REKLAMA

Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?

Rozmowy sfeminizowane
Data emisji:
2023-06-08 17:00
Czas trwania:
34:50 min.
Udostępnij:

Lęki odczuwamy wszyscy. Ale u kobiet od pokoleń są one wkomponowane w myślenie o sobie, swoim postępowaniu i wplecione w sposób działania. Lęk społeczny, lęk przed oceną i krytyką, lęk przed całkowitym samostanowieniem o sobie i podejmowaniem samodzielnych decyzji - tych lęków kobiety często nie dostrzegają, bo wychowanie i kultura przez stulecia uznawały to za normę. Dziś dochodzi do tego lęk przed poproszeniem o pomoc - bo kobiety wciąż udowadniają, że nie są gorsze. U młodych kobiet pojawia się też lęk przed dorosłością. Gościnią podcastu jest psycholożka - Marzena Mawricz.

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » Dorota werdecka Herman przy mikrofonie to jest podkast rozmowy z feminizowany, dzisiaj będziemy rozmawiać o lęku o tym, czy kobiety się boją, czego się boją. I dlaczego się boją i co zrobić, żeby się nie bać, a z nami jest Marzena mawricz, psychologka psychoterapeutka, trenerka i autorka książki o bardzo obiecującym tytule kobiety, które nie chcą się bać Witaj. Marzeną.
Cieszę się, że jestem tutaj to.
Czy kobiety się boją.
No chciałyśmy powiedzieć, że nie, bo przecież tyle niesamowitych rzeczy robimy od sufra, że jest tak począwszy, bo przecież jesteśmy w tym feminizowanym Klim klimacie, jak wspomniałaś, więc robimy wszystko, żeby być twarde silne nieprzejednane, im mieć swoją moc, ale natura chciała, żebyśmy również odczuwały lęk, strach i wszystkie inne emocje, które często uważamy za słabość.
Kluczowe będzie wyjście od tego, czym jest czym lęk różni się od strachu, bo to są 2 różne rzeczy różnie na nie reagujemy, one się różnie objawiają i inne struktury w mózgu odpowiadają za to właśnie. To może powiedzmy strachu.
Strach właściwie jest taki bardzo szybki reaktywny i jest to reakcja. Oczywiście też układu nerwowego na coś, co się wydarza obok nas coś, co wywołuje szybki szybko naszą reakcję, uciekamy albo uderzamy w coś po prostu jest walcz uciekaj zastygni. Jest to nasz atawizm, który chroni nas w wielu sytuacjach, co prawda jak badania pokazują, bardzo się boimy węży i pająków co jest mała adekwatne do obecnych właściwie strachów. Tak naprawdę też bardzo boimy, czasami latać samolotem, a właściwie więcej wypadków jest samochodowych, więc można powiedzieć, że jest to mało racjonalne, nie mniej jednak Strachy są adekwatne, czyli reakcja na coś, co widzimy. Słyszymy możemy odskoczyć i uratować.
Życie. No właśnie tak o strachu, a z lękiem to jest zupełnie co innego.
No lęk się czai w naszych umysłach w naszych myślach i wizjach wyobrażeniaach i wszystkim co niestety dopada nas w różnych momentach życia i tak jak wspomniałaś, ma trochę inną anatomię. I tu pewnie sięniemy do tej naszej neuurronau, która odsłania kulisy tak i to.
Osłabione ciało migdełowate.
No właśnie, generalnie to jak pewnie moje czytelniczki będą czytać, to stwierdza, że po co u licha, to całe ciało Mig dałowate, ale tak naprawdę ono również wywołuje. Te pozytywne skojarzenia ciepłe myśli, kiedy coś ładnie pachnie, to od razu nam się przypomina np. ten sławne, o którym też pisze zapach ciasto domowego drożowego bądź szlotki. I to są też przyjemne skojarzenia, które zapisuje się wszystko w ciele migdałowatym i później mamy szybkie reakcje, tak w ciele migdałowatym są zapisane wszystkie wyzwalacze reakcje emocjonalnym. W tym również niestety lękowe, czyli, jeżeli w naszym doświadczeniu pojawiło się coś, no nazwijmy to na razie stresogennego, żeby nie mówić od razu o traumie coś, co jest przykre w doświadczeniu łączyć np. z bólem z dyskomfortem i łączy się jednocześnie z jakimś przedmiotem z jedzeniem. Np. z czymś co akurat właśnie spożywamy, to to pojawi się jako taki wyzwala, czyli połączenia w głowie, które pojawią się w cie migdałowatym, uruchomią nasze ścieżki neuronalne. I pojawi się wyzwalcz w postaci reakcji, walcz uciekaj Toni właśnie to wszystko jest w cielę migdałowatym, od niego się bardzo wiele rzeczy zaczyna i ciałanki.
Oszwaństwo trochę. To.
Takie oszukaństwa poza tym bardzo ładnie się nazywa, bo to takie ładny migde po 2 stronach półkl mózgowych, a jednak z takiej małeczort i 1 słowem reaguje. No poprawnie reaguje, bo ma w sumie ratować nam życie w wielu sytuacjach i pewnie też tak ratuje, ale no niestety odcina nam część korową mózgu i wtedy jest tak gorzej i to pewnie każdy zapamiętał takie zdarzenia ze szkoły podstawowej, dosyć opresyjna była to część naszego życia, większości, kiedy np. niezbyt lubiany nauczyciel wzywa nas pod tą sławetną tablicę, a my w tym momencie tzw tabula raza, czyli nic w głowie nie ma i za to również odpowiada cały mechanizm lękotwórczy, czyli bardzo wysoki poziom stresu, uruchamia właśnie ciało migdałowate, ciało migdałowate, zamyka dostęp do kory mózgowej, czyli nie ma połączenia, a jak nie ma połączenia skoro mózgową, czyli odcinę nas od myślenia.
To nie odpowiemy?
Dokładnie, tak i nagle nam się wydaje, że jesteśmy jakoś tak bardzo głupi, bo to tak niestety nam się zapisuje, głupiej beznadziejni, jak można być tak, no nie ogarniętym w dzisiejszych słowach ujmując. Rzecz, tym bardziej, że wiesz chwilę, później, kiedy już usiądziemy sporo tam do tej ławki. No niestety z z kiepską oceną jednak to dopada nas taka myśl przecież ja to wszystko wiem. No i co się takiego wydarzyło, co za mną jest nie tak wszystko jest tak okazuje się, że natura tak chciała wszystko zadziałało, poprawnie odcięło nam dostęp do części korowej, czyli tej poznawczej, która odpowiada za myślenie kojarzenie interpretację. No i klops i w tym momencie, kiedy akurat chcieliśmy błysnąć inteligencją bystrości nie było za to był przejmujący lęk, który jest wywołany właśnie ciałem migdałowatem, który bardzo szybko uruchamia układ współczulny, nerwowy. Ten z kolei robi nam wyrzut kortyzolu, robi na wyrzut adrenalinę, a ci wszystko co mało jest potrzebne pod tą tablicą i w różnych innych sytuacjach na przekła nie wiem, przemowy wystąpienia publiczne. Tak wszędzie tam, gdzie powinniśmy błysnąć alokwencją, bywa z tym różnie.
Czy można powiedzieć, że właśnie to ciało migdałowate już mówiąc bardziej o to kobietach, czy to właśnie jest takie, jakby zwierciadło? Czy taki punkt wyzwalające te wszystkie powody przyczyny uruchamiające właśnie lęki związane z tym, jak kobiety są wychowywane? Na co są przygotowywane jak są oceniane?
To jest 1 część naszej struktury, która pamięta skojarzenia, pamięta doświadczenia negatywne koreluje. To właśnie z jakimś wyzwalaczem i później wystarczy zapach nie wiem o tym też opowiadam w książce taki zapach nie wiem, perfumy kogoś, kto zrobił nam przykrość i sam zapach gdzieś znowu poczujemy i wyzwala się znowu ta sama reakcja stresowa, ale niesamodziało migdałowatę odpowiada za te nasze Strachy i lęki i kobiece, ponieważ jeszcze są 2 struktury, które łączą się z ciłem migdałowatem, a mianowicie lewa i prawa pukula kory mózgowej. I każda odpowiada za coś innego lewa właśnie za myślnie za kojarzenie za interpretację załączenie faktów prawa z kolei odpowiada za nasze emocje wyobrażenia wizje marzenia i w obydwu tych częściach zapisujemy również doświadczenia minione jak i obecne w postaci właśnie albo wyobrażeń fotografii. Takich, że wystarczy, że jakiś wspomnienie wywoła obraz. Prawda i my już jesteśmy w mili sekundach w tym doświadczeniu znowu np. w jakimś zdarzeniu z dzieciństwa i to wszystko widzimy oczami wyobraźni i tak naprawdę łączą się znowu 2 części mózgu, czyli ta prawa część, która podpowiada nam te fotografie, takie klatki, które zapamiętaliśmy, a ta, która nadaje znaczenie i interpretacje, czyli część lewa podpowiada nam myśli na ten temat. No i teraz, jeżeli znowu tam w tym doświadczeniu stały się coś bardzo niemiłego niedobrego dla nas mieliśmy przecież różne doświadczenia różne dysfunkcyjne rodziny. Różne niestety, opresyjne doświadczenia w szkole albo nam bliskimi rówieśnikami, którzy nie zawsze nambili tacy bliscy, to to wszystko tam zostaje. No i niestety później wraca do nas wraca w przekonaniach w myśli w interpretacjach w tym, że nadajemy znaczenie kolejnym sytuacjom pod wpływem minionych minionych zdarzeń. I to wszystko uruchamia się znowu w naszej głowie.
I uruchamiają się lęki, których przecież mogłoby wcale nie być, jakie lęki mają kobiety przed czym odczuwają lęk?
No i tutaj sięgają trochę do naszych doświadczeń, też warto o tym powiedzieć, bo przecież my kobiety odzyskałyśmy wolność chociażby w Polsce i prawo do głosowania wcale nie tak dawno, bo tam ledwie ponad 100 lat mamy tą wolność w zakresie oczywiście wypowiadania się wyborczego, ale tak naprawdę jak się przyjrzymy, jaką my mamy wolność. To powiem szczerze jest ona ciągle ciągle ograniczone, a to rodzi bardzo wiele naszych lęków i frustracji, bo my stale coś chcemy udowodnić i nie, dlatego że tak nawet musimy chyba no właśnie, ale wiesz właśnie chciałam powiedzieć, czy my tak naprawdę tego, chcemy prawdopodobnie nie. I to powiedzieć musimy i to słowo muszę powinnam no jest też lękorodne też wywołuje stan cały czas napięcia, a to, o czym opowiadam moim czytelniczką, to, że, zanim się pojawi lęk, pojawia się stres nadmierny silny czy mający codziennie nas w swoich kleszczach. I my pod wpływem tego muszę i powinnam no działamy udowadniamy swoją wartość, a to strasznie przykro, że my kobiety właściwie musimy udowodnić, że jesteśmy mądre, że jesteśmy twórcze kreatywne, że należy nam się równoważność na tym świecie jak każdej innej płci jesteśmy człowiekiem po prostu, ale ciągle mam wrażenie, że nie do końca daje się nam do tego prawo. I to wyzwala niestety napięcie, bo pewnie każda z nas to bardzo dobrze zna to, że my jesteśmy w jakiejś roli społecznej, którą zdobywamy każdego dnia, to każda kobieta w moim gabinecie nie tylko opowie historię, która wcale nie zawsze jest usłana różami.
To wracając do tego każdego dnia te lęki można by jakoś pogrupować lęk przed takimi jakimiś decyzjami albo lęk przed całkowitą samodzielnością całkowitym samostanowieeniem sobie taką całkowitą, jakby niezależnością i samodzielnością, bo tak gdzieś tam wtłaczano, że przecież ktoś się musi nami opiekować. Świetnie mieszkać.
W sumie poruszasz, bo ten lęk przebija się przez wszystkie pokolenia, ale szczególnie jest widoczne dzisiaj u młodych kobiet, takich przed trzydziestym rokiem życia i często rozmawiam z takimi jeszcze młodymi. I powiem dziewczynami, no bo to jest wczesno wczesna dorosłość i faktycznie one też obawiają się odpowiedzialności odpowiedzialności za siebie takiej za siebie, ale też i za chwilę za podejmowanie takich decyzji, które wpłyną na decyzje na to, żeby znowu być odpowiedzialnym za kogoś choćby macierzyństwo. Prawda dzisiaj kobiety bardzo to rozważają po prostu zaczęłyśmy się bać tego, czy będziemy dobrymi mamami, bo często jesteśmy w tym bardzo samotne. W związku, z czym to z 1 strony chcemy być niezależne. To jest takie taka duża wartość, o którą walczymy, ale nie zawsze w tej niezależności umiemy się odnajdywać, dlatego że niezależność ma swoje jak to dobre i złe strony w tej niezależności. My czasem kobiety zatracamy się w takiej samowystarczalności.
Że już w ogóle nikogo nie potrzebujemy nie chcemy niczyj pomocy.
Tak, ale jest to też wynikiem niestety znowu tej opresyjnej opresyjnego doświadczenia w dzieciństwie, bo ja o tym też mówię, że bliskość, którą nabywamy w dzieciństwie, jeżeli nie będzie ów na ciepła. I to bliska to stanie się na swój sposób niebezpieczna, a jak stanie się do nas taka właśnie z nową lękowa, to my będziemy wybijać na taką niezależność w samowystarczalności w nadmiernej odpowiedzialności no w samotności ostatecznie nie będziemy umiały się zbliżyć do drugiego człowieka, choć tak naprawdę bardzo go potrzebujemy. Tak nie tylko my.
Kobiety no właśnie, bo potrzebuje ludzie, bo każdy tak.
Ale niestety, jeżeli doświadczyłyśmy, wiesz jakiegoś zranienia na bardzoczesnym etapie, czyli w tych pierwszych relacjach, to później ta niezależność opiera się również o samotność, o to, że ja muszę sama dawać radę i bardzo wiele kobiet żyje w przekonaniu, że ona musi dawać sobie radę, że dlatego wiesz, to też wywołuje bardzo silnym przed porażką. Przed tym, czy w ogóle nie umiemy też prosić. To jest też taka tych rola, jakby tych wszystkich kobiet, które na niosą na swoich barkach, z taką odpowiedzialność za rodzinę za karierę za życie za wszystko. Natomiast wracając do tych kobiet, które o, których trochę powiedziała, że boją się boją się tego, że będą absolutnie same nie będą mogły się podzielić swoim losem. To bardziej bym powiedziała właśnie na tych młodych kobietach, bo ja jestem z pokolenia już tego 40 plus i my tęskniłyśmy za niezależnością. Znaczy my walczyłyśmy bardzo szybko, żeby z tego domu wyjechać, żeby wziąć odpowiedzialność za siebie. Ja pamiętam siebie z przeszłości, kiedy marzyłam o dorosłości, o tym, że będę już tylko zasady sama sama za siebie odpowiadać, że będę mogła być taka właśnie niezależna. No później ta siłami trochę bokiem wychodziła i też się uczyłam tego, co to znaczy prosić. Co to znaczy nie dawać czasem zwyczajnie radę, natomiast młode dziewczyny one mówią mi o czymś innym, o one mówią o tym, że chciałyby zatrzymać czas i móc jak najdłużej być.
Dzieckiem?
To też o czymś mówi. I wydaje mi się, że z kolei ta nasza rola tego pokolenia starszego nie do końca się sprawdziła w tym znaczeniu, że trochę przestraszyliśmy tą swoją samodzielnością i samotnością. Podejrzewam tych młodych, którzy, bojąc się tego nadmiaru ciężarów, które widzą, jak my niesiemy jak się męczymy, jak się często szarpiemy z tym życiem, no to chyba nie wyglądamy zachęcająco. W związku, z czym może powstawać opór, wydaje mi się, że przed nami też taka rola nauczania się być nim autorytetem, ale mądrym mentorem. To duże wyzwanie, bo nie do końca to potrafimy, a młodzi nie szukają autorytetów. I słusznie moje poklanie ciągle je szukało, ale to tylko, dlatego że rośliśmy w prześwświadczeniu, że ktoś wie lepiej, że ktoś nam pokieruje i z 1 strony właśnie dlatego powstawał opór, to takie zjawisko reaktancji w psychologii opór przed tym, że ktoś mi nakazuje, jak mam żyć i moje pokolenie takie było zbuntowane. W związku z tym, jakby walczyło o tą niezależność nadmiarowo, gdybyśmy nie musieli tak udowadniać swojej wartości i nie musieli przeciwstawiać się często autorytetom, za którymi wcale nie chcieliśmy podążać, być może byłoby inaczej. To takie moje wnioski, które wyciągm sobie taka moja autorefleksja też z własnych doświadczeń młodzi wprost mówią. My bardziej szukamy osób, które przyświecając naszą drogę życia, pozwolą nam na błędy na własne wybory na własną refleksję. No, a my dorośli chyba musimy się tego wciąż uczyć.
To troszkę pasuje do tego, jak dzisiaj w ogóle pojmowane jest rodzicielstwo i jakie są te relacje lot tych dzisiejszych rodziców powiedzmy trzydziestooletnich, którzy już mają dzieci, z którymi już rozmawiają, bo właśnie nie ma tak jak jest to pojęcie władza. To rodzicielska to dzisiaj de facto w tych w tych relacjach to już nie chodzi o władze tylko właśnie o odpowiedzialność i rozmawianie tak nie współpar partnerstwo, bo to jednak jest inna relacja, ale nie chodzi o to, że dzieciom się coś nakazuje ta relacja. Też już jest troszkę inna i to też widocznie wynika z potrzeby tego młodszego pokolenia i też ze zrozumienia, że tak troszkę inaczej się dzisiaj rozmawia.
Takiego przeciwstawianie się też poprzednikom, bo to naturalne, że każde pokolenie mając te swoje prawa. No jednak neguje to poprzedników i to na swój sposób ma swoją wartość, niemniej jednak czasami nadmiarowo bym powiedziała, że tych naszych poprzedników negujemy i niekoniecznie wciąż umiemy współdziałać współtworzyć. To jest w ogóle wielkie wyzwanie. Uważam, żebyśmy się uczyli ponad podziałami budować, a nie wciąż rujnować i mamy taką tendencję właśnie do tego, że stawiamy koksz na piedes, ale by później znowu z tego piede stało go strącać. I mamy taką w sobie chwiejność pomiędzy takim czarno białym widdzeniem wszystko albo nic i z tą tendencją też do negatywizmu. Walczymy to wszystko zresztą wywołuje lęki, oczywiście i tworzy tworzy nasze ustawienia negatywne, więc to jest naturalne, że pokolenia kolejne stawiają siebie na pierwszym miejscu i tak ma być i a rodzice no stoją przed dużymi wyzwaniami, bo z 1 strony chcą coś dziecku, pokazać czegoś nauczyć. Z drugiej strony no szukają tak naprawdę swojej roli. Ja myślę, że rodzice się stajemy nikt się nim nie rodzi i tego też się trzeba po prostu zwyczajnie uczyć i z taką z takim i to jest dobre słowo, które teraz użyje pokora, bo, którzy zaraz poczują ciarki wzdłuż kręgosłupa, Boże pokora. Co to w ogóle jest, ale w tym takim dobrym rozumieniu słowa pokory, to uważam, że rodzic, który uczy się z pokorą swojej roli będzie bardziej uważny na potrzeby dziecka niż na to, że budowaowadnia swoją wartość i to, że jest wspaniałym rodzicem.
Ale też, żeby uczyć się być tym dobrym rodzicem, to trzeba być cały czas blisko dziecka, bo inaczej się nie da.
Nie da się być dobrą rodzice bez dziecka.
No właśnie, może, a jeśli chodzi o te lęki, powiedziałaś o lęku przed macierzyństwem, co też się wiąże z takim świadomym w ogóle decydowaniem, czy w okresie chce mieć dzieci, bo przecież nie każdy nie każda kobieta chce nie każda kobieta czuje i nie każda kobieta musi lęk przed decyzjami niezależnością samodzielnością, a lęki społeczne czy lęki przed oceną krytyką tym, jak nas inni ocenią właśnie, jak nas będą postrzegać?
No. To to jest olbrzymi lęk i wielki wielki ciężar w ogóle u kobiet, ponieważ my jesteśmy naznaczone tym takim syndromem podobania się i to już jest odciągniemy. To w ogóle bardzo bardzo bardzo dawna i w ogóle mam wrażenie, że mimo tego, że lata mijają to normy tutaj kulturowe są bardzo sztywne i ciężko nam się wtedy się to zmienia, a wiąże się to z tym, że właściwie piękna kobieta w tym znaczeniu takiego za mąż pójścia, czyli znalezienia kandydata na męża, miała po prostu łatwiej. I to było z 1 strony no pozytywne jak i negatywne, czyli i dziedzictwo i piętno zarazem, bo jednak te kobiety, które w, których nikt nie chciał tak. To brzmi okropnie, ale na żaden wybranych już nie pojawił, to po prostu były te kobiety lata temu oddawane do zakonu jako takie właśnie niepotrzebne. To niech służą.
W ogóle dzięki temu mogły czy też książki np.
teraz możemy to zobaczyć również z tej perspektywy i doceniam, że to właśnie powiedziałaś, bo zawsze, jakby moneta 2 strony, ale nie zmienia Faktu, że wiesz w takim porównywaniu się społecznym. No jednak było to piętm i zostało w nas kobietach jako takie no to świadczenie, że się sobie przyglądamy i obawiamy się tego, co ktoś o nas powie i to dotyczy tak atrakcyjności fizycznej jak i wszystkich innych aspektów, ponieważ no w tej istocie społecznej tej roli społecznej, do której nas przygotowują pokolenia. Jesteśmy bardzo mocno obciążone tym, że mamy odpowiadać za więzi za relacje za społeczeństwo za normy kulturowe za etykietę za obyczajność. No my mamy naprawdę mnóstwo obciążeń w tym zakresie i to my właściwie odpowiadamy za to, jak wychowamy potomków, jak nauczymy ich się zachowywać przy stole, nie tylko prawda. I to zawsze jest jak wychowałaś, jak stworzyłaś. No, więc tak naprawdę przeglądamy się w tych oczach, lustra społecznego i to jest olbrzymie obciążenie, bo my ciągle myślimy, jaka, jaka ma być. Jak powinnam być czy się dobrze zachowałam, czy się właściwie ubrałam, czy, a właśnie teraz mi przyszło do głowy odmawianie wielki kawałek, wie, jaki.
Tego się boimy.
Bardzo dużo mówimy o asertywności, ale co to ta asertywność jest, no kiedyś się mówi o ratach dziewięćdziesiątej, że to jest po prostu odmowa. No ja uważam, że trzeba by to zdecydowanie rozszerzyć i po prostu mówić o podmiotowości człowieka i szacunku, jak nie mamy go do siebie, to też bardzo trudno mieć do kogoś, ale też i trudno wówczas odmawiać. Często przypominam kobietom i nie tylko kobietom, że każdy z nas ma również prawo do odmowy, więc jeżeli o coś prosisz albo czegoś potrzebujesz, musisz również założyć, że ta druga osoba, w której to kierujesz, ma prawo do odmowy. Jak wiesz udzielamy to prawo sobie i komuś to naprawdę zaczyna się nasza wolność, a nie takie personalne odbieranie przeciwko sobie tej odmowy. Warto się tego uczyć, żeby nie być takim przeczulonym na własnym punkcie i zalęknionym, że ja odmówię i wtedy ktoś mnie nie będzie już lubił. To jest bardzo ważna część tej naszej roli również kobiecej, że nadmiarowo i za bardzo zgadzamy się na wiele rzeczy za dużo za dużo przyzwalamy właściwie, że będąc dla wszystkich, odpowiadając za to takie uśmiechanie się do wszystkich. No przyzwalamy również na zachowania, które bardzo przekraczają nasze granice kobiety w tym takim damsko męskim świecie w relacjach, które są mobbingujące i nie tylko, a my kobiety często milczymy i też to taki apel do nas wszystkich, bo to łatwo mówić nawet tej pozycji, w której teraz jestem za tzw. Stołem trudniej jest wspierać inne kobiety w momencie, kiedy widzimy, że są ranione przez np. jakiegoś mężczyznę, a szczególnie, kiedy on jest szefem, to i dzieje się to w grupie. To jest dosyć często zjawisko, niestety, w którym uczestniczymy wszyscy i nadal nam jest bardzo trudno powiedzieć, nie nie zgadzam się na.
To.
O dobropo tego milczenia trudno jest chyba dostrzec lęk u siebie samej zdiagnozować, go zdiagnozować, to takie dosyć mocno już branżowe określenie, ale w ogóle, żeby przestać się bać. To trzeba najpierw wiedzieć, że się boimy, to prawda, a ten lęk czasami jest tak automatyczny naturalny, tak kobiety są do niego przyzwyczajone, bo jest to element ich po prostu działania, że nawet nie wiedzą, że ten lęk odczuwają.
To prawda widzisz, bo powiedziałeś o tym, co się staje naszą normą takiego życia takiego trybu codziennego. I kiedy od małego właściwie od małej dziewczynki rośniemy w napięciu, a to bardzo często jest przedmiotem naszych doświadczeń, jak sięgamy do doświadczeń dzieciństwa, to moje pacjentki i moje koleżanki i przyjaciółki wszystkie sięgamy do takich doświadczeń, gdzie i szkoła i doświadczenia z rówieśnikami. I wreszcie ci rodzice wywoływali u nas naprawdę bardzo dużo napięcia. To i to było takie naturalne, to znaczy bardzo oswojone uczucie takiego kamienia w żołądku, takiej kuli w gardle takiej bólu w mięśniach, które towarzyszy nam po prostu w napięciu. I my tego nie rozumiałyśmy, że coś z nie tak nie wiedziałyśmy, że coś jest nie w porządku. No skoro każdego dnia do tej szkoły idziesz zaciśniętym gardłem i właściwie bardzo cię boli, cały żołądek i nie możesz zjeść nawet śniadania i dzieje się to przez całe lata. No to trudno stwierdzić, że to jest coś nienormalnego, skoro z tym żyjesz, a później idziesz do pracy i w ogóle nie lubisz tej pracy, ale sobie tego nie uświadamiasz, bo twoje ciało jest odcięte, to znaczy ty tak naprawdę nie wierzysz to, co ciało przeżywa, mówi ci o tym, że żyje w permanentnym stresie i olbrzymim lęku właśnie lęku, dlatego że znasz to umiesz tak żyć. Nauczyłaś się ledwie oddychasz, ale to jest normalne jak, gdyż ja się przyglądam ludziom, jak oddychają i sama zresztą tym muszę pracować, to my naprawdę mamy zbyt płytki oddech. No o czymś to świadczy, to znaczy myśmy się nauczyli takiego stylu funkcjonowania i wydaje się nam to absolutnie normalne, a później się pojawiają jakieś trudności zdrowotne. I to dopiero jest pierwszy sygnał dla nas kobiet, najczęściej, kiedy pojawiają się różne zaburzenia hormonalne związane z bezcennością trudności z tarczycą, która jest wynikiem również peranentnego stresu. No to wtedy się zastanawiamy, co się dzieje z naszym organizmem, no ale to już jest taka czerwona flaga taki objaw.
Taka bardzo czerwona, bo można u siebie zaobserwować czy zdiagnozować wstępnie wcześniej ten lęk nadmiernie się, pojawiając, no, bo to się tak naprawdę tak jak mówisz od wczesnego dzieciństwa, więc no zależy oczywiście, jak to doświadczenie, ale to powiedzmy, że może się zacząć od lęku przed tym, że będzie nie wiem, dziura w sukience po zabawie na placu zabaw. Albo co powiedzą, jak będę niegrzeczna przez jakieś tam inne i to rzeczywiście też jest taki element takiej codzienne i struktury jak postępować jak żyć co robić rzecz?
Wydaje mi się, że po prostu i to jest przerażająca. Jak sobie zdajemy z tego sprawę, że taką normalną naturalną naszą codziennością jest stres, ale jeszcze 1 ważna emocja wstyd właściwie my się non stop wstydzimy, dlatego że od małego znowu byłyśmy w tym wstydzie zawstyzane w nas się wychowuje przez zawstyzaanie. Uważam, że to jest jedna z najgorszych, że tak powiem jedno z najgorszych narzędzi wychowywania do tzw nieby moralności i ciągle się czegoś wstydzimy, ale to wywołuje właśnie lęk, przerażenie nieśmiałość, która też jest piętnowana bardzo społecznie. No, dlaczego to dziecko się tak wycofuje, dlaczego ono ma być śmiałe? Skoro tak naprawdę myśmy go nauczyli się ewentnie wstydzić. I ja też takie doświadczenia słyszę i znam sama kolejna rzecz nauka życia z bólem. No, kiedy byliśmy dzieciakami i np. coś coś złego wydarzyło typu przewrócenia skaleczenie, to rodzic nie przytulał i nie mówił, że to jest normalne, że boli nasi rodzice nie mieli, że tak powiem na to za dużo czasu, ani łaskawości, tylko najczęściej jeszcze był klaps złość. Jakaś połajanka na zasadzie jak ty chodzisz właśnie.
Przeniesienie winy na tak naprawdę osoby poszkodowaną.
No i teraz możemy sobie jasno powiedzieć, czyli, jeżeli się wychowałam świadomości, że jak boli, to muszę to ukryć, że się tego wstydzę, bo przecież źle się poruszam skorom się to wydarzyło, to znaczy, że to jest o to mnie i to są pierwsze takie bardzo formatujące nas doświadczenia, kiedy my już nie informujemy światu, że jest coś nie tak, ale zaczynamy zaglądać do siebie. I tu się zaczyna samo ocena nega negatywne, to ze mną jest coś nie tak. To ja popełniam błędy, to ja jestem beznadziejna tak bardzo często to słyszę jest na beznadziejna.
Muszę powiedzieć, że stanę w obronie rodziców współczesnych rodziców dziewczynek w wieku przedszkolnym, ponieważ myślę, że to należy pochwalić. No ja mam ja mam akurat chłopców, więc nie wiem, jak to wygląda tak na żywo, ale sama byłam dziewczynką i też pamiętam, jak ja się zachowywałam, idąc do przedszkola i akurat byłam potwornie uparta i nie było na to siły, ale to był być może wyjątkowy przypadek. Natomiast dzisiaj no dziewczynki jak to dziewczynki nakładają na siebie różne ubrania, tego nie chcą tam to chcą i zauważam, że współczesne matki przynajmniej te, które mi o tym opowiadają po prostu machają ręką i mówią dobra idź w tych w tej letniej sukience z kożuszkiem w okularach przeciwsłonecznych kapeluszu wspomniannym. Co tam chcesz idź tak trudno i ta dziewczynka tak chciała tak się ubrała i ona nie myśli sobie, jak o nie ją oceniają wszyscy i to jest uczenie od początku, że nie musisz się bać tej oceny krytyki, jak wyglądasz. Tak chcesz taką masz potrzeby to tak idź.
No wiesz, to jest w ogóle nauka nie tylko tego, że masz, jakby prawo do decydowania o sobie, ale to jest też nauka otwartości tolerancji pod warunkiem, że tą dziewczynkę w tym przedszkolu nie spotka opresyjną ze strony osób, które tam są i to jest kolejne wyzwanie, bo o ile rodzic już uczy się otwartości i zgody na to, że niech ubierze to, co chce i będzie szczęśliwa. To wiesz, ja też wiem, jakie są doświadczenia, później nie zawsze to tak łatwo i pięknie przychodzi i to jest kolejna informacja o tym, że z 1 strony chcemy się uczyć tej otwartości, ale z drugiej strony każdy musi spojrzeć w głąb siebie i sprawdzić, jakie przekonania ze swoich doświadczeń dziecięcych i nie tylko dziecięcych powodują, że mamy granice na tolerancję, bo deklaratywnie każdy to powie jestem otwarta tolerancyjna nie ma problemu, ale ile razy sprawdzę się naprawdę w tym, co mówię i tak jest.
Czy mężczyźni boją się mniej.
Nie absolutnie nie mężczyźni z kolei oczywiście są bardzo mocno sformatowani do tego, żeby nigdy nie okazywać żadnej słabości. I to też jest ich wielkie przekleństwo i klątwa, którą niosą na swoich barkach, ponieważ to nie jest prawdą, że kobiety są.
Bardziej lękliwe.
Bardziej lękliwe, ale też i tu się zastanawiam, jak to powiedzieć, bo jesteśmy bardziej emocjonalne, ale nie, dlatego że mamy jakąś inną strukturę biologiczną, tylko po prostu ta rola społeczna, która jest przypisana mężczyźni i kobiecie. Ona jest odmienna i w związku z tym inaczej się nas jakby tworzy kreuje kształtuje i my mamy kobiety od dziecka, większe przyzwolenie na to, żeby te emocje pokazywać, ale też, jako że mamy odpowiadać za emocje, później w relacjach za więzi za bliskość za to, żeby wczytywać się w mimikę małego dziecka. I rozumieć, co nam przekazuje bez słów, no to prostu jesteśmy bardziej wyczulone na emocje i lepiej lepsza jesteśmy w tych niewerbalnych komunikatach, ale to nie jest nasza biologia. To jest po prostu rola przypisana nam od dziecka, co oznacza, że mężczyźni absolutnie tak samo czują kłopot w tym, że nie wiedzą, co czują i faktycznie nie potrafią tego nazywać. I często są odcięci od swoich emocji jeszcze bardziej niż my kobiety.
I od swoich lęków.
I od swoich lęków również tak i dlatego też częściej maskują, to chociażby przez uzależnienia właśnie, dlatego mężczyźni sięgają po różne używki, żeby z tymi emocjami sobie poradzić, czyli jeszcze silniej je maskować, ponieważ nie wiedzą, co się z nimi dzieje, a nie chcą się tak czuć. No to wybierają jakieś różne formy uspokajaczy.
Lęk to jest coś jeszcze bardziej pewnie wstydliwego i pewnie samemu tak trudniej się do tego przyznać, a co dopiero spróbować o tym porozmawiać?
No i to jest wielki kłopot, ponieważ mężczyźni nauczeni są samotnego i samodzielnego radzenia sobie. I dlatego też często nie chcą dopuszczać swoich partnerek do rozmowy o czymś co przeżywają po prostu raczej uciekają wtedy w jakieś zaciszne miejsce i przemyśliwują, szukając rozwiązań.
Co z kolei wcale przepraszam, nie jest dobre, dlatego że te partnerki wtedy no nie wiedzą, co się dzieje i mogą mieć 100 rozmaitych domysłów. To wtedy.
Uruchamiają się lęki u partnerek?
Tak no właśnie o właśnie.
Tak, no bo my kobiety chcemy zaradzić tej sytuacji, a ponieważ jesteśmy bardzo wyczulone na wszystkie zmiany energetyczne u mężczyzny, więc my nawet często szybciej niż mężczyzna. Wiemy, że z nim się coś dzieje nie tak i my byśmy chcemy mu pomóc, ale mężczyzna nas nie są do tego dopuścić, ponieważ wtedy się wstydzi i wtedy on będzie myślał o sobie, że jest beznadziejny, że sobie nie radzi. W związku, z czym mamy tak krążymy po tej osi tego mężczyzny, szukając jakiegoś dostępu do niego różnie, to wychodzi tym, którym się udaje, no to powiedzmy przełamują ten impas związkowych hrabki z głów tak dają radę. No pytanie jak się z tym czują oczywiście ich partnerzy bywa z tym znowu różnie, bo jedni w końcu wypowiedzą i uwolninią się i nawet to docenią, co nie oznacza, że później przyjdą znowu nie nie nie. Ja to doświadcza ze swoim mężem. I wiem, jak to działa można powiedzieć, że za każdym razem tak samo trzeba rozłupiewać, twardy orzech zupy dostępu do niego. No i tak to już działa po prostu, a później mówi no dobrze, że porozmawialiśmy o tym, jednak tutaj ulgę, no tak to właśnie jest.
Lata edukacji być może jeszcze przyiosło jakąś zmianę edukacji psychologicznej może no powiedzmy na koniec, jak można tak króciutko dać takie wskazówki, kiedy odczuwamy lęk. Jak ten lęk jak w ogóle rozpoznać, zanim zacznie nam nie wiem, skakać ciśnienie, czy coś mocno boleć, zanim się hormony rozchwieją rozpustają i będą rzeczywiście takie po prostu już zdrowotne problemy wywołane stresem, który wywołuje ten lęk? Jak wcześniej zdiagnozować u siebie wstępnie zdać sobie sprawę, że jednak chyba to jest lęk i wcale mogłoby go nie być. I on mi blokuje właśnie dostęp do tej części mózgu do tej, a normalnie pewnie działałabym inaczej.
I tutaj zaprosiłabym kobiety do analizy, bo jesteśmy dobre w analizie, więc do takiej analizy swojej życia. Powiem tak, czyli, żeby zajrzeć do różnych obszarów obszarów swojego życia i przyjrzeć, jak to właściwie wygląda, czyli popatrzeć np. na relacje spojrzeć na relacje z dziećmi z partnerem z przyjaciółkami. Sprawdzić, co się dzieje, czy one są dobre, czy nie jak ja się w tych relacjach czuję, jak ja reaguję, czy ja unikam ten unikam kontaktu, czy chętnie idę na spotkania, jeśli nie to, o czym to jest może mnie coś powstrzymuję, a jeśli mnie powstrzymuję, to znowu, o czym to jest jak reaguję, moje ciało na myśl o tym, że kogoś spotkam sprawdzić, czyli zrobić taką analizę. Na razie tak taki AUTO monitoring sprawdzić co ciało na to, i jakie są reakcje, popatrzeć znowu na obszar zawodowy? Czy ja chętnie wstaje do tego do tej pracy, jak się czuje w relacjach zawodowych, czy np. jest prokrastynacja, która często jest objawem właśnie lęku, odkładaniem czegoś na później niewiarą w siebie jakąś jakąś jakimś poczuciem, że nie udźwignę tego albo nie lubię tej pracy, tylko przed sobą. To ukrywam, a to wywołuje znowu u mnie stan lęku i napięcia, czyli spojrzeć na swoje reakcję w różnych miejscach w różnych obszarach od relacji po zadania, jak reaguję na te zadania. I popatrzy znowu na ciało, czyli przyjrzeć reakcję ciała, czy się poce czy jest mi zimno, jak jak, jakie są odczucia takie czy ja dobrze sypiam, bo to też jest informacja. Czy ja się nawadniam, bo na to przykład na to też je mam czasu.
I np. nie czuje takiej potrzeby. Tak.
W ogóle jak ja jem, czyli zachęcam każdą kobietę, żeby tak spojrzała na styl życia, ale nie jest takim wiesz z odpowiedzią, żeby znowu siebie łajać i negatywnie popatrzeć, że jestem znowu beznadziejna, tylko przyjrzeć się temu, że ja Mar się nauczyłam pewnych nawyków i żyję w tych nawykach, tylko teraz. Co mi robią, co się z moim ciałem dzieje, o czym jest to opowieść i tak naprawdę jak zajrzymy do tego, to prawdopodobnie każda z nas zobaczy obszary, gdzie jest lęk.
Możena maowicz psychologka, psychoterapeutka trenerka i autorka książki, kobiety, które nie chcą się bać, bardzo ci dziękuję.
Dziękuję.
Rozmowy. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: ROZMOWY SFEMINIZOWANE

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA