REKLAMA

Umowa handlowa Tajwanu i USA - kto zyska najwięcej?

Połączenie
Data emisji:
2023-06-02 13:20
Audycja:
Prowadzący:
Czas trwania:
13:08 min.
Udostępnij:

Napięcia między Stanami Zjednoczonymi i Chinami zwiększyło wczoraj podpisanie umowy handlowej USA z Tajwanem. O szczegółach rozmawiamy z dr Antoniną Łuszczykiewicz z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Trzynasta 23 Jakub Janiszewski przy mikrofonie, a z nami jest dr Antonina Łuszczykiewicz z Instytutu bliskiego i dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego dzień dobry dzień dobry, a będziemy rozmawiali o umowie handlowej między Stanami Zjednoczonymi, a Tajwanem umowie, która w zasadzie nie przypomina umowy handlowej. To znaczy, jeżeli się popatrzy na to, co piszą o tej o tym porozumieniu brytyjskie gazety, to one głównie zwracają uwagę na zaniepokojenie Pekinu, że dochodzi do zbliżenia między Tajwanem, a Waszyngtonem między tap, a Waszyngtonem, a jeżeli popatrzymy np. na gazety amerykańskie, to Washington post napisał taki długi tekst, mówiący o tym, że w zasadzie to nie jest nawet porozumienie handlowe. To jest coś, jak przygotowanie do porozumienia handlowego, które być może w przyszłości nadejdzie. No więc, dlaczego takie nazwijmy to Babi Steps, używając już anglicyzmu, dlaczego tak takimi drobnymi powonymi kroczkami to się wszystko dzieje?
Faktycznie w zależności od tego, kto się wypowiada i kto analizuje, to poznamy zupełnie różne punkty widzenia, sami tajańczycy. Władze tajwański stwierdziły, że jest to najważniejsze umowa handlowa ze Stanami Zjednoczonymi od roku siedemdziesiątego dziewiątego, kiedy to stany Zjednoczone nawiązały relacje dyplomatyczne z Chinami i przez to musiały zerwać oficjalne relacje dyplomatyczne z Tajwanem, choć oczywiście wiemy, że relacje gospodarcze relacje społeczne i te nieoficjalne relacje o charakterze politycznym były dalej rozwijane, byłby to prezent na dzień dziecka, ponieważ umowa została podpisana wczoraj, gdyby nie Fakt, że ani akurat na Tajwanie, ani w Stanach dzień dziecka nie przypada 1 czerwca, ale tak jak pan redaktor słusznie zauważył, to jest tak naprawdę wiele hałasu o nic, ponieważ jest to umowa, która mówi o o ułatwieniu procedur wjazdowych procedur celnych dla rozmaitych produktów importowanych na Tajwan. Mówi o środkach antykorupcyjnych, ale faktycznie daleko jej do takiej pełnoprawnej umowy handlowej, a tym bardziej do porozumienia o wolnym handlu, którego z pewnością życzyły sobie życzyłyby sobie władze w tajpi. No cóż nie ma darmowego luczu. Tajwan dobrze wie, że musi dbać o swoje relacje ze Stanami Zjednoczonymi, aby dbać o własne bezpieczeństwo. Oczywiście tutaj w grę wchodzi kontekst chiński i niewątpliwie jest to taki właśnie ukłon w stronę waszyngtony, bo tu Waszyngton na tej umowie zyskuje.
No, ale też podkreślamy, to to jest zapowiedź administracji jobadenna, że następne umowy no wil follau możemy tak powiedzieć, czyli pojawią się, to jest początek dopiero jakiegoś cyklu. Jak rozumiem, negocjacji handlowych między Tajwanem, a Waszyngtonem to porozumienie faktycznie obejmuje formularze celne i tam praktyki regulacyjne środki Antykorupcyjne, ale w żaden sposób np. nie zmienia cełu. Nie odnosi się też do praktyki podwójnego opodatkowania w Stanach Zjednoczonych tych obywateli Tajwanu, którzy tam pracują, więc to jest dopiero początek. I ja rozumiem, że to jest też trochę testowanie gruntu, czy nie jak pani sądzi, znaczy czy to jest trochę takie badanie, w jaki sposób zareaguje Pekin, co się wydarzy w kontekście takiej próby zbudowania jakiejś sijszej, współpracy, na której no wiadomo, że stan Zjednoczonym bardzo zależy.
Myślę, że to jest jedno i drugie to znaczy to jest pierwszy krok do jakiejś głębszej i ściślejszej współpracy gospodarczej. Paradoks był taki, że dotychczas największy wróg Tajwanu, czyli Chiny były tym najważniejszym partnerem gospodarczym. Natomiast widać teraz wyraźnie, że Tajwan szuka szuka innej drogi, szuka innych partnerów i sam rząd tajwański próbuje skłonić tajwańskich inwestorów tajwańskich pracowników, aby wycofywali się z Chin. To jest oczywiście długotrwały proces nie da się po prostu pewnego dnia zgasić światła i wszystkiego wynieść w ciągu nocy, a zatem ten odwrót to jest działanie długofalowe. Niewątpliwie to jest również testowanie gruntu i relacji chińskich nie jest to zaskoczenie, że Chiny zaprotestowały przeciwko tej umowie zaprotestowały, dlatego że i tutaj cytat umowa ta konotuje, czyli sugeruje, że Tajwan jest suwerenny, a nie jest jedynie zbuntowaną chińską prowincją. Jak Pekin próbuje nas przekonywać. Po drugie, też sugeruje ta umowa, że są jakieś oficjalne relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Tajwanem wiemy dobrze, że formalnie tych oficjalnych relacji nie ma od roku siedemdziesiątego dziewiątego. No ale umówmy się nie da się podpisać tego typu umowy bez jakiegoś czynnika politycznego, nie mówiąc o tym, że prawdopodobnie ta umowa właśnie taki wymiar polityczne ma przede wszystkim, a kwestie gospodarcze być może takie poważne kwestie gospodarcze pojawią się w przyszłym roku, bo wypowiadali się rozmaici oficję, leży pewnie do końca tego roku, drugiej umowy nie uda się wynegocjować.
To jest właśnie interesująca sytuacja, bo z 1 strony mamy ten 1979 kiedy, jakby nie ma, kiedy zanikają kontakty dyplomatyczne między Tajwanem, a między taipey, a Waszyngtonem, ale z drugiej strony wiadomo, że one są znaczy, że jest coś takiego, jak można powiedzieć proxy przedstawicielstwa dyplomatycznego natajwanie, czyli Instytut amerykański. Jak to właściwie działa w praktyce jakśmy służbowali? Opowiedzieć to znaczy, czym ten Instytut jest i w jaki sposób te relacje dyplomatyczne między Stanami, a tzw. de facto istnieją, nie istniejąc równocześnie na papierze.
To jest tak trochę, jakbyśmy mieli przed sobą butelkę wody i nie nazywali ją butelką wody, ale nazywali ją kliszkiem wina i w cały świat uporczywie powtarza, że tak to jest Kiliszek wina, podczas gdy wszyscy doskonale wiedzą, że to jest butelka wody. Tak no bo rzeczywistość rozmija się tutaj jest oficjalną narracją ten amerykański Instytut natajwanie to to jest de facto ambasada ona nie nazywa się ambasadą, ale oczywiście reguluje rozmaite kwestie konsularne. Z kolei w Stanach Zjednoczonych mamy coś, co można przetłumaczyć jako tajpeńskie biuro gospodarczy i kulturalne podobną zresztą instytucje mamy także w Warszawie nazywamy to biurem tajpeji nie nazywamy tego ambasadą Tajwanu, ale także jest to instytucja, która odpowiada za wszelkiego rodzaju kwestie, które w normalnych warunkach rozwiązywałyby ambasady, a zatem bardziej tutaj mówimy o kwestii narracji języka, aniżeli o tym, co ma miejsce rzeczywistości.
Jak postrzegają sprawy zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi polityce na Tajwanie, Tajwańczycy, czy uważają, że to jest w pewnym sensie jedyny ratunek? Jedyna przeciwwaga przed wchłonięciem przez Chiny? Czy może nie jak pani to widzi znaczy czy to jest takie jednoznaczne jednoznaczna wiara w ten Sojusz i przekonanie, że tutaj trzeba stawiać, jakby właśnie wszystko na 1 kartę?
Opinie są podzielone. Dosłownie tydzień temu wróciłam z tajwaneu, miałam okazję rozmawiać i z przedstawicielami partii rządzącej i obecnie partii opozycyjnej głównej partii opozycyjnej, czyli tzw. kłominntngu, który rządził niegdyś tajwany w przyszłości. I dzisiaj uważany je za taką partię bardziej prochińską powiedzmy, że mniej taką odważną, jeśli chodzi o forsowanie tajwańskie niezależności i generalnie kampania wyborcza, która już się toczy, bo przecież w styczniu przyszłego roku mamy bardzo ważne wybory prezydenckie, które zdecydują o przyszłości Tajwanu i przyszłości pewnie całego globu. Generalnie w tej kampanii mamy takie oto głosy partia rządząca, czyli tzw demokratyczna partia postępowa mówi zagłosujcie na nas wybierzcie naszego kandydata, bo jak wybierzecie tego z komitangu, to oni oddadzą Tajwan Chinom i będziemy częścią państwa komunistycznego. Z kolei przedstawiciele komintangu mówią zagłosujcie na nas, bo jak znowu wygrali, pi pi to tamci tak sprowokują Chiny, że chinę nas zaatakują i będziemy mieli wojnę w regionie. I to są generalnie 2 takie narracje obie partie próbują zyskać zwolenników, próbują już gromadzić swoich wyborców, a co myślą sami Tajwańczycy, tutaj mamy rozdźwięk pomiędzy takimi odczuciami związanymi z tożsamością i poglądami politycznymi, to znaczy większość Tajwańczyków uważa się za Tajwańczyków właśnie dla przykładu 30 lat temu większość społeczeństwa deklarowała tożsamość chińską bądź mieszaną chińsko tajwańską. Teraz większość mówi, jesteśmy tajwańczykami, nie mamy nic wspólnego z Chinami, ale jeśli chodzi o urny wyborcze, no to tutaj już sytuacja jest bardziej skomplikowana, duża część społeczeństwa boi się najprościej rzecz ujmując reakcji Chin i głosuje za status quo, czyli za utrzymaniem tej pośredniej wersji Tajwan, ani nie jest uznawany na arenie. Za państwo niepodległe z wyjątkiem bodajże 12 krajów na świecie. To jest taka sytuacja. No rozwiązanie pośrednie, której nikomu nie satysfakcjonuje, ale przynajmniej na razie nie mamy wojny. Prawda nie mamy chińskiej inwazji i wydaje mi się, że większość Tajwańczyków próbuje taką właśnie drogę środka odnaleźć.
My cały czas omijamy tego słonia w pokoju w tej naszej rozmowie, czyli w ogóle nie wspominamy o produkcji, był przewodników na Tajwanie, która jest właściwie jak twierdzą niektórzy s fożniem całej tej dyskusji, to znaczy, gdyby nie ti smsi, czyli ta fabryka, która zaopatruje w bardzo zaawansowane technologicznie, chipy biznesy amerykańskie przede wszystkim nvidie, która próbuje dominować na rynku i de facto, gdyby nie to być może cała ta dyskusja w ogóle by się nie odbywała. I Chiny krok po kroku, jakby prowadziłyby politykę jasno prowadzącą do wkłonięcia Tajwanu, więc jak ten problem pani zdaniem zaznacza się tutaj politycznie i gospodarczy, czy właściwie czy Tajwan i mało tego, jak Tajwańczycy myślą właśnie o tym gwarancie swojego bezpieczeństwa. Ja mówię nie jestem do końca pewien, czy faktycznie tak jest, ale mówię o pewnym punkcie widzenia, który wśród ekonomistów, i który wśród specjalistów od BIK techów bardzo mocno się ostatnio zaznacza.
Znowu te opinie są skrajnie różne, to znaczy niektórzy twierdzą, że Tajwan wciąż może trwać i być no de facto niezależnym państwem, dlatego właśnie, że cały świat jestem Tajwanem w ten sposób tymi półprzewodnikami powiązany, gdyby coś tam się złego zadziało, to wszyscy leżymy, bo pół przewodniki są wykorzystywane do produkcji komputerów komórek zmywarek lodówek, więc no wszyscy potrzebujemy tych produktów i Tajwan odpowiada za większość właśnie tejże produkcji światowej, ale z kolei są też i tacy, którzy mówią siny właśnie dla tego chcą przejąć tajwaan, by przejąć kontrolę nad produkcją tychże półp przewodników, a zatem na na tę samą kwestię można spojrzeć w zupełnie różny sposób. I kto wie czy Tajwan właśnie przez te półprzewodniki nie jest bardzo łakomym kąskiem, choć oczywiście pamiętajmy dochodzi do tego poczucie historycznej, krzywdy, kwestie ideologiczne, marzenia o wielkim zjednoczeniu tych starożytnych Chin, choć tu oczywiście moglibyśmy długo podyskutować na temat tego, czy Tajwan rzeczywiście kiedykolwiek był częścią Chin i w jakim stopniu. No wydaje się, że był to stosunkowo krótki okres, kiedy ten Tajwan faktycznie znajdował się pod kontrolą Chin cesarskich. No i oczywiście mówimy tutaj również o otwarciu okna do Pacyfiku. Wiemy doskonale, że, gdyby Tajwan padł mówiąc kolokwialnie, no stany Zjednoczone pewnie mogłyby się pożegnać ze swoją dominacją, ponieważ Chiny otworzyłyby sobie w ten sposób drogę do ekspansji na cały Pacyfik dotychczas kontrolowane przez stany Zjednoczone. Mówimy tutaj o dominacji militarnej, ale także o kontroli nad szlakami handlowymi.
Dziękuję bardzo, dr. Antonina Łuszczykiewicz z Instytutu bliskiego i dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego była z nami trzynasta 36. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: POŁĄCZENIE

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA