Kwadrans filozofa, Tomasz Stawiszyński, dzień dobry. A w lipcu 2016 roku mówiłem tutaj w jednym z owych felietonów zatytułowanym okazjonalnie postmodernistycznie o pewnym szczególnym zjawisku z obszaru nazwijmy to debaty publicznej. Najbardziej nawet radykalni, tradycjonalistycznie nastawieni duchowni publicyści katoliccy zwolennicy klasycznej, mistycznej metafizyki, w myśl której byt jest, niebytu nie ma, ale ludzki umysł ma dostęp do świata takiego, jakim go pan Bóg stworzył.
Otóż najbardziej nawet przekonanie reprezentanci tego rodzaju podejścia, kiedy tylko przystępują do jakiejś dyskusji światopoglądowych z kimś, kto ma od nich na różne tematy zresztą inne poglądy to zaskakujący sposób natychmiast zmieniają pozycję i zaczynają przemawiać niczym ci, których przed momentem jeszcze posądzani o wszystko co najgorsze, czyli jak postmodernistyczny, a to znaczy przedstawiciele pewnego niezmiernie popularnego niezmiernie wpływowego nurtu intelektualnego światopoglądowego wreszcie kulturowego, które na kształt Zachodniego świata w drugiej połowie dwudziestego wieku wywarł wpływ istotny i przemożne nie tylko filozofii sztuce, ale w ogóle najrozmaitszych w jego pasmach i obszarach o 1 z zasadniczych tez czy przekonań proszę pamiętać wszakże, że mówię tutaj w dużym skrócie i uproszczeniu dla refleksji spod znaku postmodernizmu najbardziej bodaj charakterystycznych było przekonanie o kreatywności kategorii prawdy o oto nic podobnego jak prawda obiektywna nie istnieje przekonywali znamienici przedstawiciele i teoretycy tego nurtu Jacques del darzą hasła wiertarka czy wyliczać proporcji istnieją wyłącznie rozmaite narracje opowieści o świecie i ludziach każda z nich jednak jest właśnie tym, że tylko opowieścią ani lepszą ani gorszą od innych sama kategoria prawdy dowodzili jest bowiem w gruncie rzeczy nie tyle Lepistö Mor logiczna, czyli nie tyle związana z różnymi sprawami dotyczącymi poznawania rzeczywistości ile raczej polityczna czy raczej tyleż epistemologii czy na ile polityczna jest sama PiS sama logika, a to z kolei znaczy po prostu, że wszystkie kategorie i narzędzia, które ludzkość wypracowała którymi się posługiwała w celu zrozumienia od pisania i przemiany rzeczywistości no i temu służy zasadniczo poznanie świata temu także, żeby go zmieniać co w każdym razie instrumentem sprawowania władzy w sensie jak najbardziej politycznym nauka nie jest tu wyjątkiem w tej perspektywie także nauka bowiem, o której naiwni tylko sądzą, że poszukuje najlepszych metod Poznania świata i przewidywania zachowań jego poszczególnych elementów jest tylko 1 z wielu narracji powstało w określonym kontekście kulturowym w określonym czasie tworzoną przez reprezentantów określonych grup społecznych grup interesów dlatego właśnie obraz świata, który nauka przynosi nie powinien być traktowany w żadnym razie w sposób jakakolwiek szczególne przeciwnie nauka to tylko 1 z wielu opowieści o świecie wartościowa dokładnie w tym samym stopniu co mity greckie albo kosmologia voodoo, a zamiast pytać co dokładnie nauka mówi o świecie i w jaki sposób można udoskonalić metodę należy zatem po pierwsze, odsłonić arbitralność naukowego Poznania, a po drugie, ustalić, kto za pośrednictwem dyskursu naukowego próbuje sprawować władzę nad kim wracając jednak do felietonu sprzed 2 lat Otóż nie byłoby nic dziwnego, gdyby tego rodzaju argumentacją posługiwali się przekonanie relatywnie części, kiedy jednak posługują się nią radykalni katoliccy konserwatyści zaczyna się robić osobliwie czy raczej, cytując klasyka wiedz, że coś dzieje tymczasem tak właśnie bardzo często się dzieje, kiedy tylko w dyskusji przedstawiciele katolickiego Integry zmów usłyszy jakieś argumenty odwołujące się do mitologicznego, a zatem pozbawionego jakiegokolwiek uzasadnienia charakteru przekonań, które głosi natychmiast wypala, że przecież nauka też jest arbitralna oparta na założeniach i w ogóle jest tylko 1 z wielu sposobów zdobywania wartościowych tez o świecie bynajmniej nie jedynym i bynajmniej nie najważniejszym pion tek kwadrans filozofa, a oczywiście ten, kto tak mówi nie bierze wcale pod uwagę, że jeśli już mamy przyglądać się rozmaitym aprioryczne założeniom arbitralnym przekonaniem oraz relatywnym wizją rzeczywistości to właśnie jego światopoglądowe i w jego światopogląd już na dzień dobry ulega kompletnym o unieważnieniu to właśnie jego światopogląd bowiem nieuzasadnione oparty wyłącznie na tradycji to znaczy na tym, że różni ludzie różne rzeczy uważali i robi już dawno temu należałoby w pierwszej kolejności zrelatywizować zatem i uznać za tylko 1 z wielu baśni, jakie sobie ludzie od zarania dziejów opowiadali o abstrahując już oczywiście od tego, że cała teza o relatywną charakterze Poznania naukowego podkreślam mówię tu w skrócie i w pewnym uproszczeniu jest po prostu absurdalna nawet najbardziej zapamiętali relatywizm ci siadają przecież do samolotów i latają nimi na bardzo długie dystanse, choć myśli własnych założeń samolot powinien latać wyłącznie w obszarze kultury zachodniej to właśnie tam bowiem wypracowaną technologię jego produkcji opowiada się bowiem często w tych właśnie perspektywa, że te różne perspektywy różne dyskurs ze w ten dyskurs naukowy są po prostu wyrazem pewnej kondycji kulturowej zatem teoretycznie samolot nie powinien latać na ponad tymi obszarami geograficznymi, w których tego typu myślenie nie zostało wypracowane no ale mówiąc poważnie nam cząstki powiedział kiedyś radykalnym relatywizmie poznawczym o proweniencji postmodernistycznej właśnie, że jest atrakcyjna idea do seminaryjnych rozważań, ale nikt tak realnie nie myśli to podobnie jak filozoficzne sceptycyzm, który wątpi w możliwości jakiegokolwiek Poznania i stawia pod znakiem zapytania nawet istnienie świata zewnętrznego nie da się w ten sposób serio zachowywać nie da się zachowywać tak jakby to była prawda no to jest paradoksalne oczywiście nie da po prostu się w ten sposób realnie myśleć i nikt tak nie robi można sobie tylko tak rozmawiać no właśnie to co powiedziałem wcześniej ostatecznie tego rodzaju obiektu pada pod naporem prostej logicznej operacji skoro wszystkie tezy są relatywne i równorzędne, a także teza o tym, że wszystkie tezy są relatywne sama jest relatywna, a więc jest tylko 1 z możliwych poglądów, a zatem, więc sama się unieważnia i sama się wznosi jak widać nie ma się co tym specjalnie przejmować czy raczej nie byłoby, gdyby nie fakt, że to postmodernistyczna przesłanie dzisiejszych czasach najbardziej przyswoili sobie właśnie ci, których najmniej byśmy o to podejrzewali konserwatywni prawicowcy populistycznie technolodzy władzy to on ten kwadrans filozofa Petera pomagające w auto naprawdę znakomitej cytowane tu przeze mnie wielokrotnie książki o Rosji p t. jądro dziwności już od dawna stawia tezę, że z dyktaturą postmodernistyczną mamy właśnie do czynienia w Rosji żadna prawda obiektywna nikogo tam nie interesuje nikt nie dąży do ich Poznania władza wychodzi bowiem założenia, że istotne jest wyłącznie to co ludzie uważają za prawdę dlatego aparat propagandowy bez najmniejszego mrugnięcia okiem emituje reglamentowane przez Kreml wersje poszczególnych zdarzeń niekiedy niemające z nowymi wydarzeniami literalnie nic wspólnego ma siak jest natomiast znana intelektualistka i eseistka członkini redakcji New Yorkera dodaje prowokacyjnie, że ludzie w Rosji w sensie ścisłym nie posiadają poglądów to znaczy posiadają taki, jaki wdanym momencie prezentuje się w telewizji jako właściwe jutro mogą być zupełnie inna w swojej książce pomagające buduje pełne pewne analogie pomiędzy Rosją, a światem Zachodu czy raczej stawia tezę, że nie ma tu w gruncie rzeczy jakiegoś radykalnego zerwania jakościowego skoku tylko przeciwnie jest pełna kontinuum, a mianowicie opisane warunki rosyjskiej rzeczywistości są tylko maksymalnie skondensowaną i wyraźnie nową wersją wszystkich procesów kulturową ekonomiczną polityczno-społecznych, jaki doskonale znamy zachodnich demokracji i i to właśnie postmodernistyczny relatywizm przekonanie, że nie istnieje prawda istnieje za to wiele różnych narracji o władzę sprawuje ten, kto najskuteczniej potrafi narzucić innym swoją leży u podsta w filozofii polityki uprawianej przez Władimira Putina to on ten kwadrans filozofa, a rzecz w tym, że w ostatnich latach wszędzie widzimy ekspansję tego sposobu myślenia o polityce co niebezpiecznie przybliża nas do realiów znanych z pro, czego roku 1984 Georga Orwella Donald Tramp już właściwie nie ukrywa, że kłamie robi to z premedytacją i na oczach całego świata i w ogóle nie przejmując się konsekwencjami podobnie inni po krewni momentalnie politycznie populiści i mając świadomość potężnej siły perswazji, jaką daje nowoczesna to, na jaką dają nowoczesne technologie to właśnie ludzie odwołujący się paradoksalnie tzw. tradycyjnych wartości postrzegających się po tradycyjnie prawej stronie sceny politycznej przyjęli strategię, która wcześniej jak najszybszym oburzeniem krytykowali naturalnie teza o ich postmodernizm je jest w jaki sposób ironiczna czy mają oczy nie mają takich przekonań to jest sprawa drugorzędna istotne, że się zachowują tak jak by je mieli pytanie co z tego wyniknie jakaś głęboka rewolucja nowe post modernistyczne średniowiecza trudno powiedzieć jak się będzie żyło w takich post nowoczesnych hybrydowych dyktaturach, o których być może nie będziemy nawet wiedzieć, że są dyktaturami i w każdym razie okazuje się bowiem coś, czego przedstawiciele rozmaitych nurtów postmodernizmu nie przewidzieli co ich praca teoretyczna służyć miał bowiem zdemaskowaniu i rozmontowaniu struktur apodyktyczny władzy przemocy bezwzględnej siły okazało się tymczasem, że kiedy zrezygnuje się z kategorii obiektywności czy prawdy obiektywnej zamiast emancypacji pojawia się jeszcze większe zniewolenie, gdzie nie ma prawdy tam rządzi siła to lekcja, jaką powinniśmy z tego wszystkiego wyciągnąć bardzo dziękuję Tomasz Stawiszyński do usłyszenia
Zwiń «