REKLAMA

Część 4. Czy odpowiedzialnie jest zakochać się, mając raka?

Tu i teraz
Data emisji:
2023-06-02 12:00
Audycja:
Prowadzący:
Czas trwania:
27:54 min.
Udostępnij:

Po powrocie z Indii do Polski Daria czeka na badania i wizytę u lekarza. Trzeba sprawdzić, czy tabletkowana chemia, którą zaczęła brać, będą za granicą, działa. Pierwszy raz spotykamy się w studiu, by rozmawiać m.in. o miłości i o tym, czy odpowiedzialnie jest zakochiwać się i kochać, mając raka.

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Słuchaj a dlaczego my nagrywamy, ten podkast właściwie, bo gadałyśmy o tym po co ale dlaczego my to robimy.
Dlaczego, dlatego, że pomyślałem sobie, że warto by jakoś odczarować ten temat i zaproponowałam ci, żebyś to zrobiła ze mną.
Czy to jest ta dla ciebie jakaś forma miało nie być łatwo nie i mi czasami jest ciężko, ale mamy być szczere. Czy to jest jakaś forma zestawienia? Po sobie czegoś?
No może też tak być tak jest to forma zostawienia po sobie czegoś.
Czegoś użytecznego dla innych.
Tak ostatnio miałam taką sytuację, że ktoś przy mnie powiedział o tym, że jeden z jego rodziców choruje na raka i o tym no w ogóle trudnej sytuacji, że ta sytuacja jest również trudna, dlatego, że to jest zawstydzający temat jakoś tak od dawna mam taką myśl, żebym chciała, żeby to nie był zawstydzający temat.
Ale zawstydzający temat dla tej osoby, która to powiedziała czy dla tych rodziców?
Nawet dla tej osoby, żeby rozmawiać z innymi o tym, bo, że jest to zawstydzający temat.
Hm. Ja nie wiem, czy wstyd to jest to uczucie, które bym tutaj stawiała jako główny problem. Myślę, że chodzi o wstyd.
Myślę, że dla wielu osób, które chorują ich rodzin, to może być zawstydzający temat, żeby w ogóle jakoś tak o tym opowiadać.
Że są chorzy tak, że są słabsi.
Może coś im jest coś mi jest mają jakiś defekt.
My nie się wydaje, że możemy się wstydzimy bać.
Może się wstydzimy bać, boimy się bać.
Boimy się bać tak przyznać nie, że się boimy po prostu w sytuacji takiej jak mówisz, ktoś mówi, że rodzice chorują na raka. No to, co robi ją słuchający?
Boją się.
Boją się, ale oni się boją chyba w ogóle cokolwiek powiedzieć, żeby np. nie no nie urazić.
Myślę, że też boją się, że po ogóle mało wiedzą o tym.
Mało wiedzą o tym, co się czuje, kiedy się choruje.
Myślę, że w ogóle o tym, jak wygląda choroba, że mają jakiś obraz przed sobą kogoś, kto już jest w hospicjum i po prostu tak strasznie wygląda już i to jest pierwsza myśl i że to jest też takie paraliżujące. Tak, a może ta osoba, no może faktycznie jest tak, że jest już ciężko chora, no to też nie jest tak, że od razu.
Położyć się i leżeć.
Tak więc dlatego, żeby zostawić coś, co będzie zmieniało narrację.
A myślę, że nam się udaje. Powiedzą nam ci, co posłuchają.
Właśnie czekamy na państwa opinię przynosił?
4 lata temu Daria usłyszała diagnozę rak jajnika w czwartym stadium z przerzutami miała wtedy 37 lat i planowała spełnienie swojego wielkieego marzenia o wyjeździe do Indii. Prawie 4 lata później to marzenie wreszcie się spełniło Daria dotarła do majsor, by przez miesiąc praktykować ukochaną jogę w przerwach łączyła się z Warszawą, gdzie w studiu radiowym siedziałam. Ja zdająca nie zawsze mądre pytania o życie z chorobą i wbrew chorobie, o to, co jest tu i teraz? To było nasze pierwsze spotkanie po powrocie Darii do Polski wreszcie miałyśmy nagrywać na żywo, widząc się i mogąc spojrzeć sobie w oczy. Daria czekała wtedy na kontrolę lekarską, kiedy leciała do Indii była po badaniu, które potem potwierdziło wznowę zaczęła, więc brać chemię taką w tabletkach, którą zabrała ze sobą w podróż teraz, gdy wróciła trzeba było sprawdzić, czy ta chemia działa? Jak się czujesz? Co u ciebie?
W piątek ma lekarza? Jak ostatnio pytałaś mnie, kiedy mam wizytę, to wtedy jeszcze nie miałam wyznaczonej? Teraz wiem, że idę w piątek wcześniej robię badania krwi. No i zobaczymy, co będzie, to będzie to będzie.
To będzie taka kontrola, w jakim stanie wracasz tak?
To będzie taka kontrola, czy te tabletki, które biorę, to cokolwiek.
Zmieni ta chemia w tabletkach. Tak to będzie już widać w tych wynikach powinno być widać.
No wydaje mi się, żeby, że powinno być widać.
Okej, a jest jakiś jakieś obawy w tobie albo przeczucia albo uczucia?
Ja się stresuję, jak zawsze po prostu zawsze się stresuje przed badaniem, co tam w tym wyjdzie? Chyba nie wiem, czy się jakoś tak chyba mniej się stresuje już ponikach. No bo wynik?
Jak już wiadomo tak.
No i coś z nim trzeba dalej robić, a teraz się stresuje trochę no.
Niekie re wyniki też w piątek i to one są jakoś tak szybko czy to długo.
Są dosyć szybko parę godzin się na nie czeka tak, bo to tylko krew jest na razie, czyli z niej powinien wyjść poziom markeru, jaki jest i coś tam mówi o tym, co się dzieje z chorobą, czy jest aktywna, czy nie jest aktywna? No jak spada? No to znaczy, że chemia działa jak rośnie, to znaczy, że nie działa.
Czyli to jest takie proste.
Tak, ja i teraz no do szpitala robię badanie krwi, a potem o wynikach no to już mi lekarz mówi.
Jak powrót do rzeczywistości do takiej codzienności. Tutaj już od pogody.
Dobrze, bo ja już taka byłam gotowa, żeby wracać, bo miesiąc to jest całkiem długo. Tak, już trochę tęskniłam bardziej może za ludźmi niż za pogodą, ale jak lądowałam w Warszawie i czy nawet jak lądowałam we Frankfurcie, najpierw no to podobny trochę widok za oknem. Jednak jeśli chodzi o przyrodę, no to tak patrzyłam i sobie myślałam nie no fajnie takie nie ma palm kokosowych, tylko są drzewa liściaste, i że to całkiem jest miły widok, a jakoś tak ja nie wiem pogoda na razie mnie nie dotknęła, że tak powiem, mam chyba trochę dżetlak, może nie jakiś straszna, ale taka jedyne co tu jakaś taka Śpiąca jestem ciągle poza tym, bo to w porządku byłam w swojej szkole już na jodze też na praktyce.
Czytali. Jak było tak ten plan o tym, żeby tam wrócić taka myśl, jest została nie wiozła się.
Jest przywiozłam jest, aczkolwiek no teraz ona jest taka trochę przyćmiona tym stresem, że w piątek robię badanie i w sumie to nie wiem, może jednak jestem strasznie chora. I zaraz u ogóle.
Trudno to skomentować.
No podejrzewam, że trudno to skomentować, no ale takie tak no zawsze chyba tak właśnie przed badaniem to jakieś jest taki cień tej myśli. I też, jak jakieś takie wyniki są nie najlepsze no to też jest cień tej myśli i to jest chyba ta różnica, że jak tam byłam to ja w ogóle o tym zapomniałam w ogóle nie pamiętałam, że jestem chora i nawet jakimś. Jak wracałam z powrotem, to cała samolotem to w ogóle kompletnie nie myślałam o tym na pewno to w ogóle, jakby tego nie było, a, odkąd jestem już tak ten piątek się zbliża, to ta myśl tak z powrotem jest jednak, że cały czas gdzieś o tym pamiętam.
Ten podkast chyba nie pomaga w pozbyciu się tej myśli i w nie myśleniu o tym pytanie czy o to chodzi, żeby nie myśleć.
No właśnie? Czasami, pewnie tak. No bo ten miesiąc był chwalile w ogóle nie myśleć o tym, no nie da się nie myśleć o czymś, co jest.
Czy przed twoim wyjazdem w momencie, kiedy były jakieś informacje o tym, że coś tam się dzieje i było badanie zrobione, ale nie było wyniku. Czy dobie ktoś nie powiedział Daria, co ty robisz?
Nie, ale by się chyba bał też mi coś takiego powiedzieć.
A dlaczego by się bał.
Bo to i tak moja decyzja no jedyną osobą, która właściwie mogłaby mi coś takiego powiedzieć. To byłaby moja lekarka, tak i to było to by faktycznie jakoś zmieniało postać rzeczy dla mnie tak, bo jednak bym wzięła pod uwagę jej opinię, a skoro moja lekarka nie widziała przeszkód do tego, no to nie wiem, kto miałby widzieć.
Chodzi mi o to, że jest pewien obraz osoby chorej raka w sytuacji takiej, że walczysz już z tym rakiem z tą walką to też o tym gadałyśmy o tym walczeniu nie no ale że on tam gdzieś za tobą łazi i tego rozbijasz od kilku lat osoby, które ja znam mogłoby to skomentować, że to jest jakieś takie.
Nieodpowiedzialne.
Tak kuszenie losu, bo np. mogłabyś złapać jakąś nie wiem, tamtejszą lokalną chorobę, która by ci osłabiła odporność albo cokolwiek nie, że gdzieś tam się pojawiają takie myśli. No ale po co to nie można tu ta jest tyle pięknych miejsc w Polsce albo bliżej, a to tak daleko inny klimat wszystko inne.
Tak wydaje mi się, że wokół mnie ludzie to już chyba nie myślą tak.
Nauczyłaś ich tego.
Trochę może tak w ogóle fajnym słowem jest nie walczę, tylko leczę właściwie, no bo leczę prawda, bo 4 lat nie walczę, a jeśli chodzi no takie kuszenie losu, to kiedyś się nad tym zastanawiałam, tam nawet nie w kontekście takiego wyjazdu. No ale w ogóle ostrożności no mogłabym siedzieć w domu i uważać na wszystko no ale potem i tak umrzeć, więc w sumie co by mi to dało, żebym tak siedziała nobym tylko straciła po prostu czuli życia. To zawsze można umrzeć. Nie wiem, można umrzeć w wypadku samochodowe można na wiele sposobów umrzeć, więc, jakby się dzieci się chronić. To wydaje mi się, że po prostu się traci życie w ten sposób.
Zanim spotkałyśmy się w studiu, zastanawiałam się, czy tu będzie mi łatwiej pytać o trudne rzeczy, te najtrudniejsze czy spojrzenie w oczy to uprości, czy utrudni którejś z nas będzie z tym ciężej, tym bardziej, że tym razem planowałam zapytać o kogoś bardzo jej bliskiego. Ty jesteś w dosyć świeżym związku.
Do tak.
Czyli to jest także coś się zdarzyło i ty się z tego nie wycofałaś, mając świadomość, że jesteś chora, że się leczysz, że może być różnie ta osoba. Rozumiem tobie bliska.
No w sumie wiedziała od początku, więc wiedziała na co się decyduje też, aczkolwiek no oczywiście, że wielokrotnie się nad tym zastanawiałam jeszcze wcześniej, tak naprawdę jak byłam sama, czy to nie jest jakoś także, sprowadzę na kogoś zaraz cierpienie. Np. tak, aczkolwiek no z drugiej strony nikt nie wie, kiedy umrze i kiedy sprowadzi cierpienie na kogoś, a poza tym też cierpienie sprowadzamy na innych nie tylko umierając.
To prawda.
Tylko generalnie różnymi swoimi działaniami. No miałam ten dylemat z naprawdę.
Go miałaś tak naprawdę go miałaś, to znaczy miałaś w sobie uczucia wobec drugiej osoby i myślałaś, czy to zaczynać?
No tak, no nawet w sumie rozmawiałam też na ten temat, że jednak no odpowiedzialne by było może z mojej strony nie zaczynać. Z drugiej strony no żyje, no więc, jakby ja jak będę żyła jeszcze 10 lat, to co mam też nic nie zaczynać.
No właśnie.
Więc tak, więc nawet jakoś tam rozmawiałam o tym, no ale to też jest tak to decyzja drugiej osoby. No nie mogę za kogoś podejmować decyzje i takiej przyjmować niezdrowej odpowiedzialności właściwie za czyjeś szczęście czy nieszczęście, bo wtedy też to jest tak, że mi się wydaje, że ja wiem, co jest dla kogoś lepsze, tak, a jednak no to jest czyjaś decyzja.
Jak wyglądała ta rozmowa wasza. Kto zaczął.
Nie pamiętam. No chyba ja ja ja na pewno zaczęłam no po tora czy jest taki mój dylemat moje zmartwienie, no i chyba właśnie tak w ten sposób jak tutaj powiedziałam, że, że nie wiem, czy to jest odpowiedzialne z mojej strony. No bo mogę umrzeć i wtedy będziesz cierpiała.
Jaka była odpowiedź?
No, że wie to i że to jest dziś, jakby już właśnie no no, że wie, na co się decyduje też. Tak. I tyle i że no odpowiada za swoje decyzje, to szybko poszło.
A myślę, że ta, że miłość może mieć charakter terapeutyczny.
No myślę, że może tak no bo generalnie relacje tak mają charakter terapeutyczny, generalnie głębokie relacje mają jeszcze bardziej charakter terapeutyczny. No, więc to chyba jest jakiś taki rodzaj wyjątkowo głębokiej relacji, że tak powiem, pytanie też, co jakby w jakimś sensie terapeutyczny no nieciejący.
Właśnie no właśnie.
Ale psychicznie gdzieś no dodaje dużo. Tak. A poza tym też daje jednak takie, co jeszcze się patrzy w przyszłość też tak no myślę o tym na pewno to teraz jest no i że teraz nie wiem, teraz ja żyje i ona żyje, więc generalnie mogę jechać do Krakowa i możemy się spotkać też to bardzo się cieszę, że się w końcu zobaczymy po prostu i tyle no i że chce to kontynuować, a resztę. Jest nie wiadomo.
Czy to jest trochę tak, że lepiej potrafią się zrozumieć, czy zrozumieć swoje stany swoje emocje, ludzie, którzy chorują bądź byli chorzy kiedyś i np. wyzdrowieli. Czy to nie ma znaczenia, że lepiej zrozumiecie, np. osoba spotkana na chemii w szpitalu niż umowna? Ja.
Co myślę, że to czasami może mieć znaczenie tak, ale nie jest tak, że wiem, to przede wszystkim ma znaczenie. No ma mnóstwo jej też rzeczy znaczenie, tak i czasami może być, ale równie dobrze ktoś, kto jest na chemii, no może kompletnie mieć inne też doświadczenie podejście i wszystko no i też wcale nie zrozumiemy się dobrze. Tak myślę, że jeżeli ktoś ma to doświadczenie jakoś tam za sobą i też je powiedzmy jakoś tam przerobił, no to, że wtedy faktycznie może być coś takiego, że może lepiej zrozumie, ale z drugiej strony no trochę to też jest krzywdzące dla wiele osób, które nie miały takiego doświadczenia. Jednak też są bardzo i wspierająca, ale też no potrafią jakoś tak empatycznie zrozumieć.
A twoja partnerka ma takie doświadczenie ze sobą?
Ma ma.
Myślę, że to miało znaczenie.
Myślę, że mogło mieć.
Czyli ta jej decyzja, że ona wie, co robi jest dorosła, to była naprawdę świadoma decyzja, ona naprawdę wie, co robi?
No naprawdę wie, co robi. No i też tak w dużej mierze wie przez co ja przechodzę.
I masz od niej, jakie wsparcie?
Mam przestrzeń dla siebie, to to jakoś tak mam wrażenie, że w ogóle to nie jest jakiś taki temat i nie jest powód do lęku. Ten temat tak naprawdę tego, że ja mam leczenie albo jakieś badania, to bardziej, jakby ja wnoszę powiedzmy tak, a nie jest tak, że jak się.
Czujesz Daria.
Albo, kiedy będziesz miała wyniki, kiedy będziesz miała wyniki? Tak.
Czyli, taka trochę codzienna rzecz tak no ja byłam na badaniach, a ja byłam na depilacji np. tak i np. w ten deseń.
Czy też może tak trochę w ogóle w sumie zapominam po prostu o tym, że to jest jakiś, że to jest, że to jest jakiś temat.
To powiedz, jak często zapominasz, albo jak często sobie przypominasz o chorobie dziennie, np. to jest tak, że ta myśl ci o seksie podobno myślimy, co ileś tam sekund to gdzieś Łaś za tobą.
Oczywiście się myśli, chociaż na szczęście, bo seksie jednak wciąż myślę.
Cześć.
Ale to tak to jest dobre porównanie, bym powiedziała właśnie tak.
I co taka myśl jak ona brzmi?
Może ciekawe, jak tam sytuacja w środku, ale to jest gorzej czy lepiej czy jest więcej, czy mniej czy, ale cofnęła?
Wynika z tego, że idziesz na badanie?
Wynika z tego, że i dana badanie no ale czasami też sobie myślę. O tym nie wiem, no byłam sobie np. na jodze tak i robiłam jakąś intensywną praktykę fajne rzeczy i sobie myślę, czy robiłam takie zaawansowane rzeczy, ciekawe jak tam w środku. Czy jestem bardziej chora, czy mniej chora i czy można być jeszcze bardziej chorym i nadal robić zaawansowane rzeczy, czy to już niemożliwy.
Czyli gdzieś ten pryzmat się ten filtr się pojawia. Tak wspominałam już, że kiedy słuchałam naszych rozmów i montowałaam kolejne odcinki, cały czas towarzyszyło mi wrażenie, że moje pytania są co najmniej nie na miejscu, że to po prostu przegięcie czy Daria kiedyś powiedziała stop, chyba nie wprost, ale zasugerowała, że w jakimś temacie nie czuje się ekspertką, że może mówić tylko o sobie podczas gdy ja pytałam o prawdy ogólne i tych fragmentów. Tu nie ma, ale zostały pytania przy zadawaniu, których miałam ściśnięte gardło, zostały bodaria, na nie odpowiedziała. Pamiętam z tych 4 lat taką sytuację, kiedy opowiedziałaś mi, że ktoś tobie znajomy również chorujący, o który się gdzieś tam pojawiał wcześniej w twoich opowieściach, że odszedł, że umarł chciałam się ciebie zapytać, jak to było wtedy z tobą, jak ty się z tym z tą sytuacją czułaś?
No generalnie smutno mi było. No w ogóle ze względu na te osoby prawda no bo. No powiedziałam, jakby też cierpienie po prostu tak tego znajomego, więc na pewno jakiś smutek i empatia w stosunku do niego samego, a dla mnie. Czy to budziło jakiś mój lęk, może na pewno nie chciałam pójść na pogrzeb, żeby faktycznie jakoś tak nie myśleć o tym z drugiej strony no to takie było przypominający o tym, no, że jednak na tę chorobę też się umiera, a nie tylko leczy.
I nie poszłaś na pogrzeb nie, a miałaś kontakt z bliskimi tej osoby.
Tak miałam kontakt z bliskimi tej osoby i w sumie potem dosyć szybko też po pogrzebie się widziałam też rozmawiałam na ten temat, więc to raczej była kwestia tylko unikania samej tej uroczystości, zresztą jego samego widziałam tak nawet dosyć na krótko przed śmiercią, kiedy już był dosyć mocno osłabiony, więc to nie jest tak, że całkowicie jakoś się odcinałam od wszystkiego, co się działo, no tylko jakoś tak sama ustość, to stwierdziłam, że chyba nie bardzo dla mnie jest wtedy, zwłaszcza że ja byłam też wtedy w trakcie chemii i sama.
Jak sobie wtedy dodać siły, kiedy się widzi coś takiego?
Ja bym powiedziała, że skupić się, jakby na tym, co jest też tak, że jakby nie odnosić tego, co się dzieje z drugą osobą do siebie. No bo każdy jest w innej sytuacji i skupić się faktycznie na tym, co się dzieje z nami, jaka jest nasza rzeczywistość. Nie wiem, jeżeli na kogoś nie działa leczenie, no to nie znaczy, że na nas nie działa leczenie. Ja byłam w trakcie chemii, która działała wtedy i faktycznie ona po niej miałam remizję dosyć długą i chyba byłam skupiona na tym i generalnie to jest jakaś taka zasada, że jak jakieś lęk się pojawia. No to warto się skupić na tym, co faktycznie się dzieje tak i czy jest jakieś zagrożenie, czego nie ma.
Czyli trochę rozbroić te emocje faktami tak gorze jak fakty są?
No go żyje fakty są, ale no to też jest tak, że często te fakty nie są tylko tak negatywne. No to gdzieś generalnie oczywiście, że jest ten moment, w którym na pewno są.
A ta osoba, która wtedy umarła, wiedziała już, że nie ma.
Trudno mi powiedzieć.
Lepiej to wiedzieć, czy nie lepiej tego nie wiedzieć?
Zależy, myślę, niektórzy nie chcą, a ja ja prosiłam moją lekarkę, żeby mi powiedziała, jak już będę umierająca i tak się z nią umówiłam.
Tak ci powiedziałam, że rzecz powie.
No powiedziała, że mi powie, więc mam nadzieję, że dotrzymam słowa tak ja wolę wiedzieć.
A dlaczego.
Może moja potrzeba kontroli tutaj się.
Co będziesz kontynuować wtedy.
Wiesz, co nie, dlatego że tak mi się wydaje, że jeszcze faktycznie wtedy. No ma się taki moment, żeby może podomykać niektóre rzeczy porozmawiać z kimś jeszcze nie no też potrzeba takiego, jakby zamknięcia. Tak nie wiem, no na śmierć myślę sobie, że też można się jakoś tam przygotować i czy czasami właśnie tak jest łatwiej odchodzić.
To, co mówi, że jest jakieś jak to ująć, nawet nie wiem, czy to odważne jest, ale jest jakieś strasznie takie dorosłe, że by wszystko pozamykać, żeby się pożegnać czy czy jakby zakończyć tak, bo sprawy?
No trochę czytałam też po prostu sobie jakiś takich książek były takich jakiś psychologicznych. Tak czy tam od strony nawet psychoterapeutycznej i faktycznie no jest pewnie, jeżeli też zupełnie taka no nagła śmierć jest się powiedzmy zdrowym. No to. Może być łatwa sobie, tak można wyobrazić, aczkolwiek no, jeżeli już jednak jest się nie wiem, starszym chorym na coś tak dalej. To wydaje mi się, że jednak ta perspektywa, jaki to jest moment i czy to warto się teraz przygotowywać, czy nie no może coś dać jednak.
Ale to myślę, że ludzie, którzy są chorzy raka, powinni o tym pomyśleć. Co będzie jeśli. Leczenie się nie uda.
Myślę, że dopóki ono się udaje, no to może nie powinni myśleć tak.
O tym?
O tej śmierci. Tak, jeżeli jednak jest tak, że. Nie wiadomo i być różnie, no to jest jakiś takie moment, kiedy jednak warto.
To wtedy wchodzą te fakty tak i to układanie racjona racjonalne.
I że to w jakiś sposób no może też tak naprawdę przynieść jakiś spokój, tak no bo przestaje się jakoś tak walczyć z rzeczywistością tylko się przyjmuje. To, co jest i jakoś wtedy można mieć taką prawdziwą sprawczość tak no bo to co daje tą odporność psychiczną, no to jest jakaś sprawczość. I jeżeli a sprawczość może być tylko w odniesieniu tak naprawdę do rzeczywistości, a nie do fantazji. Tak.
Czy jest coś, czego nie robisz ze względu na chorobę i czegoś bardzo brakuje?
No tak było z dalekimi podróżami właśnie nie.
Ale to nie było tak, że to nie było przez COVID tych podróży.
No najpierw nie było covidu w 2018 zaczęłam leczenie. A COVID zaczął się jednak 2020 no to 2 lata i te 2 pierwsze lata to też no nie bardzo w tak podróżowałam czy wyjeżdżałam gdzieś.
No ale teraz już pojechałaś i wróciłaś.
Teraz już pojechałam i wróciłam tak, ale to chyba było także, no trudno mi było robić takie plany, żeby gdzieś dalej pojechać gdzieś na dłużej pojechać, ale też no w ogóle trudno jest np. chociażby nie wiem na studiach tak są jakieś obowiązkowe zjazdy, nigdy nie wiesz, czy nie wypadnie ci wtedy operacja chemia czy coś takiego. Więc w ogóle takie. Branie na siebie różnych rzeczy jest trudniejsze.
No ale ty mówisz teraz o takich kwestiach logistycznych, właśnie, że np. może zdarzyć się badanie czy operacja czy w świadomości gdzieś siedzących obaw nie planuj, bo nie wiadomo, co będzie, czy to się.
Łączy?
To się trochę łączy, ale ja bym powiedziała, że pierwotna jest ta trudność logistyczne, że się pojawia coraz większa trudność logistyczna. No, więc czasami pojawia się tam myśl, no nie planujjmy i tak się nie uda, no bo będzie trzeba to to i to robić, aczkolwiek no czasami warto jednak pogadać z lekarzem, część rzeczy się da wciąż robić. Tak oczywiście, że trzeba być przygotowanym na to, że czasami trzeba z czegoś zrezygnować. No nie da się inaczej tak no nie da się leczyć onkologicznie, nie zrezygnować z niczego, ale to też właśnie, żeby nie wpadać skrajność. No nie da się robić wszystkiego na pewno tak jak wcześniej, ale to nie znaczy, że też trzeba ze wszystkiego zawsze zrezygnować. Czasami po prostu. Wystarczy zagadać, czasami kogoś o pomoc i się okazuje, że jednak wiele rzeczy można tak zorganizować, że się da, ale.
Jak sprawić, żeby mieć na to siłę w sensie, skąd brać tę Iskrę, która sprawi, że pójdziesz i zagadasz?
No tak w sumie jak w innych sprawach szczyciowych chyba jak się zmobilizować różnych rzeczy, tak jak się zmobilizować, żeby pójść na studia podyplomowe. W końcu chce się zrobić albo do napisania w końcu prace magisterskiej, np. którą się odłożyło, to chyba tak trochę podobnie no może w przypadku choroby w tle to jest trudniejsze po prostu, ale gdzieś no mechanizm jest taki sam.
Kilka dni później już po wizycie kontrolnej i po badaniu, o którym rozmawiałyśmy Daria przysłała mi wiadomość krótką krótszą niż zwykle.
Miałam dziś tę wizytę, o której rozmawiałyśmy wizytę kontrolną po powrocie badanie markera, który pokazuje czy choroba się rozwija. I mam bardzo wysoki ten marker, więc się rozwija. Powiem tak trochę szok, bo jednak czuję się świetnie cały czas. No i trochę właściwie nie trochę tylko duży lęk, no bo nie wiem, co dalej pewnie jakieś agresywne leczenie i no aż po prostu nie chce mi się o tym gadać. Nie chce mi się o tym gadać. Uprzedzę pytanie może czy było rozsądne jechać? Było rozsądne jechać, bo w badaniach obrazowych nic nie było nadal widać za tydzień. Mam kolejne badania obrazowe, czyli tomografie i zobaczymy, co tam jest i wtedy będą podjęte dalsze decyzje. No na razie słabo po prostu słabo. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: TU I TERAZ

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA