REKLAMA

Siemoniak o marszu 4 czerwca: Obok powagi była też nadzieja

A teraz na poważnie
Data emisji:
2023-06-05 12:20
Prowadzący:
Czas trwania:
13:13 min.
Udostępnij:

Gościem Mikołaja Lizuta był Andrzej Andrysiak - wydawca "Gazety Radomszczańskiej", prezes Rady Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Tomasz Siemoniak, poseł i wiceprzewodniczący, Platformy Obywatelskiej, były minister obrony narodowej, jest gościem państwa i moim dzień dobry.
Dzień dobry panu, dzień dobry.
Państwu. Jestem ciekaw państwaskich wrażeń i refleksji po wczorajszym marszu z okazji 4 czerwca.
Ogromny sukces Donalda Tuska, bo on wezwał zaapelował, więc ta rekordycja 500 000 ludzi. To jest też pokazanie, że Donald Tusk ma tak jak przed laty absolutnie zdolność do przewodzenia do nadawania kierunku. Ja czułem właściwie przez ponad 2 godziny stałem na pracę na rozdrożu, tyle był ludzi, że masz marsz nie był w stanie ruszyć, ale dało mi to okazję do setek rozmów z różnymi osobami, więc bardzo różnorodny był skład tego marszu byli starsi młodsi. Małych miejsc dużych wszyscy mają dość rządów PiS u to był taki wspólny mianownik każdej z tych rozmów. I to wczorajsze wydarze nie dawało ogromną nadzieję, bo tak jak to Tusk sam mówił, policzymy się. No, więc się policzyliśmy tak się liczyliśmy, że, gdy na placu Zamkowym już przemawiał Donald Tusk, to jeszcze byli ludzie na placu na rozdrożu, czyli kto zna Warszawy, wie, że to spory kawał.
Ja właśnie ja byłem Panie Pośle, tam, gdzie pan mniej więcej i też stałem na placu na rozdrożu. I tak pomyślałem sobie, że skoro marsz na 500 000 osób organizowany przez Platformę Obywatelską. No słyszał pan te dosyć okwiące hasła zwyciężymy, gdy ruszymy, nie byliśmy w stanie ruszyć, jeżeli organizacja no takiego przedsięwzięcia właśnie jak wielka manifestacja największa podobno od kilku dekad sprawia Platformie pewien kłopot. No widziałem np. co się działo na tej Platformie przemówień, było to trochę nudnawe, czekaliśmy wszyscy w słońcu. No cóż nie chcę brzmieć, jak Mal kontent, ale można się było troszkę postarać.
No, panie dyrektorze, przepraszam troszkę brzmi pan jak Mal kontent ja mówię, to z pozycji osoby, która.
Sam pan powiedział, że czekał pan 2 godziny.
Była w żadnym namiocie stałem od jedenastej do czternastej, bo byłem wcześniej na placu na rozdrożu i też od części osób od razu odbierałem takie oczekiwanie, że chcieliby ruszyć. Natomiast ja sądzę, że wszystko pod takim względem organizacyjnym było zapięte na ostatni guzik i no po prostu przyszło 500 000 ludzi i gdziekolwiek jest 500 000 ludzi. No to trzeba się liczyć z tym, że no w pewien sposób to ogranicza. Natomiast w żaden sposób, jakby nikt nie odczuł się tutaj zbędny raczej była to duma z tego, że nas jest tak wielu, gdy usłyszeliśmy, stojąc na placu na rozdrożu, rzeczowo marszu jest już przy Pałacu Prezydenckim. To nikt nie miał wątpliwości, że to nie jest jakaś niedoróbka organizacyjna tylko po prostu jest masa ludzi taka masa, która no po prostu, zanim przejdzie musi po prostu trochę poczekać. Więc.
Ale rzeczywiście, żeby tutaj złagodzić moje słowa, chce podkreślić, że atmosfera podczas tego marżu była zupełnie wspaniała, to znaczy za to rzadko się zdarza, żeby w tak gigantycznym tłumie. Ludzie byli dla siebie, tak mili tak w ogóle serdeczni i tak bardzo pełni oczekiwań na na zmianę. No krótko mówiąc można powiedzieć, że to nawet nie była sensu stricte manifestacja polityczna, co no taki taka manifestacja ogromnych społecznych, oczekiwań ludzie zwyczajnie mają dość.
No właśnie to jest coś takiego, co jest taką mocną pochętą do do tego marszu. Po to, oczywiście przemówieniami sądzę, że bardzo wiele osób uczestniczyło w marsza kodu w demonstracjach wolnych sądów. Czy w manifestacja to kobiet i dzisiaj czy wczoraj wszyscy się spotkaliśmy w Warszawie obok tej nadziei był jakiś takiej Rudnej powagi, powagi sytuacji, wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że wybory są blisko, że ten marsz wczorajszy trzeba odczytywać zeborami i bardzo wiele osób do mnie się zwracało z takimi głosami. Jak to utrzymać jak utrzymać tę mobillizację? Jak utrzymać ten fantastyczny wczorajszy nastrój, który nie był jakąś taką radością, to nie byłaszeta. To było poczucie głębokiej odpowiedzialności za Polskę i tego właśnie, że jeśli nie my to kto i my musimy to zmienić, bo być może czy zapewne jest to ostatnia szansa, więc uważam, że poza tym wymiarem takim publicznym medialnym, myślę, że cały świat zobaczył Warszawę z upominjącą się o demokrację, to w Polsce wewnętrznie. Ja jestem w tej chwili BU mówię z Krakowa, to Jagiellońskiego, ale jadąc i do jadąc tramwajem, słyszałem od ludzi gratulujemy marszego marszu. I tu mówią ludzie na ulicy po prostu także oni zobaczyli w telewizji jak wielu nas jest.
Czy sądzi pan, że to trudno to nazwać inaczej kompromitacja prezydenta Andrzeja Dudy po podpisaniu najpierw ustawy zwanej lex Tusk, a potem właściwie wycofaniu się rakiem z tego, co sam podpisał, jakby zupełnie nie przeczytał tego aktu po tym, przedziwnym wywiadzie prezydenta. Bodajże dla bomberga, w którym mówił, że on chętnie wytłumaczy administracji amerykańskiej. Co w tym projekcie ustawy jest napisane? No krótko mówiąc, że to wszystko podziałało mobilizacyjnie na frekwencję. Nie.
Absolutnie tak i to wiele osób o tym mówiło też jeszcze w tych dniach poprzedzających marsz, że miarka się przebrała, niekoniecznie jesteśmy za platformą czy Tuskiem, ale tutaj miarka się przebrała, więc zdecydowanie prezydent tutaj tak podziałał i też zmienił pewien wydźwięk tego marszu, bo gdyby nie podpisał tego do wczoraj, to by był pewien rodzaj apelu i wiary w to, że prezydent jednak czegoś niekonstytucyjnego nie może podpisać. Pamiętamy wolne sądy to było zwrócenie się do prezydenta, który no w pierwszej fazie zawetował te fatalne ustawy, więc marsz i opozycja i obywatele stracili złudzenia. Prezydent tutaj jest częścią PiS u częścią PiS owskiego systemu władzy i to, że od wybuchu wojny można było mieć wrażenie, że zachowuje się nieco inaczej, że dystansuje się od PiS, u, że relacje jest za granicą. Tutaj są dla niego, jakby bardzo istotne, bo tu realizuje interesy Polski, że to wszystko zmarnował w ostatni poniedziałek ta piątkowa.
Ale zastanawia się pan, dlaczego właściwie on to zmarnował, to znaczy no ciekaw jestem, bo pewnie państwo rozmawiają za kulisami polityki. No o tym, co właściwie się stało Andrzejowi Dudzie, dlaczego w pierwszym właściwie możliwym terminie podpisał tę no straszną ustawę wymierzoną w opozycję i będącą po prostu kpinął z prawa, dlaczego. Kto, kto go nas straszył, później, dlaczego w ogóle zdecydował się mi ją podpisać, skoro wcześniej, no np. zawetował słynną ustawę lex TVN, wbrew swojemu środowisku politycznemu. Czy w sytuacji, gdy tuż za naszą wschodnią ukraińcą toczy się krwawa wojna? No to nie jest zabawa zapałkami na becztę z benzyną.
No możemy tutaj dociekać i wiele teorii się pojawiło, dlaczego prezydent podpisał od takich, że nie wnosi Donalda Tuska po takiej, że załatwiał miejsca ludziom na liście swoim. Ja uważam, że prezydent Duda poczuł się bardzo pewnie poczuł się właśnie od lutego zeszłego roku mocny, bo do tamtej pory jego prezydentura pełna meandru w raczej takich momentów, o który chciałby zapomnieć. I myślę, że na tym poczuciu siły się oparł, podpisując uznając, że no, kto mu cokolwiek może powiedzieć na świecie. Złego jest się chce badać wpływy rosyjskie, potem aroganckie jego wypowiedzi najwyraźniej źle przetłumaczono albo prezydent bajden nie zrozumiał, więc i potem ukorzenie się w postaci piątkowej zapowiedzi nowelizacji, więc ja myślę, że po prostu ten to, co zrobił, wynikało z takiego pozornego poczucia siły, niechęci narażenia się własnemu środowisku, bo to jednak innego typu sprawa niż lex wałentliśmy blisko wyborów. I chodzi dokładnie o uderzanie Donalda Tuska, więc ogromny błąd, który zaciąży na ocenie jego prezydentury. I jest tak. No znamy, panie redaktorze, takie sytuacje myślę, że każdy ze słuchaczy, że ktoś potrafi w sposób kompletnie i racjonalny zmarnować bardzo wiele z własnej pracy też i do czynienia mamy właśnie z taką sytuacją, że prezydent Andrzej Duda, który wiele osób nawet z opozycji dostrzegało tę zmianę kursu. No pokazał, że jest tym Starym złym prezydent zależnym od prezesa Kaczyńskiego i.
Prezesowi, prezes Kaczyński, jak pan sądzi, to znaczy czy PiS teraz usłucha Dudę? No pokornie proszącego o nowelizację ustawy, którą sam podpisał kilka dni wcześniej.
Gdyby to dotyczyło samego prezydenta Dudy, to myślę, że ta nowelizacja by znalazła się w koszu, tak jak wiele pomysłów. No przecież te były pomysły konstytucyjne, pomysły aborcyjne nigdy PiS poważnie nie brał tego, co prezydent Duda proponował. Natomiast weźmy pod uwagę to, że zeszłym tygodniu rozmawiał sekretarz stanu USA blinkę z ministrem rałem w Oslo, że tutaj z pewnością do prezesa kaczyńskińskiego dotarł wiele sygnałów Zjednoczone podchodzą do tej sprawy i Europa, że w oświadczeniach amerykańskich pojawił się wątek szalenie niebezpieczny dla Kaczyńskiego, mianowicie mowa o tym, że żołnierze amerykańscy są w różnych miejscach świata po to, żeby bronić wartości amerykańskich. Jak ktoś robi coś takiego, to wiadomo, że jest to rażącej sprzeczności z tym, jak stany Zjednoczone posadą do praworządności, więc może być tak, że niezależnie od tego, co się zdarzy z tym projektem prezydenta Dudy i będziemy mieli do czynienia z takim wycofywaniem się rakiem. Z działania tej komisji i być może ona będzie tylko takim publicystycznym tworem, aby w ogóle się nie uformuje, zwłaszcza że nie widać jakiegoś pędu polityków PiS u do zasiadania w tej składzie, a jeśli mieliby się znaleźć tacy politycy jak Macierewicz, to będzie od razu kompromitowana, tak niech tego poważnie nie potraktuje, to będzie karykatura wszelakiego działania, więc myślę, że prezes Kaczyński z 1 strony źle się czuje z tym, że podjął tak poważnym inicjatywę polityczną i ona zagrrzęzła z drugiej, ważąc ryzyka, a to ryzyko działań Stanów zjednoczonych i odbioru tego w Polsce, bo ludzie zobaczą, że prezes Kaczyński przez swą zapiekłłość przez samoo przeciwko Tuskowi wystawia na szwach, bezpieczeństwo Polski. Tak, które gwarantują dziś zjednoczonej na to, więc myślę, że tutaj będziemy mieli do czynienia też z jakimś krokiem wstecz prezesa Kaczyńskiego.
Bardzo dziękuję. Tomasz siemaniak widzę, że w Platformy Obywatelskiej by minister obrony narodowej, był gościem państwa i moim. Bardzo dziękuję. Dziękuję bardzo, a państwa zapraszam na. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: A TERAZ NA POWAŻNIE

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA