REKLAMA

Część 5. Długa i ciemna zima, ciężkie chemie i cisza na Instagramie. A na koniec - coś optymistycznego

Tu i teraz
Data emisji:
2023-06-09 16:40
Audycja:
Czas trwania:
40:53 min.
Udostępnij:

Wznowa wykryta u Darii po jej powrocie do Indii okazała się poważniejsza, niż początkowo się wydawało. Wyniki były niekorzystne i Daria zaczęła - po raz kolejny - ciężkie leczenie. To był też moment, w którym rozmawiałyśmy o granicy, która może się pojawić, kiedy - jak powiedziała - może już nie mieć siły chorować. Co wtedy? Rozwiń »
Na koniec postarałyśmy się o coś optymistycznego. Tym czymś jest nadzieja.
To odcinek piąty i ostatni. Dziękujemy za wysłuchanie tej serii. Zwiń «

AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA PODCASTU

Transkrypcja podcastu

Rozwiń » A czy ty często myślisz o śmierci?
Oczywiście myślę o umieraniu?
Procesie?
O procesie? Tak.
Jak to będzie?
Jak to będzie tak i że to jest straszne. A o samej śmierci no to już. Jak nic nie ma no to nic nie ma jak jest coś no to. Też coś będzie, tak. Więc jakby no ale proces umierania jest tak naprawdę najstraszniejszy.
I co to w tobie budzi strach.
Strach?
Jak.
Sobie taki strach ogarniasz.
No skupiam się na tym chyba co jest teraz tak naprawdę znowu.
Gdzieś go odsuwasz.
Trochę w pewien sposób odsuwam, no ale też skupiam się nad mną, że teraz nie umieram tak no tylko teraz żyje i że coś się dzieje i że nie wiem jest ładny dzień albo mogę posłuchać w ładnej muzyki posłuchać jakiegoś koncertu, poczytać książkę pójść z kimś na spacer spotkać się żyje tak. No, więc raczej wtedy po prostu wracam do tego, co jest teraz.
Ten podkast nagrywałyśmy 4 lata po wykryciu udarii nowotworu jajnika w czwartym stadium zaczęłyśmy kilka miesięcy temu, gdy ona była w Indiach, by spełniać swe wielkie marzenie i właśnie tam praktykować jogę. Wtedy też dowiedziała się, że ma kolejną wznowę. Gdy spotkałyśmy się w październiku 2022 roku, nie wiedziała jeszcze, co będzie dalej. Jak będzie wyglądało dalsze leczenie, ale nadal rozmawiałyśmy o życiu z chorobą i wbrew chorobie. O tym, co jest tu i teraz? Tego nagrania bałam się jak żadnego wcześniej Daria wiedziała już, że jej wyniki nie są najlepsze, że wzowa po powrocie z Indii będzie się wiązała z kolejną falą nieprzyjemnego leczenia. To była dla mnie próba czy czegoś się z tych naszych rozmów nauczyłam co ciebie?
Co u mnie no nic specjalniech.
No bo myśmy chyba o tym nie gadały czy gadałyśmy.
O tym o moich wynikach, nie nagrałam się tylko.
No to Opowiedz, bo to są wyniki pierwsze po powrocie z Indii.
Tak byłam zrobić markery tzw marky nowotworowe co 102 25. I wyszły mi wysokie no dużo dużo ponad normę dawno nie miałam takich wysokich tydzień później miałam zrobioną tomografię. I nadal czekam na i opis jak moja lekarka zobaczy, co jest w tej tomografii, no to podejmie jakieś decyzje? Co dalej.
A co powiedziała jak zobaczyła wyniki tych markerów.
Że się zmartwiła.
Ale masz jakąś wizję, jaka będzie reakcja?
No najprawdopodobniej będzie to jakaś chemia, aczkolwiek na razie. No tak na 100% nie wiadomo, no bo nie wiadomo, co tam będzie, no może będzie też coś do wycięcia.
A ty miałaś tomografię wszystkiego całej ciebie.
Bez głowy do szyi.
No jak ci z tym wszystkie?
No czasem o tym myślę duże i nic no nic nie mam za bardzo ochoty, lecz to nie kryminałów, wtedy mam ochotę, a czasem staram się nie myśleć. No i co no żyję tak jakby nigdy nic pojechałam, potem tego samego dnia do Krakowa, tak jak miałam pojechać, tylko musiałam zwrócić bilet na pociąg, bo przedłużyło mi się wszystko i pojechałam w końcu samochodem. Zwróciłam bilet pojechałam samochodem jeszcze tego samego dnia, jak miałam te wyniki. Więc tak byłam w Krakowie pracuje chodzę na jogę.
Masz takie poczucie, że, gdybyś nie pojechała, tylko była tutaj tam coś byłoby inaczej albo na to przykład twoje to coś takiego.
Powiedziało nie nic by nie było inaczej, dlatego bardzo się cieszę, że pojechałam. No bo tak naprawdę wręcz przeciwnie sobie myślę, że jak można to trzeba coś robić wtedy po tym, może być różnie.
A czy ty teraz masz tak, że masz zalecenie czegoś nie robić?
Nie?
Co czułaś ostatnio tam jak czekałaś na badania, co tam się myśli, kiedy się tam siedzi?
No ja zawsze myślę o tym, że. Ja siedzę tam mnóstwo ludzi, może robić inne fajniejsze rzeczy niż siedzieć i czekać na swój.
Tomograf.
To masz żal do świata?
No.
Chyba tak wtedy coś takiego jest jak taki żal no żal żal żal? Żal tak jakaś złość wtedy jest. To nie jest jakiś może zalewająca, ale jest szczerze, że czasami tam trzeba trochę poczekać. Może ja też nie jestem zbyt cierpliwą osobą i w ogóle siedzenie i czekanie to jest trudna rzecz dla mnie, ale no tak sobie myśli o tym. Tak, to są takie w sumie trochę takie samozadręczająca się myśli, że się, jakie jednak się siedzimy się o tym, że inni ludzie robią jakieś fajne rzeczy zamiast tam siedzieć. No ale no takie tak tak to jest dosyć częste, chociaż ostatnio była ze mną moje dziewczyna i czekała ich pół trochę weselej.
Zwłaszcza, że jeszcze były nagrania robione, więc było zadanie.
Tak.
Do wykonania.
No poza tym jak ja zaczynam się tam się dzieci frustrować, mi parleci złóż, to jakoś tak mnie potrafi. No wyrwać z tego.
Ja pamiętam twoje opowieści o awantuurach, które tam mówiłaś na oddziale.
Awantury, to w ogóle jest codzienność na tych nagraniach, też to chwila ktoś awanturuje, przecież, że nie ma jego wyników.
Onkologia się jakoś różni od innych oddziałów. Nastrojem panującym.
Na onkologia jest dosyć spokojnie tak naprawdę. Jak ja byłam, chociaż ja dawno na Onkologii samej Onkologii nie byłam, no bo ja przechodzę na dzienny. Leżałam na pulmnoologii, jak miałam blunkoskopię, jak miałam operację to na ginekologii?
No, dlatego pytam cię o porównanie.
I zdecydowanie ani na pulmnologię, ani ginekologii nie jest za spokojnie, no ale tam są zabiegi non stop, tak na 1 i na drugim no na pulmnologii też leżą ludzie pod tlenem w dużej ilości w ogóle takie ciężkie przypadki. A na Onkologii po prostu spokojniej.
Spokojniej. Spokojniej, czy smutnniej.
Nie wiem, czy smutniejej no jakwałm ostatnio na polnolog to było smutno.
No tak.
Wiesz no onkologia, ja jestem wyrazicielem tutaj wszelkich mitów stereotypów. I takich wiesz przekonań, które mogą siedzieć ludziom w głowach, no nie bez powodu jest powiedzenie rak to nie wyrok, dlatego że wszyscy myślą, że tak to wyrok tak, dlatego się przekonujemy, że to nie wyrok wcale.
Czasem też wyrok.
Czasem też wyrok, ale i nie tylko rak może być wyrokiem.
To prawda no to na pulmnoologii np. jest bardzo dużo po prostu naprawdę bardzo starszych osób na onnklogię, jak byłemm to w różnym wieku. Są jednak ludzie tak na pulmnologię ostatnio jak tam byłam w szpitalu, to było naprawdę bardzo dużo nam takich bardzo mocno starszych osób, więc pytanie co dla kogoś smutne.
Czy ty pamiętasz sam moment, kiedy pojawiło się słowo, że to jest rak.
No pamiętam od razu jak byłam przyjęta od razu, to właściwie by pojawiło się, aczkolwiek się pojawiło jako taka najmniej prawdopodobna opcja, no zapalenie płuc, gruźlica różne jakieś tam nie wiem, czy coś jeszcze no i że też przyczyny onkologiczne. Ja pamiętam, że od razu zareagowałam, że przyczyny onkologicznej i. I tak i to na pewno zwróciła moje uwagę, a lekarz powiedział no że. Że jakoś, żebym nie była pesymistką, bo to jest najmniej prawdopodobne, coś takiego wtedy, a ja byłam realistką.
Oczywiście domyślnie była to najgorsza z opcji.
Tak, to chyba lepiej mieć zapalenie płuc.
Może nawet gruźlica.
No może nawet gruźlica.
Okej, no widzisz, to o jest to, o czym mówię tak, że onkologia w porównaniu zpulmnologią czy ginekologią czy czymkolwiek dokaże się jako takie miejsce, gdzie jest być może więcej smutku strachu, gdzieś nas? Ja jasno.
Się dowiedziała, że się kojarzy z tym, że jest po prostu paskudne okropne leczenie też. No na zapalenie płód się bierze antypiotyk. I się leży na zwolnieniu ewentualnie tak ile 2 tygodnie tflixa wygląda tak. A na Onkologii, no, nawet jeżeli coś jest wyleczalne, no to może się wiązać z tym, że się 18 × bierze chemia.
Myśli, że ludzie tak o tym myślą.
Myślę, że dla ludzi najbardziej przerażające jest leczenie w ogóle w Onkologii chemia jej skutki to, że. Jest się, jakby wykluczonym wtedy z wielu rzeczy chociażby bardzo trudno jest pracować.
Co ty sobie myślałaś, wtedy, jak pojawiła się ta, to słowo o przyczynach onkologicznych, też myślała się o leczeniu?
Tak, ja na pewno no myślałam o leczeniu o tym, że to już generalnie ma się. Przez ranę po prostu.
No i teraz po 4 latach powiedz mi, czy ma się przez ranę?
I to ja mam powiedzieć teraz.
Prawdę?
No tak.
Ma się.
Notał. Żeby.
Ale Zobacz fajnych rzeczy się zdarzyło po drodze.
Ale trzeba się o nie 10 × bardziej starać niż normalnie. Żeby tak, żeby pogodzić czasowo głównie znaczeniem. Więc ze wszystkimi badaniami ze wszystkimi momentami, kiedy trzeba przyjść położyć się w szpitalu. No, jeżeli ma się nawet leczenie raz na 3 tygodnie, które cię wyłącza na 5 dni, no to ile to jest nie no trzecią miesiąca masz wyłączoną, jakbyś miała 1/3 miesiąca wyłączono i robić normalnie prace i inne swoje normalne zajęcia. No to by byłoby trudniej.
Czyli gdzieś ubyka nam czas.
No czas źle się czujesz. Przeżywasz różne kryzysy, więc w ogóle jeszcze jest ci też trudniej wtedy jak jest się w kryzysie, masz mnóstwo właśnie jakiś też tam skutków ubocznych, tak którymi też musisz się zajmować.
Mało optymizmu, jest dzisiaj jak naszej rozmowy. Bywało więcej.
No by było więcej, no bo gdzieś tam tak można robić mnóstwo rzeczy i żyć, no tylko jednak. No jest to trudniejsze o wiele, dlatego jednak ma się trochę przez radę.
Ale napisałaś, mi dzisiaj na mesengerze coś, co mnie uderzyło bardzo i muszę cię o to zapytać. To było najtrudniejsze pytanie, jakie zadałam Darii. I długo zastanawiałam się, czy umieszczać ten fragment naszej rozmowy? Napisałaś mi, że miewasz ochotę się zabić.
Myślę, że wyobrażam sobie sytuację, w której po prostu nie byłabym zdolna już dalej chorobarować tak. To sobie wyobrażam tak nie wiem. No nie myślałam nigdy o samobójstwie, tak jak o samobójstwie, w ogóle w jakiś okolicznościach takich, że chce sobie odebrać życie, no ale w kontekście takim, że jest już się i tak śmiertelnie chorym. I faktycznie tego życia prawie się nie ma to tak to sobie myślę, że tak.
To może przyjść, dlatego że będziesz się bać, czy, dlatego że np. coś będzie boleć.
Chyba, że będzie dużo różnych rzeczy i że będę się bać i że będę je boleć i że jakośość życia po prostu będzie tak fatalne. Już nie będę miał po co żyć.
Bo wchodzimy trochę w temat eutanazji. Która w Polsce nie jest legalna, są miejsca na świecie jest pod podróżnymi warunkami i w różny sposób przeprowadzana, co ty o tym w ogóle myślisz?
No myślę, że powinno być legalna.
A to się coś zmieniło od kiedy jesteś chora.
Nie może nie myślałam o tym za wiele, ale raczej tak zawsze zawsze uważałam, że każdy powinien mieć wybór.
No ale Zobacz, jak ty mi mówisz, że możesz robić wszystko, ale jednocześnie mi piszesz, że czasem niewasz takie myśli. To, gdzie jest ta granica?
Trudno mi powiedzieć, bo do niej nie doszłam, ale sobie wyobrażam, że może być po prostu i że w pewnym momencie. Jeżeli wiadomo, że już i tak np. nic nie działa tak i nie ma w ogóle jakiegoś żadnego żadnej terapii, która może zatrzymać chorobę, tylko ona już na pewno będzie postępować i można dawać tylko coś powiedzmy, co pozwala żyć. Co ma mnóstwo skutków ubocznych nie możesz? Właściwie już nic robić nie wiem chodzić do pracy prawie żadnych sportów wchodzić na spacery, dawać jedzenia swojemu kotu. To myślę, że w tym momencie no ta granica mocno się zbliża.
Ciężko jest coś takiego usłyszeć wiesz.
No wiem, chciałam cię zapytać w ogóle, jak się czujesz, jak takie rzeczy no, bo trudno się o tym rozmawiać z ludźmi, bo zwykle.
Zwykle się o tym nie rozmawia. Bo się, wszyscy boją, boimy się pytać, boimy się usłyszeć to o co zapytamy.
Czyli. Usłyszeć, że ktoś chciałby się zabić tak, to w tym jest takiego strasznego.
No bo np. ja mam natychmiast poczucie, żeby ci powiedzieć nie rób tego nie myśl tak o nawet o tym nie myśl nie wiem.
No ja bym najbardziej chciała, że ludzie, na których mi zależy, to potrafili zaakceptować, czy po prostu też chyba uważam, że to jest ważny temat, bo sądzę, że nie tylko ja dotykam go tak tylko, że dużo osób w takiej sytuacji.
Dariaty jesteś wierząca.
Uważam, że istnieje Bóg tak.
Bo wydaje mi się, że przesłanką do tego, żeby eutanazja nie była legalna jedną z przesłanek jest wiara właśnie, że ludzie nie mają prawa decydować o życiu i śmierci, że jest to w rękach tegoż właśnie Boga. Czy czegoś, co jest nad przyrodzone, jak ty to łączysz?
To już tak teologiczna dyskusja.
A tamtologiczne, ja cię pytam, jak ty to łączysz jak ty to.
Łączy to Bóg dał wolny wybór i sumienie każdemu no kurczy zwierzętom na to pozwalamy tak. I mam wrażenie, że zwierzęta traktujemy wobec tego wiele bardziej humanitarnie niż ludzi.
Humanitarnie tam jest dziś jakaś cząstka, ludzka w tym słowie?
No, tak, więc właśnie humanitarnie bardziej traktujemy zwierzęta. Zresztą, byłam przy moim kocie, jak dostał zastrzyk i odchodził i w ogóle pojechałam to zrobić właśnie wiedząc, że to by później może się udusić i że to będzie cierpienie, tak, więc żeby uniknął tego, dlaczego w takim razie kot może u uniknąć, a człowiek nie.
Ta myśl ci się pojawiła, kiedy na, którym etapie tej choroby?
Nie pamiętam nie pamiętam. No na pewno nie także od razu jakoś chyba przy nawrocie kiedyś po prostu na pewno nie także przy pierwszym rzucie, bo wtedy to byłam bardzo skupiona na tym, żeby się leczyć i żeby to leczenie działało i potem bardziej zbiegiem czasu, jak się okazywało, że tam kolejny raz muszę przechodzić chemioterapia. Kolejny raz to potem.
Czy tym rozmawiała się o tym ze swoją lekarką.
Nie?
Nie a dlaczego nie.
Bo myślę sobie, że dopóki ona jednak myśli nad tym, jak mnie leczyć i to jest jej praca i zaangażowanie no to mogłoby być jej trochę przykro.
Okej, żeby było takie wotum nieufności wobec niej.
Nawet może nie to, że nie umfności, bo ja, jakby zaufanie do niej mam tak, ale ona nie jest też pogiem, więc no nie jest w stanie zrobić wszystkiego tak, no i będzie jakiś moment, w którym nie będzie mogła.
A czy twoi bliscy o tym wiedzą?
No czasami to mówię tak.
Jak reagują.
Różnie na początku raczej nerwowo, teraz jakoś chyba się bardziej do tego przyzwyczaili, może też mieli czas się nad tym zastanowić po prostu i zobaczyć. No jakieś różne strony tego po prostu.
Ale masz poczucie, że jest jakaś akceptacja nich.
Co no może, że taka mała szczelina się pojawiła na ten temat.
Sama z siebie siedziisz, np. informacjami o tym, że masz teraz jakiś tam stan wznowy czy nie czy to jednak zostaje w tobie?
Ja od razu mówię nie wiem, czy tak nie wiem, wszystkim od razu mówię, ale od razu mówię tak. Ja to w ogóle mogę ja mam jestem impulsywna od razu pisze, że chyba umieram.
Nie nikt ci nie uwierzy, że jesteś impulsywna po tym, podkaście.
Nory pisze np. pisze jestem już złomkiem, jak od złomu tak.
No ale co byś chciała usłyszeć w odpowiedzi, no jestem z Łąkiem.
No to trudno trudno.
Idziemy dalej. No chyba tak.
Złom.
Miałam taką taki taki moment zwątpienia, że ten cel, który sobie trochę założyłyśmy, tak jak ja go rozumiem, żeby trochę ludzi otworzyć i ułatwić im o tym mówienie, że on może nie zadziałać. No bo on na mnie nie działa, to znaczy mnie nie jest łatwiej, paradoksalnie rozmawiać o tym.
Że osobom chorym będzie łatwiej rozmawiać. Myślisz może części, jeżeli, chociaż. Dla niektórych będzie jakąś czymś, o czym będą myśleć, no to chyba to jest właśnie to tak.
A kto powinien? Zapraszać, do takiej rozmowy chyba ten chory prawda.
Chyba różnie tak. No myślę sobie, że może też ktoś bliski tak jakoś zapraszać. No pytanie też no na ile blisko jesteście tak naprawdę w tej sytuacji tak sobie myślę, że no są też ludzie, z którymi ja bardziej zdawkowo rozmawiam, jakby nagle ktoś do mnie wystrzelił z bardzo osobistym pytaniem. No to bym chyba tak popatrzyła, że to może być wybijające bardzo tak z jakiś twoich własnych jakichś takich adaptacyjnych właśnie procesów rytuałów. Podstawowa rzecz 1 no to jest jakoś być po prostu przy kimś, ale bycie przy czymś może być różne.
Gdzieś.
W tym byciu. Reagować na to, co się dzieje ufać sobie trochę też? No nie bać się podejmować decyzji o to albo, że właśnie nie wiem, pytam o różne rzeczy, ale nie bać się może też tych decyzji o to, że nie pytam o coś. Ja sobie myślę, że jednak no dostosowuje się do osoby, no, jeżeli ktoś cię nie zaprasza bliżej, no to faktycznie nie wchodzisz.
Czy nie każdy będzie dla mnie dar ją.
No nie każdy no bo nie każdy potrzebuje tego samego tak tak jak. Wiele osób, nie czyta wypisów swoich tak nie czyta wyników nie każdy chce wszystko wiedzieć nie musi.
No powiem ci, że jest to wszystko trudne.
Nikt nie mówił, że życie będzie łatwe.
Dzięki ci. To nie było łatwe nagranie dla żadnej z nas rozstałyśmy się jednak z umówionym kolejnym terminem spotkania w studiu Daria miała już wtedy znać wynik tomografii. Jednak do tego spotkania nie doszło. Pamiętam, że był poniedziałkowy wieczór i ciepła końcówka jesieni, kiedy napisała mi, że właśnie dostała wynik i że nie jest dobry i że musimy odwołać nagranie, wkrótce potem dostałam od niej taką wiadomość. To był początek długiej ciemnej i ciężkiej zimy był strach był smutek, były moje nieudolne próby wykładania faktów na stół i mówienia, że wciąż jeszcze jest to, co mamy tu i teraz były ciężkie chemie. I złe wyniki była cisza na Instagramie. Gdy nagrywam te słowa jest maj 2023 roku jestem świeżo po kolejnym nagraniu z Darią chyba już ostatnim, bo postanowiłyśmy wreszcie skończyć ten podkast skończyć i wypuścić w świat, gdy spotkałyśmy się w studiu na zewnątrz było słonecznie, choć wciąż jeszcze chłodno. Co się właściwie działo od jesieni do dziś.
Co się działo na jesieni w październiku się jeszcze spotkałyśmy tu w studio, a potem no potem. Miałam wyniki badań tak, które były słabe, miałam zrobioną tomografię. No i w tej demografii wyszło, że mam zmiany na płucach i taki przerzut na płuca, które płyną z węzłów chłodnych, nie będę teraz rzucać profesjonalną łacińską nazwą, ale sobie oczywiście to wtedy wygooglałam. To nieciekawie było opisane i z nieciekawymi prognozami i co miałam rozpoczętą kolejną chemięór, która no nie była zbyt fajna i potem się okazało w dodatku, że niezbyt działo, bo nic się nie poprawiło, a wręcz przeciwnie w sumie no coraz gorzej się czułam i po 3 próbach. No miałam zakończoną tą chemię i decyzję o zmianie na jeszcze inną kolejną. Zanim rozpoczęłam tę inną kolejną. To właściwie już był ła połowa lutego, a tak od połowy grudnia do poły lutego te 2 miesiące to było coraz słabiej coraz gorze oddychałam coraz więcej kaszlałam miałam coraz więcej tuszności i coraz niszczszę saturację.
I co się stało w połowie lutego?
W połowie lutego rozpoczęłam kolejną chemię, no i ona jakoś tam podziałała. Ona się jeszcze nie skończyła, więc, jakby trudno mówić o ostatecznym, rezultacie do czego jej cykl tam doprowadził w każdym razie no te zmiany zaczęły się cofać faktycznie i nawet tak dosyć szybko odczuwam wtedy poprawę, bo chyba już po pierwszym cyklu przestałam kaszleć.
Czyli od razu fizyczne efekty.
Może nie tak stuprocentowo przestałam kaszleć, ale tak powiedzmy w dużym stopniu tak od razu fizyczne efekty w ogóle napoczułam się mocniejsze, bo wcześniej to już tak niewiele rzeczy dawałam rady robić tak naprawdę jakieś takich właśniezycznych, powiedzmy wyjście do najbliższego jakiegoś sklepu spożywczego. To była wyprawa, a potem jak już jak ona podziałała, to jeszcze na impreza do znajomych jakieś takie już. Generalnie siły fizyczne zaczęły mi wracać. No i też te wszystkie objawy związane z płucami zaczęły się cofać no ameryky spadać.
A jak długo jeszcze ją będziesz przyjmować, jakie są plany?
Teraz właściwie jestem w połowie. Więc plany są. Że powinnam mniej więcej do połowy do końca lipca i bracie to długo tak.
A czy ona jest jakoś dla ciebie uciążliwa?
Ona jest mniej powiedzmy uciążliwa od tych poprzednich o, tyle, że te wlewy są co tydzień w mniejszych dawkach, więc ja po nich się nie czujesz tak źle, no uciążliwe jest to, że jest co tydzień.
Czyli znów jesteś. Uwiązana.
Tak.
Czyli znów musisz być elastyczna.
Cierpliwa.
I cierpliwa, ale widziałam na instagramię, że jeździsz na rowerze.
Tak wróciłam do roweru wróciłam do jogi, bo właściwie to też było bardzo trudne przez te przez przez 4 miesiące. No nie byłam w stanie w ogóle robić nic SI jogi. No i tak powoli teraz wracam do wszystkiego.
Co się właściwie stało, że my dzisiaj tutaj wróciłyśmy do tego studia, jakoś musimy to zamknąć nie te opowieść ta zimę taką ciemną ciężką zimę.
Tak, bo jest to jakiś ważny punkt do dodania, zwłaszcza że jak rozmawiałyśmy jesienią i też jak rozmawiałyśmy właściwie tą ówczesną jesienią, kiedy jeszcze byłam w Indiach? No to był taki znak zapytania, co będzie dalej, bo byłam w trakcie badań.
I takie.
Pytanie, czy to był dobry moment w ogóle, żeby jechać w związku z tym.
Więc?
Teraz już wiemy, co się stało po tym.
Wspominasz Indie.
Tak, wspominam, jak wysłałaś mi ten 3 odcinek do odsłuchania. Jego słuchałam, to tak zatęskniłam znowu za Indiami chciałabym jeszcze pojechać. Planów na razie nie robię plany, robię takie do końca lipca. Na razie, ale generalnie chciałabym jeszcze pojechać. No i myślę sobie, że no fajnie, że wtedy pojechałam, że się zdecydowałam na pewno też fizycznie byłam w dobrej formie przed tym całym leczeniem, bo nie tylko właściwie, no choroba była jakoś wyniszczająca, ale te wszystkie próby leczenia. Też.
Jak mówisz, że zatęskniłaś to za czym zatęskniłaś?
Z taką energią, która tam jest za słońcem, po tej długiej zimie, generalnie za tą praktyką też, którą tam miałam, która taka była bardzo intensywna i regularna i głęboka. Też zatem stanem bez troski jakimś, którymi tam towarzyszył.
A teraz, jakbyś miała powiedzieć? Co u ciebie.
Jest wypień zimów poza tym w sumie to się niewiele zmieniło. Tak u mnie poza tym, że nie przejadę na pewno 100 km na rowerze teraz i nie zrobię kilku głębokich Hasan mam ze sobą ostatnie zjazd w szkole psychoterapii.
Właśnie to chyba ważne wydarzenie.
Więc to ważne wydarzenie, zwłaszcza że jakoś tak jak zaczynałam naukę w tej szkole, to tak nie byłam pewne, czy w ogóle dożyje jej końca, tak naprawdę, a teraz tak mam wrażenie, że to całkiem szybko minęło te 4 lata. No i nadal nagrywam ten.
No właśnie.
Nagrywają i skończyć nie mogę. No właśnie, a dzisiaj, jakbyś powiedziała, że po co go nagrywamy?
Dziś.
Dziś bym powiedziała, chyba podobnie jak wtedy tak po to, żeby jakoś przybliżyć. Tym, którzy potrzebują tego temat. Oswoić, jakoś może z niektórymi rzeczami. Pokazać zarówno te trudne strony, ale też i takie, które mogą być fajne i tak pomimo trudności i że można próbować po nie sięgnąć.
Już padło to w czasie nagrań, że czekamy na państwa opinię, czy się nam udało.
Właśnie.
Czekamy na państwa opinię z tym ja jestem bardzo ciekawa.
Tak jest w czasie jednego z nagrań poprosiłam dalej o coś pozytywnego na koniec. Szukam pomysłu na jakieś bardziej optymistyczne. Koniec to odpowiesz coś.
Zawsze można przesłuchać powszechnie to to.
Za poprzednich odcinków.
Albo zmączyć, to tak, żeby to było na początku, a ty optymistyczną na końcu.
Mówisz szyb tak zrobić.
Albo taką sinusoidę zrobiły.
Właśnie.
W tym mizm pesymizm eutanazja.
Indie.
No, bo tak to trochę wygląda.
Ale tak życie wygląda panie, to jest po prostu intensywniejsza wersja życia.
Tak można.
Tak powiedzieć tak.
Bo w sumie każdy z nas ma czasem przez ranę. Z różnych powodów niektórzy niektórym wystarczy np. nie wiem, rozwód myślę, że mają przez rany.
Albo.
Utrata pracy?
No mnóstwo też innych problemów zdrowotn.
No to się pocieszyłyśmy tym, że w sumie to wszyscy mamy przez.
Ran.
Czyli rak jest po prostu jedną z form Mania przez.
Nie wiem, wyszło mi.
Świetne podsumowanie takie optymistyczne już naprawdę. A propos wątku tego, że czasami nie mówimy o tym, że nie wiem, że faktycznie np. nie wiem, że nie chcemy w ogóle zacząć rozmowy o tym np. że jest kiepsko, tak no bo nie chcemy jakoś kogoś pozbawiać nadziei. Tak sobie mi przyszło do głowy i że w ogóle ta jak mnie pytałaś, kiedyś czy miłość pomaga tak no to miłość na pewno w ogóle pomaga tak i w różnych chorobach, ale jeszcze bardziej wydaje mi się, że tak naprawdę gdzieś pomaga nadzieja, która no nie musi być jakaś taka właśnie w magiczne terapie, ale właśnie taka bardzo przyziemna, no bardziej nadzieja, że jeszcze warto np. się starać tak, bo jeszcze będzie coś fajnego i tego typu nadzieja. No to jest coś motywującego faktycznie, ale.
To co ciekawe, co mówisz nadzieja, że jeszcze będzie coś fajnego, nawet nawet nie nadzieja na to, że wyzdrowieje.
No nie nadzieje na to, żeby zdrowieje, ale nadzieja na to właśnie, że nie wiem, że powiedzmy nadal się będę jakoś tam dobrze czuć dobrze czuć tak i będę mogła wziąć udział w jakiś ważnych dla siebie rzeczach, spędzić czas z kim się sensownie. To wydaje mi się, że w ogóle takie posiadanie nadziei to jest. Ważne?
Jak wygenerować taką nadzieję.
Że trzeba się uczyć po prostu uczyć uczyć to robić. Chyba.
Naprawdę no nie to teraz teraz serio uczyć.
Serio, czyli.
Co sobie po prostu powtarzać.
Tak, przypominać sobie chyba tak dla mnie jakiś taki to jest. Coś, co robię ich jakoś też tak, czasami zachęcam nawet innych, żeby może próbowali no uświadomiać sobie coś dla ciebie ważne i żyć tym.
Ale to jest nadzieja właśnie.
No, że jeżeli dla mnie ważne jest nie wiem, chodzenie sobie na spacer z psami, powiedzmy tak i wiem, że będzie np. jeszcze teraz piękna jesień zima itd. to mam tak, to żyć sobie na to nadziejęją, że sobie pojadę na Super np. spacery z psami gdzieś albo, że wezmę udział w jakimś. Tam nie wiem, no w rodzinnym spotkaniu, które będzie. No, która czekam.
To jest właściwie dokładnie, to samo co robią. Ci za po drugiej stronie szyby, czyli ci zdrowi, tylko oni to nazywają planowaniem.
Tak no można to nazwać planowaniem jakiejś rzeczy. Tak, ale no, żeby coś planować, no to ma się nadzieję, że to się jednak wydarzy. To jest to optymistyczne rzecz, której dzisiaj myślałam, że posiadanie nadziei na to, że jeszcze będzie jakiś coś fajnego jest.
A ty na co masz nadzieję? Na 20 stopni w ostatni weekend października.
Do 20 lat życia kolejny? Wód tak trochę z grubej rury pojechałam tak tak na takie rzeczy też czasami sobie pozwalam mieć nadzieję.
Super.
To jest naprawdę pozytywne zakończenie dokładnie takiego takiego, jakiego szukałyśmy?
Musiałem się chwilę zastanowić, ale przypomniałem sobie przecież nawet.
Że istnieje coś takiego, jak nadzieja, ale Zobacz? Jak to trzeba było wydłubać ile bólu smutku na samym końcu tak.
Nieśmiało?
To chyba jest kwintesencja tego, że tak właśnie w obliczu cyru ciężkich trudnych rzeczy. No to nadzieja gdzieś ginie i dlatego też trudno nam się wygrzebać z tych ciężkich rzeczy tak. A jednak, gdy wraca też od razu się tak, to nawet w studia zrobiło trochę lżej, jak tak do góry.
Tak to prawda. No i za to ci bardzo dziękuję. Na tę dawkę nadziei. Na.
Koniec proszę. Proszę proszę do usług.
To chyba najlepsze możliwe zakończenie. Dziękujemy, że wsłuchaliście tego podcatu, że zostaliście z nami do końca, jeśli uznacie, że nasze rozmowy mogą być dla kogoś pomocne w jego doświadczaniu choroby u siebie, czy u bliskich podzielcie się tymi nagraniami. Zwiń «

PODCASTY AUDYCJI: TU I TERAZ

Więcej podcastów tej audycji

REKLAMA

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ

REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

TOK FM Premium 40% taniej. Radio TOK FM bez reklam, podcasty z audycji i podcasty tylko dla Subskrybentów.

KUP TERAZ

SERWIS INFORMACYJNY

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA