzebne, to tego potrzebne Szanowni Państwo jest inżynieria finansowa inżynieria finansowa, która jest w stanie stworzyć instrumenty, które dla przeciętnego zjadacza chleba nic nie mówią, a mogą śmiertelnie mu ostatecznie zagrozić. I takim instrumentem były amerykańskie obligacje hipoteczne sidosy, które były takimi obligacjami, w których mówiąc obrazowo znajdowały się poszatkowane amerykańskie kredyty hipoteczne, dodajmy udzielane na lewo i prawo lekką ręką stan zjednoczonej kredyty hipoteczne można było dostać nie mając ani pracy, ani żadnych dochodów ani żadnych aktywów wystarczyło po prostu być legendarne historie. O tym, że w psach Zjednoczonych pęd do kredytowania był tak wielki, że można było dostać kartę kredytową na psa. To wcale nie są żarty istotnie Ameryka oszalała na punkcie kredytów, w szczególności kredytów hipotecznych, ale także kredytów konsumpcyjnych wiele banków zrobiło z tej maszynki produkowania cdosów. Genialny Biznes. A kiedy tych sidosów było niedużo na rynku, można powiedzieć, że problem nie był zbyt dostrzegalny, ale kiedy ich emisje urosły w setki miliardów dolarów, które znajdowały się na książkach zarówno banków jak i wielkich innych instytucji finansowych, ale także np. gmin w Skandynawii albo uczelni wyższych Wielkiej Brytanii, które nie były kompletnie świadome tego, co mają po interesowały ich tylko jedno tzw tripleai potrójne. A, czyli rating, jeżeli bank inwestycyjny tak jak Leman, brades emmitował sidoo, to wtedy dawał im również swój rating, który posiadał i nabywca nie pytał się to pod spodem. Czy ktoś te hipoteki spłaca, czy nie spłaca, to było potrójne, a oczekiwał wypłaty odsetek i koniec to się Szanowni Państwo skończyło 15 września 2008 roku, kiedy popatrzymy na kolejne odsłony tego kryzysu finansowego. Banki również miały w nim ogromny udział, bo kiedy się zakończył już i gospodarka światowa pozbierała się mniej więcej po kryzysie finansowym 2008 roku nagle wybuchu kryzys w strefie euro 2010 2012 strefa euro stanęła nad przepaścią, ponieważ okazało się, że niektóre państwa mówiąc delikatnie pożyczyły więcej niż powinny i nie potrafiły tego za bardzo obsługiwać, a pod spodem ściągalność podatku była tak niewielka, że w zasadzie wszystko opierało się na 1 wielkim zaufaniu, przykładem takim była Grecja, ale także problemy miały inne państwa południa takie jak Portugalia Hiszpania czy Włochy. Jak również Irlandia, którą też zaliczano do państw południa takim słynnym akronimię pix Portugal irland i taligris spin. Co oczywiście jest gwałtytne geografii, ale czego nie mogą zrobić analitycy z londyńskiego City, zatem te państwa, jak były pogrążone w długach, ale kto te długi posiadał? To jest bardzo ważne pytanie. Oczywiście ekspozycja te długi miały banki banki, które były pokieroszowane przez kryzys finansowy 2008 roku, i które miały swoich portfelach, ogromne ilości obligacji np. greckich. Zatem mamy drugą odsłonę kryzysu finansowego, które jest kryzysem bankowym i banki są również głównymi aktorami tych wydarzeń.
Nie tylko głównymi aktorami, ale też głównymi winowajcami kryzysu, który dzieje się od 15. Unknown speaker 5 Latciwość banków zarządów zarządzających, ale także akcjonariuszy liczących na dywidendy rzeczywiście była ogromna. Wystarczy tylko przypomnieć słynnego prezesa banku Leman braders dica Fulda, który przez niespełna 10 lat zarobił prawie 500 000 000 USD.
Można by też wysnuć jeszcze 1 wniosek czarny poniedziałek. Czy inna czarna data, z jakim mieliśmy do czynienia jakiś czas temu właściwie już się nie zdarzy, dlatego że nie będzie 1 momentu 1 dnia, czy nawet 1 tygodnia, w którym będzie można powiedzieć? Wtedy zaczął się kolejny kryzys? Unknown speaker 5 Te określenia z przeszłości w rodzaju czarny wtorek czarny czwartek. To rzeczywiście już chyba trzeba odłożyć do lamusa dzisiaj najbardziej niebezpiecznym okresem w tygodniu jest uwaga weekend władze monetarne i władze z nadzoru finansowego wpadły na genialny pomysł i to już zaczęło się właśnie od roku 2008, aby najtrudniejsze najbardziej dotkliwe najbardziej krwawe decyzje ogłaszać właśnie w weekend. Dlaczego, ponieważ ogłaszanie tego w trakcie tygodnia, kiedy handluje się na giełdach akcjami obligacjami walutami itd. mogło powodować gigantyczne wstrząsy w trakcie sesji i emocje wtedy brały górę, kiedy upadł lemanbraaders. Upadł w poniedziałek 15 września 2008 roku zdecydowano o tym w weekend, kiedy podjęto decyzję o przejęciu C kred suis przeciw UBS w niedzielę ostatnie problemy banków amerykańskich na czele Silicon Ray bank. To również sprawy, które sprzątano w czasie weekendów.
Przerwę tutaj po raz kolejny, dlatego że wrócę do pewnego skrótu już, który padł podczas naszej rozmowy. Mam na myśli pix, jest to skrót, którego pan użył, ale jednocześnie jest to tytuł jednej z pana książek traktujących o kryzysie. Pierwsza to była KIS i jakby wyglądał początek trzeciej książki traktującej o kryzysie, która być może powinna już powstać, bo mamy kolejne fazy tego samego albo kolejnych. Unknown speaker 5 Kryzysu tłem książki kiz to jest zakronin zlondyńskiego sity kipet s cyplskiet, czyli w wolnym przekłazie wiesz, to prosto głupsze niedziel włosa na czworo. To jest taka zasada w robieniu dużych transakcji w SIT londyńskim jak i pix, czyli te nakronim Portugal irland i taligri Spain, czyli tych zadłużonych państw południa w czasie kryzysu w strefie euro pierwszej książki jest kryzys finansowy 2008 roku. Tłem drugiej jest kryzys w strefie euro, ten kryzys, który mamy obecnie jest kryzysem w dużej mierze skupionym na rynku energii i rynku surowcowym i spekulacje właśnie na tym rynku mogłyby być początkiem kolejnej powieści, pokazującej kulisę rynków finansowych, bo ropa gaz czy inne surowce. To jest również Motor napędowy wielkich spekulacji giełdowych.
Czyli będzie, o czym pisać dziękuję za rozmowę. Naszym gościem był pan Tomasz Prusek, który jest prezesem fundacji przyjazny kraj, oraz autorem książek o kryzysach finansowych kryzysach ekonomicznych. Dziękuję. Unknown speaker 5 Dziękuję państwu.
Mam wrażenie, że wśród naszych rozmówców, choć reprezentują bardzo różne środowiska i mają bardzo różne punkty widzenia przeważa opinia, że mamy w Polsce kryzys największym optymistą w tym gronie jest przedstawiciel biznesu. Myślę, że to zaskakująca, ale też budująca konkluzja, z którą dzisiaj państwa zostawiam i oczywiście zapraszam na za tydzień na kolejny Puls biznesu do słuchania. Dziękuję pięknie, do usłyszenia Bartek Majer.
Program zapraszał sponsor bank BNP pariba oferujący produkty i usługi dla przedsiębiorstw i korporacji. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: GOŚCINNIE: PULS BIZNESU DO SŁUCHANIA

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA